Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część 11

- No jasne,  ja jestem Connor, to jest Brad, Austin, John - aa czyli ten dupek który siedzi ze mną to John aaaaa to wszystko wyjaśnia -  Zack i Victor - wskazywał wszystkich po kolei - jest jeszcze Niall którego zawiesili dzisiaj na miesiąc i Dylan ale jest pewnie w kiblu ze szkolną dziwką Monic - ooo Niall'a zawiesili ? Chociaż jeden kłopot z głowy  - A ty jak się nazywasz ? 

- Jestem Sky 

- Więc Sky .. wiesz że rozmawiając teraz z nami fundujesz sobie nienawiść u większości osób z tej szkoły ? - zapytał mnie Austin 

- Szczerze? Ale tak naprawdę szczerze ? 

- Tak 

-Jebie mnie to. - powiedziałam do niego - A teraz prosimy wszystkich o wyciągnięcie telefonów i włączenie aparatów bo szykuje się niezłe show !!!! - wykrzyczałam na całą stołówkę przez co wszyscy znowu się na mnie patrzą ale wyciągają komórki - Was też to się tyczy - powiedziałam do nich i sama wyciągnęłam telefon z kieszeni 

- Po co ? 

- Zaraz się przekonasz Zackuś, zaraz się przekonasz - powiedziałam z uśmiechem 

Drzwi od stołówki otworzyły się z hukiem z przez nie wszedł albo raczej wbiegł Leo w uwaga uwaga !! W bokserkach w kolorowe misie hahaha. Rozgląda się wokół jakby szukał kogoś lub czegoś. Jego wzrok pada na mnie, a ja patrze na niego z uśmiechem. On za to morduje mnie wzrokiem nadal stojąc na środku stołówki. Wszyscy inni śmieją się i robią mu zdjęcia.

 - Wyśle Ci  fotki. - krzyczę do Leo.  Podbiega do mnie jednocześnie rzucając się na mnie. Jednak odsuwam się w porę, a ten ląduje na stół. Wybuchłam jeszcze większym śmiechem, tak jak cała reszta ludzi w stołówce. - Oj no nie przesadzaj. Wyglądasz słodko hahaha 

- Odwdzięcze Ci się - mówi Leo pokazując na mnie palcem 

- Nie wątpie - mówię z coraz większym śmiechem 

- LEO DO GABINETU !! - krzyczy ktoś na pewno starszy od nas. Odwróciłam się w stronę drzwi i jak się okazało stał tam wkurzony dyrektor .

- No powodzenia stary - powiedział przez śmiech Connor kładąc mu rękę na ramieniu. On tylko odburknął coś pod nosem i poszedł w stronę wyjścia ze stołówki jednocześnie obrzucając mnie wściekłym spojrzeniem. 

- O boże jesteś genialna !! - krzyczy cała szkolna ekipa

- Mówiłam że nie pożałujecie 

- I nikt nie pożałował tak pięknej akcji . Szacun - powiedział ktoś stojący za mną

- A tak właśnie . Mówiłem Ci już  - powiedział Connor stając koło niego - to jest Dylan. Dylan to jest Sky - czekaj on mi przypomina kogoś 

- Ser libre ...  ( być wolnym )- powiedziałam słowa cytatu 

- No puede mentir ( to móc nie kłamać ) - dokończył. - Jak  mogłem się nie domyślić, tylko ty wymyślasz tak idiotyczne zakłady 

- Jesteśmy w tym na równi - wybuchliśmy śmiechem i przytuliliśmy się do siebie 

- Co ty tu robisz Sunny ? Nie powinnaś być gdzieś indziej ? - zapytał

- Może i powinnam , zresztą ty chyba to samo co ? 

- Ktoś nam dzisiaj po raz kolejny wytłumaczy o co chodzi ? - Connor wtrącił się nam do rozmowy 

- Ta oto tu dziewoja stojąca koło mego boku - powiedział za co dostał z łokcia w żebra - ejj ała no dobra.  Sky jest daleką kuzynką, ale w starym mieście traktowaliśmy się jak rodzeństwo . I stąd się właśnie znamy 

- O bożę czy ty większość tej szkoły znasz ? - zapytał John 

- No ciebie nie znałam więc nie marudź . A tak serio to znam w tej szkole tak pi razy drzwi chyba z pięć osób . 

- O matko ... - nie dokończył bo przerwał mu dzwonek 

- Ejj Dyli w której jesteś klasie ? Ja w A 

 - Tej samej co ty . Ale nie było mnie wcześniej bo musiałem ''coś '' załatwić.

- Więc skoro już jesteś to siedzisz ze mną. Musimy poplotkować bo dawno się nie widzieliśmy. 

- Spoko 

- Więc chodź - powiedziałam wskakując mu na barana - Ruszaj mój wierny rumaku !! - wykrzyczałam na co on tylko pokiwał głową

- Ty się chyba nigdy nie zmienisz 

- Nie mam takiego zamiaru - powiedziałam uśmiechając się 

* Time Skip * 

Wychodzę z garażu w którym zaparkowałam. Nagle słyszę piosenkę którą mam ustawioną na dzwonek 

-  Cześć Sunny podrzucić  Cię do domu czy wracasz  na piechtaka ?

- Cześć Dyli. Możesz mnie podrzucić. Czekam przy bramie 

- Ok będę za minute 

Zamknęłam bramę i wyszłam przed bramę, po chwili przyjechał Dylan.

- Elo - powiedziała otwierając drzwi i wsiadając na miejsce pasażera 

- Elo, co durny braciszek dalej nie wie kim jesteś i co robiłaś gdy Cię nie było ? - powiedział ruszając autem, i wybuchając śmiechem 

- Błagam Cię, idiota nawet nic nie podejrzewa 

- Nigdy nie był zbyt inteligentny 

- I raczej nie ma co liczyć na poprawę. A właśnie ! Jak to się stało że jesteś w szkolnej ekipie ? Haha jakoś kiedyś nie za bardzo za nimi przepadałeś

- Tak ale wziąłem to na rozum i ogarniasz ?! Wiesz ile przy tym jest przywilejów ; nie muszę zadawać się z kujonami, mam laski od ręki, pozycję i nikt już się mnie nie czepia 

- Wtedy też nikt się nie czepiał haha wszyscy się bali do nas podejść 

- Niby i racja haha. Dobra pogadamy jeszcze jutro w szkole bo jesteśmy już na miejscu 

- Dobra bajo ! - powiedziałam wychodząc

- Baj ! - pomachał mi i pojechał w swoją stronę a ja weszłam do domu. Od razu gdy tylko weszłam przez próg i zamknęłam drzwi było słychać rozmowę. 

-  Stary po cholerę ona tu przyjechała - powiedział chyba Liam - może wygląda trochę inaczej i inaczej się zachowuje ale to dalej jest ta sama twoja  nudna, kujonowana, gruba i dziwna siostra. Przecież jak ktoś na nią krzyknie to się popłacze - w tym momencie weszłam do salonu 

- Słysze że mnie obgadujesz - na moje słowa podskoczył i wszystkie twarze zwróciły się w moją stronę i okazało się że byli tam jeszcze jacyś koledzy Louis'a , za to ja na spokojnie usiadłam na fotelu który stał  przeciwko nich - Spokojnie mów dalej, czuję się sławna i  tym bardziej zdziwiona, że wielmożny Liam o mnie opowiada. 






Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro