Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6

Otworzyłam oczy. Leżałam na łóżku, które podobnie jak cały pokój było zielone. Nagle do pokoju wszedł Lloyd.

- Jak się czujesz? - zapytał

- Okej.

- To może się przebieżesz i zejdziesz na obiad?

- Dobra, a w co mam się ubrać?

- Nya pożyczyła ci te ubrania. - mówiąc to dał mi czerwoną tunikę z żółtym smokiem i czarne legginsy.

- Okej, dzięki. To idę się przebrać.

Szybko umyłam się i przebrałam. Po czym wyszłam z pokoju. No tak. Nie zapytałam gdzie jest jadalnia. Pewnie stałabym tam jeszcze jakąś godzinę, gdyby nie to że akurat przechodziła jakaś dziewczyna. Była wysoka, i ubrana na czerwono. Czarne włosy miała ścięte na "bombke".

- Cześć. Jestem Nya. A ty? - zapytała.

- Asia. Dzięki za ciuchy.

- Nie ma sprawy. Polecam się na przyszłość.

- A tak zmieniając temat. Wiesz gdzie jest jadalnia?

- Oczywiście. Choć, zaprowadzę cię.

Po drodze opowiadałam jej o swojej klasie. Gdy doszłam do kanapki z pasztem, ze śmiechu zaczęłyśmy tarzać się po podłodze.

- Wszystko w porządku? - spytał się Zane, który nagle wyrósł tuż przed nami.

- T-tak. - odpowiedziałam próbując się uspokoić.

- To chodźcie, bo zaraz nic nie zostanie.

Szybko wstałyśmy i udałyśmy się do jadalni. Zjadłyśmy resztki pizzy, i wtedy wszedł starszy mężczyzna z długą białą brodą.

- Dzień dobry. - przywitał się, po czym dodał- Chodźmy do salonu, tam sobie wszystko wyjaśnimy.

Wszyscy wstali i poszli za mężczyzną. Gdy dotarliśmy do celu, usiedliśmy na kanapie.

- Więc może zacznijmy od tego, że nazywam się sensej Wu. A ninja to moi uczniowie. Wiele razy ratowali świat przed złem. Każde z nich panuje nad innym żywiołem. Cole to mistrz ziemi, Jay piorunów, Zane lodu, Kai ognia, Lloyd kreacji, a Nya wody. Ty też masz moc, ale jeszcze jej nie odkryłaś.

- To nie możliwe.

- Ale prawdziwe. - powiedział Kai, a jego pięść zapłonęła.

- Ten duch, który cię porwał, to mój dawny uczeń. Morro. Chciałbym żebyś z nami zamieszkała i szkoliła się na mistrzynię natury.

- Ja? A-ale co ze szkołą, moimi przyjaciółmi, całym moim życiem? - spytałam

- Coś poradzimy. - odpowiedział sensej- Do szkoły będziesz chodziła bardzo rzadko.

- A mogę się zastanowić?

- Oczywiście. Ale im szybciej się zdecydujesz tym lepiej.

Pomogłam posprzątać po obiedzie, po czym poszłam do pokoju, i siedziałam tam do wieczora. Gdy uznałam, że wszyscy śpią, poszłam na dach. Następnie patrząc w gwiazdy, zaczęłam śpiewać piosenkę zespołu Against the current "Paralyzyd". (Patrz wideo.)

Have you had a million reasons why you wish you'd never seen the truth?

Have you looked into the mirror and the problem's staring back at you?

I can't control myself, Don't know who I've been

And who is this monster wearing my skin?

A movie in black and white when will it end?

Cause every time I scream no one hears me

It feels like i'm paralyzed, and I can't

Escape from the prison I'm, living in

I'm naming the voices in my head

To keep on telling me to give in

But it's making me stronger

Fight a little longer

I'm gonna bring me back to life

And I won't be paralyzed

Have you searched for something deeper out of fear that life's a lonely road?

Have you roamed the darkest corners of the earth, until you're just a ghost?

I can't control myself, Don't know who I've been

And who is this monster wearing my skin?

A movie in black and white when will it end?

Cause every time I scream no one hears me

It feels like i'm paralyzed, and I can't

Escape from the prison I'm, living in

I'm naming the voices in my head

To keep on telling me to give in

But it's making me stronger

Fight a little longer

I'm gonna bring me back to life

And I won't be paralyzed

I'm not afraid I can face my demons...

Wtedy usłyszałam za sobą kroki. Szybko się obróciłam i zobaczyłam Lloyda.

- Co tu robisz?- spytałam.

- Usłyszałem jak śpiewałaś, i chciałem wiedzieć kto to.- odpowiedział i dodał - Masz piękny głos.

- Nie, nie mam ani ładnego głosu, ani nie umiem śpiewać. - powiedziałam zawstydzona. Nawet lubiłam śpiewać i słuchać muzyki, ale nikt nie mógł tego widzieć. Tym bardziej, że nie znałam dobrze tekstu. Pewnie mnóstwo razy przekręciłam słowa.

- Nie kłam. Śpiewasz najładniej na świecie. - powiedział po czym się uśmiechnął.

- Och, przestań, bo się zarumienię.

- Wtedy przynajmniej bym wiedział, że moje słowa coś znaczą.

Myślałam o tym co powiedział. Czy to możliwe, że mu się podobam? No bo najpierw mnie pocałował, potem uratował, i do tego często prawi mi komplementy. Muszę przyznać, że on mi się też podoba. Ale to nie możliwe, żeby on mógł pokochać taką dziewczynę jak ja. No bo jestem: brzydka, gruba, wredna, i szybko się denerwuję. Ciszę przerwał jego głos.

- Zdecydowałaś już czy zostaniesz?

- Jeszcze nie, ale raczej zostanę.

- Proszę, zostań.

- Czemu?

- Bo...bo... nieważne.

- Dla mnie ważne. - powiedziałam robiąc oczy małego, słodkiego szczeniaka.

- No dobrze. Bo mósisz wiedzieć że...- nie dokończył bo nagle zobaczyliśmy 3 postaci idące w stronę statku.

- Zostań tutaj. Ja pójdę sprawdzić kto to. - powiedział

- Nie. Idę z tobą.

- Masz tu zostać.

- Nie! 

- A jeśli ładnie poproszę to zostaniesz?

- Może....

- Okej. Czy mogłabyś tu zostać? Proszę.

- Mogłabym.

- To tu czekaj.

Powiedział i pobiegł na dół. No a ja, jak to ja, poszłam za nim. Gdy dotarłam na miejsce, przyjżałam się postacią. Kiedy podeszłam jeszcze bliżej, poznałam w nich moje przyjaciółki! Ewelinę, Inez i Agatę!

- Asia?- spytała Inez.

- Tak.- odpowiedziałam, a wtedy wszystkie mnie przytuliły.

- Obiecałaś mi, że zostaniesz na dachu. - usłyszałam za sobą głos Lloyd'a.

- Nic ci nie obiecałam. Miałam tylko zostać na górze.

- I zostałaś tam? - w jego głosie było słychać irytację.

- Tak.- odpowiedziałam, próbując oderwać od siebie dziewczyny i odwróciłam się do Lloyd'a.- Siedziałam tam caaaalutkie 2 minuty.

- Jesteś uparta jak osioł.

- Wiem.- odpowiedziałam z bananem na twarzy, a on uderzył się otwartą dłonią w czoło.

- No dobra, chodźcie do środka.- powiedział Jay, którego wcześniej nie zauważyłam.

Po chwili wszyscy  siedzieliśmy w salonie.

- To jak, zostajesz z nami?- spytał Zane.

Wtedy do pokoju wszedł sensej. Chodził w kółko ze zwojem w rękach, i chyba nawet nie zauważył naszej obecności. Ciągle powtarzał jakieś słowa, jakby... przepowiednie?  To było co najmniej dziwnie. Jay ledwo powstrzymał się od śmiechu. Udało mi się usłyszeć część przepowiedni.

3 dziewczyny z portalu wyjdą
... teleportacji
.... tajemnicza...
...i kreacji....
...wybrańca....siostra...

Wow! Ale się rozpisałam. Bez tej notki jest 1017 słów! Mój nowy rekord! :D Mam nadzieję, że opowiadanie wam się spodoba. Jeżeli macie jakieś pomysły, życzenia ( oczywiście związane z książką) lub widzicie jakiś błąd piszcie w komentarzach. I do następnego rozdziału. ;)


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro