Rozdział 5
Agata właśnie przechodziła obok grupki drugo klasistów z miną f**k my live. "Pewnie coś brała" mówili między sobą. Ale ona posłała im ninawistne spojrzenie, i odeszła. Gdy jakiś chłopak ją zaczepił, walnęła go z łokcia w brzuch. Na końcu podszedł do niej Daniel. Chodziłyśmy z nim do klasy. Widoczne ją czymś zdenerwował, bo po chwili, kopnęła go w czułem miejsce (pamiętajmy, że ona zawsze nosi glany). Chłopak zgią się w pół, i poszedł w jakiś kąt. Tak najczęściej wygląda jej przejście przez korytarz. Eweliny dzisiaj nie było, a Inez gadała z kolegami z innej klasy. Tylko ja siedziałam sama, próbując skupić się na rysowaniu. Nagle na mojej kartce pojawił się duch. Myślałam, że śnię. Wtedy powiedział do mnie.
- Twoi przyjaciele cię nie uratują. Lepiej odrazu się poddaj!
Po czym się rozwiał się rozwiajał. Szybko rozejrzałam się w około. Wszystko było normalnie. Pewnie mi się przewidziało.
Pani znów wysłała mnie po taśmę. Szłam korytarzem, który wydawał się ciemniejszy niż zwykle. Wtedy wpadłam na kogoś.
- Bardzo przepraszam. - powiedziałam szybko i spojrzałam na tą osobę.
Krzyknęłam. Mężczyzna wyglądał jak duch z rysunku! Nie to nie prawda przecież duchy nie istnieją! Nagle on złapał mnie za nadgarstek. Próbowałam się wyrwać, ale bezskutecznie. Wtedy poczułam silne uderzenie w głowę, i ogarnęły mnie ciemności.
Obudziłam się w małym pomieszczeniu, na zimnej podłodze. Wszystko mnie bolało. Z trudem usiadłam. Zaczęłam sobie przypominać co się stało. Najpierw był duch na kartce, a potem na korytarzu. To on mnie pewnie tu przyniósł. Spróbowałam wstać. Chwiejnym krokiem podeszłam do drzwi. Były otwarte. Wyszłam na korytarz. Dookoła unosiła się zielona mgła. Szłam niepewnie, skręcając co jakiś czas. Nagle ktoś mnie złapał od tyłu, i przykrył mój nos i usta szmatką. Byłam tak słaba, że nawet nie próbowałam walczyć.
- Teraz cię puszczę, a ty nie uciekniesz. - usłyszałam znajomy głos.
Pokiwałam twierdząco głową. Wtedy mnie puścił. Szybko się obróciłam. Przede mną stał chłopak w zielonym stroju ninja.
- Szybko. Musimy uciekać. - powiedział, i nie czekając na odpowiedź złapał mnie za rękę, ciągnąc mnie za sobą.
Ledwo za nim nadążałam. Z trudem łapałam powietrze. Już myślałam, że zemdleję, gdy wybiegliśmy na dwór, upadłam. Wtedy, pomógł mi wstać, wziął mnie na ręce, i biegł dalej. Po chwili dotarliśmy na małą polankę, w środku lasu. Usiedliśmy na trawie. Niespodziewanie zza drzew wyszli inni ninja. Każdy był ubrany w inny kolor. Trochę dziwne jest to, że bardzo przypominają mi nowych kolegów z klasy.
- Wszystko w porządku? - spytał czerwony ninja.
- T-tak.-odpowiedziałam .
- To dobrze. - powiedział i ściągnął kaptur. To samo zrobili pozostali. Myślałam że śnię. To byli Kai, Cole, Lloyd, Jay i Zane!
- Ale...- zaczęłam.
- Potem ci wszystko wyjaśnimy.- przerwał Cole, po czym stworzył smoka.
Byłam tak pszestraszona, że nawet nie zauważyłam kiedy "przykleiłam" się do Lloyda.
- Spokojnie, on nic ci nie zrobi.- powiedział. Po czym wstał i stworzył swojego potwora.
- Chcesz się przelecieć? - zapytał.
- Może....- odpowiedziałam niepewnie.
- To choć! - powiedział i wciągnął mnie na smoka.
Usiadłam za nim i objęłam go w talii. Gdy smok wznosił się nad korony drzew mocniej chwyciłam Lloyda. Nagle przed nami otworzył się ciemno-granatowy portal. Gdy w niego wlecieliśmy, straciłam przytomność.
Musicie wiedzieć, że większość wydarzeń jest prawdziwa. Tak samo jak wszystkie postaci ( oprucz ninja i ducha). Nawet kanapka z pasztetem, siema do godła, i ta kartka z numerem telefonu do jakiegoś chłopaka. A to i tak najciekawsze wydarzenia.Dziękuję sINEZs, i Owca02, czyli Inez i Ewelinie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro