Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 20

Kai

Nagle pod Cole'm otworzyła się zapadnia. Jak on mógł się zgodzić!? Przecież mogliśmy negocjować. Co prawda nigdy nie byłem w tym dobry, ale na przykład Zane mógłby spróbować.

- Ponieważ jest już późno, zostańcie u mnie na noc. - powiedziała Elza - Jutro rano dam wam miecz, i wyruszycie w drogę powrotną.

Zgodziliśmy się. Po chwili zaprowadziła nas do komnaty. Dobrze, że mamy jeden pokój. Gdy uznaliśmy, że "królowa" poszła spać, wymknęliśmy się z sypialni. Zeszliśmy po schodach do podziemi.

Cole

Siedziałem pod ścianą mojej celi. Nagle usłyszałem kroki. Szybko wstałem. Ciekawe kto idzie. Z jednej strony czułem ciekawość, a z drugiej przerażenie. Wtedy zobaczyłem moich przyjaciół. Naprawdę się ucieszyłem.

Kai

Podbiegłem do krat, i użyłem swojej mocy żeby je stopić. Cole wyszedł ze swojego więzienia, i nam podziękował. Wtedy usłyszeliśmy rozmowę.

- ....się stanie?- zapytała Elza

- Już niedługo. Zwycięstwo będzie nasze. - to był głos Morro!

Podeszliśmy bliżej. Zobaczyliśmy, jak Elza całuje mistrza wiatru. Wtedy nas zauważyła.

- Zabierz stąd miecz! Ja ich zatrzymam! - krzyknęła, a Morro skierował się do wyjścia.

Po chwili posłała w stronę ninja sztylety. Dość długo próbowała ich trafić, jednak bezskutecznie.

- Tylko na tyle cię stać?! - krzyknąłem

Ta tylko uśmiechnęła się przebiegle, i stworzyła armię Olafów. Miały czerwone oczy, wielkie ostre zęby, a z ust, ciekła im ślina.

- I po co ja zawsze pytam? - spytałem sam siebie.

Muszę przyznać, że trudno ich pokonać. Wtedy sobie przypomniałem. Przecież mam mogę stopić wszystkich przeciwników, i cały ten zamek! Cały stanąłem w płomieniach.

- Kai, nie rób tego! - krzyknął Zane.

Ale było już za późno. Elza szybko uciekła. Pobiegliśmy za nią.

- Ty idioto! Natychmiast przestań, albo wszyscy zginiemy! - rozkazała.

Podłoga zaczęła się zapadać. Już nie zdążymy. Biegliśmy tak szybko jak tylko potrafiliśmy. Wtedy zamek runą. Zalała nas wielka fala. A ja mam wodowstręd, i nie umiem pływać!
Zane wyciągnął mnie z wody. Jestem mu za to dozgodnie wdzięczny. Kiedy wyszliśmy wyplułem całą wodę, którą wypiłem, i zacząłem kaszleć.

Gdy dotarliśmy na miejsce, dowiedzieliśmy się, że dziewczyny odbiły Lloyda. Ale kiedy opowiedzieliśmy im o naszej misji, Inez się rozpłakała.

- Ty głupku! Przecież mogliście zginąć! - uderzyła mnie w tył głowy, i wybiegła z pokoju. Cole pobiegł za nią, a ja poszedłem w jego ślady.

I co myślicie o tym rozdziale? Kogo wybierze Inez? Po za tym chciałam wam podziękować za tak dużą ilość wejść i głosów. Ta książka na 702 wejść i 99 głosów! Mam nadzieję, że dobijemy do 1000 i 100.
Jeszcze raz dziękuję, i do następnego rozdziału!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro