Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13

Aishi poczuła na policzku coś miękkiego. Jakiś puch. Powoli uniosła ciężkie powieki zauważając jakąś białą plamę. Z czasem obraz nabrał ostrości. Przekręciła głowę w stronę miękkiej rzeczy przyciskając ją do siebie dłonią.

-Usagi? - spytała rozpoznając przyjaciela.

-Nie podnoś się - poradził.

-Co się stało? - dociekała unosząc głowę i puszczając jego rękę ze swego policzka.

-Mówiłem, nie podnoś się - powtórzył.

Chwycił ją za ramiona ponownie kładąc na poduszce. Dziewczyna zdała sobie sprawę, że leży na łóżku.

-Zemdlałaś - wyjaśnił.

-Aha - przypomniała sobie. - Czyli to, że Donnie jutro się żeni to nie był sen.

Usagi pokrecił głową. Kunoichi westchnęła ciężko zakrywając oczy ręką.

-Boże, myślałam, że nie będę musiała tego oglądać, ale wszystko przeciw mnie - powiedziała.

-Spokojnie, przecież to jeszcze nie koniec świata - pocieszył ją królik.

Aishi zabrała dłoń patrząc na niego krzywo.

-Nie rozumiesz mnie - rzuciła z wyrzutem.

-Masz rację, nie rozumiem - potwierdził. - Nie rozumiem jak można tak sobą pomiatać.

-Słucham?

-Aishi, byłaś ukochaną Donatello choć już wtedy wiedziałaś, że jesteś tylko kimś zastępczym dla niego dopóki April nie zrozumie swego błędu. I pozwalałaś sobie na to? Zaniżasz siebie o to, ile jesteś warta. A jesteś warta wiele.

-Na szczęście nie będę musiała już patrzeć na nich. Nie chodzi o to, że jestem na nich zła, ale widok ich razem po prostu boli.

-Co zamierzasz zrobić?

Aishinsui powoli się podniosła siadając na brzegu łóżka obok ronina.

-Chciałam powiedzieć to po weselu Raphaela i Mony, żeby nie psuć nikomu zabawy, ale... - zawiesiła się. - Usagi, tobie powiem jako jednemu tylko obiecaj, że się nie wygadasz.

-Obiecuję - rzucił.

-Więc... Wiesz co to Polska?

-Kraj, z którego pochodzisz.

-Właśnie. I wkrótce do niego wrócę. Za pięć dni.

-Na długo?

-Na zawsze. Może i będę tu przyjeżdżać by odwiedzić chłopaków i dziewczyny, ale nie zamierzam osiąść tu na zawsze.

-Chcesz uciec?

-Uciec? Od tego, że nie potrafię patrzeć na Donniego z inną dziewczyną? Ja nie uciekam. Gdybym uciekła to nigdy bym tu już nie wróciła, a ja chcę wracać. Raz na jakiś czas. Ten kraj jest moim drugim domem.

-Więc dlaczego odchodzisz?

-Rodzice otrzymali pracę w Polsce. Nie jestem pełnoletnia więc nie mogę żyć jeszcze na własny rachunek. Dlatego jadę z nimi.

-Rozumiem.

Nagle do pokoju ktoś zapukał. Aishi poprosiła by wszedł. Chciała spotkać każdego. Każdego tylko nie jego. Nie dziś.

-Cześć, nie przeszkadzam wam? - spytał Donnie domykając drzwi.

-Nie - zaprzeczyła dziewczyna. - Coś się stało?

-Aishi, mam do ciebie wielką prośbę tylko się spieszę więc od razu przejdę do sedna sprawy - rzucił. - Czy zgodziłabyś się zostać nasza druhną?

Kunoichi rozszerzyła oczy.

-Ja... - zaczęła.

-Proszę cię - błagał.

-Okay - zgodziła się.

-Dziękuję - powiedział. - Jesteś wspaniała.

Zniknął za drzwiami tak szybko jak się pojawił.

-Ja mu zaraz... - wkurzył się Usagi wstając.

-Nie, stój - zatrzymała go. - Nie ma potrzeby.

⚜️

-Jesteś cudowną panną młodą - stwierdziła Renet oglądając April w sukni.

-Nawet lepszą niż ja - przyznała Mona.

-O nie, nie - zaprzeczyła rudowłosa. - Ty wyglądałaś zjawiskowo. Nie przebije cię.

-Nie ruszaj się - powiedziała Karai.

Wczepiła April w kok welon a następnie udekorowała go jeszcze kwiatami.

-Cudowna jesteś - skomentowała Aishi wchodząc do pokoju.

-O, cześć - przywitała się przyszła żona Donatello. - Czy wszystko zrobione?

-Tak, Donnie już gotowy do wyjścia.

-W takim razie idziemy!

Dziewczyny zeszły po schodach, ale zakrywając dyskretnie pannę młodą.

Aishi podeszła do Mikey'go łapać go za ramię.

⚜️

Ceremonia przebiegła bez zakłóceń. Było jeszcze piękniej niż na ślubie Mony i Rapha. Stali w pierwszym rzędzie przypominając sobie, że jeszcze wczoraj to oni stali przed tym ołtarzem.

Na zabawie bawiono się w najlepsze.
Nie sposób opisać jej przebiegu. Taniec, śpiew i miłość nowożeńców w powietrzu.

⚜️

Trzy dni później Aishi przekazała przyjaciołom smutną wiadomość.

-ŻE CO?! - krzykneli wszyscy.

-Przykro mi - odparła.

-Nie możesz wyjechać - protestował Mikey. - Jesteśmy drużyną!

-Nie mam wyjścia - powiedziała.

-Ale kiedy? - dociekał Leo.

-Za dwa dni - wyjaśniła.

-I nie mogłaś powiedzieć wcześniej? - nie rozumiał Raph.

-Nie, ponieważ nie zamierzała psuć nikomu ślubu - bronił dziewczyny Usagi.

-Aishi... - zawiesił się Donnie. - Ale wrócisz, prawda?

Kunoichi westchnęła.

-Będę was odwiedzać- obiecała.

⚜️

W piątek dziewczyna pożegnała się ze wszystkimi już w ciemnej alejce metra. Nie pominęła nikogo. Wyściskała się ze wszystkimi.
Gdy dotarła do Usagiego ten rozłożył ręce, ale potem wyciągnął do niej tylko dłoń.

-Powodzenia - powiedział.

Dziewczyna mocno rozczarowana podała mu swoją rękę.

-Tak żegnają się przyjaciele - dodał.

-Racja - potwierdziła.

Odwróciła się zabierając walizki. Donnie podszedł do królika uderzając go łokciem w ramię i posyłając groźne spojrzenie po czym kiwnął głową w stronę Aishi.

-Co? - zdziwił się ronin.

-Nie bądź tchórzem - syknął.

Usagi spojrzał w stronę dziewczyny, ale zanim zdąrzył coś zrobić, ona ponownie na niego spojrzała zostawiając walizki.

-Ale wiesz... - zaczęła. - Niektórzy przyjaciele żegnają się tak.

Podeszła do niego, przyciągnęła go do siebie i pocałowała. Królikowi aż uszy podniosły się z zaskoczenia, ale w porę się opanował odwzajwmniając gest.

Wszyscy z tyłu zaczęli albo się odwracać albo chichotać.

-To tak jakbyśmy mieli się więcej nie spotkać - powiedziała Aishi.

-Na pewno jeszcze kiedyś się zobaczymy - zapewnił ją.

Dziewczyna wzięła walizki odchodząc.

-Cóż, coś tu się kończy i zaczyna - powiedział Raph. - Nowa droga życia.

THE END
Dzięki za czytanie, gwiazdki i komu :)


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro