Rozdział 13
Aishi poczuła na policzku coś miękkiego. Jakiś puch. Powoli uniosła ciężkie powieki zauważając jakąś białą plamę. Z czasem obraz nabrał ostrości. Przekręciła głowę w stronę miękkiej rzeczy przyciskając ją do siebie dłonią.
-Usagi? - spytała rozpoznając przyjaciela.
-Nie podnoś się - poradził.
-Co się stało? - dociekała unosząc głowę i puszczając jego rękę ze swego policzka.
-Mówiłem, nie podnoś się - powtórzył.
Chwycił ją za ramiona ponownie kładąc na poduszce. Dziewczyna zdała sobie sprawę, że leży na łóżku.
-Zemdlałaś - wyjaśnił.
-Aha - przypomniała sobie. - Czyli to, że Donnie jutro się żeni to nie był sen.
Usagi pokrecił głową. Kunoichi westchnęła ciężko zakrywając oczy ręką.
-Boże, myślałam, że nie będę musiała tego oglądać, ale wszystko przeciw mnie - powiedziała.
-Spokojnie, przecież to jeszcze nie koniec świata - pocieszył ją królik.
Aishi zabrała dłoń patrząc na niego krzywo.
-Nie rozumiesz mnie - rzuciła z wyrzutem.
-Masz rację, nie rozumiem - potwierdził. - Nie rozumiem jak można tak sobą pomiatać.
-Słucham?
-Aishi, byłaś ukochaną Donatello choć już wtedy wiedziałaś, że jesteś tylko kimś zastępczym dla niego dopóki April nie zrozumie swego błędu. I pozwalałaś sobie na to? Zaniżasz siebie o to, ile jesteś warta. A jesteś warta wiele.
-Na szczęście nie będę musiała już patrzeć na nich. Nie chodzi o to, że jestem na nich zła, ale widok ich razem po prostu boli.
-Co zamierzasz zrobić?
Aishinsui powoli się podniosła siadając na brzegu łóżka obok ronina.
-Chciałam powiedzieć to po weselu Raphaela i Mony, żeby nie psuć nikomu zabawy, ale... - zawiesiła się. - Usagi, tobie powiem jako jednemu tylko obiecaj, że się nie wygadasz.
-Obiecuję - rzucił.
-Więc... Wiesz co to Polska?
-Kraj, z którego pochodzisz.
-Właśnie. I wkrótce do niego wrócę. Za pięć dni.
-Na długo?
-Na zawsze. Może i będę tu przyjeżdżać by odwiedzić chłopaków i dziewczyny, ale nie zamierzam osiąść tu na zawsze.
-Chcesz uciec?
-Uciec? Od tego, że nie potrafię patrzeć na Donniego z inną dziewczyną? Ja nie uciekam. Gdybym uciekła to nigdy bym tu już nie wróciła, a ja chcę wracać. Raz na jakiś czas. Ten kraj jest moim drugim domem.
-Więc dlaczego odchodzisz?
-Rodzice otrzymali pracę w Polsce. Nie jestem pełnoletnia więc nie mogę żyć jeszcze na własny rachunek. Dlatego jadę z nimi.
-Rozumiem.
Nagle do pokoju ktoś zapukał. Aishi poprosiła by wszedł. Chciała spotkać każdego. Każdego tylko nie jego. Nie dziś.
-Cześć, nie przeszkadzam wam? - spytał Donnie domykając drzwi.
-Nie - zaprzeczyła dziewczyna. - Coś się stało?
-Aishi, mam do ciebie wielką prośbę tylko się spieszę więc od razu przejdę do sedna sprawy - rzucił. - Czy zgodziłabyś się zostać nasza druhną?
Kunoichi rozszerzyła oczy.
-Ja... - zaczęła.
-Proszę cię - błagał.
-Okay - zgodziła się.
-Dziękuję - powiedział. - Jesteś wspaniała.
Zniknął za drzwiami tak szybko jak się pojawił.
-Ja mu zaraz... - wkurzył się Usagi wstając.
-Nie, stój - zatrzymała go. - Nie ma potrzeby.
⚜️
-Jesteś cudowną panną młodą - stwierdziła Renet oglądając April w sukni.
-Nawet lepszą niż ja - przyznała Mona.
-O nie, nie - zaprzeczyła rudowłosa. - Ty wyglądałaś zjawiskowo. Nie przebije cię.
-Nie ruszaj się - powiedziała Karai.
Wczepiła April w kok welon a następnie udekorowała go jeszcze kwiatami.
-Cudowna jesteś - skomentowała Aishi wchodząc do pokoju.
-O, cześć - przywitała się przyszła żona Donatello. - Czy wszystko zrobione?
-Tak, Donnie już gotowy do wyjścia.
-W takim razie idziemy!
Dziewczyny zeszły po schodach, ale zakrywając dyskretnie pannę młodą.
Aishi podeszła do Mikey'go łapać go za ramię.
⚜️
Ceremonia przebiegła bez zakłóceń. Było jeszcze piękniej niż na ślubie Mony i Rapha. Stali w pierwszym rzędzie przypominając sobie, że jeszcze wczoraj to oni stali przed tym ołtarzem.
Na zabawie bawiono się w najlepsze.
Nie sposób opisać jej przebiegu. Taniec, śpiew i miłość nowożeńców w powietrzu.
⚜️
Trzy dni później Aishi przekazała przyjaciołom smutną wiadomość.
-ŻE CO?! - krzykneli wszyscy.
-Przykro mi - odparła.
-Nie możesz wyjechać - protestował Mikey. - Jesteśmy drużyną!
-Nie mam wyjścia - powiedziała.
-Ale kiedy? - dociekał Leo.
-Za dwa dni - wyjaśniła.
-I nie mogłaś powiedzieć wcześniej? - nie rozumiał Raph.
-Nie, ponieważ nie zamierzała psuć nikomu ślubu - bronił dziewczyny Usagi.
-Aishi... - zawiesił się Donnie. - Ale wrócisz, prawda?
Kunoichi westchnęła.
-Będę was odwiedzać- obiecała.
⚜️
W piątek dziewczyna pożegnała się ze wszystkimi już w ciemnej alejce metra. Nie pominęła nikogo. Wyściskała się ze wszystkimi.
Gdy dotarła do Usagiego ten rozłożył ręce, ale potem wyciągnął do niej tylko dłoń.
-Powodzenia - powiedział.
Dziewczyna mocno rozczarowana podała mu swoją rękę.
-Tak żegnają się przyjaciele - dodał.
-Racja - potwierdziła.
Odwróciła się zabierając walizki. Donnie podszedł do królika uderzając go łokciem w ramię i posyłając groźne spojrzenie po czym kiwnął głową w stronę Aishi.
-Co? - zdziwił się ronin.
-Nie bądź tchórzem - syknął.
Usagi spojrzał w stronę dziewczyny, ale zanim zdąrzył coś zrobić, ona ponownie na niego spojrzała zostawiając walizki.
-Ale wiesz... - zaczęła. - Niektórzy przyjaciele żegnają się tak.
Podeszła do niego, przyciągnęła go do siebie i pocałowała. Królikowi aż uszy podniosły się z zaskoczenia, ale w porę się opanował odwzajwmniając gest.
Wszyscy z tyłu zaczęli albo się odwracać albo chichotać.
-To tak jakbyśmy mieli się więcej nie spotkać - powiedziała Aishi.
-Na pewno jeszcze kiedyś się zobaczymy - zapewnił ją.
Dziewczyna wzięła walizki odchodząc.
-Cóż, coś tu się kończy i zaczyna - powiedział Raph. - Nowa droga życia.
THE END
Dzięki za czytanie, gwiazdki i komu :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro