Rozdział 30
Usiadłam na jednej z sof między Justinem, a Maxem. Wszyscy co chcieli grać usiedli wokół stolika, który był zawalony papierosami, alkoholem i Bóg wie czym jeszcze. Zadowolona spojrzałam jak dookoła zajmują miejsca nieznane mi osoby. Może niektóre kojarzę ze szkoły, ale poza tym nic więcej.
Nathan usiadł na przeciwko mnie, a obok niego siedziała Natalie. Spoglądał od czasu do czasu na mnie, a ja na niego. Nie mam głowy dzisiaj myśleć o niczym innym, tylko o tym, że chcę się dobrze bawić.
-Dobra, zaczynamy! - krzyknął koło mnie Justin, kiedy duża ilość osób już się zebrała, a reszta najwyraźniej nadal tańczyła i piła.
Chłopak odsunął ze stolika wszystkie rzeczy, żeby położyć na nim butelkę po piwie i nią zakręcił. Wypadło na chłopaka, który się nazywał Brian. Wybrał wyzwanie, a Justin kazał mu się przelizać się z jakimś chłopakiem. Brian bez dyskusji wstał do jakiegoś chłopaka i zaczął się z nim namiętnie całować. Wszyscy wokół zaczęli krzyczeć i mu dopingować, a kiedy skończyli i się od siebie odsunęli rozległy się brawa i okrzyki.
Kilka następnych kręceń butelką było oparte na wyzwaniach typu pocałowanie się z kimś, macanie, czy odpowiedzenie na pytanie ile razy robiłaś loda, lub ile razy robiłeś minetkę i podobne. Jakoś nie wciągnęłam się do gry, do momentu, kiedy nie padło na Mię. Ta zaczęła się śmiać jak idiotka, bo była oczywiście schlana (nie mówię, że ja nie), i wybrała wyzwanie, które wybierał Nate, jeden z paczki Nathana.
-Zacznij się całować i obściskiwać z Justinem - powiedział, a ona spojrzała w moim kierunku, bo koło mniee właśnie siedział Justin. Wyglądała na zdezorientowaną, ale Justin tylko się uśmiechnął i zaprosił ją gestem do siebie. Mia zarumieniła się i wstała. Uznałam, że siedzimy w strasznym ścisku, a jak ona zacznie go obmacywać przy mnie to zwrócę to, co piłam i jadłam, więc wstałam i usiadłam na jej miejscu z uśmiechem, a ona tylko pokręciła głową, jak zobaczyła, że się z niej śmieję.
-Zamknij się - powiedziała, sama się śmiejąc.
Usiadła tam gdzie siedziałam sekundę temu, a Justin od razu przyciągnął ją do siebie i zaczęli się całować. Zaczęłam krzyczeć z Joshem, który siedział koło mnie i klaskać, tak samo jak wszyscy dookoła. Kiedy się odsunęli od siebie, Mia odwróciła wzrok i sięgnęła od razu po butelkę, żeby nią zakręcić. Cały czas byłam podekscytowana tym, że Mia całowała się z Justinem, że nie zauważyłam, że butelka padła na mnie.
Spojrzałam na dziewczynę, u której w oczach widziałam iskierki zadowolenia, że padło na mnie. Wszyscy patrzyli w moim kierunku.
-Prawda czy wyzwanie? - spytała.
-Wyzwanie - odparłam szybko, a wokół rozległy się brawa. Naprawdę, czy im się nie nudzi stać i cały czas klaskać, kiedy nawet połowa z nich nie bierze udziału w grze?
Mia spojrzała na mnie kąśliwie i powiedziała:
-Pocałuj Nathana - a wokół rozpoczęły się jeszcze większe okrzyki. Spojrzałam na nią jeszcze raz, a potem na Nathana i tą żmiję, która patrzyła na mnie ze wściekłością. On z kolei patrzył z ciekawością co zrobię. Ludzie zaczęli wykrzykiwać moje imię, a ja nabrałam odwagi (to prawdopodobnie prze alkohol, który buzował w moich żyłach) i ruszyłam w kierunku chłopaka. Jednak uprzedziła mnie Natalie, która wstała i stanęła przede mną.
-Po moim trupie, to mój facet - powiedziała z dumą zakładając ręce na biodra, a wokół ludzie ucichli, żeby słyszeć, co mówimy, ale i tak większość zakłócała pewnie muzyka.
-Gdybyście serio byli razem, to wykluczyłby się z gry, prawda? - spytałam słodko, na co ona jeszcze bardziej zawrzała.
-Przecież nie gra - wzruszyła ramionami, a ja nie zamierzałam jej słuchać. Ominęłam ją i usiadłam na kolanach chłopaka, który trzymał w jednej ręce piwo. Patrzył się na mnie z cwaniackim uśmiechem.
-Czyżby powtórka z wtorku? - spytał, kiedy byłam blisko niego i tylko ja mogłam to usłyszeć.
-Zamknij się - powiedziałam i wpiłam się w jego usta. Skąd u mnie tyle odwagi? Nigdy bym się nie odważyła na to. Ale nie myślałam teraz o tym. Jedyne co miałam w głowie, to jego usta. Smakował alkoholem, gumą miętową i czymś słodkim. Wolną ręką objął mnie za kark i pogłębił pocałunek. Wszystko działo się dosyć szybko, bo wokół zaczęło się odliczanie, więc jak się tylko skończyło, odsunęłam się od Nathana i popatrzyłam w jego oczy. Było w nich pożądanie i ekscytacja, oblizał seksownie usta i sięgnął do moich ust, po czym dotknął moją dolną wargę i wypuścił ją spomiędzy moich zębów.
-Nie przygryzaj - ostrzegł, po czym opuścił dłoń i pozwolił wstać z jego kolan. Uznałam, że muszę się czegoś napić, bo zaraz zemdleję. Ruszyłam w kierunku kuchni, a reszta dalej grała. Po ilości osób uznaję, że dużo już poszło.
Nalałam sobie wody w szklankę i szybko ją wypiłam, stawiając na wysepce, na której walały się papiery, alkohol, puste szklanki i paczki papierosów. Nie myśląc wzięłam jednego z pierwszej lepszej paczki i ruszyłam w kierunku wyjścia. Założyłam kurtkę i otworzyłam drzwi, po czym usiadłam na schodku i zapaliłam papierosa zapalniczką, którą wzięłam też z wysepki.
Co się właśnie stało? Znowu się całowaliśmy, a mi się znowu cholernie podobało. Kurwa. Nie powinno, skrzywdził mnie, mimo tego, że powiedział, że to wszystko było kłamstwem. Ale zaczęłam mu przebaczać. Za szybko. Ale jednak, chciałabym, żeby było jak kiedyś. Że spotykanie z chłopakiem od motocykli było najlepszą rzeczą, jaka mi się przytrafiła od bardzo długiego czasu. Zaczął on mi się w sumie podobać... O czym ja w ogóle myślę? Przecież ta jego żmija nawet nie pozwoli mi się do niego zbliżyć, więc i tak nie mam na co liczyć.
Spaliłam papierosa i wyrzuciłam go do kosza, który stał niedaleko, po czym wróciłam do środka. Właśnie zdjęłam kurtkę i ją powiesiłam, kiedy drogę do salonu zagrodził tleniony blond.
-Posłuchaj mnie ty świrusko, nie jesteś już nowa, więc powinnaś wiedzieć, jaka hierarchia tutaj panuje - spojrzała na mnie wściekle Natalie - Powiedziałam ci raz, masz się odczepić od Nathana, bo jak nie to tego pożałujesz - wskazała na mnie palcem, a ja założyłam ręce.
-Pacz, że nawet się do niego nie przyczepiłam - wzruszyłam ramionami i uśmiechnęłam się - Nie wiem o co ci chodzi, to jest tylko gra, a ja miałam wyzwanie, koniec bajki. Cześć - chciałam ją wyminąć, ale złapała mnie za ramię.
-Nie tak szybko, moja droga - powiedziała i odwróciła się do mnie - Wielu zawrócił głowie i rozumiem, czemu to zrobiłaś. Chciałaś chodź raz poczuć się wyjątkowa. Ale posłuchaj mnie jeszcze raz. On się tobą nie interesuje i tak zawsze wraca do mnie, więc szkoda twoich łez skarbie - zaczęła trzepotać rzęsami w moją stronę.
Uśmiechnęłam się.
-Dziękuję, za twoją troskę. Mi za to szkoda twojej rozepchanej cipy - uśmiechnęłam się z dumą, a jej mina była bezcenna. Naprawdę, nadmiar alkoholu robi ze mną coś złego. Ale mądra ja ruszyłam do kuchni i sięgnęłam po butelkę czegoś co wyglądało na whisky.
Sięgnęłam po czystą szklankę (mam taką nadzieję, że była czysta) i wlałam do niej whisky. Napiłam się i zaczęłam się śmiać i tańczyć do piosenki, która leciała, chyba Can't stop the feeling Justina Timberlake'a. Zaraz do mnie dołączyła Mia i obie wyginałyśmy się w rytm piosenki, ale nie na długo. Chwilę potem pojawił się Justin, który szepnął jej coś na ucho, a ona za nim poszła. I znowu zostałam sama. Westchnęłam i zaczęłam nalewać kolejną szklankę whisky, kiedy czyjaś ręka mnie powstrzymała.
-Myślę kotku, że tobie już wystarczy - powiedział Nathan, wyjmując z moich rąk szklankę i whisky i odstawiając ją na blat.
-Eeejjj! Nie skończyłam! - zaprzeczyłam i chciałam podejść do blatu, ale jego ręce oplotły mnie w pasie.
-Chodź, jesteś za bardzo pijana - powiedział i wyciągnął rękę.
-Nie jestem pijana! - powiedziałam i tupnęłam nogą, a on zaczął się śmiać.
-Wyglądasz uroczo, kiedy zachowujesz się jak dziecko, ale muszę cię zabrać, zanim bardziej się upijesz.
-Nigdzie nie idę - założyłam ręce.
-Okej - powiedział i bez problemu podniósł mnie.
-No dobra, pójdę - powiedziałam, ale on zaczął nadal iść trzymając mnie na rękach.
-Teraz za późno - ruszył w kierunku schodów. Położyłam głowę na jego ramieniu i wdychałam jego zapach.
-Ładnie pachniesz - powiedziałam w drodze, na co on się uśmiechnął.
-Dziękuję, ty też - odparł rozbawiony.
Ruszył po schodach, a następnie w kierunku jego pokoju. Otworzył drzwi i postawił mnie przy łóżku, po czym zapalił dwie lampki koło łóżka. Rozejrzałam się po jego pokoju. Nic się nie zmieniło, od ostatniego razu, kiedy tu byłam.
-Dobrze się czujesz? - spytał, niespodziewanie znajdując się za mną, a ja się odwróciłam i spojrzałam na jego piękną twarz, którą tylko częściowo była oświetlona. Na brodzie miał kilkudniowy zarost, a włosy miał w nieładzie.
-Doskonale - powiedziałam i wpiłam się zachłannie w jego usta. Na początku był zaskoczony, a po chwili oddał pocałunek przejmując kontrolę. Objęłam jedną dłonią jego kark, a drugą wtopiłam w jego włosy. Boże, co ja robię? Nathan objął mnie u dołu pleców i jeszcze mocniej przyciągnął do siebie, jeżdżąc dłońmi po moim ciele. Przygryzłam jego dolną wargę na co on jęknął i podniósł mnie do góry. Objęłam go nogami w pasie, a sukienka podsunęła mi się do góry, co mu najwyraźniej nie przeszkadzało, bo ścisnął dłońmi za moje pośladki. Westchnęłam cicho, a on poprowadził nas do łóżka. Położył mnie na nim, a sam znajdował się pomiędzy moimi nogami. Pogłębił pocałunek, a następnie przeszedł do całowania mojej szyi. Zaczął ssać, gryźć i kąsać skórę, a ja dałam mu większy dostęp do niej.
W pewnym momencie, chciałam przejąć kontrolę i teraz to ja znajdowałam się na nim. Spojrzałam mu w oczu, uśmiechnęłam się i zaczęłam całować jego brodę, a potem szyję i zdejmować jego kurtkę jeansową. Przypadkiem otarłam się o jego bokserki, przez co poczułam twarde wybrzuszenie.
Wciągnął powietrze, kiedy to zrobiłam, więc następnym razem specjalnie się tam otarłam.
-Kurwa - syknął i przekręcił się tak, że znowu dominował - Nie igraj ze mną - powiedział i mocniej mnie pocałował, schodząc rękami aż do moich pośladków, ściskając lekko za nie. Jęknęłam.
-Kurwa, jesteś taka idealna - powiedział między pocałunkami, a każdy jego dotyk, odbijał się tam w podbrzuszu. Jego duże dłonie wodziły po mnie długimi palcami, aż w końcu znieruchomiały, a on popatrzył na mnie.
-Koniec - powiedział, lekko całując moją szyję.
-Czemu? - wysapałam.
-Jesteś nadal pijana i nic nie będziesz pamiętała - powiedział po czym odsunął się ode mnie - Musisz się przespać - powiedział i ruszył w kierunku swojej szafy.
Oparłam się na łokciach zdezorientowana.
-Nie podobam ci się? - spytałam, a on się do mnie odwrócił.
-Żartujesz? - powiedział podchodząc do mnie i siadając obok mnie - Podobasz mi się, tylko że rano nic nie będziesz pamiętała - pokierował dłoń na moją twarz i pogłaskał policzek - A tego nie chcę. Masz - podał mi swoją koszulkę - Włóż i się prześpij.
Pokiwałam głową, a on wstał i ruszył w kierunku wyjścia.
-Hej! - rzuciłam, a on się odwrócił - A ty?
-Co ja? - spytał zaskoczony.
-Zostaniesz ze mną? - spytałam, a on uśmiechnął się słodko.
-Pójdę wyprosić wszystkich tych ludzi i przyjdę do ciebie - mrugnął i wyszedł.
Westchnęłam i poszłam do jego łazienki, żeby przygotować się do spania. Zdjęłam sukienkę, powiesiłam ją na wieszaku i założyłam jego koszulkę. Rozczesałam włosy i umyłam zęby jego szczoteczką, po czym wróciłam do jego łóżka. Chciałam na niego poczekać, ale sen nadszedł szybciej niż myślałam.
Hejka :D Tak jak obiecałam, rozdział wcześniej :D Mam nadzieję, że Wam się spodoba ;* Następny pod koniec następnego tygodnia :P Miłego wieczoru ;** (rozdział niesprawdzany, więc wybaczcie za błędy)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro