Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

!9!Lydia

Rano obudziłam się w pełni energii. Nie ważne co się wczoraj stało. Chociaż chyba dużo. Z tego co mi wiadomo Teo pokłócił się ostro z Dorian'em, bo starszy coś odwalił razem z Carlos'em. Austin ponoć już w nocy miał gorączkę i to wysoką. Rebeka upiła się i spała u Taylor'a. Jedyne co chyba było pozytywne to to, że nikt się nie pozabijał i mój braciszek w końcu zaczął dogadywać się z Gabriel'em. Nie wiem co się stało, ale jest okej. Bynajmniej mam nadzieję, że jest okej. Ryan mówił mi jeszcze na odchodne, że dziś trzeba zebrać wszystkich i pogadać z nimi, bo mimo wczorajszego zajścia musi być między nami dobrze.

Ubrałam się i ogarnęłam w łazience i zeszłam na dół, mijając zaspanego tatę Max'a. Uśmiechnął się do mnie i z powrotem wrócił do pokoju. Musi chyba odespać, bo to on odprowadzał wszystkich do domów i ogarnął trochę, znaczy wszystko po naszej zabawie. Przegrał z tatą Scott'em zakład i musiał to zrobić.

Spojrzałam na wyświetlacz telefonu i zmarszczyłem brwi. Jak to 6 rano? Przecież położyłam się spać około północy. Weszłam do salonu i zdziwiłam się jeszcze bardziej widząc Cameron'a siedzącego na kanapkę i kubkiem kakao w ręce.

Oho!

Jak mój braciak ma czekoladowy napój w ręce i wstaję rano to coś go trapi. Jeszcze wczoraj ta dziwna sytuacja z wczoraj. Naprawdę nie podoba mi się to, ale skoro Cameron został do czegoś wyznaczony to nie będę się wtrącać. To najwidoczniej jego zadanie.

- Ej?- zaczepiłam go i usiadłam obok niego na kanapie.- Co jest młody? Czemu nie śpisz?

-Nie wiem.- westchnął męczeniczo i spojrzał  na mnie smutnym wzrokiem.

- Yhym.- odchrzaknęłam.- Możesz mi zaufać. Wiesz dobrze, że nikomu nic nie powiedziem.

- Wiem Lydia, wiem.- odpowiedział i odłożył kubek na stolik, stojący z boku. Usiadł bokiem i oparł czoło o moje ramię, a ja objąłem go ramieniem.- Chodzi o to, że Rebece, nie?

- Tak? - mruknęłam zaciekawiona.

- Jest zakochana w Taylor'ze od kilku lat.- wyznał, a ja podniosłam lekko brwi do góry. Zauważyłam, że Rebeka unika go jak ognia i podobne takie, ale że zakochana? To mnie zagiął.- A mi on też się zaczął podobać. Nie wiem, co zrobić. Nie chcę starcić przyjaciółki, a dodatkowo nie chcę zranić Gabriel'a, bo to jego przyjaciel. Pogubiłem się.

- Czekaj, co?- wyksztusiłam.- Podoba ci się Taylor? Chlopak w który jest zakocha twoja przyjaciółka, a jednocześnie jest on przyjacielem chłopaka, który adoruje cię od ponad roku? Jezuśku..

- Co ja mam robić siostra?- zapytał, a ja po raz pierwszy usłyszałam taki ton jego głosu. Był załamany.

- Cameron.- pogłaskała go po włosach.- Rebeka jest wyrozumiała i powinna cię zrozumieć, a Gabriel to Gabriel, zrobisz go to prawda, ale nie jest on taki głupi, również zrozumie. Wszytko się ułoży. A teraz nie smutamy się! Pijemy kakao i oglądamy jakaś komedie?

Spojrzał na mnie uradowany i wiedziałam, że humor mu się natychmiast polepszył. Po jakimś czasie oglądania "Jak romantycznie" dołączył się tata Scott, a po chwili również tata Max. Zdążyliśmy obejrzeć film i jeszcze zjeść śniadanie, za nim z wyszliśmy w domu z dobrymi humorami.

Mój brat  ma naprawdę trochę problem, ale musi sam sobie z tym poradzić, bo to jego serduszko i jego sprawy miłosne. Ja mieszać się nie będę.

-Cześć Lydia.- usłyszałam i spojrzałam na Ryan'a, który podszedł do mnie z wielkim uśmiechem na ustach.- Jak tam się spało?

-Na pewno lepiej niż ci.- mruknęłam zauważając jego że aż fioletowe wory pod oczami.- A gdzie reszta ekipy? 

-Austin chory, Leo gdzieś tam krąży, a za nim Dorian, błagając o wybaczenie po wczorajszym. Rebeki nie ma. Taylor jest, ale nieobecny, skontaktować się z nim nie można. Carlos'a i Gabriel'a nie ma. A Cameron przyszedł z tobą.- dostałam całe streszczenie dzisiejszej listy osób od chłopaka. 

-Biedny Austin.- mruknęłam.- Zawsze miał słabą odporność, a przez tych głupków jest teraz chory!

Podniosłam głos widząc Dorian'a na horyzoncie. Chłopak jedynie spojrzał na mnie wymownie, a potem znowu za maszerował po śladach Leo. Oni serio zachowują się jak zakochani idioci. Może Cameron ma rację odnoście tych shipów? Czy jak to tam szło. 

-Dobra choć na lekcje.- Ryan złapał mnie za rękę i odprowadził pod klasę. 

Nawet się nie obejrzałam, a nadeszła sobota. Wszyscy byli wyczerpani tym wszystkim. A w skrócie, Leo nadal jest obrażoną księżniczką, a Dorian nie wie co ma już robić, Austin zdrowieje, ale nie idzie mu łatwo, Cameron za wszelką cenę unika Taylor'a i Rebeki, a dziewczyna nie wie o co chodzi i zaczyna wariować, próbując z nim za wszelką cenę porozmawiać, Carlos zachowuję się równie dziwnie, ale próbuje to ukryć, a Gabriel nadal podrywa mojego brata. Trochę mi go szkoda. 

W sumie tylko ja, Ryan, Taylor oraz Gabi zachowujemy się normalnie. Aktualnie to siedzimy u mnie w salonie, ustalając nasz plan ćwiczeń na najbliższe miesiące. Panuje tak sztywna atmosfera, że prasować na niej ciuchy można by było. 

-Może ja i Leo będziemy ćwiczyć w poniedziałki i czwartki?- zaproponował Dorian. 

-Nie będę z tobą ćwiczył.- odpowiedział niebieskooki i spojrzał na zegarek, znowu. 

-Do domu ci tak śpieszno?- zapytał Taylor. 

-Co?- zdziwił się chłopak. 

-Co chwila zerkasz na zegarek Leo.- wyjaśniłam.- Czekasz na kogoś? 

-Nie no co ty.- odpowiedział szybko i odwrócił wzrok, patrząc na telewizor w którym leciał jakiś głupi i bezsensowny serial.

-Aha.- białowłosy mruknął głośno.- Leo zapewne umówił się na randkę!

-Zgłupiałeś do reszty?- Dorian bruknął na niego i zastrzelił wzrokiem.

- To już nierealne, o on nigdy mądry nie był.- zaśmiał się Ryan, a my razem z nim, kiedy Carlos walnął mu w ramię. 

- Zrobimy tak i bez gadanie.- Cameron nagle wyprostował się czym przyprawił większość z nas o zawał serca.- Każdy z nas będzie ćwiczył w paraz, ćwiczenia dobierze nam Lydia i może też nasi rodzice. Poniedziałek- Lydia i Ryan, wtorek- Leo, Dorian,środa- Austin i Carlos, czwartek- Rebeka, Taylor, piątek-ja będę z... Gabriel'em.- rzekł poważnie i zapisał wszystko na kartce, po czym mi ją podał. 

-Jesteś pewny?- spojrzałam na niego zdziwiona, a ten skinął głową. 

Mógł skorzystać z okazji i zbliżyć się do Taylor'a, albo spędzić czas z Rebeką i z nią pogadać. Jednak mój brat ma za duże serducho i chcę, żeby oni byli razem. Aniołek.

-Dobra. To są nasze drużyny i..- zaczęłam, ale przerwało mi trzaśniecie drzwiami i głośny krzyk z korytarza. 

-Kto się stęsknił?! 

YYYYYYYYY

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro