Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

69.Alex

Naprawdę zaczynam się w tym wszystkim gubić i teraz nie chodzi mi o moje wzdychanie do pewnego osobnika płci męskiej, tylko o zamęt w głowie.

Zaczęło się wszystko od tego, że spotkałam chłopaków i zaprzyjaźniłam się z nimi. Stali się moją rodziną, bez żadnego wyjątku. Kocham ich i będę mimo wszystko. Wszędzie i na zawsze. Lecz sprawy się skomplikowały i znaleźliśmy się w tej szkole. Na początku nie było fajnie, bo chłopaki prowadzili wojnę z tamtejszymi, ale wszystko się ułożyło i żyjemy w zgodzie. Bynajmniej mi tak się wydaje... Później pojawiło się to pomieszczenie i wizję, zagadki, ta kobieta. Zaczęło się robić pod górkę. Zamiast zajmować się sprawą w której to my mamy grać główne rolę to na pierwszym kadrze postawiliśmy nasze sprawy miłosne i to przyćmiło nam dobry podgląd na naszą sytuację.

Teraz po powrocie z tej góry i spotkaniu ze Snejk'iem na naszych ciałach pojawiły się znamienia, a nasze moce wzrosły. Jednak nic nie trwa wiecznie. Wojna wybuchła pomiędzy ludźmi, a nami. Jeszcze dla lepszego smaku nie wiadomo skąd pojawiły się potwory, które atakują naszych. Co pogarsza drastycznie naszą sytuację. Nie wspomniałem jeszcze o jednym. Z informacji, które zebraliśmy wynika, że Ciemność która kiedyś próbowała zniszczyć świat powraca, a my nieopierzone gamonie mamy ją pokonać.

Zapowiada się zajebiście, nie?

-Wchodźcie.- powiedział metaliczny głos, który natychmiast rozpoznałam.

Przecież to niemożliwe, żeby to był on. On nie wie o niczym. On jest zły! Chłopaki zjeżyli się jak koty, a gdyby mogli to by wystawili pazury i syknęli. Ja natomiast patrzyłam na osobę stojącą w progu drzwi i nie dowierzałam w to co widzę. Przecież to nie możliwe.

-Jeszcze tego kurwa brakowało.- syknął blondyn, a kiedy chciał użyć mocy na tym osobniku to podniosłam rękę do góry, zakazując mu ataku.

- Kim ty jesteś?- zapytałam i podeszłam trochę bliżej. Może i to jest trochę niebezpieczne, ale kit z tym!

-Dobre pytanie moja droga.- zaśmiał się cicho.- Musimy wyjaśnić wam kilka rzeczy.

-Przydał by się.- prychnął Scott pod nosem.

Moim przyjaciele ustawili się za mną gęsiego jak by chcieli się za mną schować. Dzielni są jak nigdy.

-To wejdźcie.- nie czekając na naszą odpowiedz facet wszedł do pomieszczenia w którym wcześniej przesłuchiwaliśmy Liam'a.- Zapewne macie dużo pytań..- mruknął zapalając światło, a kiedy go zobaczyłam to gdybym mi się ktoś nie podobał ślinka by mi poleciała.- Ale pierw pozwólcie, że opowiem kim jestem.

-To słuchamy.- powiedział Liam, siadając na łóżku. Widocznie nie tylko mi spodobał się ten widok.

-Nazywam się Markus. -rzekł stając pod ścianą. Ten facet był wysoki i miał czarne włosy i jasne oczy oraz same szare spodnie, a jego ramiona i umięśniony tors wręcz błagał, żeby go dotknąć. - Mam być waszym strażnikiem i opiekować się wami. Ukrywałem się pod postacią tego faceta, żeby mieć na was oko. Wiem, że nie raz wam podpadłem, ale..

-Ty się słyszysz człowieku!- krzyknął Scott.- Ukrywałeś się pod postacią dyrektora tej jebanej szkoły żeby nam pomóc?!

-Przypominam, że jak bym was tu nie sprowadził to nie poznał byś Max'a .- rzekł jak by z siebie zadowolony, a natomiast brunet warknął pod nosem i naburmuszył się.- Wracając... Nie bez podstawy się teraz ujawniam i..

-Budzisz nas w nocy?- ziewnął Liam i oparł się o ścianę.

-To też, lecz teraz są ważniejsze rzeczy do roboty.- oznajmił.- Jak wiecie zbliża się wojna między światem naszym, a tym ludzi. Ciemność szuka głównego wojownika, a wy macie ją powstrzymać. To brzmi bardzo niewiarygodnie, wiem. Nie dość, że sam jest potężny to jeszcze ma po swojej stronie stwory ciemności. Chcę wygrać ze wszelką cenę i..

-Hamuj trochę mustangu.- skomentował po raz pierwszy Isak, podnoszą rękę do góry.- Może wytłumaczysz nam skąd jesteś, bo resztę sytuacji znamy. Po co nasz tu jeszcze ściągnąłeś?

-Wiedziałem, że do tego dojdzie.- westchnął i z jego rąk wystrzeliło błękitne światło, które rozpłynęło się po całym pomieszczeniu.

Ściany zaczęły migotać, a tynk sam odleciał z nich zostawiając na niej tylko to co było pod nim. Okazało się jeszcze, że jest to jak by historia. Jednak nie dane mi było przyjrzeć się jej, bo usłyszałam huk za sobą.

-Kurwa!- wrzasnął rozbudzony już na maksimum Liam. Odwróciłam się natychmiast w jego stronę, Okazał się, że leżał na ziemi i patrzył gniewnie na Markusa.

-Przepraszam.- powiedział czarnowłosy i pomógł mu wstać, a mój przyjaciel spłonął rumieńcem, kiedy stanął centralnie przed tym facetem.

-Nic nie szkodzi.- szepnął natychmiast i zwiał do Thomasa.

- Skoro tak to powiem wam dlaczego tu jestem.- Markus przejechał rękoma po tych obrazkach, które w moich oczach lekko drgnęły. Czym tylko ja to widziałam?- Od tysięcy lat strzegę ziemi jako nowy strażnik pokoju i światła. Jednak od kiedy wy się urodziliście równowaga została zachwiana między światłem i ciemnością. Jasność zaczęła się rozszerzać co ciemności nie podeszło do gustu, bo zaczął tworzyć armię i szukać powodu swojej słabości. Starałem się was chronić przed nim i jego wzrokiem, jednak znalazł was rok temu i pół roku temu dokonał pierwszej zmiany historii.

-To on zabił Theo?- zapytał Brad lekko zdezorientowany.

-Nie on tylko te potwory, które ostatnio zabiliście.- przypomniał.- Musiałem was schronić, więc umieściłem was w akademii, żeby mieć was przy sobie. Muszę was chronić do czasu wielkiej bitwy. Ukrywałem się pod postacią dyrektora, żebyście nie mieli mnie za wroga, ale coś nie poszło po mojej myśli, zgadza się? Podsuwałem wam wskazówki i dawałem podpowiedzi do wszystkiego do czego mogłem, jednak i tak to nie zadziałało.

-Mianowicie?- zapytał Isak.

- Liam został opętany i to wiąże się z wielkim prawdopodobieństwem, że właśnie planują kolejny atak na szkołę z tego powodu, bo to co go opętało starał się nie tylko nim zawładnąć, ale również usunąć jego pamięć, co oznacza że Ciemność się was boi.- oznajmił z uśmiechem.-Co daje nam przewagę.

-A kiedy ma być ta wielka wojna?- zapytałam obserwując przesuwające się przed moimi oczami kratki z rysunkami.- I dlaczego nie możesz ty zniszczyć ciemności jesteś przecież strażnikiem.

-Bo woja rozpocznie się kiedy dwie strony będą gotowe, a to że jestem strażnikiem nie daje mi wystarczająco mocy żebym mógł zniszczyć Ciemność musi to zrobić wybraniec.- odrzekł ze spokojem.

-Czyli kto? I dlaczego to widmo chciał mi wyparować mózg?- zapytał Liam i podrapał się po karku jak by nad czymś myśląc.

-To też pokaże historia, której nie można zmienić, ale wiem, że to będzie ktoś kto jest gotowy poświęcić wszystko dla innym.- jego słowa wypowiedziane tak opanowanie spowodowały, że przed moimi oczami, czyli w kratkach pojawiła się mała dziewczynka o szerokim uśmiechu, która kogoś mi przypomina.- A jeżeli chodzi o sprawę z twoją pamięcią to nie wiem, ale musiałeś się czegoś dowiedzieć ważnego, czego mieliście nie wiedzieć. Powiesz nam?

- Wiem kto jest po stronie ciemności.- rzekł w końcu niebieskooki.

-Co?!- krzyknęliśmy wszyscy włącznie z tym facetem.- Jak to wiesz?!

-No normalnie.- rzekł.- Byłem się przejść i usłyszałem jak gada z kimś przez telefon, a potem rzekł, że wysyła na nas wojsko i dotrą do nas jutro?- ostatnie słowo powiedział piskliwie.

-Zajebiście no!-Thomas złapał się za włosy i pociągnął lekko.

-A kto to jest?- zapytał Brad, po chwili ciszy.

-Generał.- rzekł cicho.

- Mogłem się tego spodziewać.- westchnął Marcus i zaczął chodzić po pomieszczeniu zdenerwowanym krokiem.

-Nie wyczułeś go czy coś?- zapytał Scott i spojrzał na niego z podniesioną brwią.

-Nie wyczuwał Ciemności, mogę z walczyć z jego podwładnymi, ale jego samego nie wyczuję.- chrząknął jak by na siebie zły.- Jakie to było proste! Dlatego tak bardzo go interesowaliście! I w tym celu pojawiał się tu często, a na dodatek jeszcze te wybuchy. Chciał wysadzić naszą szkołę!

-To jest pojebane, - syknął Isak, a my nie niego spojrzeliśmy zdziwieni. Od kiedy on takich sów używa?- No co?

-Nic, nic.- machnęłam na niego ręką.- Czyli co mamy teraz zrobić?- zapytałam się go w prost.- Pomożesz nam?

-Od zawsze wam pomagam, Tylko czasami mi to nie wychodzi.- Markus podszedł do ściany z kratkami.-Widzicie na niej coś?

- Obrazki, które nie tworzą całości?- prychnął Scott, a reszta przytaknęła.

-Nie prawda.- wtrąciłam się natychmiast.- Jak się przyjrzysz widać jak się ruszają i układają w całości tworząc wszelakiego rodzaju historię.

-Yhym.- rzekł czarnowłosy, ze zmarszczonymi brwiami.- A co widzisz? Coś się powtarza?

-Tak. W każdej historii nieważne gdzie jest mała dziewczynka z szerokim uśmiechem.- powiedziałam i podrapałam się po policzku.- A ty też to widzisz?

-Tak oczywiście.- mruknął zamyślony.

Czemu mam wrażenie, że coś kręci. Może on też coś ukrywa? A jak on jest po stronie cienia? Oszukuje nas? My się mu tu zwierzamy, a to wróg może być!

-Alex?- Brad szturchnął mnie ramieniem, a ja podniosłam głowę, bo nawet nie spostrzegłam się, że ją opuściłam.

-Jutro pogadamy dalej.- powiedział Markus i ruszył w stronę wyjścia, a my za nim.-Jesteście zmęczeni, a wasze słonka zaczynają się wiercić bez was.- puścił oczko chłopakom z czego tylko dwóch nie spłonęło rumieńce, a czarnowłosy w tym samym czasie machnął ręką i pokój wyglądał tak samo jak przedtem.- O i jeszcze jedno.

-Co?- zapytał niemiło Scott.

Właśnie szliśmy z powrotem do pokoju, bo jak ci stopy odmarzając to to nie jest fajne uczycie!

-Musicie im powiedzieć prawdę i to najlepiej jutro.- rzekł i po prostu rozpłynął się w błękitnej mgle.

Mamy kłopoty...

XXXXXXXXX

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro