Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

!67!Austin(18+)

Położyłem się na łóżku razem z Carlos'em. Rękoma objąłem jego szyję, a on trzymał moją talię. Patrzyłem w jego oczy, które teraz mnie hipnotyzowały jak nigdy. Tak za nim tęskniłem, że nawet nie wiem, kiedy pocałowałem go. Jego usta tak idealnie pasowały do moich. 

-Austin..- mruknął, odsuwając się ode mnie i oparł o siebie nasze czoła. -Kocham cię.

-Ja ciebie też.- wtuliłem się w niego i zaciągnąłem się jego zapachem.- Nie chcę cię już więcej zostawiać. Nie chcę już bez ciebie...

Zacisnąłem pięści na jego koszulce i wywaliłem go na plecy, siadając na mnie okrakiem, nadal go do siebie przytulając. On gładził mnie po plecach i szeptał, że mnie nie puści i będzie obok mnie. 

Poczułem jak zaczyna składać pocałunki na mojej szyi i przygryzał ją co chwila. Zadowolony zadrżałem pod jego dotykiem i westchnąłem zadowolony, kiedy zassał się na niej. Zacząłem się wiercić w jego ramionach, a on ręce przesunął na mój tyłek, ścisnął go lekko. Szybkim ruchem obrócił nas, a ja opadłem na poduszkę. 

-Mam na ciebie ochotę.- ugryzł mnie w ucho, na co mruknąłem. Ręce wplątałem w jego włosy i nakierowałem jego głową na moje usta w które się wpiłem. 

Natychmiast złączył nasze języki i naparł na mnie mocniej. Powoli zaczął mnie rozbierać. Czułem jego ręce na moim brzuchu i biodrach. Szybko pozbył się mojej koszulki i pocałunkami zjechał na mój tors. Robił malinki i zjeżdżał w dół. Zassał się na chwilę na moich sutkach, na co jęknąłem. Czułem jak się uśmiechnął skubaniec. Jego ruchy stały się wolne jak muchy w smole, zacząłem się wiercić pod nim.

-Carlos...- jęknąłem niezadowolony i zamieniłem nas miejscami. 

Ręce oparłem na jego torsie i podwinąłem jego koszulkę, chcąc by ją zdjął , co uczynił natychmiast. Trzymając go za ramiona, zacząłem się o niego powoli ocierać i naciskać na kroczę. Mój chłopak mruknął zadowolony i złapał mnie za biodra, lekko przyśpieszając moje ruchy. Zagryzłem wargę i spojrzałem na niego, nachyliłem się nad nim. 

-Ch-chcę cię pocz-czuć.- szepnąłem łamiącym się głosem i zacząłem delikatnie całować po szyi.

Białowłosy wjechał dłońmi pod moje spodnie i złapał za pośladki, ale potem szybko je wyjął i jedną dłoń przyłożył do moich ust. Szybko zassałem się na nich i zacząłem lizać, chcąc najbardziej oślinić. Carlos obserwował mnie uważnie, a drugą ręką zaczął rozpinać moje jak i swoje spodnie i je zsuwać. Pomogłem mu i kiedy obje byliśmy nadzy, ponownie zacząłem się o niego ocierać. Lubię to. 

Mruczałem cicho i  on skanował moje ciało z pożądaniem. Zabrał palce z mojej buzi i pociągnął w dół, żebym się na nim położył. Pocałował mnie nachalnie, a jednym palcem wsunął we mnie na co stęknąłem, a on to wykorzystał i wdarł się językiem do mojej buzi. 

Jedną ręką złapałem za jego przyjaciela i zacząłem po nim jeździć, chcąc bardziej pobudzić. Po chwili dodał drugi palec. To takie dobre. Przerwałem pocałunek i ukryłem twarz w jego szyi, jęcząc cicho. Białowłosy wzdychał zadowolony na moje ruchy ręką. W pewnym momencie jego palce rozszerzyły się we mnie i bardziej wsunęły do środka. 

-Carlos już.- wysapałem zadowolony-Chcę cię poczuć. 

Chłopak wyjął za mnie palce,  a ja się wyprostowałem. Ponownie złapałem za jego ramiona, a ja nakierował się na moje wejście i w tedy się opuściłem. Siedziałem na nim chwilę, żeby się przyzwyczaić. Kiedy zacząłem wykonywać ruchy biodrami nabijając się na niego ten owinął moje ramiona kocem. 

-Jesteś piękny.-mruknął i zadowolony i przyśpieszył mój ruchy. Mocniej złapałem jego ramiona i lekko odchyliłem głowę do tyłu. Mój oddech był urwany i szybki z resztą jego też. 

Złapał mnie mocno za biodra i sam zaczął się poruszać na co krzyknąłem zaskoczony i z przyjemności jaką mi dawał. Jego ruchy były szybkie i mocne, co mnie wykańczało. Nie chciałem by przestawał. Nogi drżały mi niemiłosiernie mocno, przez co trudno mi było cokolwiek zrobić, dlatego postanowiłem dać mu się prowadzić. 

-Carlos....- szepnąłem a potem głośno jęknąłem.- Inaczej...bo ja nie...

-Już.- usiadł na łóżku, a nogi spuścił na ziemię. Mruknąłem i sam zacząłem się na niego nabijać, całując po szyi, robiąc mu kilka malinek.-Lubisz delikatnie, co?- szepnął i pogładził moje biodra. 

Nagle poczułem jak się we mnie wydłuża i pogrubia. Odchyliłem głowę do tylu i zadrżałem z przyjemności. Nauczył się nowej sztuczki, co? Zakręciłem biodrami i przyśpieszyłem ruchy, a on złączył nasze usta. Doszedłem z głośnym jękiem na nasze brzuchy, a on po chwili mnie wypełnił. Położyłem głowę na jego ramieniu i chciałem unormować oddech. 

-Tęskniłem za tym.- mruknął mi do ucha zadowolony i wyszedł ze mnie, wcześniej się mniejsząc. 

-Rób tak częściej.- wysapałem i przytuliłem go.-Mam rozumieć że tęskniłeś tylko za seksem ze mną?

-Za tym też, ale..- zaczął mnie gilgotać na co pisnąłem. 

-Carlos nie!-zaśmiałem się głośno chcąc odepchnąć jego ręce od swojego ciała.- Zostaw!

Znowu upadliśmy na łóżko, a on mnie torturował. Jak ja go czasami nienawidzę! Męczył mnie tak dobre kilka minut, a łzy rozbawienia pociekły mi po policzkach. W końcu przestał i spojrzał w moje oczy, pocałował mnie delikatnie i objął. Przykrył nas kocem i ułożył się wygodnie, nadal obejmując mnie jedną ręką. 

-Jesteśmy brudnie...- ziewnąłem cicho i mocniej się w niego wtuliłem. 

-Yhy...-rzucił i pocałował mnie w czoło.-Ogarniemy się jutro rano. Idziemy spać Austin. 

Wywróciłem oczami i wtuliłem się w niego. Niemalże od razu zasnąłem. 

YYYYYYYYYY


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro