!61!Henryk
-Już jestem.- powiedziałem wchodząc do lodowego pałacu jaki stworzył Todoroki, a dziewczyna podeszła do mnie i wzięła owoce jakie zdołałem zebrać.
-Dużo dzisiej tego.- powiedziała zadowolona, a ja pokiwałem głową na zgodę.
Dziś wyjątkowo mi się udało. Nie było jakoś dużo ciemności zważając, że jest popołudnie i strasznie gorąco.
Dwukolorowowłosy skinął mu jedynie głową, znowu zajmując się nieprzytomnym Izuku, który zrobił się przez kilka poprzednich dni blady jak ściana, co martwiło ich wszystkich.
Od kiedy udało im się wydostać z budynku zaszyli się w lesie i drugi chłopak zrobił lodowy pałac, przez który tylko oni wchodzą. Codziennie chodzę ja po jedzenie, a wodę tworzy Todoroki, roztapiając lód. Trochę to dziwne, ale radzimy sobie. Uraraka stała się dla nas jak matka. Karci nas za głupie pomysły i stara się jakoś urządzić to miejsce.
Nie wiem ile tu jesteśmy, ale dobra to każdego z nas. Nie wiemy co robić i co się dzieje w zewnętrznym świecie. Jesteśmy odcięci od wszystkiego.
- Musimy wytrzymać.- brunetka rzuciła i zetknęłam na nas.- Wiem że żyją, a oni się obudzą. Musimy być dobrej myśli.
- Czas już mija.- Todoroki powiedział jak zwykle bez emocji.- Mamy mało czas na wszytko. Możemy nie zdarzyć.
- Ale musimy. Trzeba nadal próbować ich obudzić.- powiedziałem i usiadłem za ziemi.- Nie możemy się poddawać.
-Henryk ma rację.- poparła mnie i usiadła obok mnie.
- A jak niby chcecie to zrobić.- Todoroki spojrzał na nas.- Próbowaliśmy każdej możliwej metody na obudzenie ich. Od bólu po szok i wstrząsy. Nic nie działa. Nawet wasze krzyki nic nie dały, a uszy bolały mnie przez tydzień.
- Może to coś prostego i dość łatwego, a my tylko utrudniamy.- Uraraka rzekła i położyła rękę na czoło.- W bajkach zawsze tylko pocałunek działa na takie coś.
- Pocałunek.- powtórzyłem na głos.- Todoroki pocałuj go!
- Co?- zszokował się natychmiast.
- Całowałeś go ja był nieprzytomny?- zapytałem prosto z mostu na co on zamrugał kilkukrotnie i zaprzeczył ruchami głowy.- To go całuj.
Chłopak cały się spiął. Zetknął na nas, a my jak sępy patrzyliśmy na niego wyczekująco. Todoroki powoli nachylił się nad nim i już miał złączyć z nim swoje usta, ale nagle się odsunął.
-To nie zadziała.- rzekł i zetknął na nas.- To nie ma sensu, żeby takie coś...
- Całuj go!- hukneliśmy wspólnie, a on zrezygnowany pochylił się zrezygnowany i przywarł do jego warg.
Odsunął się od niego po chwili, ale kiedy ich wargi się rozdzieliły Izuku objął jego szyję ramionami i przyciągnął z powrotem do siebie, ponownie go całując.
- Warto oglądać bajki.- brunetka pokiwała zadowolona głową i wstała idąc po wodę.
Nie wierzę w to! Serio? Poddaje się! My tu z Uraraką flaki wypruwaliśmy, a wystarczył tylko pocałunek? Jakieś jaja sobie ktoś ze mnie robi?
-Shoto.- zielonowłosy odsunął się od niego i uważnie przyjrzał, a w jego oczach pojawiły się zły.- Przepraszam! Nie chciałem tego! Błagam wybacz mi, ale jak bym tego nie zrobił oni by coś nam zrobili! Błagam przebacz mi Shoto...- łzy płynęły po jego policzkach, kiedy tulił do siebie zdezorientowanego Todoroki'ego.
-Izuku.- szepnął.- Nic się nie stało przecież. Spokojnie. Cały czas byłem przy tobie. Nikt ci nic nie zrobił. Byłem przy tobie.
-Kocham tylko ciebie, Nie żadne podróbki. Tylko ciebie. Ciebie i nikogo innego.-mamrotał jak modlitwę przytulając z lekko zaskoczonego chłopaka, który objął go ramionami i przycisnął do siebie, całując w czoło.
Czemu poczułem ukłucie zazdrości na ten widok? Lubiłem się całować i przytulać i wiele innych rzeczy, ale nigdy nie miałem nikogo na stałe i jakiś mi z tym ciężko nie było, aż do teraz. Jakoś tak dziwnie, ale co ja poradzę, że wszędzie są pary. Jak na nie patrzę to jakoś mi tak dziwnie, ale co poradzić. Morro zajęty tak jak Leoś, a o reszcie nie myślę, bo by mnie rozszarpali chyba.
-Gdzie my jesteśmy?- zapytał zielonooki, ale nadal przytulał swojego chłopaka zapłakany.
Wstałem z podłogi i usłyszałem jak Todo zaczyna wszystko tłumaczyć i z czułym uśmiechem głaskał jego włosy. Chyba pierwszy raz go z nim widzę i naprawdę gościu jest przystojny, ale jak by nie miał blizny byłby przystojniejszy. Moim zdaniem.
Nie zdążyłem nawet odejść, a ziemia zaczęła się trząść. Zdezorientowany upadłem na cztery litery i zdezorientowany.
-Co to do chuja było?- zapytałem siebie i wstałem.- Zostańcie ja sprawdzę.
-Nie ma mowy.- Izuku spojrzał na mnie groźnie, chodź wyglądało to trochę komicznie z jego czerwonymi policzkami i nosem. Wstał i złapał się za bok i zmarszczył brwi po czym wzruszył ramionami i poszedł dalej, ciągnąc Shoto za rękę w górę.- IDZIEMY WSZYSCY, BO JAK SIĘ W HORRO ROZDZIELAJĄ TO SIĘ ŹLE KOŃCZY!
-Zabraniam ci oglądać horrory od dzisiaj - jego chłopak zdecydował, a zielonowłosy prychnął.-Uraraka podrzucisz Rebekę?
-Jasne.- odpowiedziała brunetka i po chwili cała nasza piątka znalazła się na plaży.
Dlaczego ja Izuku się obudził stało się tu jaśniej? Ja wiem, że to zabrzmi dziwnie, ale to prawda jest. Naprawdę się rozjaśniło. Tak jakoś mniej strasznie jest.
-Mam wrażenie, że zaraz coś się stanie.- rzekła lekko przerażona dziewczyna.- Dlaczego my mamy takiego pecha, co?
-Nasze życie jest dziwne od zawsze.- Izuku powiedział.- Ale bez tego nie było by zabawy, nie?
-Czasami mnie przerażacie wy. powiedziałem nie patrząc na nich.- Co to jest?
-Ale co?- zapytali się jednocześnie.
Przed nami i nad nami jak by powietrze się zrzedziło, a potem chyba coś jebnęło, bo wiatr się zerwał i zrobiło się tak jasno jak na strzał z pioruna.
YYYYYYYYYY
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro