Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

!57!Rebeka

Nie wieże w siebie. Myślałam, że nasz Bakugo jest fałszywy i jest po prostu oszukistą, ale jednak nie. Bakugo z naszego wymiaru jest lojalny, a ten tu to jest wredna mała larwa! No ja nie wieże, że mogłam się tak pomylić, no nie wierzę w siebie po prostu! Jestem taka głupia. 

-Jesteś w ciąży, co?- fuknęłam na Deku, który zaśmiał się cicho i spuścił wzrok na swoje dłonie. 

Jest pierwsza w nocy, a my stwierdziliśmy, no doba to on stwierdził, że po mojej wpadce musimy się bardziej ostrożnie zachowywać, bo będą niezłe przypały. Spojrzałam  na niego z lekkim uśmiechem i usiadłam na krześle obok niego. Bo tak ogólnie to my w kuchni jesteśmy, bo mamy wgląd na każde wejście.

-Masz coś?- zapytałam cicho i objęłam gorącą herbatę dłońmi.- Bo ja nie.

-Znaleźliśmy się tu przez co?- zapytał jak by sam siebie.-Ja przed ciemnością poczułem ból w podbrzuszu jak nigdy, może słabszy niż trening Bakugo, ale to i tak mocne. Jeżeli coś spowodowało nam ten ból to znaczy, że on miał z tym coś wspólnego. Chyba musimy znaleźć to coś co zadało nam ten ból, bo pewnie tobie też, ale możesz tego nie pamiętać, a tak w ogóle to ty po mnie odpadłaś , nie? Na pewno, bo jeszcze mi mignęłaś. Ale dlaczego tylko my? Może to ma związek jak to twierdzicie z przeznaczeniem? Ale jeżeli by to miało z tym związek to po co ja tu? 

-Izuku stop.- przerwałam mu kiedy brał większy wdech, żeby ciągnąć monolog ze sobą.- Co wydedukowałeś?

-Że to co coś co nas tu sprowadziło miało w tym jakiś powód i cel oraz widziało w nas coś czego my teraz nie dostrzegamy i musimy znaleźć to coś i dowiedzieć co akurat od nas chce i że miało pazury.- wzdrygnął się.-Tak na pewno pazury.

-Jaki pazury?- do kuchni wszedł Todoroki ziewnął po czym objął Deku od tyłu.

Skąd no tu się wziął ja się pytam. Nawet go słychać nie było jak szedł. On ma w rodzinie ducha, czy jak?

-Lydi.-powiedziałam obojętnie i napiłam się herbaty.- Suka. 

- Tak, tak.- mruknął i wywrócił oczami. Jeny Shoto bez blizny jest dziwny, ale przystojny.- Nie mogę bez ciebie spać. Coś się stało, że tak tu siedzicie?- zapytał i pocałował Izuku w policzek. 

Widzę w jego oczach, że nie wie co zrobić i co powiedzieć, dodatkowo wiem, że musi mu być ciężko udawać innego siebie przy nie swoim, ale jednak swoim chłopaku. Jeny, ale to pogmatwane. 

-Izuku rzygał w kiblu przy moim pokoju, nawet nie wiem co on tam kurwa robił, ale to już bez znaczenia. Gadamy sobie o tej szmacie.- syknełąm.

-Kociaczku.- powiedział kolorowłosy i spojrzał na niego ze zmartwieniem.- Nadal się źle czujesz?

-Tylo trochę, ale już lepiej.- mruknął pod nosem jak by obrażony.- Nie chciałem się budzić. 

-Masz mnie budzić kiedy chcesz i nie ważne o której porze dnia i nocy, bo jestem tu dla ciebie tak?- powiedział i pocałował go w szyję, a ja powstrzymałem się przed piśnięciem na tą słodką scenę.- Chodź spać, bo bez ciebie nie zasnę.- mruknął i podniósł go zanim ten zdążył zareagować.- Cześć Rebeka. 

Machnęłam tu tylko ręką i zobaczyłam bezcenną minę Deku. Pomieszany smutek, złość i przerażeniem w jednym. 

Jednak w głowie wciąż miałam jego słowa. 

Znaleść to coś. 

Jednak pytanie brzmi jedno i jest podstawowe. 

Gdzie to znaleźć. 

HENRYK

-Co robimy?- zapytał Ochaco z przerażeniem w głosie, a ja się zastanowiłem. 

Większość z nich jest znając życie nieprzytomna i nic po nich. Została nasza 3 i tych dwóch nieprzytomnych. Ciekawe dlaczego głos do mnie w ogóle nie zagadał. Może z początku mnie to bawiło, alr teraz naprawdę zaczynam się martwić i czuć niepokój z tego co może wyniknąć. 

-Nie możemy ich jakoś obudzić?- zapytałem i wskazałem ręką na leżących i nieświadomych tego co się dzieję. Pewnie śnią się im motylki czy coś związanego z tęczą. 

Przydał by się tu Deku, bo ma niezłą moc i dodatkowo jest myślący. Rebeka też by mogła wrzucić swoje 3 grosze z głosu. 

-Nie da się.- Todoroki uciął i spojrzał na zielonowłosego z nieznaną mi emocją.

-Próbowaliśmy, ale nic nie działa.- brązowowłosa ucięła i zerknął na mnie.- Nic nie działa. Czuję się jak w horrorze.

-Bo to horror.- westchnąłem i zamknąłem oczy.- Co to jest?

- Nie wiem, co ale wiem, że sprytne.- Shoto mruknął i wskazał głową na wentylacje, a przez lód zobaczyłem jakiś kształt niewyraźny i usłyszałem jakieś syczenie, a potem szybki tupot stup. 

Kurwa mać! Aż mnie ciarki po plecach przeszły. 

-Znajdziemy sposób, ale jak na razie trzeba się stąd wydostać.- Shoto powiedział poważnie, a my spojrzeliśmy na niego zaskoczeni. 

Stąd wydostać? Będzie problem. 

YYYYYYYYYY

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro