Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

56.Thomas cz.3

Oczy bolały mnie niemiłosiernie tak jak głowa. Co się stało? Mam wrażenie, że całe moje ciało jest sparaliżowane. Po czym ja mam takie zakwasy?

- Thom zbudź się na diabły podziemia.- usłyszałem głos Liam, a potem  poczułem jak mnie policzkuje, później aż we mnie za buzowało, bo nadal mam rozwalony policzek.

Ałć? Otworzyłem oczy i wytrzeszczyłem ja na niego. Był przemoczony do ostatniej nitki oraz blady jak ściana. Czyli nie tylko mnie coś cię stało.

- O obudziłeś się już. - Scott odbił się od ściany i podszedł do mnie, podając mi dłoń, którą przyjąłem. - Nastraszyłeś nas.

- Sorka.- rzekłem zdziwiony i rozejrzałem się po pomieszczeniu.- Gdzie my do licha jesteśmy?

Znajdowaliśmy się w jakimś kwadratowym pomieszczeniu o ciemnych ścianach. Wszyscy oprócz Alex..

- Gdzie jest Alex?- zapytałem.

- Nie było jej i nie doszła, ostatni znalazł się tu Isak. - Scott wskazał na blondyna stojącego w rogu i patrzącego się na swoje buty.- A pierwszy byłeś ty, ale nieprzytomny.

- Super!- wrzasnąłem. - Nie dość, że nie wiemy ile tu jesteśmy, to jeszcze nie mamy przy sobie Alex!

- Krzyki nic nie pomogą.- stwierdził Brad podchodząc do nas.- Jesteśmy zmęczeni i nie wiemy co się dzieje, ale mamy siebie! Musimy teraz trzymać się razem, a nie kłócić się.

- Brad ma rację.- odezwał się Liam. - Musimy się stąd wydostać, a później znaleźć jaką bluzę dla mnie, bo jest w chuj zimno.

- Oczywiście.- ziewnąłem i spojrzałem po nas wszystkich.- Czy tylko ja miałem jakieś dziwne coś do zrobienia?

- Serio myślisz, że ty jeden?- zapytał Liam z podniesionymi brwiami.- Musiałem się utopić, żeby tu się znaleźć.

- A ja podejmować wybory, przez które ludzie ginęli.- wyznał Brad.

- Ja musiałem gadać że swoi bratem.- dodał Isak i podszedł do nas.

- Masz brata?- zdziwiliśmy się wszyscy jednocześnie.

- No tak jakby.- speszył się lekko.

- Ja za to widziałem różne dziwne rzeczy.- brunet podrapał się po karku i zobaczyłem coś dziwnego na jego nadgarstku.

- Co to jest?- złapałem go za ręką i odwróciłem do siebie od wewnętrznej strony.- Od kiedy masz tatuaż?

- Nie wiem od kiedy.- rzekł natychmiast.- A ty?

- Jak to ja?- zapytałem zdziwiony.

- No patrz - złapał mnie za ramię podwinął mój rękaw do góry. - Patrz.

Moją całą rękę zrobił smok w kolorach ognia owinięty w okół miecza. Powiem fajny efekt.


- Skąd on tu się wziął? - zacząłem macać swój nowy nabytek na ciele. - Jest prześmieszny.

- Patrzcie na to.- zawołał nas Isak i pokazał swoje znalezisko na swoich plecach. Podwijając bluzkę do góry.

Każdy z nas zaczęła szukać czegoś na swoim ciele, a Liam dostał szoku kiedy znalazł swoje znamię.


- Co to ma być?!- krzyknął na swój bok gdzie znajdował się tatuaż.

Następnie Brad, aż pisnął z zachwytu czym zwrócił teraz swoją uwagę na niego. Przyglądał się z zainteresowaniem i zafascynowaniem swojej kostce.

- Prześliczny!- pisnął i pokazywał każdemu z nas.

- No ładny.- stwierdziłem i spojrzałem na Scott. - Twój jest tylko taki mały?

- Chyba tak.- podrapał się po karku i zmarszczył brwi. - Zaraz...

Ściągnął szal natychmiast i odwrócił się do nas tyłem ukazując, że na karku ma tatuaż

- Fajnie tylko,  Scott masz na coś uczulenie?- zapytał Brad i patrzał się na jego szyję.

Też spojrzałem w tam i zmrużyłem oczy. Czy nasz Scott ma malinki? Nie. Kto by mój mu je niby zrobić?

- Co? A tak.- rzekł i założył z powrotem szal, który nosi od początku naszej wyprawy.- W nocy przed naszą wyprawą...- a nie mówiłem.- Dostałem jakieś wysypki.

- Czemu nic nie mówiłeś?- zapytał Isak.

- Nie chciałem was martwić.- rzekł - A skoro już o tym mowa... Widziałem wtedy podczas tych naszych " wyzwań " wojne trzech królestw.

- Co?- zdziwiłem się.- Trzech?

- Naszą, normalsów i tych potworów o których mówiła Alex. - wyznał w końcu.

- To nie możliwe.- przeraził się Brad.

- Czekaj.- wyciągnąłem rękę i położyłem ja na ścianie.- Z tego wynika, że jest więcej tych potworów i jeszcze to, że nasz dyrko wypowiada wojnę nam jak i tym biedakom? Serio on zasługuje na to żebym stracił panowanie.

- Czyli dużo nas ominęło. Ciekawe ile tu siedzimy?- zaczął Liam. - Chcę już do domu.

- Którego?- zapytałem nawet nie wiem dlaczego.

- Co?- zdziwił się.

Nie zdążyłem odpowiedzieć, bo pod nami podłoga zapadła się i po raz kolejny wylądowałem na piasku, tylko teraz nie byłem sam.

- Chłopaki.- usłyszałem i poczułem jak Alex gładzi mnie po policzku.- Nic wam nie jest. Całe szczęście.

- Alex..- rzekł Isak jak by przerażony.- Co ci się stało?

Otworzyłem oczy i spojrzałem na dziewczynę, gdybym teraz nie leżał spadł bym na mordę. Jej włosy i szyja... Co się z nami dzieje?!

Jej tatuaż jest tak widoczny jak mój będzie w podkoszulku, lecz jej włosy przebijają wszystko...

- Dlaczego?- zapytałem jak w transie.

Kiedy zdołaliśmy już wstać po pierwszym wrażeniu, dostrzegłem za plecami Alex wielkie drzewo.

- Chciała wam przedstawić Snej...- urwała, kiedy odwróciła się do nas tyłem.- Którego tu nie ma?

- Alex wszystko dobrze?- Liam przyjrzał się jej uważnie.

Resztę ich rozmowy zignorowałem i zacząłem przyglądać się drzewu w jak, że wielkim rozmiarze. Czułem obecność kogoś lub czegoś na tym pomniku natury. Nie wiem tylko dlaczego. Po chwili dostrzegłem lekki ruch na gałęziach i coś we mnie za buzowało, kiedy zobaczyłem tego chodzącego czarnego klauna tuż obok pnia drzewa.

Kiedy przeszedłem przez ten tunel i myślałem, że zmiażdżyła mnie ciężarówka lub jeszcze lepiej łódź podwodna! Jednak kiedy mój umysł odpływał, ale wcześniej to już widziałem! Tak dla jasności! Zobaczyłem to coś jak się nade mną pochylało i zapadła ciemność. Tylko tyle z tego pamiętam, ale wiem że to był on.

- Patrzcie!- krzyknąłem i wskazałem na drzewo.

- Czy to...- zaczął niepewnie Isak.

- Przez ciebie jestem cały mokry.- wydarł się Liam i ruszył w jego stronę.

- Nie czekaj!- Alex chciała go złapać, ale nie udało jej się, bo chłopak wręcz rzucił się biegiem do tego czarnego czegoś.

Z tak oto ganiali się w kółko w okół drzewa i z powrotem. Nawet niezła zabawa, a szczególnie w tedy kiedy mój przyjaciel stracił równowagę i mordą zajebał z piasek, miał szczęście, że trochę wyschnął podczas tego biegania, bo by miał cała gębę w piachu, a tak to ma tylko  piach w gębie. Zaczął pluć i wystawił nawet język na zewnątrz powodują tym nas śmiechy.

- Już skończyłeś?- zapytała Alex i spojrzała na niego z niedowierzaniem.- Skoro tak to słuchajcie. Znalazłam Snejk'a i Serena.

- Fajnie, ale gdzie jest Snejk?- zapytał Scott i podrapał się po karku.

- Tu tajjj.- usłyszeliśmy i spojrzeliśmy na drzewo z którego wyłoniło się coś wielkiego, zaraz czy to wąż? Pięknie! Tego mi jeszcze brakowało! Spojrzałem na swoich przyjaciół, ale oni bacznie obserwowali gada, więc też spojrzałem na niego.- Przeszliście wszystko pomyślnie.- oznajmił.- Jesteście godni mojej pomocy.

- To zaczepiście.- skomentował Liam i potarł ręce.- Ale dokładniej możesz powiedzieć.

- Los wybrał was do tej misji.- odrzekł.- Nie zastanawialiście się nad tym czemu znajdziecie się z Chicago, skoro jest ono połączone z nad jeziorem Michigan? I dlaczego właśnie moje miejsce zamieszkania się tu znajduję?

- Nie, nie zastanawialiśmy się.- skomętował Scott. - Dlaczego?

- Bo to miasto wiatrów.- odrzekł spokojnie i zaczął sunąć po gałęziach na ziemię.- Dzięki niemu mogę znaleźć się wszędzie.

- Taki teleporter?- zapytał Isak.

-Dokładnie.- rzekł i kiedy dotarł do ziemi i wyłonił się z cienia można było zobaczyć wielkiego żółtego węża o przerażających rozmiarach z wielkimi gałami.- Ale to wszechświat wybrał was na swoich obrońców przed ciemnościach.- oznajmił nam.- I to wy macie go powstrzymać nie ważne za jaką cenę.

- Musimy mu zapłacić czy jak?- zdziwił się Liam.

- Nie!- zasyczał.- Wracając możecie teraz zadać jedno pytanie, a ja udzielę wam odpowiedzi z przyszłości.

Super! Nocowaliśmy na piasku, płynęliśmy przez ocean i przeszliśmy próby przy których mogliśmy chyba zginąć, a za to w zamian możemy zadać jedno pytanie i dostaniemy odpowiedz? Ta sprawiedliwość!

- Chłopaki narada.- rzekła Alex.

Ustawiliśmy się w koło i każdy z nas wyglądał na zaniepokojonego taką sytuacją.

- Czyli co robimy?- zapytał niespokojnym głosem Isak.- Bo mamy tylko jedną próbę i to generalną!

- Możemy zapytać się jak zabić ciemność?- zaproponował Liam.

- Geniuszu zabijesz ciemność, przecież ona jest wszędzie!- oznajmił Scott i spojrzała na niego jak na idiotę.

- To ja nie wiem.- westchnął zrezygnowany.

- Ale ja chyba wiem.- rzekłem i odsunąłem się od moich przyjaciół, ruszyłem do węża.

Stanęłam kilka metrów przed nim i spojrzałem odważnie w jego oczy. Wpatrywał się we mnie intensywnie, aż mnie ciarki przeszły.

- Nasze pytanie brzmi.- zacząłem niepewnie.- Co mamy robić, jak już wrócimy do szkoły?

- Doskonałe pytanie Thomas'ie.-rzekł z podziwem. - Odpowiedź brzmi następująco...- zaczął wić się w tą i z powrotem tak, że cofnąłem się w tył. - Musicie dać nadzieję reszcie osób i zacząć być wzorem odwagi, ktoś musi dowodzić wojskami. Trzeba zebrać drożynę, która pomoże wam pokonać ciemność. Kiedy nadejdzie dzień pojedynku jeden z was nie weźmie w nim udziału, ale i tak pomoże, lecz ci którzy wezmą w nim udział muszą nauczyć się panować nad nowymi umiejętnościami i zyskanymi zdolnościami. Nie dajcie się dalej zwodzić za nos i poznajcie prawdę jaka na was czyha w przyszłości, a wrogowie jacy wam zagrażają są tylko z jednej strony, więc pewnie dacie radę. Powodzenia siódemko herosów.- oznajmił.

- Jak to "siódemko"? -zapytała zszokowana Alex.

- Tego dowiecie się w najbliższym czasie.- oznajmił.- Już na was pora.

- Jak to...?- zaczął Brad, ale nie dane było mu skończyć, kiedy pod nami pojawiła się kolejna dziura.

Co wy macie do tych dziur! Ludzie no! Kiedy w nią wpadliśmy, przez chwilę panowała ciemność i było w chuj zimno, a potem wylądowałem za czymś miękkim, ale za razem twardym. Po otwarciu oczu stwierdziłem, że ma kłopoty i to sporego rozmiaru.

XXXXXXXXX

Włosy Alex☝️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro