Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

!52!Sam

Czuję się jak w jakiś horrorze. Nie ma już 4 osób, ale Bakugo sam poszedł do pokoju. Usiadłem na ziemi i ze zdziwieniem spojrzałem po reszcie. 

-Pogubiłem się w tym.- Denki mruknął.-I.. zaraz dlaczego jest tak ciemno? 

Zmarszczyłem brwi i on mówił prawdę jest ciemno jak by było około godziny 21, a jest 12. Zaczyna mnie to niepokoić. 

-Zostańcie tu.- Lydia rzekła.- Niech nikt się nie rusza, ja pójdę sprawdzić co się dzieje. 

-To zły pomysł.- Ryan szybko ją do siebie przyciągnął.- Weź ktoś zadzwoń do Bakugo.

-Już.- Kirishima mruknął i najwidoczniej się stresował, bo jego ręce trzęsły się niemiłosiernie.

-Słyszycie to?- Todoroki rzekł spokojnie.- Z korytarza. 

-Dzwonek Katsu.- rzekł czerwonowłosy.-Ale on go wziął do pokoju i..- urwał nagle pokiwał głową na boki.-Idę po niego.

-Zgłupiałeś?- zapytał Dorian, głosem przerażony pełnym troski i zmartwienia.- Go tam nie ma. 

-To gdzie jest?!- krzyknął zdenerwowany.

-Nie wiem gdzie, skąd mam to wiedzieć!?- odpowiedział mu również zgryźliwie.

-Zamknięcie się wreszcie?- Gabriel mruknął na nich zirytowany.- Dajcie się skupic.

-Jak byś ty myślał.- brązowowłosy odpowiedział zgryźliwie.

-Zaraz ci wyje...- zaczął groźnie i podszedł do niego, łapiąc za koszulkę. 

-Chłopaki!- Mian pisnęła.- Gdzie jest Denki?!

-Co?- Lydia jak by się otrząsnęła i rozejrzała po otoczeni.- Wszyscy od katów pokoju i korytarzy. Na środek przy kanapie, ale to już!

Spojrzałem zatroskany na Morro i lekko się uśmiechnąłem. Dotknąłem delikatnie jego policzka na co zerknął na mnie przerażonym wzrokiem. Po czym bez ostrzeżenia wparował mi na kolana. Objąłem go ramionami. Serce waliło mu szybko i mocno. Jak by miało zaraz mu wyskoczyć. Szkoda, że jak jest przy mnie mu tak nie bije, ale jeszcze będzie. 

-Co tam jest?- zapytał.- Co się dzieje?

-Nie wiem.- powiedziałem mu do ucha.- Spokojnie. Nie pozwolę, żeby coś ci się stało.

-Nie romansować teraz!- skarcił nas Ryan, na co wywróciłem oczami.- Ktoś mi wyjaśni o co chodzi? 

-Bo my wiemy.- Uraraka rzekła lekko roztrzęsiona.-Coś tam jest.

Spojrzałem na korytarz i ciemność jaka tam byłą wywołała u mnie ciarki. Coś naprawdę jest z tym nie tak. Ściany zamiast być jasne, zdawały się być pomalowane do pewnego stopnia na czarno i jeszcze nawet nie było widać środka. Ciemność jak czarna dziura. 

Jednak coś mnie do niej ciągnęło. Wydawała się taka kusząca. Taka inna i ciekawa. Coś mnie tam ciągnęło i pojawiło się tak nagle, że nie mogę się powstrzymać. Lekko odstawiłem Morro na ziemię obok, a on posłał mi zdziwione spojrzenie. Jednak jakoś nie czułem smutku czy zażenowania, kiedy wstałęm.

-Sam?- zapytał się niepewnie. 

Pierwszy krok w stronę korytarza, a pragnienie wzrasta. Drugi i trzeci chęć bycia tam jak najszybciej. Nie mogę się powstrzymać, chociaż wiem, że coś tam jest, ale ten głos mnie woła. Jest taki kuszący. 

-Kurwa stój!- Gabriel chciał mnie złapać za rękę, ale ja wyciągnąłem swoją i zanim ten zdążył mnie dotknąć to zderzył się ze ścianą na drugim końcu pokoju. 

Muszę tam dojść, bo  nie wytrzymam zaraz. Serce mi też zaczęło bić niemiłosiernie szybko, a obraz przed oczami pokazywał tylko drogę na korytarz. 

Jednak obraz zasłoniło mi coś innego, a raczej ktoś.

- Sam posłuchaj mnie. Tam nie wolno.- powiedział stanowczo. 

Miałem już użyć na nim mocy, ale nie coś mnie powstrzymało. Brązowowoki stanął na palcach i wpił się w moje usta dość gwałtownie. Otworzyłem szeroko oczy i spojrzałem na niego. Zacisnął swoje drobne dłonie na mojej koszulce i miał zamknięte oczy. Zaczął go pogłębiać, a ja zacisnąłem ręce w pięści zdezorientowany, ale ostatecznie położyłem mu je na biodrach i przyciągnąłem do siebie bliżej. 

Tak długo na to czekałem. Nagle mój umysł dostał resetu i liczył się tylko Morro. Mój mały demonek i słodziak, który się ode mnie odsunął i wręcz pchnął do tyłu i się na mnie rzucił. Usiadłem na podłodze i i przytuliłem go do siebie, a nogami zacząłem się odpychać od ziemi jak najdalej korytarza i jestem 100% pewien, że z pokoju Bakugo ktoś patrzył na nas swoimi białymi oczami, jak jakieś zombi. 

-Boże, co to miało być?- Lydia spojrzała na mnie krytycznie, a ja pokręciłem głową na boki. 

-Nie wiem...czułem się jak zahipnotyzowany. Nie straciłem jednak świadomości, coś jak by mi kazało tam iść. Ciągnęło mnie niewidzialną siecią w swoją stronę.- rzekłem i pogłaskałem Morro po głowie, kiedy mocniej mnie przytulił do siebie. On jest taki kochany że nie mogę. 

-Dobra, to jest chore.-- Kirishima rzekł i złapał się za włosy.- Gdzie oni są? 

-Tam.- odpowiedziałem i nie odrywałem wzroku od korytarza.- Wszyscy są tam i czekają na nasz ruch. 

-Ale skoro oni tam są to im nic nie jest, nie?- Gabriel powiedział niepewnie, a my spojrzeliśmy na niego jak na kretyna.-Po prostu nie mogę się skupić. Boje się o niech, dobra. 

-Nie panikujcie.- Todoroki rzekł z przekąsem i zerknął na mnie jak by nad czymś się zastanawiał.- Jest jakieś rozwiązanie. Na pewno jakieś jest, bo wszystko ma dwa końce.- pogłaskał Deku po policzku.

-Tak, coś tu jest i chce nas zeżreć, albo zabić i porwało już kilku z nas, pięknie i do tego nas omotuje i nie wiemy jak się przed tym bronić.- Mina powiedziała spanikowana i zaczęła chodzić w tą i z powrotem. 

-No pięknie streszczenie.- mruknęła Lydia i wiedziałem, że ma plan. 

YYYYYYYYYY

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro