Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

!49!Lydia

- Wiesz, co?- Ryan podał mi szklankę z zimnym napojem, nawet nie wiem co to.-Dziś jest bardzo dziwny dzień, w ogóle ta wyspa jest jakaś dziwna, ma na nasz dziwny wpływ, nie sądzisz?

-Muszę się z tobą zgodzić.- skinęłam głową i spojrzałam na niego kątem oka. Przyglądał mi się.- Coś nie tak?

-Nie po prostu, chyba włosy ci wyjaśniały.- zmarszczył brwi i wziął jeden z moich kosmków w palce.

-Serio?- zdziwiłam się, ale po chwili wzruszyłam ramionami i oparłam się cała na oparcie i przymknęłam oczy. 

Nie spałam całą noc, bo siedziałam z Cameron'em, a teraz jeszcze Rebeka ma fazę na katowanie nas, zaczepiście normalnie.  Czekają nas ciężkie dni do przeżycia. Jednak tyle już za nami, musimy dać radę też z tym, bo ja nie my to kto? 

-Ej Lydia nie zasypiaj mi tutaj.- chłopak powiedział roześmiany i zabrał mi tą coraz cięższą szklankę z dłoni i położył na stolik przed nami.- Lydia słonko.

-Yhym..- mruknęłam i wtuliłam się w jego ramię, czując to bijące od niego ciepło, aż westchnęłam uradowana na to.

-Dobranoc.- rzekł mi do ucha i pocałował mnie w czoło, co już ledwo odczułam, bo zapanowała ciemność. 

Jaka ja jestem śpiąca. 

RYAN

Poczochrałem ją po włosach i uśmiechnąłem się lekko, obejmując śpiącą dziewczynę ramieniem. Boże jaka ona słodka jest. 

-Bo zaraz tęczą będziesz rzygać.- usłyszałem i spojrzałem na Henryka, który usiadł obok również śpiącego Leo, na co Dorian prychnął i warknął jednocześnie na niego. Oho, coś zaszło i mnie jak zwykle ominęło? Świetnie, brawo ja. 

- Spierdalaj.- mruknął do niego blondyn i położył głowę niebieskookiego na swoje kolana na co on mruknął i wtulił się  w jego nogi.- Widzisz, on chce się do mnie tulić. 

-Nie wkurzaj mnie.- Dorian syknął i widać było, że chce do zabić wzrokiem.-I zostaw go. 

-Nie skoro on tak słodko śpi.- blondyn wytkał mu język.- A po za tym patrz jak słodko śpi. 

Wlaka samców o samice widzę się tu odbywa. I to ostra. Wyglądają jak by mieli się rozszarpać i to nie na żarty. Biedny niczego nie świadomy Leo. 

-Ciszej, bo połowa nas śpi.- do pokoju weszła Mina z westchnieniem na ustach i usiadła obok mnie.- A im co?

-Nie wiem właśnie.- odszeptałem jej równie cicho, co ona.

-Słyszałam wczoraj wieczorem jak nieźle krzyczeli i było ich słychać u mnie, a jestem na drugim końcu budynku, ty nie słyszałeś?-zmarszczyła brwi i spojrzała na mnie dziwnie.

-Padłem jak kawka, gdy tylko położyłem się na łóżku.- odpowiedziałem i oboje spojrzeliśmy na chcących się wzajemnie zabić chłopaków. 

-Dobra słuchać matoły!- do salony wpadł Bakugo, a za nim Kirishima z czerwonymi policzkami, a krzyk spowodował, że Leo poderwał się jak poparzony i rozejrzał przerażony wokół siebie. - Jako iż was nie lubię...

-Musimy się lepiej poznać.- czerwonowłosy westchnął i stanął obok niego.

-Idziemy na moje nieszczęście wszyscy..

-Jest podekscytowany.-Kirishima mruknął i oparł się łokciem o jego ramię.

-Wszyscy do lasu na jakąś tam zajebaną polane i jeżeli mi jeszcze raz przerwiesz to ci zajebię matole!- warknął blondyn na drugiego i odwrócił się na pięcie, wchodząc ponownie w korytarz. 

-Za godzinę zbiórka, przekażcie reszcie.- rekinozęby rzekł i pobiegł za blondynem.

-Oni tak zawsze?- zapytałem, czując jak Lydia się wierci w moich ramionach na co przyciągnąłem ją bardziej  siebie. 

- Zazwyczaj.- wzruszyła ramionami.- Idę po resztę. 

Skinąłem jej głową i spojrzałem na dziewczynę, która ziewnęła przeciągle.

-Nie wyspałam się.- jęknęła i podsunęła się do góry i położyła głowę w zagłębieniu na co się lekko spiąłem i po ciele przeszyły mi lekkie ciarki. 

-Spałaś ledwo 5 minut misia.- wywróciłem oczami i w tedy do salonu weszła Rebeka i Taylor. 

Zagwizdałem cicho, widząc ich ręce, które są ze sobą splecione. Chłopak pokazał mi środkowy palce, a brunetka lekko zarumieniła, siadając obok niego i kładąc głowę na jego ramieniu. 

-Gratulacje!- Leo powiedział wesoło i wskoczył bokiem na kolana Dorian'a, który cmoknął go w policzek zadowolony i posłał znaczące znaczenie Henrykowi, który prychnął zirytowany. 

Spojrzałem po sobie z Lydią zaskoczeni, ale i zadowoleni. Tyle czasu już się obok siebie kręcili i w końcu się stało. Wreszcie. 

Jednak czuję się nieźle pominięty, skoro ja z Lydią rządzimy na spółkę, a oni nic nam nie mówią, że są razem, to nie jest sprawiedliwe. Austin i Connor to nierozłączki, jak widzę, Rebeka oraz Taylor od dawna patrzą na siebie jak na nikogo innego, a u Leo i Dorian'a to było oczywiste po prostu. Niech jeszcze tu Sam przyjdzie i powie, że ma kogoś to jebnę. 

-Nie zgadniecie co.- ciemnowłosy wpadł do salonu z szerokim uśmiechem, ciągnąc za sobą Morro, który był nieźle zarumieniony. 

-Nie mów, że wy też jesteście razem.- mruknąłem jako jedyny, na co rudowłosa mnie szturchnęła lekko, ale uśmiechnęła pod nosem. 

-Nie!- pisnął brązowowłosy i usiadł obok nas, jeszcze bardziej się rumieniąc na twarzy.

-Jeszcze nie.-dodał cicho drugi na co się zaśmiałem wraz z Dorian'em i Taylor'em.- Nie zgadniecie kto leży na ziemi i się liże.

-Bakugo i Kirishima?- Rebeka westchnęła na co każdy spojrzał na nią zdziwiony.- Czy tylko ja wyczuwam między nimi napięcie seksualne? 

-Nie. Ja właśnie też.- niebieskooki wtrącił się.

-Nie oni...właśnie oni.- powiedział ciemnowłosy i stanął na Morro, obejmując jego szyję.

-Coś nie tak?- zapytał Gabriel zadowolony jak nigdy.

- Nie wieżę.- Lydia zanuciła i zeskanowała swojego brata wzrokiem godnym zabójcy na co on się lekko skulił i posłał jej niewyraźny uśmiech. 

-Widzę że to wyspa zakochanych.- Henryk zaśmiał się pod nosem i w tedy weszła reszta do salonu.

-To co idziemy?- Denki powiedział zadowolony i pomaszerował ochoczo do wyjścia. 

-Co twój chłopa odpisał?_ zaśmiał się Kirishima idąc za nim.

-Shinso to nie mój chłopak!- mruknął oburzony.

-A ktoś powiedział, że o niego chodzi?- Mina zanuciła i oboje poszli za nim, kiedy zarumieniony wybiegł z budynku.- Czekaj! Opowiadaj mi co i jak!

To będzie długi dzień.

yyyyyyyy

I będzie też tydzień przerwy od rozdziałów, bo nie wyrabiam z nauką i jeszcze dopadło mnie kolejne załamanie, więc no..do następnego

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro