Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

!43!Lydia

Rozsiedliśmy się wygodnie i spojrzałam na pozostałych. 

-Nic mu nie będzie?- zapytał zmartwiony Austin. 

-To Bakugo. Jemu nigdy nic nie jest.- wzruszyła ramionami Tsuyu.- To co chcecie robić tutaj? 

-Nie wiemy.- Ryan odrzekł jej i objął mnie ramieniem, przez co byłam zmuszona położyć głowę na jego ramieniu. Naprawdę, nie zrobiłam tego celowo. Wcale, a wcale. 

-Każdy z was dostanie osoby pokój.- Uraraka zaczęła nowy temat natychmiast.- Czy ktoś chce może po dwie osoby w pokoju, bo też takie mamy. 

Nikt się nie odezwał, a wręcz zapadła grobowa cisza. Spojrzałam na Austin'a i Carlos'a, a białowłosy szeptał coś na ucho blondynowi, a on zrobił się cały czerwony na twarzy. No słodkie. Oni nawet się nie kryją z tym, że są razem, a jak na razie, żaden z nas nie zdążył o to zapytać. 

Oprowadzili nas i okazało się, że skoro dziewczyny są tylko cztery to dostaną ostatnie piętro, gdzie akurat są takie duże pokoje. Chłopaki trochę postękali, ale i tak rozeszli się do swoich pokojów, a kiedy ja zamknęłam drewnianą powłokę, rzuciłam plecak w kąt pokoju, i rzuciłam się na łóżku. Później się rozejrzę, teraz czas spać. Przymknęłam powieki i natychmiast odpłynęłam. 

LEO

Miałem zamiar już się położyć, na łózko, ale ktoś zapukał do moich drzwi, a kiedy je otworzyłem moim oczom ukazał się  Dorian. Opierał się jedną ręko o framugę drzwi i spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem. Po moim ciele przeszły przyjemne prądy i poczułem lekkie rumieńce. Kurde co jest ze mną teraz nie tak!? 

-Idziesz ze mną rozejrzeć się po okolicy?- zapytał i zrobił słodką minę na co cicho zachichotałem. 

-Miałem się rozpakować i ...- urwałem, kiedy on zrobił szybkiego kroka w moją stronę i zamknął moje dłonie w swoich. Za blisko! Alarm!

-No weź ze mną.- powiedział cicho i nachylił twarz nad moją. Jego sarnie oczy patrzyły na mnie wyczekująca, a ja nie mogę mu odmówić no. 

- Niech ci będzie.- powiedziałem i zagryzłem wargę, powstrzymując się, żeby nie zerknąć na jego usta. Nie tym razem, o nie! Nie dam się!

- To chodź.-odsunął się ode mnie, a ja poczułem zawód i lekki smutek.- Idziesz?

-Muszę.- syknąłem i zamknąłem drzwi, ruszając za nim.

-Nikt cię nie zmusza.- powiedział i posłał mu szeroki uśmiech i puścił bezczelnie oczko.

-Właśnie, że zmuszasz mnie.- fuknąłem dorównując mu kroku.- Twoje oczy i twój uśmiech mnie zmuszają!

Słysząc swoje słowa zarumieniłem się po same uszy i zmieszany odwróciłem wzrok, zaczynając podziwiać swoje buty. 

-Aww słodko.- zaśmiał się i wyszliśmy z naszego nowego hotelu.-Jesteś naprawdę słodki, wiesz?- spojrzał na mnie, a ja na niego, kiedy przeszliśmy już kawałek dalej.- Jak sobie znajdę dziewczynę i będę mieć dzieci to naprawdę, będziesz super wujkiem. Będziesz się nieźle nimi opiekował, kiedy ja za swoją dziewczyną no wiesz..- szturchnął mnie lekko, a ja poczułem ukłucie w sercu. 

Moje ciało było jak kłoda i nawet nie drgnąłem jak mnie dotknął.  Nie wiem, co się ze mną dzieje do cholery. Żal zalał moje serce, a umysł się wyłączył. W oczach pojawiły mi się niechciane łzy i nie wiem, co ja niby mam zrobić z faktem, że on chce dziewczynę, a ja jestem chłopakiem. Zaraz, co?

Szliśmy w ciszy jakiś czas, aż nie dotarliśmy pod las. Miałem cały czas przed oczami jego z jakąś dziewczyną i nie chciałem widzieć tego naprawdę. Nie chcę! 

-Ej, Leo?- Dorian złapał mnie za podbródek, a widzą ścieżki po łzach, jego twarz przyjęła wyraz bardzo zatroskany.- Leoć co się stało?

-Zostaw mnie.- mruknąłem i odsunąłem się od niego i zacząłem wręcz biec w miejsce z którego wyruszyliśmy. 

W połowie drogi zaczął padać deszcz, wręcz ulewa, zmieszała się z moimi łzami. Nadal czuję ciepło jego dłoni, na swoim ciele. A tego nie chcę! 

-Leo do cholery stój!- usłyszałem jego głos i poczułem jak mnie ciągnie za rękę.- Coś się stało? Leoś? 

-Daj mi spokój!- krzyknąłem i wyrwałem się z jego uścisku. 

-Leo kurwa, słuchaj...- zaczął widocznie zirytowany, co nie zdarza się często, a szczególnie nie przy mnie. 

Odwróciłem się na pięcie i to był mój błąd. Piasek stał się jak jakiś glut i poleciałem na plecy. Kurwa! Jestem teraz cały brudny! Szlag by to wziął! Dorian postawił krok w moją stronę i też się poślizgnął, jednak on w ostatniej chwili upadł na kolana i na ręce. Dosłownie mnie zamknął jak w klatce. Patrzyłem mu w oczy, a on w moje. Lało niemiłosiernie i w okuł nas zrobiło się już niezłe błoto. 

Dorian patrzył na mnie swoimi dużymi oczami, jednak zanim zdołałem się odezwać i odsunąć poczułem jego usta na swoich. 

Otworzyłem szeroko oczy zaskoczony i patrzyłem na twarz chłopaka, która wyrażała spokój. Po chwili jednak poddałem się uczuciu ciepła i chęci oddania tej pieszczoty lecz ani drgnąłem.

Nie wiem ile tak trwaliśmy w tej chwili, ale kiedy nasze twarze w kończy się od siebie odsunęły to w jego oczach zobaczyłem niedowierzanie i zarażenie.

Odepchnąłem go od siebie i szybko pobiegłem do swojego pokoju, a widząc że Dorian nie biegnie za mną, tylko stoi w miejscu, w moich oczu ponownie popłynęły łzy.

On czuje do mnie jedynie wstręt. Nienawidzi mnie.

- Ło! Leo spokojnie.- usłyszałem i poczułem jak wpadam komuś na klatkę piersiową.- Co się stało? Dlaczego płaczesz? Leo?  

Nawet na niego nie spojrzałem, tylko rozryczalem się jak małe dziecko. Straciłem nad sobą ponownie panowanie  i na pewno straciłem najlepszego przyjaciela. Wtuliłem się w jego ciało i zacisnąłem pięści na  podkoszulku Henryka.

Nie wiem, co się działo potem, bo ocknąłem się z transu, kiedy blondyn lekko mną potrząsnął.

- Przebierz się.- powiedział delikatnie i podał mi jakiś ciuchy.

Wykonałem jego polecenie i poszedłem do łazienki. Przebrałem się z brudnych ciuchów od błota i lekko obmyłem, po czym ubrałem  się w to co mi dał, ale oczywiście było na mnie za duże. Spojrzałem w lustro i skrzywiłem się na swoje odbicie. Opuchnięte i czerwone oczy jak i policzki.
Ale to nie jest najważniejsze. Najbardziej boli mnie i tak serce. Nie wiem czemu teraz, ale właśnie uświadomiłem sobie, że czuję coś do Dorian'a, a on mnie nienawidzi. Nie chcę cierpieć, więc muszę coś zrobić.

Wyszedłem i usiadłam na łóżku Henryka.

- Co się stało Leo?- zapytał się cicho i położył dłoń na moim policzku. Mylą taką ciepła, ale nie taka jaką bym teraz chciał czuć.

- Chcę zapomnieć.- szepnąłem zachrypłym głosem.

- Znam idealny sposób.- powiedział i po chwili leżałem na łóżku, a on się nade mną pochylał.- Zaufaj mi.

Później moje oczy zamknęły się samoistnie, a Henryk mnie pocałował.

YYYYYYYYYY

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro