Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

!15!Sam

Ten pokój to jest koszmar. Ja wiem, że są różne kwestie gustów i takie inne, ale bez przesady. To wygląda jak by jednorożec się zesrał! 

- Gdzie to może być?- zapytał Cam i zajrzał do jednej z szuflad po czym nią trzasnął.- O fujjj.

- Co tam jest?- zmarszczyła brwi jego siostra.

- Sklep erotyczny.- odpowiedział na co zaśmiałem się.

- Amanda nie jest aż taka głupia.- mruknął Leo i podszedł do komody z kosmetykami i przejechał po niej ręką.- Jeżeli go ze sobą nie wzięła, to musiała go nieźle ukryć.

- Może w ciuchach?- zaproponowałem.- Mają ich tysiące.

- Banalne. - odpowiedział Dorian.

Spojrzałem na niego przez chwilę i naprawdę nie wiem jak mam się z nim dogadać. Nie wiem co mu zrobiłem, ale widać jego niechęć do mnie z kilometra. Tak jak Carlos'a, ale z nim to inna bajka, bo wiem o co mu chodzi.

- Trzeba myśleć nieszablonowo.- poleciła Lydia.

- Gdzie według nich nigdy byśmy nie zajrzeli?- zapytał się Gabriel.

Rozejrzałem się po pokoju i naprawdę nie wiem gdzie mogły go wcisnąć. A za wielki to on nie był, więc jeszcze trudniej jest.

- Na razie przeszukamy tak o.- Lydia mruknęłam.

Minęło pół godziny i nikt z nas nic nie znalazł. Jedynie jakieś drobniutkie bransoletki.

- Nie szablonowo.- mruknął Leo i zaczął krążyć po pokoju.- Ja nieszablonowo, no!

- Stań na głowie.- odpowiedziałem.

- Dzięki geniuszu.- prychnął na mnie.

- Czekaj w sumie....- Gabriel pokiwał głową i położył ręce na ziemi i podniósł nogi w górę.

Muszę przyznać, że z niego jest dobry towar. Ma szesciopak  i do tego barki. Brał bym na pewno. Zobaczyłem jak każdy przygląda mu się z zaciekawieniem, kiedy obracał się w każdą stronę. Tylko Cameron spalił buraka i unikał patrzenia na niego.

Muszę chyba pogadać z Carlos'em, jak się na to zgodzić, bo chyba przyłącze się do tej jego drużyny shipowania. Tylko jeszcze będzie  musiał mi powiedzieć kto z kim, bo się pogubiłem już.

Gabriel po chwili stanął na nogach i dostrzegłem w jego oczach dziwny błysk.

- Cameron pokaż mi jeszcze raz tą swoją szafę erotyczną.- zwrócił się do chłopaka, który był już kompletnie zdezorientowany.- Nie patrz tak, przecież nic na tobie na razie nie użyje kochanie.

Uhu! Czyli jednak coś między nimi iskrzy!

- C-co?- wykrztusił w końcu.- Um tak. Tam.

Podszedł do tej szuflady i otworzył. Rudy podszedł do niego i zajrzał tam i zaczął grzebać.

- To dziwne.- Lydia rzekła zdziwiona.

- Zgadzam się z tobą.- odpowiedziałem.

- Jeny.- usłyszałem Gabriel'a.- One tu mają nawet kulki. Cameron przetestujemy?- zaproponował drugiemu chłopakowi, który spłonął rumieńcem.

-Pogięło cię do reszty?!- pisnął i odskoczył od szafy, stając obok swojej sister.

- To następnym razem.- zanucił.- Mam!- odwrócił się do nas przodem i z biżuterią w ręce.- Była w prezerwatywach.

- Ohyda.- Leo mruknął na co szturchnąłem.

- Nie marudź.- rzekłem.- Niedługo ty też będziesz korzystał z nich, młody.

Zaśmiałem się z jego za rumienionych policzków i dostrzegłem lekko zirytowane spojrzenie Dorian'a.

O co mu do chuja chodzi, no? Nawet się do swojego małego psipasi odezwać nie mogę, czy kurwa jak?

- Mamy problem.- Lydia spojrzała na nas spanikowana, a potem jeszcze raz spojrzała na swój telefon.

- Co jest?- zapytał pan nic nie wolno Sam'owi.

- Ryan piszę, że wchodzą do akademika.- rzekła przerażona.- Spadamy i to już.

Ogarneliśmy wszytko w pośpiechu i wyszliśmy szybko z pokoju. Błyskawicznie pobiegliśmy w drugą stronę korytarza, bo tą którą przyszliśmy można było usłyszeć dziewczęce śmiechy.

Oparliśmy się wszyscy o ścianę za rogiem i nasłuchiwaliśmy.

- Zostawiłam klucz w drzwiach.- Lydia mruknęła przerażona.

- Stejsi znowu zostawiłaś kluczyk!- usłyszałem dziewczęcy głos i pewnie należał do tej całej Amandy.- Pa chłopcy.

- Ta część.- Taylor mruknął i usłyszałem jedynie trzęsienie drzwiami. - Jesteście tu?

Wychyliłem lekko głowę zaa skrzyżowania ścian i spojrzałem na dwóch chłopaków. Mieli oboje skwaszone miny jak by coś im na nie nasikało.

-Macie?- zapytał z nadzieją czarnowłosy.

Skinąłem głową, a oni odetchnęli. Wyszliśmy z ukrycia, a oni podeszli do nas.

- Jak tam randki?- zapytał wrednie Gabriel.

- Nie pierdol.- Ryan westchnął męczenniczo.- Nigdy kurwa więcej.

- Aż tak źle?- zapytał Leo.

- Gorzej.- odrzekł Tylor.- Chodźcie do Molly, bo nam zwieje.

Trochę trudno było nam znaleść pokój rudej, ale po pół godziny męczarni w końcu nam się udało. Wparowaliśmy tam z buta, bo drzwi były otwarte. Dziewczyna siedziała na łóżku, a kiedy nas zobaczyła podniosła się i wyciągnęła rękę w naszym kierunku.

Gabriel dał jej wisiorek natychmiast.

- Otsóncie się trochę.- rzekła zniecierpliwiona, kiedy staliśmy jak kołki chwilę.

Każdy z nas stanął pod ścianą i obserwował poczynania dziewczyny. Molly złapała naszyjnik w dwie dłonie i przycisnę do klatki piersiowej. Zamknęła oczy, a jej włosy uniosły się w górę z resztą jak jej całe ciało. Przed nią pojawiło się wielka zielona kula. Chwilę mi zajęło zorientowanie co się dzieje i przyzwyczajenie wzroku do światła.

Z zielonej kuli zaczęła się formować figura i po chwili Rebeka wisiała w powietrzu. Nagle coś targnęło Molly w kąt pokoju, przez co walnęła całym ciałem w ścianę, a ciało naszej przyjaciółki upadło by na ziemię, gdyby nie szybka reakcja Tylor'a, który złapał ją w swoje ramiona i sam upadł na ziemię.

- O boże.- wykrztusił. - Musicie to zobaczyć.

Szybko podeszliśmy do nich. Chłopak odchylił się lekko w tył, a mi po ciele przeszły ciarki. Nie dość, że brązowowłosa wygląda jak trup to jeszcze jej ciuchy, są jak by spalone. Całe nogi, ręce i brzuch są odsnonięte, a na jej skórze widnieją jakieś czarne kreski i znaki. Jej całe ciało jest w hieroglifach.

- Co jej się stało?- zapytał Leo i klęknął obok tej dwójki.

- Nie wiem co, ale się dowiemy.- Lydia rzekła przerażona.

- To na pewno nie wina próżni.- Molly, której pomógł wstać Cameron podeszła do nas z zaniepokojoną miną.- Nic takiego się nie przytrafiło w próżni nikomu.

- Trzeba ją ocucić.- stwierdziłem.- I ogrzać.

- Chodźcie idziemy.- Ryan rzekł.- Musimy się ogarnąć.

Jednak za nim Tylor'a  zdążył podnieść się z ziemi i wyjść z pokoju, ciało dziewczyny zaczęło się trząść. Na początku nikt nic nie zrobił, ale kiedy podniosła się gwałtownie i otworzyła oczy myślałem, że zejdę na zawał. Nie dość, że jest teraz blada to jej kolor oczu z brązowego stał się błękitny. Nie trwało to jednak długo, bo kilka sekund później znowu leżała nieprzytomna w ramionach Tylor'a.

YYYYYYYYY

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro