Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11.Isak

Kiedy zadzwonił dzwonek, szybko poszedłem z Alex pod ręką w stronę klasy fizycznej. 

Cały czas unikałem  spojrzenia Evan'a. Nie wiem dlaczego, ale nie potrafię mu spojrzeć  w oczy po tym co zrobiłem. 

Ale tak bywa. Jest,  będzie,  a potem minie. Jak wszystko inne.

Mam tak pierwszy raz i to dla mnie nowość. Szczęście, że  potrafię panować nad emocjami.  Nie tak jak Thomas, bo on zakłada maski. Ale tak naprawdę od środka go rozsadza. Ja się  oswajam z nimi. 

Przyjmuje wszystko, co daje mi los. Ból,  starte,  cierpienie, ,smutek czasami szczęście,  radość i wolność. 

Od kiedy poznałem Theo, Brad'a i Liam'a to moje  życie się  zmieniło.  Pokazali mi, że nie wszystkie emocje są złe. Że można je pokazywać, a nie tak jak mi tłumaczyli od dziecka. Dzięki nim zrozumiałem że moja moc to dar, a nie bezużyteczny nawyk czy umiejętność. A kiedy poznałem Alex dowiedziałem się,  co to znaczy żyć na prawdę. To tak naprawdę dzięki rozmową z nią jestem tu gdzie jestem. Nie zmienił bym przeszłości. Za bardzo podoba mi się teraźniejszość. Thomas'a i Scott'a poznałem w dość dziwnej sytuacji. I ostrzegam jeżeli Liam wpadnie na pomysł z gaśnicą,  ogniem i swoją mocą to radzie uciekać gdzie pieprz rośnie.

Po tym zajściu Brad'owi brwi nie odrastały przez miesiąc!

Do rzeczywistości przywróciło mnie szturchniecie w ramie przez  różowowłosą.  I o dziwo stwierdziłem, że  jesteśmy w klasie. Kiedy do niej weszliśmy? 

- Co się dzieje? - szepnąłem  do niej najciężej jak potrafiłem.

Wiedziałem że usłyszy. Na tym w części polega jej moc.

- Cicho bądź i odpowiadaj na pytania. - warknęła cicho,  pokazując,  skinięciem głowy na coś obok mnie.

A kiedy tam spojrzałem  serce mi stanęło. Naprawdę!  Baba była niska i lekko przy kości. Krótko obcięte na chłopaka włosy farbowane na buraczkowy i wyłupiaste oczy o kolorze wyblakłej zieleni, patrzyły na mnie tak intensywnie że  się  zacząłem jej bać. Jej wyraz twarzy pokazywał przesadną radość,  ale oczy ukazywały znudzenie i wkurzenie.

- Czyli wy jesteście ci nowi? - powiedziała sztucznie się  uśmiechając.

- Tak. - powiedziała moja przyjaciółka. - Jestem Alex,  a to Isak.

- Hyymm w tej szkole jest regulamin. który mówi jasno o tym, że  nie wolno farbować włosów,  dziewczyna. - powiedziała lekko surowym tonem. - A ty nie będziesz wyjątkiem.

- Ale.... To moje naturalne. - zakłopotała się. - Mam taki kolor od urodzenia.

- Tak jasne, a ja mam 20 lat - powiedział udając śmiech. Wyszedł bardziej jak rechot rapuchy.

- Nie no co ty , 220 - mruknąłem pod nosem.

- Słucham? - powiedziała patrząc na mnie z podniesioną brwią.

- Nic proszę panią.  - powiedziałem natychmiast.

- Mam nadzieje.  -mruknęła i podeszła do biurka na którym usiadła.

Jezu kobieto! Tu są dzieci!  Zakryj się!  Ktoś ma kołdrę  albo wymazywacz pamięci? Przyda się!

- Usiądźcie obok Katy.  - powiedziała pisząc coś w dzienniku.

- Ta, a która to? - szepnąłem do Alex.

- Nie mam zielonego pojęcia.  - odszeptała.

- To ja. - podniosła rękę w górę tęczowowłosa  dziewczyna o  jasnych oczach.

- Um okej. - usiadłem obok niej i spojrzałem na Alex.- Ty też się  boisz?

Ławki w tej klasie są jednoosobowe, ale tak blisko siebie więc  można powiedzieć, że siedzimy w jednej

Nie śmiać się!  Ja naprawdę się przestraszyłem tej kobiety!  Jak mieszanka diabła,  czarownicy i smoczycy w jednym. Nie ,  dobra nie obrażajmy smoków. Nie zasługują na takie ohydne porównanie.

- Yhym. - przytaknęła. - Ona mnie przeraża.

- Spokojnie. - odezwała się  cicho Katy. - Ona przeraża wszystkich.

- Fajnie wiedzieć.  - przytaknąłem.

Nie jestem jedyny, który boi się  starej baby.

Kiedy pół diabeł pół wiedźma zaczęła coś pisać przy tablicy rozejrzałem się po klasie.

Ładna.  Na ścianach wisi wiele kolorowych tablic ze wzorami. Boziu.... Nie cierpię tego! Po co to komu do życia?  Pytam się?!

Sięgnąłem po tableta i zalogowałem  się na siebie. Wczoraj wieczorem rozszyfrowałem jak się zalogować i szperać po książkach.  Włączyłem odpowiednią książkę jednocześnie patrząc ukradkiem na Alex. Miała taką skwaszoną minę, że  musiałem powstrzymać śmiechu. Co przyszło mi łatwo.

Zobaczyłem jak wymyśla jakiś login i hasło tak długie, że sama chyba go nie zapamięta. Przeglądała zdjęcia na tapetę, aż w końcu znalazła. Las z tęczowym niebem. Jej dusza...

Z wierzchu  kolorowa,  sympatyczna,  a w....  środku taka sama.  Tylko czasami jak się  nieźle wkurwi nie radze do niej podchodzić.

- Panie Isak. - powiedziała dość głośno nauczycielka. - Skoro PAN nie jest zaciekawiony lekcją i wszystko doskonale umie... Proszę powiedzieć 2 zasadę dynamiki.

-Jeśli sił działające na ciało nie równoważą się, to ciało porusza się ruchem przyspieszonym opóźnionym, w którym przyspieszenie opóźnienie jest wprost proporcjonalne do wartości siły wypadkowej, a odwrotnie proporcjonalne do masy tego ciała.-powiedziałem bez zająknięcia się. Kobieta przez chwile stała w szoku, a potem  uśmiechnęła się  szeroko. Po czym zadowolona poszła do biurka.

Jak ona ma moc zamieniania w kamień swoją  buzią, to się nie dziwie, że  na jej lekcji panuje taka cisza.

Jak nie lubię fizyki  to nie znaczy, że jej nie znam.

Po pierwszej lekcji, która skończyła się zadaniem domowym i kartkówką  za tydzień wyszliśmy z klasy.

Mam nadzieję, że nas już tu nie będzie.

- Jak to można umieć? - jęknęła różowowłosa.- Dlaczego musi być ta kartkówka?

Pokiwałem głową z uśmiechem i na kogoś wpadłem. Podniosłem wzrok i normalnie padnę dziś!

- Um sorki.  - wymamrotałem i odsunąłem się od Evan'a.

- Nic nie szkodzi. - uśmiechnął się do mnie szeroko. - Ale i tak mam do pogadania.

- Sam se gadaj. - prychnąłem.

- Isak? - zaczepiła mnie Alex.

- Co jest?

- Czy ty też widzisz całego mokrego Thomas'a?- pokazała palcem gdzieś za Evan'a.

Spojrzałem w tamtą stronę i rzeczywiście. Blondyn był przemoczony  do ostatniej nitki. Szedł w naszą stronę wkurzony.  Scott szedł za nim, lecz trzymał odległość między nimi. 

Pierwsza zasada przetrwania : do wkurzonego Thomas'a nie podchodzić.

- Co ci się  stało? - zachichotała różowowłosa.

Jak ja bym się  zapytał to dostał bym w zęby. Tylko Brad i Alex są osobami z naszej paczki, które się nie biją. I których mamy nie wypowiedziany zakaz bicia.

- Zapytaj tego zasrańca Dylan'a.  - warknął.- Jak bym wiedział, że  jego moc to woda to bym go spalił.

- Dylan panuje nad wodą? - powiedziałem jednocześnie z Alex.

- Nie wiedzieliście? - zapytał Evan. - On nad wodą. Minho może zmieniać formę w metal. Brett znika przedmioty. Connor ma moc iluzji. Max hipnotyzuje oczami, a ja mam pola siłowe.

- Czekaj. - powiedziała Alex łapiąc się za skronie. - Za dużo informacji.

- Przecież możesz się wysuszyć. - powiedziałem.

Blondyn rozejrzał się po korytarzu i kompletnie ignorują Evan'a zaczął używać mocy.

Jego ciało lekko zadrżało,  a oczy stały się czerwone.  Natychmiast je zamknął. Woda zaczęła parować z jego mokrych ubrań i włosów tworząc parę. Po chwili stał cały suchy. Nikt nie zwrócił uwagi na nas,  bo albo gadali,  bili się lub biegli do klasy. Na pewno na fizykę.

- Jak to?  .. Co? - zaczął analizować dane blondyn. - Władasz ogniem?

- Brawo.  - prychnął blondyn.

- Zaraz.... - zaczął jeszcze raz.  - Gdzie jest Max,  Minho i Dylan?

- To ja ci powiem. - odezwał się  zadowolonym głosem Scott .- Wyszło na to, że  twoi jak, że wspaniali koledzy dostali karę od dyrektora.

-Za co tym razem? - powiedział znudzonym głosem.

- Za przezywanie , zaczepianie i znacznie się psychiczne nad nowymi uczniami. - odpowiedział z uśmiechem na ustach.

- Wrobiliście ich. - powiedziałem roześmiany.

- Może. - zachichotał Scott.

- Ale i tak się odegramy.- usłyszałem z boku.

Nie wiem skąd i jak się  Max  znalazł za ciemnowłosym.  Ale wyglądało to tak że,  aktualnie ręka blondyna znajdowała się  na biodrze mojego przyjaciela,  przyciągając go do siebie.

Scott zarumienił się obficie na twarzy i wyrwał z uścisku Max'a,  wrzeszcząc na niego przy tym.

- Idę pod klasę. - oznajmił i szybko nas minął, wręcz biegnąc korytarzem.

- Co teraz macie? - zapytałem.

- Wychowanie fizyczne. - odpowiedział spokojnie. - Zaraz.. Skoro  jest tu Max to znaczy, że....

- Cześć Tommy. - powiedział Dylan stając obok Max'a.

- Ja pierdole. - przeklną i zrobił minę wkurzonego dziecka.

- Siema ludzie! -obok nas pojawiła się Samira z bananem na twarzy. - Zgubiłam Wendy,  Liam'a i Brad'a

- Jeszcze tego brakowało. - walnąłem ręką w czoło. - A gdzie oni byli ostatnio.

- No Brad gadał z Minho,  ale jak widzę właśnie idzie tu, a zagubionego brak.

I miała rację Azjata pojawił się obok nas ze zmartwioną miną.

- Widzieliście Brad'a? - zapytał.

- Pięknie! - Thomas wyrzucił ręce w górę. - Pierwszy dzień  szkoły,  a już się pogubiliśmy.

- A gdzie Liam? - jak na zawołanie Brett pojawił się  obok Samiry.

- Nie mamy pojęcia. - powiedziała dziewczyna z wkurzoną miną. - Zaraz. Słyszycie...

- Liam? - zapytałem cicho.

- Chyba tak. - przytaknął mi Dylan.

Nagle wymieniony chłopak  wparował pomiędzy nas jak burza.  Rozejrzał się  dookoła i jak się okazało po chwili wskoczył na Brett'a,  przełażąc szybko na jego plecy.  Jak by mógł to pewnie by się  w niego wtopił!

- Liam? Co tu do kurwy nędzy odpierdalasz? - powiedział zdziwiony Thomas.

Samira i Alex zaczęły chichotać jak chore umysłowo.  Spojrzał po sobie i przybiły piątki. To dziwne. I jeszcze ten błysk w oku!

Dziewczyny mnie przerażają.

- Ratunku! Ona mnie zabije. - powiedział przerażony.

- Ale kto...? - nie dokończyłem pytania bo pomiędzy nas ktoś wparował. 

XXXXXXXX

-Katy ☝ ( 17 lat)


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro