strange love
everybody wants to know, if we fucked on a bathroom sink
a/n potraktujecie ten cytat bardzo dosłownie...
Jungkook odwlekał wizytę w dziupli swojego martwego brata jak tylko mógł. Za wszelką cenę pragnął uchronić Yoongiego przed organizacją, dlatego w ostatniej chwili przyjął kilkudniową misję w Vegas. Gładził jego opalone łydki i patrzył się na wszystkich członków swojego zespołu.
- Nawet nie wiecie jak bardzo chciałbym, żeby to był dla was urlop, ale niestety... Jedziemy do Vegas skopać trochę chujowych tyłków. - powiedział otrzepując popiół z papierosa na drewniane deski werandy i zaciągając się toksycznym dymem. - Pierwszego dnia będziemy mieli czas na rozejrzenie się po mieście i zbadanie terenu, generalnie czas wolny. Drugi dzień to jeszcze więcej czasu wolnego i szybka akcja dla Fox oraz Aliena, którzy mają porwać i przesłuchać niejakiego Johna Parkera, który wyśpiewa nam wszystko co wie o celu głównym. Trzeciego dnia przeprowadzimy właściwą akcję, którą stanowi wejście do kasyna i rozpierdolenie go do imentu, byle tylko złapać tego skurwiela Greyhuntera i dwójkę jego najważniejszych ludzi - Dragon i Fentyego. Musimy uważać na cywili, którzy oczywiście nie będą mieli pojęcia o czymkolwiek. W środku mamy mieć kilkoro podstawionych agentów, którzy włączą się w razie kłopotów. Czy wszystko jest jasne?
- Czemu tak właściwie ścigamy Greyhuntera? - spytał Taehyung niepewnie podnosząc rękę do góry i wywołując tym uśmiech na wyjątkowo zamyślonej i smutnej twarzy dziewczyny.
- Ponieważ zajebał Jooniego, ciołku. - odparł najmłodszy z całego towarzystwa uważnie lustrując chłopaka zaciekawionymi oczami.
- Chwila, powiedziałeś, że mamy porwać Johna Parkera. Jak mamy tego dokonać? Koleś ma więcej goryli niż prezydent. - mruknęła Hyuna poprawiając się niespokojnie na krześle i wymachując w powietrzu czerwonym lizakiem, który błyszczał w popołudniowym słońcu od śliny.
- Cóż. - Jungkook zaciągnął się papierosem i podrapał po karku. - Właśnie od tego mamy tu ciebie.
- Mam się kurwić, żeby Bang dostał kolejnego zbira? - podniosła głos łapiąc Taehyunga za rękę i splatając ze sobą ich palce, a Jeon pomyślał, że pierwszy raz widzi w niej tyle strachu.
- Nie. Masz udawać, że się kurwisz, a konkretniej pozbyć się delikatnie striptizerki, którą sobie wynajmie na wieczór. Parker to biznesman, nie jest groźny, ani nie nosi broni. Greyhunter mu płaci za ogarnianie finansów, a przy okazji traktuje jak prywatną kaplicę, której spowiada się ze wszystkiego co zrobił, co robi i co ma zamiar zrobić. Nie będzie trudno wyciągnąć z niego czegokolwiek. Uprzedzam was, że to nie będzie czysta gra. Parker ma żonę i córeczkę, które kocha nad życie i które posuwa jego szef. Yongguk powinien przesłać wam wieczorem wszystkie najważniejsze akta. - wytłumaczył spokojnie szatyn gasząc peta i rzucając go do butelkowej popielniczki. - Alien, najlepiej by było gdybyś już dziś usiadł do tych systemów i spróbował jej jakoś rozgryźć, plus - rozesłać informacje o wolnym dniu dla wszystkich ochroniarzy z centrali kasyna. Fox, powiedz mi czym najlepiej będzie go odurzyć, pojadę w nocy do magazynu po broń i resztę przydatnych rzeczy. Blondyna, zawiozę cię na strzelnicę, żebyś mógł sobie co nieco przypomnieć.
- Nie potrzebuję sobie nic przypo-
- Cieszę się, że się rozumiemy. Za dwie godziny macie być gotowi. Rozejść się. - zakończył pseudo zebranie kompletnie ignorując starszego chłopaka i spojrzał się na Yoongiego, który w spokoju czytał książkę sięgając co i rusz do paczki chrupiących precelków, którą miał ułożoną na brzuchu. - Jedziesz z nami, wiesz?
- Hm? - mężczyzna podniósł na niego oczy unosząc brwi do góry i odkładając książkę na ziemię.
- Jedziesz z nami na tą misję do Vegas, kochanie. - powtórzył szatyn sięgając po precelka, przy okazji cmokając szybko różane wargi blondyna.
- To fajnie. Nigdy tam nie byłem.
- No widzisz. To będzie okazja. Będziemy mieli dwa wieczory w całości dla siebie. - przesunął palcami po jego chudej nodze aż do uda i uśmiechnął się półgębkiem widząc jak Min zadziornie unosi brwi i pozbywa się przekąski oraz okularów, by podnieść się do siadu i przyciągnąć do siebie chłopaka za materiał koszulki. Jungkook zamknął oczy gotowy na pocałunek, jednak Yoongi zatrzymał ich twarze kilka centymetrów od siebie patrząc mu głęboko w oczy i uśmiechając się.
- Nie mogę się ich doczekać, Killer. - mruknął niskim głosem przygryzając dolną wargę i czekając na buziaka, którego owszem dostał, tyle że w czubek nosa.
~*~
Kolorowe neony miasta wpadały do apartamentu przez wielkie okna, które zastępowały ściany i umożliwiały im podziwianie szalonego życia w stolicy rozpusty i grzechu. Hyuna nie odklejała się od ramienia Yoongiego, gdy wieczorem siedzieli całą piątką we wspólnym salonie pijąc rosyjską wódkę i rozmawiając o wszystkim co nie dotyczyło misji, a Jungkook zaciskał palce na swoich udach albo szklance z colą, byle tylko nie wstać i nie odepchnąć Fox od swojego chłopaka.
Czas płynął dosyć szybko, tak samo jak szybko ubywało alkoholu. Ze względu na misje Taehyunga oraz Hyuny, zdecydowali się nie zaczynać następnej butelki i pójść spać.
Ze względu na dziwne samopoczucie i potworne niewyspanie Yoongiemu udało się wybłagać przywilej skorzystania z łazienki jako pierwszemu.
Przecierając twarz wacikiem nasączonym różanym tonikiem nie spodziewał się poczuć na talii dużych dłoni i czułego pocałunku na wrażliwym karku. Mruknął cicho opuszczając głowę niżej i przyciskając wacik do policzka. Odwrócił głowę w kierunku drzwi, które teraz były zamknięte na zasuwkę. Odwrócił się przodem do Jeona i oparł rękami o umywalkę uśmiechając się lekko.
- Mówiłem, że zaraz do ciebie przyjdę, hm? - powiedział głaszcząc go po włosach i unosząc kąciki ust jeszcze wyżej.
- No wiem, ale nie mogłem się już na ciebie doczekać... - chłopak przysunął się bliżej i delikatnie musnął nosem jego policzek, składając na nim leciutki pocałunek.
- Jungkookie, przestań, proszę. - jęknął z desperacją, gdy chłopak nagle zsunął miękkie wargi na jego bladą szyję, a dłonie znalazły się pod materiałem koszulki, którą na sobie miał, delikatnie gładząc ciepłą skórę w odcieniu białego miodu.
- Nie przestanę, dopóki nie zapamiętasz czyj jesteś, księżniczko... - warknął chłopak unosząc do góry jego ciało i sadzając na zimnym blacie, przez który Min zadrżał delikatnie odchylając głowę do tyłu opierając ją o lustro.
Dłonie Jeona sunęły po jego klatce piersiowej, co i rusz zahaczając palcami o delikatne sutki mężczyzny, który kulił się pod jego dotykiem zaciskając kolana dookoła jego bioder i przyciągając bliżej siebie. Jungkook szybko pozbył się górnych części ich ubrań pozwalając Yoongiemu na wytęskniony pocałunek. Blondyn sprytnie zajął uwagę młodszego chłopaka dorzucając do ich buziaka zdecydowanie niewskazane jeszcze w tej chwili westchnienie oraz swój mokry i zręczny język, który wdarł się do jego ust zachęcając do nieco brudniejszej zabawy, by zręcznie odpiąć pasek przy jego spodniach i powoli je rozsunąć delikatnie ściągając do dołu, by Jeon mógł sam się ich pozbyć. Yoongi uśmiechnął się z satysfakcją gdy usłyszał metalowy brzęk sprzączki na marmurowej podłodze i zakończył ich pocałunek przysuwając się odrobinę bliżej szatyna i ocierając się o niego biodrami, gdy tamten zaczął delikatnie ssać i przygryzać skórę na jego bladej szyi. Silna dłoń chłopaka wylądowała na jego udzie i sunęła w górę, aż do krocza, na którym się zacisnęła, sprawdzając czy starszy jest już gotowy. Wyższy z dwójki ściągnął jego oraz swoje bokserki, i bez żadnego przygotowania zaczął wsuwać się w Mina, który zaciskał zęby na swojej dłoni, byle nie krzyczeć z bólu. Jungkook dał mu chwilę, by przyzwyczaił się do jego penisa w sobie i dopiero gdy blondyn odetchnął cicho i położył obie ręce na jego ramionach, złapał go za pośladki i zaczął powoli się poruszać. Min potrzebował chwili, by zacząć w pełni czerpać z tego nowego, całkiem dziwnego doświadczenia i dopiero gdy chłopak wszedł w niego w całości westchnął cicho opierając policzek na jego głowie. Ufał, że chłopak go nie upuści, jednak mimo wszystko zaplótł nogi nieco ciaśniej dookoła jego bioder i mocniej wbił palce w skórę ramion. Jungkook poruszał się doszyć wolno jak na siebie, z początku nawet nie próbując trafić w prostatę mężczyzny, tylko jeszcze mimo wszystko przyzwyczajając go do swojej dość pokaźnej męskości.
Pierwszy bezwstydny jęk uleciał z gardła Yoongiego, gdy młodszy trafił w jego najczulszy punkt i zacisnął zęby na jego szyi, by sekundę po tym zacząć ją mocno ssać i całować, dawkując ból i niesamowitą przyjemność, przez którą co i raz przechodziły go dreszcze. Jungkook mruczał pod nosem komplementy i przyspieszył ruchy posapując cicho, by jak najszybciej skończyć jego karę i móc iść spać. W którymś momencie Min całkowicie zsunął się z umywalki, a wyższy wykorzystał to, by przejść dosłownie o krok dalej i oprzeć jego plecy o lodowatą powierzchnię lustra, które pokrywało wszystkie ściany łazienki. Yoongi w końcu wyszedł mu na przeciw i sam wierzgnął biodrami jęcząc głośno i odchylając głowę w tył, dość mocno uderzając nią o szklaną powierzchnię, by nabić się prostatą na członka chłopaka, który obserwował uważnie każdy jego ruch dysząc ciężko przez wysiłek spowodowany niekomfortową pozycją, którą zresztą sam wybrał, atakując go w łazience. Jungkook chyba jeszcze nigdy nie był tak blisko końca w tak krótkim czasie. Zazwyczaj powstrzymywał się przez długi czas, jednak teraz chyba nie miał ochoty udawać jak bardzo męski jest. Mimo wszystko postanowił najpierw zadbać o Yoongiego, dlatego przyspieszył znacznie ruchy swoich bioder, a blondyn mu to ułatwił również się poruszając i pomagając mu trafić w najdelikatniejszy punkt w swoim ciele. Jeon zajął się ponownym oznaczaniem jego szyi by poszło mu jeszcze szybciej i nawet nie zauważył kiedy doszedł w środku mężczyzny, a tamten spuścił się na ich brzuchy. Przez chwilę stali nieruchomo, Yoongi wsparty plecami o lustro, z zamkniętymi oczami i drżącymi udami, a Jungkook opierając głowę o jego ramię i dopiero teraz wydając z siebie przeciągły jęk oznajmiający pełną satysfakcję. Chłopak ostrożnie postawił swojego partnera na lodowatej marmurowej posadzce i przytulił go do siebie pamiętając jak Min lubi to robić po stosunku. Pochował delikatnie jego spuchnięte, różane wargi i odgarnął z czoła posklejane przez pot tlenione kosmyki spoglądając w oszołomione, błyszczące jak dwa onyksy oczy.
- Kocham cię, księżniczko. - wyszeptał cicho ponownie przyciągając go do siebie i gładząc po spoconych plecach.
- Ja ciebie też kocham, Killer. - odparł blondyn przejeżdżając paznokciami po jego łopatkach i wzdychając głęboko przez brak powietrza w pomieszczeniu.
~*~
Pozostała trójka została w salonie chcąc jeszcze o czymś porozmawiać, jednak przestali się odzywać, słysząc co dzieje się w łazience. Wrócili do wcześniejszego tematu dopiero gdy usłyszeli wodę lejącą się w prysznicu i stłumiony śmiech Jungkooka oraz oburzony krzyk Yoongiego.
- O czym to ja... - mruknął Taehyung drapiąc się po brodzie i patrząc w bliżej nieokreślony punkt przed sobą. - A tak! Bang chcę zabrać Yoongiego do eksperymentów. - powiedział poważniejąc jeszcze bardziej niż zwykle i łapiąc kontakt wzrokowy z Hyuną, która przesiadła się do niego i wtuliła głowę w zagłębienie jego szyi pachnące jakimiś mocnymi perfumami.
- I co w związku z tym? - zapytał Park unosząc oczy znad ekranu swojego telefonu i unosząc brew.
- No jak to co? Albo go zabije albo każe mu zabijać. - zawyrokowała ruda bawiąc się frędzelkami przy swoim topie.
- No i co? - Jimin dalej nie rozumiał z czym para miała problem, dlatego pokręcił tylko głową i wstał z fotela chcąc udać się do swojej sypialni.
- To, że stracimy Killera. - powiedział Taehyung specjalnie dobierając słowa, aby jak najbardziej uderzyły w czuły umysł chłopaka.
- Niby czemu? - odwrócił się przez ramię i zatrzymał wpół kroku otwierając oczy nieco szerzej.
- Bo Jungkook nie chcę go psuć. Yoongi jest dla niego najważniejszy, Blondi, dlatego traktuje go jak księżniczkę i cały ten stuff. - zaczęła Hyuna siadając normalnie i patrząc na niego z dziwnym wyrzutem. - Jeśli Yongguk zabije Yoongiego, on najpierw zabije jego, a potem siebie, bo go nie ochronił. Jeśli natomiast zacznie zabijać razem z nami, w końcu zabije też jego, bo nie chce, żeby i on miał krew na rękach. Rozumiesz?
Jimin patrzył przez chwilę na dwójkę przyjaciół po czym pokręcił głową i czmychnął do swojego pokoju zatrzaskując drzwi i rzucając się na łóżko. Sprawdził godzinę w telefonie i wyjął z tylnej kieszeni spodni małą karteczkę pokrytą dosyć niewyraźnym pismem starszego mężczyzny. Wybrał odpowiedni numer i przyłożył urządzenie do ucha przekręcając się na plecy i rozkładając na pościeli jak rozgwiazda. Przymknął oczy słuchając sygnałów i gwałtownie je otworzył, gdy ktoś faktycznie odebrał.
- Halo?
- Hoseok. - powiedział cicho i z uśmiechem, gdy pierwsza łza stoczyła się po jego policzkach i wsiąknęła w materiał satynowej poduszki.
~*~
Więcej z siebie nie wykrzesam....
Enjoy,
- Alex =^.^=
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro