Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

strange love

everybody wants to know, if we fucked on a bathroom sink

a/n potraktujecie ten cytat bardzo dosłownie...

Jungkook odwlekał wizytę w dziupli swojego martwego brata jak tylko mógł. Za wszelką cenę pragnął uchronić Yoongiego przed organizacją, dlatego w ostatniej chwili przyjął kilkudniową misję w Vegas. Gładził jego opalone łydki i patrzył się na wszystkich członków swojego zespołu.

- Nawet nie wiecie jak bardzo chciałbym, żeby to był dla was urlop, ale niestety... Jedziemy do Vegas skopać trochę chujowych tyłków. - powiedział otrzepując popiół z papierosa na drewniane deski werandy i zaciągając się toksycznym dymem. - Pierwszego dnia będziemy mieli czas na rozejrzenie się po mieście i zbadanie terenu, generalnie czas wolny. Drugi dzień to jeszcze więcej czasu wolnego i szybka akcja dla Fox oraz Aliena, którzy mają porwać i przesłuchać niejakiego Johna Parkera, który wyśpiewa nam wszystko co wie o celu głównym. Trzeciego dnia przeprowadzimy właściwą akcję, którą stanowi wejście do kasyna i rozpierdolenie go do imentu, byle tylko złapać tego skurwiela Greyhuntera i dwójkę jego najważniejszych ludzi - Dragon i Fentyego. Musimy uważać na cywili, którzy oczywiście nie będą mieli pojęcia o czymkolwiek. W środku mamy mieć kilkoro podstawionych agentów, którzy włączą się w razie kłopotów. Czy wszystko jest jasne?

- Czemu tak właściwie ścigamy Greyhuntera? - spytał Taehyung niepewnie podnosząc rękę do góry i wywołując tym uśmiech na wyjątkowo zamyślonej i smutnej twarzy dziewczyny.

- Ponieważ zajebał Jooniego, ciołku. - odparł najmłodszy z całego towarzystwa uważnie lustrując chłopaka zaciekawionymi oczami.

- Chwila, powiedziałeś, że mamy porwać Johna Parkera. Jak mamy tego dokonać? Koleś ma więcej goryli niż prezydent. - mruknęła Hyuna poprawiając się niespokojnie na krześle i wymachując w powietrzu czerwonym lizakiem, który błyszczał w popołudniowym słońcu od śliny.

- Cóż. - Jungkook zaciągnął się papierosem i podrapał po karku. - Właśnie od tego mamy tu ciebie.

- Mam się kurwić, żeby Bang dostał kolejnego zbira? - podniosła głos łapiąc Taehyunga za rękę i splatając ze sobą ich palce, a Jeon pomyślał, że pierwszy raz widzi w niej tyle strachu.

- Nie. Masz udawać, że się kurwisz, a konkretniej pozbyć się delikatnie striptizerki, którą sobie wynajmie na wieczór. Parker to biznesman, nie jest groźny, ani nie nosi broni. Greyhunter mu płaci za ogarnianie finansów, a przy okazji traktuje jak prywatną kaplicę, której spowiada się ze wszystkiego co zrobił, co robi i co ma zamiar zrobić. Nie będzie trudno wyciągnąć z niego czegokolwiek. Uprzedzam was, że to nie będzie czysta gra. Parker ma żonę i córeczkę, które kocha nad życie i które posuwa jego szef. Yongguk powinien przesłać wam wieczorem wszystkie najważniejsze akta. - wytłumaczył spokojnie szatyn gasząc peta i rzucając go do butelkowej popielniczki. - Alien, najlepiej by było gdybyś już dziś usiadł do tych systemów i spróbował jej jakoś rozgryźć, plus - rozesłać informacje o wolnym dniu dla wszystkich ochroniarzy z centrali kasyna. Fox, powiedz mi czym najlepiej będzie go odurzyć, pojadę w nocy do magazynu po broń i resztę przydatnych rzeczy. Blondyna, zawiozę cię na strzelnicę, żebyś mógł sobie co nieco przypomnieć.

- Nie potrzebuję sobie nic przypo-

- Cieszę się, że się rozumiemy. Za dwie godziny macie być gotowi. Rozejść się. - zakończył pseudo zebranie kompletnie ignorując starszego chłopaka i spojrzał się na Yoongiego, który w spokoju czytał książkę sięgając co i rusz do paczki chrupiących precelków, którą miał ułożoną na brzuchu. - Jedziesz z nami, wiesz?

- Hm? - mężczyzna podniósł na niego oczy unosząc brwi do góry i odkładając książkę na ziemię.

- Jedziesz z nami na tą misję do Vegas, kochanie. - powtórzył szatyn sięgając po precelka, przy okazji cmokając szybko różane wargi blondyna.

- To fajnie. Nigdy tam nie byłem.

- No widzisz. To będzie okazja. Będziemy mieli dwa wieczory w całości dla siebie. - przesunął palcami po jego chudej nodze aż do uda i uśmiechnął się półgębkiem widząc jak Min zadziornie unosi brwi i pozbywa się przekąski oraz okularów, by podnieść się do siadu i przyciągnąć do siebie chłopaka za materiał koszulki. Jungkook zamknął oczy gotowy na pocałunek, jednak Yoongi zatrzymał ich twarze kilka centymetrów od siebie patrząc mu głęboko w oczy i uśmiechając się.

- Nie mogę się ich doczekać, Killer. - mruknął niskim głosem przygryzając dolną wargę i czekając na buziaka, którego owszem dostał, tyle że w czubek nosa.

~*~

Kolorowe neony miasta wpadały do apartamentu przez wielkie okna, które zastępowały ściany i umożliwiały im podziwianie szalonego życia w stolicy rozpusty i grzechu. Hyuna nie odklejała się od ramienia Yoongiego, gdy wieczorem siedzieli całą piątką we wspólnym salonie pijąc rosyjską wódkę i rozmawiając o wszystkim co nie dotyczyło misji, a Jungkook zaciskał palce na swoich udach albo szklance z colą, byle tylko nie wstać i nie odepchnąć Fox od swojego chłopaka.

Czas płynął dosyć szybko, tak samo jak szybko ubywało alkoholu. Ze względu na misje Taehyunga oraz Hyuny, zdecydowali się nie zaczynać następnej butelki i pójść spać.

Ze względu na dziwne samopoczucie i potworne niewyspanie Yoongiemu udało się wybłagać przywilej skorzystania z łazienki jako pierwszemu.

Przecierając twarz wacikiem nasączonym różanym tonikiem nie spodziewał się poczuć na talii dużych dłoni i czułego pocałunku na wrażliwym karku. Mruknął cicho opuszczając głowę niżej i przyciskając wacik do policzka. Odwrócił głowę w kierunku drzwi, które teraz były zamknięte na zasuwkę. Odwrócił się przodem do Jeona i oparł rękami o umywalkę uśmiechając się lekko.

- Mówiłem, że zaraz do ciebie przyjdę, hm? - powiedział głaszcząc go po włosach i unosząc kąciki ust jeszcze wyżej.

- No wiem, ale nie mogłem się już na ciebie doczekać... - chłopak przysunął się bliżej i delikatnie musnął nosem jego policzek, składając na nim leciutki pocałunek.

- Jungkookie, przestań, proszę. - jęknął z desperacją, gdy chłopak nagle zsunął miękkie wargi na jego bladą szyję, a dłonie znalazły się pod materiałem koszulki, którą na sobie miał, delikatnie gładząc ciepłą skórę w odcieniu białego miodu.

- Nie przestanę, dopóki nie zapamiętasz czyj jesteś, księżniczko... - warknął chłopak unosząc do góry jego ciało i sadzając na zimnym blacie, przez który Min zadrżał delikatnie odchylając głowę do tyłu opierając ją o lustro.

Dłonie Jeona sunęły po jego klatce piersiowej, co i rusz zahaczając palcami o delikatne sutki mężczyzny, który kulił się pod jego dotykiem zaciskając kolana dookoła jego bioder i przyciągając bliżej siebie. Jungkook szybko pozbył się górnych części ich ubrań pozwalając Yoongiemu na wytęskniony pocałunek. Blondyn sprytnie zajął uwagę młodszego chłopaka dorzucając do ich buziaka zdecydowanie niewskazane jeszcze w tej chwili westchnienie oraz swój mokry i zręczny język, który wdarł się do jego ust zachęcając do nieco brudniejszej zabawy, by zręcznie odpiąć pasek przy jego spodniach i powoli je rozsunąć delikatnie ściągając do dołu, by Jeon mógł sam się ich pozbyć. Yoongi uśmiechnął się z satysfakcją gdy usłyszał metalowy brzęk sprzączki na marmurowej podłodze i zakończył ich pocałunek przysuwając się odrobinę bliżej szatyna i ocierając się o niego biodrami, gdy tamten zaczął delikatnie ssać i przygryzać skórę na jego bladej szyi. Silna dłoń chłopaka wylądowała na jego udzie i sunęła w górę, aż do krocza, na którym się zacisnęła, sprawdzając czy starszy jest już gotowy. Wyższy z dwójki ściągnął jego oraz swoje bokserki, i bez żadnego przygotowania zaczął wsuwać się w Mina, który zaciskał zęby na swojej dłoni, byle nie krzyczeć z bólu. Jungkook dał mu chwilę, by przyzwyczaił się do jego penisa w sobie i dopiero gdy blondyn odetchnął cicho i położył obie ręce na jego ramionach, złapał go za pośladki i zaczął powoli się poruszać. Min potrzebował chwili, by zacząć w pełni czerpać z tego nowego, całkiem dziwnego doświadczenia i dopiero gdy chłopak wszedł w niego w całości westchnął cicho opierając policzek na jego głowie. Ufał, że chłopak go nie upuści, jednak mimo wszystko zaplótł nogi nieco ciaśniej dookoła jego bioder i mocniej wbił palce w skórę ramion. Jungkook poruszał się doszyć wolno jak na siebie, z początku nawet nie próbując trafić w prostatę mężczyzny, tylko jeszcze mimo wszystko przyzwyczajając go do swojej dość pokaźnej męskości.

Pierwszy bezwstydny jęk uleciał z gardła Yoongiego, gdy młodszy trafił w jego najczulszy punkt i zacisnął zęby na jego szyi, by sekundę po tym zacząć ją mocno ssać i całować, dawkując ból i niesamowitą przyjemność, przez którą co i raz przechodziły go dreszcze. Jungkook mruczał pod nosem komplementy i przyspieszył ruchy posapując cicho, by jak najszybciej skończyć jego karę i móc iść spać. W którymś momencie Min całkowicie zsunął się z umywalki, a wyższy wykorzystał to, by przejść dosłownie o krok dalej i oprzeć jego plecy o lodowatą powierzchnię lustra, które pokrywało wszystkie ściany łazienki. Yoongi w końcu wyszedł mu na przeciw i sam wierzgnął biodrami jęcząc głośno i odchylając głowę w tył, dość mocno uderzając nią o szklaną powierzchnię, by nabić się prostatą na członka chłopaka, który obserwował uważnie każdy jego ruch dysząc ciężko przez wysiłek spowodowany niekomfortową pozycją, którą zresztą sam wybrał, atakując go w łazience. Jungkook chyba jeszcze nigdy nie był tak blisko końca w tak krótkim czasie. Zazwyczaj powstrzymywał się przez długi czas, jednak teraz chyba nie miał ochoty udawać jak bardzo męski jest. Mimo wszystko postanowił najpierw zadbać o Yoongiego, dlatego przyspieszył znacznie ruchy swoich bioder, a blondyn mu to ułatwił również się poruszając i pomagając mu trafić w najdelikatniejszy punkt w swoim ciele. Jeon zajął się ponownym oznaczaniem jego szyi by poszło mu jeszcze szybciej i nawet nie zauważył kiedy doszedł w środku mężczyzny, a tamten spuścił się  na ich brzuchy. Przez chwilę stali nieruchomo, Yoongi wsparty plecami o lustro, z zamkniętymi oczami i drżącymi udami, a Jungkook opierając głowę o jego ramię i dopiero teraz wydając z siebie przeciągły jęk oznajmiający pełną satysfakcję. Chłopak ostrożnie postawił swojego partnera na lodowatej marmurowej posadzce i przytulił go do siebie pamiętając jak Min lubi to robić po stosunku. Pochował delikatnie jego spuchnięte, różane wargi i odgarnął z czoła posklejane przez pot tlenione kosmyki spoglądając w oszołomione, błyszczące jak dwa onyksy oczy.

- Kocham cię, księżniczko. - wyszeptał cicho ponownie przyciągając go do siebie i gładząc po spoconych plecach.

- Ja ciebie też kocham, Killer. - odparł blondyn przejeżdżając paznokciami po jego łopatkach i wzdychając głęboko przez brak powietrza w pomieszczeniu.

~*~

Pozostała trójka została w salonie chcąc jeszcze o czymś porozmawiać, jednak przestali się odzywać, słysząc co dzieje się w łazience. Wrócili do wcześniejszego tematu dopiero gdy usłyszeli wodę lejącą się w prysznicu i stłumiony śmiech Jungkooka oraz oburzony krzyk Yoongiego.

- O czym to ja... - mruknął Taehyung drapiąc się po brodzie i patrząc w bliżej nieokreślony punkt przed sobą. - A tak! Bang chcę zabrać Yoongiego do eksperymentów. - powiedział poważniejąc jeszcze bardziej niż zwykle i łapiąc kontakt wzrokowy z Hyuną, która przesiadła się do niego i wtuliła głowę w zagłębienie jego szyi pachnące jakimiś mocnymi perfumami.

- I co w związku z tym? - zapytał Park unosząc oczy znad ekranu swojego telefonu i unosząc brew.

- No jak to co? Albo go zabije albo każe mu zabijać. - zawyrokowała ruda bawiąc się frędzelkami przy swoim topie.

- No i co? - Jimin dalej nie rozumiał z czym para miała problem, dlatego pokręcił tylko głową i wstał z fotela chcąc udać się do swojej sypialni.

- To, że stracimy Killera. - powiedział Taehyung specjalnie dobierając słowa, aby jak najbardziej uderzyły w czuły umysł chłopaka.

- Niby czemu? - odwrócił się przez ramię i zatrzymał wpół kroku otwierając oczy nieco szerzej.

- Bo Jungkook nie chcę go psuć. Yoongi jest dla niego najważniejszy, Blondi, dlatego traktuje go jak księżniczkę i cały ten stuff. - zaczęła Hyuna siadając normalnie i patrząc na niego z dziwnym wyrzutem. - Jeśli Yongguk zabije Yoongiego, on najpierw zabije jego, a potem siebie, bo go nie ochronił. Jeśli natomiast zacznie zabijać razem z nami, w końcu zabije też jego, bo nie chce, żeby i on miał krew na rękach. Rozumiesz?

Jimin patrzył przez chwilę na dwójkę przyjaciół po czym pokręcił głową i czmychnął do swojego pokoju zatrzaskując drzwi i rzucając się na łóżko. Sprawdził godzinę w telefonie i wyjął z tylnej kieszeni spodni małą karteczkę pokrytą dosyć niewyraźnym pismem starszego mężczyzny. Wybrał odpowiedni numer i przyłożył urządzenie do ucha przekręcając się na plecy i rozkładając na pościeli jak rozgwiazda. Przymknął oczy słuchając sygnałów i gwałtownie je otworzył, gdy ktoś faktycznie odebrał.

- Halo?

- Hoseok. - powiedział cicho i z uśmiechem, gdy pierwsza łza stoczyła się po jego policzkach i wsiąknęła w materiał satynowej poduszki.

~*~

Więcej z siebie nie wykrzesam....

Enjoy,
- Alex =^.^=

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro