new americana
cigarettes and tiny liquor bottles, just what you'd expect inside her new Balenciaga
Jungkook otworzył powoli oczy i zamrugał kilkakrotnie by pozbyć się nieprzyjemnego szczypania. Yoongi spał skulony tyłem do niego, a właściwie to próbował znowu zasnąć, ponieważ obudził się zdecydowanie za wcześnie i średnio miał ochotę wychodzić z bezpiecznej sypialni, zwłaszcza, że z głębi domu słyszał roześmiany głos Blondyny oraz Taehyunga. Jego chłopak natomiast postanowił wstać uświadamiając sobie, że karygodnie zaspał i nie ominie go reprymenda od Fox. Kiedy tylko wyszedł z pokoju, blondyn przekręcił się na plecy rozkładając ręce na boki i leżąc jak rozgwiazda. Wpatrywał się w plastikowy wiatrak wiszący pod sufitem i wsłuchał się w ciszę, która zapanowała na sekundę przed rozpętaniem się istnej burzy krzyków, wyzwisk i przekleństw. Mężczyzna znowu się skulił obejmując kołdrę i zacisnął powieki, ponieważ dźwięk cały czas się nasilał i coraz mocniej ranił jego słuch. W pewnym momencie on również zaczął krzyczeć nie mogąc wytrzymać bólu i poczuł jak ogarnia go lodowata ciemność i pustka.
~*~
Zerwał się z poduszki siadając gwałtownie na łóżku i wpatrywał się w ciemność. Chwilę zajęło mu przyzwyczajenie oczu do ciemności, jednak po krótkim zastanowieniu, doszedł do wniosku, że był w sypialni Jungkooka w Texasie. Duszne powietrze oblepiało jego i tak spocone ciało, a płuca domagały się świeżego tlenu. Ostrożnie, tak by nie obudzić Jeona, wyszedł z sypialni zabierając ze sobą paczkę papierosów i plastikową zapalniczkę. Pojawił się na niej ostatnio nowy napis, dodany przez młodszego na drugiej stronie, przez co mężczyzna lubił ją jeszcze bardziej. Usiadł na ławeczce na patio i oparł się o drewnianą ścianę domu odpalając używkę i zaciągając się słodkim dymem, przez co zmarszczył brwi. W nikłym świetle latarni dostrzegł symbol truskawki na różowym tle i napisy w jakimś dziwnym języku oraz notatkę wsuniętą pod folię na opakowaniu.
Dla mojej księżniczki, na nocne smutki.
Wywrócił oczami ponownie zaciągając się papierosem i zaczął wpatrywać się w ogród przed sobą. Jakieś urządzenie szumiało cicho w basenie, a biała poświata świateł rzucała dziwne cienie na jaskrawozieloną trawę.
- Yoongi? - usłyszał za sobą głos rudej, przez który podskoczył lekko i upuścił kartonowe pudełeczko na werandę.
- A ty co, nie możesz spać, czy jak? - mruknął tylko schylając się, by podnieść kilka różowych papierosów z ziemi i umieścić je na powrót na miejscu.
- Nie moja faza księżyca. - uśmiechnęła się lekko i zamknęła za sobą drzwi siadając obok niego i wyciągając rękę po końcówkę używki. Zaciągnęła się głęboko i wypuściła z ust gęstą chmurę pachnącego syntetycznie dymu, zostawiajac na ustniku odcisk czerwonej szminki. - Truskawkowe? - zapytała marszcząc brwi.
- Ta, nie wiem skąd Kook je wytrzasnął, ale nie są najgorsze. - mężczyzna zerknął na jej zgarbioną postać i zgasił papierosa w domowej roboty zapalniczce z dna kwadratowej butelki po jakimś alkoholu. - Coś cię trapi. - zawyrokował gdy westchnęła ciężko i zaczęła długim paznokciem kręcić kółeczka na swoim nagim udzie podpierając brodę na dłoni.
- Aż tak to widać? - mruknęła niechętnie nawet nie zaszczycając go spojrzeniem.
- Mniej więcej. Chcesz pogadać, albo, no nie wiem, zapalić ze mną jeszcze jednego truskawkowego fajka dziwnego pochodzenia?
- Wybieram obie opcje. - uśmiechnęła się lekko i przyjęła różowego papierosa odpalając go. - Burn me down till i'm nothing but memories? Serio? - uniosła brwi czytając napis na zapalniczce i oddała ją właścicielowi wypuszczając z płuc resztkę dymu. - No nieważne, w każdym razie, wszystko się pieprzy od kiedy Killer wrócił.
- Ta wiem, to moja wina.
- Nie. Nie ważne kto by z nim przyjechał i tak doszłoby do tych kłótni. Po prostu on i Blondyna mają dużo niewyjaśnionych spraw między sobą. Fakt, że próbowali ukryć przed nami romans i nie przyznali się do niego sami przed sobą w niczym nie pomaga.
- Ale, że Kookie i Blondyna?
- Tak, mnie też to brzydzi.
- Czy ja jestem jednym z tych bohaterów, którzy wpierdalają się między główną parę i wszystko im psują?
- Nie, oni nie byli parą, a Jungkook nawet go nie kochał. W sensie nie w taki sposób jak ciebie. Nie przyzna się do tego, ale gdzieś tam w głębi siebie, kocha cię. Tylko to jeszcze dzieciak w dodatku z poharataną psychiką. Nie oczekuj, że ci to powie w najbliższej przyszłości. W każdym razie, bardzo możliwe, że Jimin jest po prostu zazdrosny. Nie bez powodu mówimy na niego Blondyna. Czasem jest z nim trudniej wytrzymać niż ze mną, bo ma humorki jak baba w ciąży, albo gorsze. W dodatku jest strasznie wrażliwy i w sumie to on jest zespołową babą. - dopiero teraz Yoongi zwrócił uwagę na wyrzeźbione ciało Hyuny, która siedziała obok niego w krótkim, piżamowym topie i materiałowych spodenkach w jednorożce. - W każdym razie... To nie twoja wina. Tylko ich. Zresztą, Kook naprawdę jest przy tobie szczęśliwy. Znowu zaczął się uśmiechać, a do tego jesteście strasznie uroczy i nie możemy się przestać zachwycać z Tae. - zaśmiała się krótko zaciągając się papierosem. Min się tylko uśmiechnął unikając przenikliwego spojrzenia jej zielonych oczu.
- Opowiedz mi coś o nim. - powiedział nagle prostując się i wpatrując w odległy punkt daleko przed sobą.
- To znaczy?
- No nie wiem. Jak tu trafił, od jak dawna zabija, jak Was poznał, czy do Blondyny też mówił księżniczko? - wypluł z prędkością karabinu maszynowego.
- Oh... No dobra. Któregoś dnia, jak jeszcze mieszkaliśmy w Chicago, nasz wcześniej lider przyprowadził go i powiedział, że mamy się nim jakoś zająć. Killer zachowywał się wtedy jak wystraszone zwierzę, był wychudzony i Bang chyba serio wyciągnął go z największego gówna w tym mieście, bo wyglądał jak ofiara wszystkiego co najgorsze, razem z huraganem i tsunami. - Yoongi nie umiał go sobie takiego wyobrazić. Mimowolnie cały czas miał przed oczami wysokiego, umięśnionego, młodego mężczyznę o wyjątkowo przystojnej i niezwykle pociągającej twarzy, za sprawą ciemnych, przenikliwych oczu oraz przebiegłego, może nawet trochę kpiącego uśmieszku na różowych ustach, z ciemnymi włosami w odcieniu głębokiego brązu oraz papierosem w palcach. - Doprowadziliśmy go do porządku i wszyscy od razu polubiliśmy. - kontynuowała dziewczyna. - Po wielu tajemniczych rozmowach z Bangiem, oznajmił nam, że z nami zostaje. Zaczął trening pod okiem najlepszych agentów, odciął się od przeszłości, która go najpierw pożarła, a potem wysrała w najgorsze bagno w jakie mogła, a potem pojechaliśmy na pierwszą misję. Radził sobie z bronią lepiej niż ja i Tae, wtedy Jimin był jeszcze od niego lepszy, ale Kook szybko postawił sobie za punkt honoru przewyższenie nas we wszystkich możliwych dziedzinach. Po trzeciej misji dostał swój pseudonim, czyli obecne Killer, po wybiciu całego zaplanowanego targetu oraz wykrycie kreta w naszych szeregach i bezbłędną egzekucję. - Hyuna zrobiła przerwę by spojrzeć na Mina z uśmiechem, jakby była dumna z tego co robił Jungkook. - W zeszłym roku Bang nie wrócił z nami z misji w Virginii i Namjoon mianował Killera naszym nowym liderem. Nie spodobało nam się to, ponieważ, był od nas młodszy i mimo wszystko dołączył najpóźniej, jednak szybko okazało się, że jest tak samo dobry, a nawet lepszy od Banga i daje sobie radę ze wszystkim z czym teoretycznie nie powinien. Do wczoraj nie wróciliśmy z żadnej misji przegrani. - zrobiła krótką przerwę by zebrać myśli i znowu spojrzała w ciemne oczy starszego mężczyzny obok siebie. - Nigdy nie wcześniej nie nazywał nikogo "księżniczką". A z Jiminem łączyło go tylko łóżko, poza tym on nawet nie wie, że Blondyna coś do niego w ogóle czuł. - opuściła głowę skubiąc coś przy swoich czerwonych paznokciach, a kaskada prostych, rudych włosów przysłoniła na chwilę jej twarz, dzięki czemu Min odetchnął z ulgą nie musząc znosić już jej wzroku.
Hyuna była inna niż jakakolwiek dziewczyna, którą kiedykolwiek poznał i wcale nie chodziło o jej urodę, tylko o sposób bycia. Ona była historią, którą opowiadała. Stawała się głównym bohaterem wydarzeń, nie przejmując jego roli i jednak dalej stojąc gdzieś z boku. Kiedy mówiła, jej głos stawał się łagodny i cichy, jakby bała się odezwać, jednak cała twarz żyła wydarzeniami, razem z resztą ciała, szczególnie z rekami, którymi gestykulowała co jakiś czas by podkreślić swoje słowa. Blondyn musiał przyznać, że był pod jej ogromnym wrażeniem. Miała w sobie coś co kazało mu spędzać z nią czas, jednocześnie zabierając odrobinę pewności siebie. Cały czas starał się zrozumieć dlaczego jej pseudonimem jest Fox. Przecież oprócz rudych włosów nie łączyło ją zupełnie nic z tym zwierzakiem, prawda? Przez długą chwilę siedzieli w ciszy patrząc się w różne punkty otoczenia, aż w końcu dziewczyna przytuliła się do niego delikatnie obejmując jego chude ciało swoimi gorącymi ramionami i wciskając nos w jego obojczyk. Na początku był sparaliżowany, głównie przez różnice temperatury ich ciał, jednak w końcu również ją objął przymykając powieki i zastanawiając się co może teraz powiedzieć.
- Dziękuje. - wydusił w końcu odsuwając się od niej i rzucając jej krótkie spojrzenie, po którym zaczął zbierać swoje rzeczy i powoli wstał z drewnianej ławeczki, która zaskrzypiała cicho.
- Nie masz za co. To ja dziękuję. - odpowiedziała również wstając i otwierając przed nim dwie pary drzwi. - Śpij spokojnie, Yoongi.
- Ty w ogóle śpij. Dobranoc.
Szybkim krokiem wrócił do sypialni bruneta i cicho wszedł pod kołdrę odkładając wcześniej papierosy i zapalniczkę na zawaloną bibelotami komodę. Przerzucił ramię przez brzuch większego i wtulił czoło w jego bok, cały czas myśląc o tym co opowiedziała mu dziewczyna. Jungkook był raczej introwertykiem i Min doskonale o tym wiedział. Od zawsze musiał być samowystarczalny.
Może dlatego jeszcze nigdy mu nie odpowiedział.
~*~
Gówno, dupa, gówno
Zjebałam ten rozdział równo
Enjoy,
- Alex =^.^=
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro