is there somewhere
i'm sorry but i feel in love tonight
Jungkook stał się stałym gościem w małym mieszkaniu dwójki mężczyzn ku uciesze blondyna, który zaczął lubować się w polegiwaniu na jego umięśnionej klatce piersiowej i paleniu wspólnie papierosów na ich balkonie w ciepłe, kwietniowe wieczory, a myśl, że ich usta dotykały tego samego filtra przyjemnie łaskotała gdzieś z tyłu głowy.
Prawda była taka, że Min zaczął powoli odnajdywać swoje zgubione gdzieś na studiach uczucia i wkładał ich coraz więcej w relację z młodym motocyklistą, który nie do końca tak podchodził do tego co ich łączyło. Wiele razy dochodziło między nimi do sytuacji, w których aż prosiło się o pocałunek, jednak wtedy zawsze pojawiał się rudowłosy, a atmosfera na balkonie robiła się dosyć niezręczna. Szatyn wzdychał wtedy ciężko i uśmiechał się głupkowato, a Yoongi lądował na drugim końcu wiklinowej leżanki przykrytej starym kocem w kratę, przyciskając dłonie do rozgrzanych przez rumieńce policzków.
Tak było i tym razem.
Ciepły wiatr wiał gdzieś od strony centrum niosąc ze sobą zapach miasta. Yoongi leżał jak zwykle na piersi Kooka i przesiąkał zapachem jego perfum, które tak bardzo mu się podobały jednocześnie bawiąc się jego palcami i machając lekko nogami przerzuconymi przez poręcz leżanki, a młodszy głaskał go po zniszczonych przez farbowanie włosach i wpatrywał się w jego czarne oczy dostrzegając w nich swoją przyszłą zgubę. Gdzieś w tle słuchać było karetkę i spokojną melodię piosenki ulubionej wykonawczyni Hoseoka, którą i oni zdążyli polubić.
- Myślisz, że tam też ktoś siedzi tak jak my i czeka na gwiazdy? - spytał w końcu Min czując potrzebę odezwania się do chłopaka i usłyszenia jego przyjemnego głosu.
- Myślę, że na pewno. Seul to ogromne miasto, księżniczko.
- Ej! Miałeś mnie tak nie nazywać. - mruknął niezadowolony na co odpowiedziało mu ciche prychnięcie rudego, który siedział na podłodze obejmując ramieniem drobną dziewczynę o czekoladowych włosach do talii.
- Miałem nie robić też wielu innych rzeczy, ale nie wyszło...
- Na przykład? - zapytał zmieniając swoją pozycje i siedząc teraz przodem do chłopaka, całkiem nieopatrznie układając jedną z dłoni na jego udzie.
- Na przykład miałem tu dziś nie przyjeżdżać, ale wygrałeś. Min Yoongi, stałeś się ważniejszy od nauki. - powiedział w końcu zgodnie z prawdą, lecz nie z samym sobą. Mimochodem odgarnął z jego czoła kilka zbłąkanych kosmyków w kolorze wyblakłej mięty i objął go delikatnie w talii zmuszając by przysunął się bliżej. Oddech ugrzązł jasnowłosemu gdzieś głęboko w płucach, gdy szatyn złapał jego podbródek w dwa palce i powoli zaczął zmniejszać dystans między nimi. Yoongi przymknął powieki spodziewając się w końcu poczuć różowe wargi wyższego na tych swoich, jednak ten jak zwykle cmoknął go tylko w czubek nosa. - Jesteście może głodni? - zwrócił się do pozostałej dwójki opuszkami palców gładząc bok Mina, który oparł głowę o jego ramię, a w zasadzie to wcisnął nos w miejsce, w którym szyja łączy się z ramieniem i westchnął głośno.
- Dobrze, że pytasz. W sumie bym coś zjadła. - powiedziała szatynka uśmiechając się słodko i jako pierwsza podnosząc się z miejsca. - Macie ochotę na pizzę czy na kfc? - zapytała stając w progu balkonu, a gdy wszyscy wybrali opcje numer dwa, zniknęła we wnętrzu mieszkania na dłuższą chwilę by razem z Hoseokiem ustalić co zamówią.
- Yoongi?
- Hm?
- Chodźmy na spacer jak już się ściemni.
- Um, no okej. Co ci się tak nagle zebrało?
- Chcę spędzić z tobą trochę czasu sam, bez towarzystwa Hayi i Hoseoka...
- Nawet nie wiesz jak długo czekałem aż o to poprosisz.
~*~
Było już zdecydowanie długo po zmroku, gdy ostatecznie podnieśli się z kanapy w salonie i zostawiajac bez słowa całujących się Hayi i Hoseok wyszli z budynku łapiąc się automatycznie za ręce i splatając ze sobą palce. Wyższy prowadził ich przez kręte ścieżki, których nie znał co jakiś czas podejmując rozmowę z Minem, który tym razem wolał pomilczeć. Trafili w końcu na mały sklepik całodobowy i kupili w nim paczkę papierosów oraz dwie butelki wina, które popijali potem z papierowych torebek błądząc po dzielnicy i śmiejąc się z byle czego. W końcu Jeon zaprowadził ich na jakieś wzgórze, na którego szczyt wspięli się bez większego problemu siadając na małej ławeczce i odpalając papierosa. Przekazywali go sobie zaciągając się dymem i delikatnym smakiem swoich ust. Jeon zgasił peta czubkiem ciężkiego buta motocyklowego i wciskając ręce do kieszeni skórzanej kurtki odwrócił głowę w stronę starszego przypatrując mu się w całkowitej ciszy. Czego by nie mówić, Min był piękny. Nie przystojny, nie ładny. Jungkook widział w nim piękno, delikatne i kruche, tak bardzo proszące się o opiekę i troskę, że jego serce aż ściskało się z żalu, gdy myślał o tym, że to nie jemu dane jest zostać jego troskliwym opiekunem. Uwielbiał głaskać go po zniszczonych włosach. Uwielbiał jego zerowy ciężar gdy na nim leżał, uwielbiał kształt jego ciała, które jak ulał pasowało do tego należącego do niego samego i uwielbiał jego delikatny, spłoszony dotyk na swojej skórze. Lubił jego śmiech i filozoficzny ton. Mimikę twarzy i uroczy uśmiech, od którego jego serce topiło się radośnie łomocząc się w piersi i próbując wyrwać z klatki chroniącej przed całkowitym oddaniem się temu niskiemu chłopakowi, który był od niego starszy tylko o dwa lata. Szatyn odnajdował niewyjaśnioną przyjemność w słuchaniu jego szorstkiego głosu, nazywaniu go księżniczką i paleniu wspólnych papierosów. Zawsze śmiał się z jego kolorowych skarpetek, które wystawały znad znoszonych trampek prezentując różne urocze wzory takie jak wisienki, róże czy baranki. Jungkook mógłby się w nim nawet zakochać, ale coś w środku go przed tym blokowało ograniczając jego uczucia względem starszego jedynie do czysto fizycznego pragnienia. Tak naprawdę miał już mnóstwo okazji by go pocałować, ba, nawet zaciągnąć do łóżka, jednak nie chciał jeszcze psuć tak cudownie niewinnej istoty jaką był dla niego Min.
Gdzieś przed nimi rozpościerała się panorama nigdy nie śpiącego Seulu, jego kolorowe światła były rozmyte przez odległość i noc, jednak w powietrzu unosiło się coś magicznego, co nie pozwalało im skupić uwagi na niczym oprócz siebie nawzajem.
Yoongi podniósł do ust swoją butelkę pozbywając się nareszcie papierowej torebki i napełnił usta słodkim, szkarłatnym napojem katem oka zerkając na Jeona, który bawił się swoim sygnetem garbiąc się nad nim i wzdychając ciężko. Po nieprzyjemnych doświadczeniach ze studiów młody doktor postanowił się już nie zakochiwać, przynajmniej dopóki nie osiągnie czegoś dużego w swojej karierze, jednak młodszy motocyklista skutecznie zburzył mur, który wokół siebie zbudował traktując go najlepiej jak potrafił i jakby dokładnie wiedząc czego w danej chwili mu potrzeba. Przy nim oczy Yoongiego robiły się łagodniejsze, a z ust praktycznie nie schodził nikły uśmieszek. Jungkook miał w sobie coś co dawało mu komfort i ciepło grzejące od środka, wystarczyło bowiem, żeby zamknął oczy i przywołał obraz studenta w myślach, a cały stres związany z całonocnym dyżurem w karetce bądź ważną operacją znikał jak ręką odjął.
W końcu blondyn odwrócił się w stronę Jungkooka, czując na sobie jego intensywne spojrzenie.
- Mam coś na twarzy? - zapytał.
- Co? Nie, nie masz. Po prostu chciałem na ciebie popatrzeć.
- Oj, Jungkookie, musisz się jeszcze dużo nauczyć o uwodzeniu. - zaśmiał się starszy odstawiając butelkę na ziemię i odwracając się przodem do swojego towarzysza.
- Gdyby tak było, nie siedziałbyś tu ze mną, tylko w swoim małym pokoju i modliłbyś się w myślach, że Hayi jęczała pod Hoseokiem choć trochę ciszej. - zakpił w odpowiedzi motocyklista i przysunął się bliżej niego jak zwykle ujmując jego podbródek w dwa palce i wpatrując się głęboko w czarne oczy chłopaka. - Księżniczki zasługują na najlepsze traktowanie, a ja pokazuję ci dziś gwiazdy nad Seulem. - cmoknął go w czubek nosa wahając się przez chwilę i zamykając oczy zbliżył się do niego biorąc jego delikatne wargi w swoje. Serce jasnowłosego zabiło szybciej, gdy oddał pierwszego całusa układając swoją szczupłą dłoń na jego policzku i przysuwając się jeszcze bliżej. Zacisnął palce na skórzanej kurtce motocyklisty i zadrżał lekko przez masę uczuć, które nagle targnęły jego ciałem, gdy przesunął dłoń na kark szatyna przez nieuwagę uchylając szerzej wargi i dając młodszemu możliwość zaplątania ich języków. Chłopak napierał na niego swoim ciałem coraz bardziej zmuszając go położenia się na niewygodnej ławce cały czas całując żarliwie jego usta i pomrukując jak zadowolony kot gdy Min wsunął swoje długie palce w jego włosy i pociągnął za nie lekko wzdychając przy tym słodko. Jeon zakończył w końcu ten pocałunek odzyskując kontrolę nad sobą i ciągnąc zębami za dolną wargę drobniejszego ucałował jeszcze przelotnie jego bladą szyję. Przez chwilę jeszcze przyglądał się tak uległej piękności Mina, przyglądając się zamkniętym powiekom, rumianym policzkom i słodkim ustom, które przez pite wcześniej wino miały lekko cierpki posmak. Pogładził opuszkami palców delikatną skórę na jego odkrytych obojczykach i ucałował lekko jedną z wystających kości uśmiechając się głupio do miętowowłosego, który uniósł się do siadu i zadarł głowę do góry by rzeczywiście dostrzec gwiazdy nad nimi. W stolicy był to rzadki widok przez smog oraz światła miasta, jednak jak widać, tutaj byli wystarczająco blisko nieba, by mógł nacieszyć oczy świecącymi na biało punkcikami, a Kook w tym czasie pociągnął trochę zbyt długiego łyka swojego białego wina i odpalił papierosa trzaskając głośno metalową zapalniczką zwracając hałasem uwagę chłopaka. Kątem oka Yoongi zauważył jak głęboko zaciąga się szatyn i postanowił do wykorzystać szybko odwracając jego twarz do siebie i wyjmując używkę z jego palcy przytknął wargi od tych jego czując przyjemne łaskotanie dymu w gardle oraz smak jego ust na swoich.
- Sprytna z ciebie księżniczka - zaśmiał się młodszy gdy Yoongi założył nogę na nogę otrzepując popiół na ziemię w typowo kobiecym geście odwracając do niego głowę i uśmiechając się kokieteryjnie.
- Księżniczki dostają to czego chcą, czyż nie?
- W szczególności te piękne księżniczki... - dodał zabierając mu papierosa z ręki i przeklinając się w duchu.
Dokończyli palić w ciszy zbierając swoje rzeczy i wracając powoli do domu gubiąc się po drodze kilka razy oraz przy okazji kończąc wina. Jungkook kradł krótkie pocałunki z pijanych ust mniejszego w różnych ciemnych zaułkach, na które trafiali podejrzanie często, a gdy dotarli do mieszkania z numerem 93, zastali rudowłosego chłopaka w bokserkach z logo supermana gapiącego się bezmyślnie w telewizor i jedzącego kolorowe płatki z żółtej miski. Nawet nie zaszczycił ich spojrzeniem, gdy Yoongi rzucił kluczyki od motoru Kooka na stolik przed nim i wyszedł z salonu bez słowa od razu kierując się do łazienki. Po szybkim prysznicu powrócił do swojego pokoju zastając tam szatyna siedzącego na krześle przy jego biurku uważnie studiującego ramkę ze zdjęciami stojącą przy ścianie. Min odwrócił ją szybo przedtem do ściany ciągnąc go za rękę w stronę łóżka i rzucając się na materac od strony ściany. Jeon zdjął powoli swoją kurtkę cały czas patrząc się prosto w ciemne oczy mniejszego, by następnie ściągnąć sprawnie dżinsy i czarną koszulkę. Brew Yoongiego wędrowała coraz wyżej wraz z tym jak ubrania znikały odsłaniając tak idealnie umięśnione ciało szatyna, który wpełzał właśnie pod jego kołdrę i brał go w ramiona tuląc do siebie i całując na dobranoc w czubek nosa.
Yoongi z błogim uśmiechem na ustach odpływał coraz bardziej topiąc się pod dotykiem silnych dłoni Jeona, jedną gładzącą po plecach, a drugą przerzuconą przez jego talię. Ostatnią myślą, jaka pojawiła się gdzieś z tyłu jego głowy, było to, że te dłonie są bardziej niebezpieczne niż mu się wydaje i tak łatwowierne oddanie się w nie, wcale nie skończy się dobrze.
i didn't mean to fell in love tonight
~*~
Kochajcie Love Scenario i cały nowy album iKON
+ puszczanie piosenek, które daje wam jako media jest bardzo wskazane by dobrze wczuć się w klimat całego fika, który w sumie opiera się na tekstach tych piosenek ;)
Enjoy,
- Alex =^.^=
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro