hold me down
A/N: kind of dirty stuff down there...
~*~
saying that i want more, this is what i live for
Chłopak wcisnął ręce do kieszeni skórzanej kurtki i westchnął ciężko opierając czoło o belkę łączącą dach z barierką małego patio. Jutro z samego rana mieli jechać na pierwsze zlecenie od jego powrotu, a Yoongi po raz pierwszy miał zostać sam w domu. Denerwował się bardziej niż przed akcją z Myunheem. Przede wszystkim bał się zostawiać starszego samego. Niby kryjówka była tajna, jednak już nie raz musieli się przeprowadzać ze względu, na rabunek w trakcie ich nieobecności.
- Co cię trapi, Jungkookie? - umięśnione ramiona niższego chłopaka owinęły się dookoła jego ciała.
- Od kilku miesięcy nie trzymałem broni w ręku.
- Tego się nie zapomina, Killer. Dasz sobie radę, tylko musisz być pewny siebie, tak?
- Dzięki, Blondi. Przy okazji chyba martwię się o Yooniego. Jesteśmy tu dopiero od dwóch tygodni, a on ma już zostać sam w kryjówce czwórki płatnych zabójców.
- To dorosły facet, da sobie ra-
- Yoongi nie jest zwyczajnym facetem, Jimin.
- Ale-
- Nie chcę zostawiać go samego okej?
- Fox zaśmieje ci się w twarz jak jej powiesz, że wróciłeś po pięciu miesiącach i odpuszczasz pierwsze zlecenie bo twój facet jest... - przerwał na chwilę rozglądając się dookoła.
- No dalej Blondyna, dokończ zdanie. - syknął odsuwając się od niego i patrząc mu w oczy.
- N-nieważne. Po prostu nie możesz się tak martwić. Zostawisz mu na wszelki wypadek jakiś pistolecik i będzie po problemie.
- Idź już zanim zrobię coś czego będę żałował i nie wchodź mi jutro w drogę jak masz w zwyczaju. - mruknął tylko odpychają go lekko od siebie i wyciągając z kieszeni papierosa.
- Nie pal tyle, bo stracisz kondycję...
- Wypierdalaj, ale już! Skończyło się romansowania za plecami Aliena i Fox, okej? Nie masz do mnie żadnego prawa i gówno powinno cię obchodzić to ile palę, albo czy w ogóle palę. Pogódź się z tym, że już nie jesteś dla mnie priorytetem.
Blondyn zasłonił usta drobną dłonią i poczuł jak jego gardło zaciska się boleśnie, a w oczach zbierają łzy. Wciągnął gwałtownie powietrze mrugając szybko i spojrzał na szatyna wypuszczającego właśnie dym z ust.
- Ty go wcale nie kochasz, Killer i nie jesteś w stanie zaprzeczyć. Zaciągnąłeś go tu przez krótkie widzi-misię nie myśląc o konsekwencjach dla siebie jak i dla niego. To nie skończy się dobrze dla nikogo. - rzucił tylko dziwnym głosem czując jak po policzkach toczy się słona ciecz, jednocześnie uważnie obserwując jak mięśnie chłopaka napinają się pod kurtką i wrócił do środka, gdzie natknął się na Yoongiego czytającego coś na kanapie.
Trzasnął z impetem drzwiami swojej sypialni zrzucając z szafki kilka książek i zaszlochał cicho ocierając oczy i nos naciągniętym na dłoń rękawem bluzy. Wyjął z szuflady w etażerce kluczyki od samochodu i wypadł z domku ignorując zaniepokojony ton Aliena, który chciał go zatrzymać.
~*~
- Jungkookie? - chłopak przekręcił się na bok opierając głowę na dłoni i wpatrując się w ciemność.
- Tak, kochanie?
- Co się stało?
- Co? Co masz na myśli? - młodszy dalej nie poruszył się nawet o milimetr.
- Coś cię trapi. Widzę.
- Po prostu pokłóciłem się z Blondyną. - westchnął odwracając się w końcu przodem do niego i gładząc palcami jego policzek. - Mówiłem ci już, że jesteś piękny, Min Yoongi? - zapytał nagle uśmiechając się leniwie i przysuwając do starszego.
- Nie zmieniaj tematu głupku. To coś poważnego? Słyszałem jak każesz mu wypierdalać...
- Nie, naprawdę nie ma się czym przejmować. On ma po prostu swoje humorki i chyba się od tego odzwyczaiłem, ale nie rozmawiajmy już o nim, proszę.
- Czy jest coś, co mogę dla ciebie zrobić, Kookie?
- To znaczy?
- No nie wiem... - mruknął przyciągając go bliżej siebie i zmuszając by zawisł nad jego drobną postacią uśmiechając się krzywo. - Na przykład to. - dodał wsuwając palce w jego spodnie i szybko odnajdując drogę do krocza. Ciepło rozlało się po całym ciele szatyna gdy zwinne palce mniejszego zajmowały się nim w ten najprzyjemniejszy sposób.
Starszy patrzył mu prosto w oczy zagryzając dolną wargę i szepcząc co jakiś czas kilka wulgarnych zdań, które sprowokowały go w końcu do posmakowania tych różowych warg i nie tylko, od razu włączając w pieszczotę ich języki, które ocierały się o siebie wzmagając tylko pożądanie. Jeon odrzucił w końcu kołdrę na bok wpatrując się z zachwytem w wyciągnięte przed nim w całej okazałości, smukłe ciało blondyna. Chwycił swojego chłopaka za nadgarstek powoli wyciągając jego dłoń ze spodni by następnie ucałować każdą kostkę po kolei i wsunąć dwa palce między swoje wargi, by porządnie je nawilżyć.
- Wracaj do tego, co robiłeś kochanie.
- Ale, zajmiesz się mną, prawda? - zapytał cicho Min czując, że on również powoli twardnieje i długo nie wytrzyma, jeśli Jungkook dalej będzie się o niego ocierał mrucząc gardłowo z przyjemności.
- Oczywiście, że tak, moja słodka księżniczko... - wyszeptał mu do ucha przejeżdżając językiem po wrażliwej skórze od ucha aż do obojczyka.
- Jeonggukie... - jęknął gdy język chłopaka znalazł się na jego sutkach, a wolną dłoń zacisnął na prześcieradle. Nigdy wcześniej nie używał urzędowego imienia chłopaka, jednak poczuł, że to odpowiednie miejsce i czas, by sprawdzić jak na to zareaguje. Szatyn powoli sunął dłońmi po jego wilgotnej od potu i spragnionej dotyku skórze, napawając się przyjemnością płynącą z ręcznej robótki jego hyunga oraz dźwiękami, które z siebie wydawał przez jego usta błądzące wszędzie gdzie nie powinny. - Jeonggukie, błagam, n-nie męcz mnie już tak... - wysapał unosząc nagle biodra do góry i zaciskając kolana dookoła jego talii.
- Nie dajesz rady, skarbie? - zapytał odwracając jego twarz na wprost siebie i starając się wyłapać wszystkie uczucia, które błądziły w oczach jego partnera. Blondyn tylko przełknął ciężko ślinę i pokręcił głową na "nie". - Takiego cię uwielbiam, wiesz? - zapytał jeszcze zanim ściągnął jego luźne spodnie od piżamy w dół.
Pocałował go jeszcze kilka razy w szyję, znacząc jego brzuch i klatkę piersiową kilkoma czerwonymi śladami, a następnie przekręcił na brzuch każąc oprzeć się na łokciach i wypiąć w jego stronę. Oblizał wargi na ten cudowny widok i nie mogąc się powstrzymać wymierzył lekkiego klapsa w jeden z jego kształtnych pośladków, a słysząc cudowny jęk z jego słodkich ust, zrobił to jeszcze raz. Sięgnął do szuflady szafki nocnej po prezerwatywę i lubrykant rozsmarowywując go dokładnie na swoim członku i wsunął się w niego najdelikatniej jak mógł wzdychając cicho i zaciskając zęby. Poczekał aż blondyn się nieco rozluźni, by zacząć poruszać powoli biodrami, a gdy Min mruknął ciche "szybciej, kochanie", od razu przyspieszył czerpiąc z tego jeszcze więcej przyjemności. Zaciskał palce na jego biodrach, odrobinę sobie pomagając, jednak przypomniał sobie o tym, że może dręczyć Yoongiego w jeszcze jeden sposób, dlatego też owinął jedną rękę dookoła jego męskości i zaczął poruszać nią w górę i w dół w tempie prawie równym z ich biodrami.
Blondyn odpływał coraz bardziej zaciskając powieki i starając się nie być aż tak głośno, kiedy czuł się tak dobrze. Brakowało mu dotyku młodszego chłopaka i tej stanowczej delikatności w jego ruchach oraz zachrypniętego głosu, który szeptał mu na ucho słodkie komplementy. W pewnym momencie Jungkook przerwał wysuwając się z niego i kazał przekręcić się z powrotem na plecy. Mężczyzna wiedział, jak szatyn uwielbiał patrzeć na jego twarz w trakcie orgazmu, dlatego gdy tylko na powrót poczuł go w sobie, otworzył szerzej usta wydając z siebie krótki okrzyk zaskoczenia, ponieważ pod tym kątem chłopak trafiał idealnie w jego najwrażliwszy punkt. Blondyn wiedział, że dłużej nie da rady się powstrzymywać i przyciągnął kochanka do siebie jedną ręką obejmując go w talii, a drugą układając na karku. Dłoń Jeona zaciskała się na jego udzie, gdy prawie leżał na jego chudym ciele słuchając jęków mężczyzny z tak bliskiej odległości. Wsuwał się w niego powoli, jednak mocno, za każdym razem trafiając idealnie w prostatę. Czuł na swoim ciele dotyk jego chłodnych palców, zaciskających się na skórze karku i wsuwających się lekko w ciemne kosmyki jego pozlepianych przez pot włosów.
- Jeonggukie, pozwól mi już dojść, proszę... - wydyszał cichutko Min, przygryzając znowu wargę i wtulając nos w jego gorącą szyję.
- Dobrze księżniczko.
Biodra Jungkooka poruszały się w idealnym tempie, praktycznie bez jego ingerencji, ponieważ zbyt bardzo oddał się wszechogarniającej przyjemności i słodkiemu zapachowi skóry Mina, który trzymał go tak blisko siebie. Doszli prawie w tym samym momencie, wyrzucając z ust swoje imiona i Jeon wysunął się z niego wyrzucając prezerwatywę do kosza stojącego przy drzwiach, a potem wrócił do blondyna, który dalej oddychał ciężko i zasłaniał twarz dłońmi.
- Jungkook? - zapytał obejmując chłopaka za plecy i głaszcząc go po włosach.
- Tak? - mruknął sennie młodszy wtulając się mocniej w jego bok i cmokając lekko mleczną skórę gdzieś w okolicach tatuażu na żebrach.
- Obiecaj, że wrócisz.
- Ja zawsze wracam księżniczko. Nie masz się o co martwić.
- Obiecaj. - nie ustąpił pomimo jego zapewnień.
- Obiecuj tobie, Min Yoongi, że do ciebie wrócę. Ty też musisz mi coś obiecać.
- Hm?
- Że mnie poskładasz.
- Nawet tak nie żartuj głupi dzieciaku. Co najwyżej mogę ci przykleić plasterek na obtarte kolano. - prychnął w ciemność, chcąc rozluźnić nieco atmosferę.
- Dobry i plasterek. To jak będzie?
- Obiecuję. A teraz idź już spać, z tego co mówiła Fox, musicie wcześnie wstać.
- Mhm. Dobranoc skarbie. - mruknął obejmując mocniej jego drobne ciało i podsuwając się wyżej by ułożyć się na jego ramieniu i pocałować lekko w obojczyk.
~*~
Ten dzień zleciał Yoongiemu szybciej niż myślał, ze względu na przyjemną temperaturę, która nie była aż tak męcząca. Spędzał czas na czytaniu książek i bezsensownej zabawie telefonem, a gdy zrobiło się ciemno, przeniósł się do środka i zaczął oglądać telewizję. W między czasie zadzwonił do Hoseoka i Hayi przez Face Time pierwszy raz mając możliwość pokazania im po raz pierwszy swojego nowego domu, do którego powoli się już przyzwyczaił. Zdawał sobie sprawę z tego, że Jeon może wrócić z resztą późno do domu, jednak nie zdawał sobie sprawy że będzie się tak potwornie stresował, bo nie widział go od dwudziestu godzin.
Wysłał mu krótką wiadomość z pytaniem, kiedy wróci, jednak nie otrzymując odpowiedzi zasnął na kanapie okryty jego bluzą i otworzył powieki dopiero słysząc krzyki.
- Kurwa mać, Blondyna, jak mogłeś aż tak spieprzyć? - krzyczała Fox rzucając czymś o podłogę i wpadając z impetem do salonu. - Popierdoliło cię, czy jak?
- Dajcie mi wszyscy spokój, do cholery, to ty źle wyliczyłaś czas na wejście, a Alien nie wyłączył monitoringu!
- Park, strzeliłeś do naszego! Obliczenia i monitoring nie mają nic do tego!
Serce Yoongiego zatrzymało się na sekundę myśląc od razy o tym, że o dziwo Jungkook wcale nie pojawił się wraz z resztą grupy.
- Zamknijcie się wszyscy i przestańcie krzyczeć, to był błąd, który mógł przytrafić się nawet mnie! - kłótnia między rudą i blondynem momentalnie ustała, gdy ciężkie kroku rozległy się na drewnianych panelach w rudawym odcieniu. - To przeze mnie był rozkojarzony, okej? Opierdoliłem go wczoraj za nic zapominając o misji, a wszyscy wiemy, jaki Jimin jest, dlatego poczekajmy na oficjalny raport od Seokjina i wtedy będziemy się zastanawiać kto spierdolił, a teraz marsz do łóżek. Jutro czeka nas ciężki trening na strzelnicy i szybki numerek w Dallas. Jak zwykle daliście z siebie wszystko i chcę wam pogratulować.
Po jego słowach wszyscy się uściskali, jednak zanim rozeszli się do sypialni, Jimin obejrzał się w stronę kanapy.
- To wszystko jego wina. - powiedział cicho nie patrząc na nikogo konkretnego, a Jungkook znalazł się przy nim jednym susem pokonując cały dzielący ich korytarz i bez zastanowienia wymierzył mu siarczysty policzek, przez który zaskoczona Hyuna aż krzyknęła.
- Nigdy, przenigdy, nie powtarzaj tego zdania w mojej pierdolonej obecności. - wysyczał szatyn przez zęby, ściskając jego szczękę w jednej dłoni. - Rozumiemy się? - oczy niższego chłopaka zaszły łzami, jednak niż nie odpowiedział, tylko odwrócił od niego wzrok. - Zapytałem, czy się rozumiemy!
- Puść mnie, Jeon.
- Odpowiedz na moje pytanie.
- Puść mnie do cholery i daj mi spokój już do końca pierdolonego życia! - użył całej swojej siły żeby się od niego odepchnąć i wrócić do swojego pokoju, a na szyi zszokowanego Jungkooka uwiesiła się ruda.
- No już, spokojnie. Wyluzuj, Jungkookie. Wszystko będzie dobrze, tylko daj mu czas. - mówiła cicho głaszcząc go po plecach.
- Nie mamy czasu, Fox. My mamy wszystko, oprócz pierdolonego czasu. - mruknął cmokając ją w czubek głowy. - Idźcie już spać, albo weźcie moje kluczyki i jedźcie się zabawić, zasłużyliście.
Puścił ją uśmiechając się smutno i podszedł do kanapy kucając przed blondynem.
- Wiem, że nie śpisz, Yoonnie, ale nie przejmuj się tym i udawaj, że nic nie słyszałeś. - powiedział cicho podnosząc go ostrożnie i przenosząc do sypialni gdzie ułożył go na łóżku i cmoknął w czubek nosa. - Śpij dobrze, księżniczko.
- Kocham cię Jungkook. - mruknął sennie rozpływając się pod dotykiem ciepłych palców chłopaka, które lekko gładziku skórę na jego policzku.
- Wiem, Yoonnie, wiem. - ucałował lekko jego usta i wyszedł z sypialni zamykając powoli drzwi i udając się na patio. To wszytko będzie jeszcze trudniejsze niż myślał...
~*~
Wesołych Walentynek, skarby ❤️
Enjoy,
- Alex =^.^=
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro