ghost
got a million numbers and they're filling up your phone, boy
Blondyna
Odbierz
- Halo?
- Killer, kiedy wracasz? Tęsknimy za tobą... - mruknął niezadowolonym głosem chłopak po drugiej stronę słuchawki.
- Potrzebuje jeszcze trochę czasu, Blondi. Nie martwcie się o mnie. Dbajcie z Alienem o Fox i nie róbcie niczego czego ja był nie zrobił.
- A jak tam w domu? Dużo się pozmieniało? - chłopak wcale nie chciał kończyć rozmowy przekręcając się na plecy na swoim łóżku i szeleszcząc pościelą do słuchawki.
- Pytasz o Hoseoka? Ma dziewczynę i mieszka z jakimś kolesiem na obrzeżach miasta. Podobno pracuje w fajnym barze w centrum. A tak poza tym, to Seul jak Seul. Nikt nas nie szuka ani nie pyta. Rozglądałem się po mieście. Twoi rodzice dalej mieszkają w Busan, a babcia Aliena zmarła kilka miesięcy temu. O Fox nic nie wiadomo. Nie mów mu o tym, znowu się załamie i nie będzie z niego pożytku, a potrzebujemy go do następnego wypadu.
- Okej. Pozdrów ode mnie Hobiego i nie szalej tam żebyś wrócił przynajmniej w dwóch kawałkach.
- Dobra. Leć już spać Blondi, późno u was, no nie?
- Nie, dochodzi 3, wiesz, że dla mnie to jak południe.
- I tak się prześpij. Przekaz wszystkim, że żyje i mam się dobrze.
- Okej. Serio tęsknimy, wracaj do nas jak najszybciej, serio. Fox dostaje już pierdolca z Alienem i jeśli nie wrócisz to oboje wylądują w szpitalu.
- A jak ty się trzymasz, Blondyna?
- No słuchaj... Trzymam się najlepiej jak może się trzymać płatny zabójca w Texasie.
Jungkook zaśmiał się tylko na słowa chłopaka i wypuścił powoli dym z ust.
- To do zobaczenia przed jesienią.
- Do zobaczenia przed jesienią. Odpoczywaj tam Jungkookie i nie złam zbyt wielu koreańskich serduszek.
- Postaram się. Spróbuj się wyspać chociaż raz w życiu.
- Okej. To pa.
- Pa, Blondi.
Przycisnął czerwoną słuchawkę na ekranie i wrzucił wypalonego papierosa do butelki po soju stojącej na stoliku na balkonie. Wrócił do wnętrza mieszkania i rzucił się na starą kanapę, z której wystawiają gąbka, skubiąc ją jeszcze bardziej. Tęsknił za swoimi przyjaciółmi. Brakowało mu wspólnych wieczorów przy whisky i pokerze. Tęsknił za dziwną naturą związku Fox i Aliena, która przenikała na wszystkich współmieszkańców, a konkretniej mówiąc na niego i Blondynę. O tak, zdecydowanie za nim tęsknił najbardziej. Dogadywał się z nim najlepiej i tylko on rozumiał jego problemy związane z moralną stroną wszystkich ich wypadów. Całkowicie teoretycznie każdy z nich miał broń, ale w praktyce tylko on oraz Blondi z niej korzystali.
W jego głowie pojawiło nagle wspomnienie ostaniej nocy spędzonej u Mina i Junga.
Poczuł się źle z tym jak traktował chłopaka. Nie byli razem, jednak od samego początku zachowywali się zupełnie inaczej. Jungkook wiele razy w przeszłości omotał sobie kogoś dookoła palca by pójść z nim do łóżka, jednak coś przy Yoongi nie pozwalało mu się z nim przespać i tak po prostu go zostawić. Zawsze opuszczał kochanki lub kochanków zaraz po samym zbliżeniu, a z nim spał już kilkakrotnie, bez jakiejkolwiek namiastki seksu. Podobało mu się to, jak na niego patrzył. Jak widział w nim innego człowieka. Kogoś kim był naprawdę, a nie studenta z Busan, który wpadł na parę miesięcy żeby odpocząć od morza i utonąć w blasku miasta. Spędził w Korei już ponad trzy miesiące i zdecydowanie nie spieszyło mu się z powrotem do Texasu. Przez ostatni rok wiele działo się wokół niego, a właściwie wokół Killera i jego paczki. Kilka razy lądowali na dołku za niewielkie przewinienia, musieli zmienić bazę wypadową i opuścić Michigan, a legendarny członek opuścił ich przyjmując na siebie zarzuty i przekazując dowodzenie właśnie jemu.
Szatyn podniósł się niechętnie z kanapy i podszedł do sejfu stojącego w rogu pomieszczenia, obok szafki z telewizorem. Wpisał szybko cztero cyfrowy kod i otworzył metalowe drzwiczki wyjmując ze środka plik dokumentów. Zapalił lampę nad stołem w kuchni i opadł ciężko na drewniany stołek bez oparcia odpalając kolejnego papierosa i pobrzękując swoim nieśmiertelnikiem o blat.
Imię i nazwisko: Kim Myunhee
Status: niebezpieczny
Miejsce pobytu: Seul
Informator: Kim Hanbin
~*~
Miłego wieczoru kochani!
Enjoy,
- Alex =^.^=
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro