drive
all we do is think about this feelings that we hide
Yoongi powoli zaczynał wariować. Nie miał gdzie ani jak się ruszyć, ponieważ ze wszystkich stron otaczała ich pustynia. Zaczynał powoli dusić się w niewielkiej przestrzeni z czwórką przyjaciół, która chociaż raz na jakiś czas mogła się wyrwać. Siedział na brzegu basenu mocząc nogi w przyjemnie chłodnej wodzie i czytał książkę. Miał na nosie okulary przeciwsłoneczne, a jedną z dłoni trzymał na wierzchu szklanki wypełnionej mrożoną herbatą.
- Nawet kurwa o tym nie myśl... - mruknął czując czyjąś obecność obok siebie i po długości cienia rzucanego na wodę wnioskując, że to jego chłopak.
- Tak, ciebie też miło widzieć, skarbie. - prychnął Jeon siadając obok niego. - Zresztą o czym miałem niby nie myśleć?
- O wrzuceniu mnie do wody. - odpowiedział odkładając lekturę w bezpiecznej odległości od siebie i wody. Sięgnął po szklankę i odchylił się do tyłu podpierając ręką za plecami. Objął słomkę ustami patrząc znad ciemnych okularów na Jungkooka, który zacisnął szczękę i odwrócił wzrok w drugą stronę.
- A gdybym wskoczył z tobą?
- Nie.
- Może jednak?
- Nie.
- Boisz się.
- Nie. - blondyn ostawił szklankę i chwycił chłopaka za rękę. - Chcesz się przekonać?
- Yoongi, to nie jest dobry pomy- - nie dokończył zdania, ponieważ został z pluskiem wciągnięty do zimnej wody.
Wynurzyli się na powierzchnie śmiejąc się głośno. Yoongi trzymał dłonie na karku wyższego, nogami oplótł jego biodra, a chłopak podtrzymywał go za pośladki uśmiechając się lekko.
- Chce pracować. - powiedział nagle starszy.
- Co?
- Nie możesz mnie trzymać w domu. Zaczynam powoli dostawać jakiejś paranoi. Wiem, że to nie jest ci na rękę, ale ja nie zabijam. Jestem lekarzem i muszę coś robić. Nie po to ślęczałem pięć lat na studiach a potem dwa lata z tą głupią ordynator, żeby teraz siedzieć pod kluczem, kiedy mam pod nosem najlepsze szpitale na świecie.
- To nie jest takie łatwe, księżniczko. Obowiązuje nas pewien protokół i...
- Okej, rozumiem. Nie pomyślałem o tym, przepraszam. - pogłaskał kciukiem jego policzek i uśmiechnął się smutno.
- Zrobię co mogę żebyś mógł pracować. Obiecuję. Tylko pamiętaj, że do najbliższego szpitala jest stąd półtorej godziny drogi.
- Naprawdę to zrobisz?
- Postaram się kochanie. Doktor Min Yoongi nie może się marnować na tym pustkowiu. - wymruczał do jego ucha, na co starszy przylgnął ciałem bliżej niego i delikatnie musnął wargami te jego.
Stęskniony bliskości szatyn od razu oddał pocałunek pogłębiając go nieco i poddał się słodkim ustom mężczyzny, który sunął rękami po jego karku, szyi oraz twarzy odczuwając przyjemne dreszcze w dole pleców, gdzie zatrzymały się stanowcze dłonie większego.
- Nikogo nie ma w domu, możemy to wykorzystać... - wyszeptał Jungkook całując delikatnie skórę przy jego uchu.
- Nie, skarbie. Nie ma tak łatwo. - pokręcił głową i mruknął cicho, gdy gorące wargi partnera otarły się o wrażliwą skórę na szyi. - Przestań Jeon, nie zmienię zdania na temat seksu, nawet jeśli obiecasz mi, że zacznę pracować. - odparł odchylając głowę do tyłu, by chłopak mógł pieścić całą jego szyję oraz wystające ponad wodę obojczyki.
- Jesteś tego pewien?
- Tak, Kookie, jestem tego pewien, a teraz puść mnie, mam do skończenia dobrą książkę o rozdzielaniu bliźniąt syjamskich. - pocałował go jeszcze krótko i odepchnął się od jego klatki piersiowej wychodząc z basenu wprost na leżak stojący nieopodal i obserwował przez chwilę jak jego chłopak przekręca się na plecy i rozkłada ręce dryfując swobodnie na powierzchni wody.
Promienie słońca powoli osuszały jego blade ciało gdy czytał książkę i słuchał jak Fox radośnie rozmawia w kuchni z Jiminem, a potem jak wychodzą do ogrodu i siadają na ławeczce, na której rozmawiał tamtej nocy z rudą. Kiedy tylko Park zwrócił na niego uwagę - momentalnie ucichł. Odstawił talerz na szklany stolik z brzękiem i trzasnął drzwiami domu, a następnie swojego pokoju.
- Opowiesz mi jak było? - zapytał nie podnosząc wzroku znad czytanego tekstu.
- Jak to na zakupach. Taehyung się wygłupiał, Blondyna razem z nim, a ja udawałam, że ich nie znam i nie rozumiem po angielsku. - odparła dziewczyna.
- Musicie mnie kiedyś ze sobą... A nie, przepraszam. To nie ma sensu. Ja... Ja chyba sprawdzę czy nie ma mnie w pokoju. - nie czekając na jej odpowiedź wstał i rzeczywiście poszedł do sypialni, ale przebrał się w strój sportowy i wyszedł z domu by przebiec się po okolicy i przemyśleć kilka spraw, na których nie mógłby się skupić w domu pełnym płatnych zabójców.
~*~
- Dlaczego ty musisz być taka wkurwiająca, Jezu, nie mogę już nawet porozmawiać ze starą przyjaciółką, bo robisz się zazdrosna! Fox, zbierz się w końcu do kupy i przestań tak o wszystko czepiać, bo naprawdę się rozstaniemy! - szarowłosy potrząsnął nią za ramiona i odwracając wzrok od zranionych oczu, powoli zsunął dłonie z jej ciepłej, opalonej skóry i wyszedł z sypialni trzaskając drzwiami.
Minął się w przedsionku z Minem, który wrócił ze swojej przebieżki i wyszedł z domu, a wszyscy zaraz usłyszeli narastające wycie silnika motoru, które po chwili ucichło niesione jeszcze ledwo słyszalnym echem.
- Nienawidzę cię! - usłyszał żałosny krzyk z sypialni najbardziej nieprzewidywalnej dwójki w całej grupie.
Nie myśląc zbyt wiele od razu tam skierował swoje kroki zamiast do łazienki by wziąć prysznic. Fox stała na środku pokoju w koronkowym topie i czarnych dżinsach z wysokim stanem. Łzy zbierały się w jej dużych oczach i błyszczały w nikłym świetle z korytarza. Objął ją delikatnie głaszcząc po długich włosach i po prostu trwali tak przez kilka minut, kiedy przestała płakać i sama się od niego odsunęła by otrzeć policzki z rozmazanego tuszu do rzęs i resztek łez.
- Chcesz pogadać? - zapytał cicho przymykając przy okazji drzwi i zapalając wysoką lampę w dziwnym kształcie stojącą koło łóżka. Pokręciła głową na nie i pociągnęła żałośnie nosem. - A może mach ochotę na lody? - gdy tylko ruda usłyszała nazwę słodkości uśmiechnęła się szeroko i pokiwała głową. - W takim razie popraw makijaż, a ja wezmę szybki prysznic i się przebiorę. - dotknął delikatnie jej ramienia i wyszedł z pokoju by przejść na drugą stronę korytarza do sypialni jego i Jeona i wyjąć z szafy świeże ubrania.
Zacisnął usta wchodząc do pokoju i zauważając szatyna leżącego na łóżku i grzebiącego w telefonie, oraz blond czuprynę ułożoną na jego klatce piersiowej. Trzasnął szufladą starej komody, a następnie drzwiami łazienki demonstrując swoje niezadowolenie i zrzucił z siebie brudne ubranie wchodząc do kabiny prysznicowej. Ciepła woda spływała po jego zmęczonym ciele układając ostatecznie i utrwalając decyzje, które podjął w trakcie treningu. Założył przygotowaną wcześniej czarną koszulkę oraz spodnie w tym samym kolorze i z mokrymi włosami wyszedł z pomieszczenia zostawiając otwarte drzwi by przewietrzyć. Założył leżący na szafce nocnej zegarek na skórzanym pasku i użył swoich ulubionych perfum. Wsunął na palce kilka sygnetów i schował telefon do tylnej kieszeni dżinsów.
- Gdzie się wybierasz, kochanie? - mruknął znudzonym głosem młodszy obserwując jak mężczyzna powoli zatrzymuje się wpół kroku i odwraca do niego przez ramię z obojętnym wyrazem twarzy.
- Na lody z Hyuną.
- Czym?
- A czym się jeździ na lody, Jeongguk?
Chłopak uniósł brwi słysząc swoje pełne, urzędowe imię wypowiedziane tak chłodnym i surowym tonem. Min używał go tylko w trakcie seksu, zresztą i tak nie zawsze.
- Baw się dobrze. - powiedział tylko nie chcąc go bardziej irytować i zaśmiał się do telefonu otrzymując jakąś wiadomość od leżącego na nim Parka.
- Tak, wy też. Tylko zmień później pościel. - sarknął na odchodne i uśmiechnął się do stojącej na korytarzu dziewczyny.
~*~
Jechali w całkowitej ciszy, a dookoła nich zaczynało się ściemniać. Yoongi trzymał jedną rękę na kierownicy, a drugą na udzie dziewczyny, która szlochała cicho gryząc paznokcie i wyglądając przez okno. Żadne z nich nie miało odwagi się odezwać, jednak w żaden sposób nie czuli się niezręcznie, a ta drobna czułostka i kontakt fizyczny nie były nieodpowiednie.
Yoongi rozmyślał o Jeonie. O braku odpowiedzi. O jego powierzchownej i wybuchowej naturze, która go tak irytowała. Myślał o jego relacji z Jiminem. Żałował tego, że tu przyjechał i pierwszy raz to przyznał. Ciagle się bał o to, że chłopak nie wróci z kolejnej misji. To życie jednak nie było dla niego. Zamiast jechać teraz pustą i gładką jak lustro autostradą stanową, mógł siedzieć w domu i oglądać z Hoseokiem jakąś głupią dramę, albo siedzieć na dyżurze i rozmawiać z pacjentami, czy też Kyungsoo. Tęsknił za swoim starym życiem, które wywróciło się do góry nogami przez jego durne uczucia. Potrzebował rutyny, którą w obecnej sytuacji było mu trudno złapać. Jedyną osobą, z którą o tym rozmawiał była Hyuna. Ona w ogóle starała się go zrozumieć, a nie bagatelizowała temat czy odwracała na drugi bok i udawała, że nie słyszy. Zaufał jej szybciej niżby tego chciał i tylko silna więź z rudą i ta pieprzona miłość zatrzymywały go w Texasie.
Lecz nie mógł nic zrobić. Kochał tego dzieciaka i nie mógł zrobić z tym absolutnie nic.
all we do is drive
all we do is think about the feelings that we hide
all we do is sit in silence waiting for a sign
sick and full of pride
all we do is drive
~*~
Długo mnie nie było, przepraszam, ale mam mało czasu i dużo stresu oraz sprawdzianów, dlatego nie piszę.
Jeszcze tylko 50 dni i wszystko wróci do normy ;))
Enjoy,
- Alex =^.^=
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro