Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2. Co się stało?

Wpatrywałem się w tablicę, co jakiś czasz zerkając kątem oka na Jimina. Kiedy tylko zadzwonił dzwonek, szybko wstałem, zbierając swoje rzeczy i prawie biegiem wyszedłem z sali.
- Yoongi! Czekaj! - zawołał za mną jakiś chłopak, przez co zatrzymałem się i spojrzałem na niego pytająco. - Przewodnicząca prosiła, żebym oprowadził cię po szkole, bo jesteś nowy i...
- A jasne, chętnie - uśmiechnąłem się przyjaźnie, widząc, że chłopak jest lekko zestresowany.
- Jestem Seokjin, ale mów po prostu Jin - podał mi rękę, którą uścisnąłem, po czym ruszyliśmy przez korytarz.
Brunet opowiadał mi o szkole i pokazywał gdzie jest klasa od czego. W pewnym momencie dostrzegłem Jimina z grupką jego znajomych, Seokjin zauważył, że się im przyglądam przez co się zatrzymał.
- Yoongi...
- Mów mi Suga - przerwałem mu.
- Suga, nie radzę ci z nimi rozmawiać. Nie pasujesz do nich - mruknął - Są znani w szkole, ale raczej dobra sława to to nie jest...
- Em... okay? - w tej chwili Park spojrzał i wskazał na nas palcem, (Trochę brak wychowania, ale cóż poradzę) przez co jego przyjaciele również zwrócili swój wzrok na w naszą stronę.
Poczułem, jak na moją twarz wstępują lekkie rómieńce, nie lubię jak ludzie się na mnie patrzą, Jin jedynie stał obok mnie z obojętną miną. Wyraz twarzy Jimina zmienił się diametralnie, kiedy zobaczył z kim stoję. Wyglądał na wściekłego.
Ruszył w naszą stronę, a za nim jego przyjaciele. Usłyszałem jak Jin wzdycha i po chwili stało przy mnie jeszcze kilku znajomych mojego towarzysza. Poczułem się lekko zdezowientowany, uczucie to pogłębiło się kiedy Jimin szarpnął mnie za rękę w swoją stronę.
- Au - syknąłem. - Puść mnie, proszę - zajęczałem żałośnie, ale chłopak nie zareagował.
- Robisz mu krzywdę~ - chłopak o dziwnie ciemnej karnacji (jak na koreańczyka) złapał Chima za ramię, a ten lekko rozluźnił uścisk, jednak dalej mnie nie puścił.
- Co z nim robisz? - wysyczał wręcz Park do Seokjina, który tylko wywrócił na to oczami.
- Luzuj gacie krasnalu~ Przewodnicząca kazał mi go oprowadzić po szkole.
Jimin prychnął i zaczął iść przed siebie, ciągnąc mnie za sobą. Bolało, próbowałem się wyrwać, ale on tylko zacieśniał dłoń w okół mojego ramienia.
- Jimin, proszę~ - szarpnąłem się jeszcz raz.
Chłopak wyprowadził mnie na jakiś nieuczęszczany korytarz i pchnął na ścianę, przez co syknąłem z bólu.
- Dlaczego się zgodziłeś?
- A dlaczego miałem się nie zgadzać? - zapytałem trochę niepewnie.
- Bo albo rozmawiasz ze mną albo z nimi - syknął, uderzając ręką w ścianę obok mojej głowy, przestraszyłem się i skuliłem lekko.
- P-przepraszam...? - wydukałem ze spuszczoną głową.
Chłopak chycił moją brodę w dwa palce i uniósł tak, abym patrzył mu w twarz.
- A ja z tobą rozmawiam, więc z nimi ci nie wolno rozmawiać, tak? - zapytał, będąc niebezpiecznie blisko mojej twarzy, przez co się zaruminiłem. - Pytałem o coś, kotku~
O niee~ znowu mnie tak nazwał... Zaczerwieniłem się jeszcze bardziej i kiwnąłem głową na znak zgody.
- Nie tak, masz się odezwać.
- T-tak...
- Grzeczny - uśmiechnął się i odszedł, a ja szedłem kawałek za nim, ze wzrokiem utkwionym w czubkach moich butów. Co się w ogóle stało?
Teraz koreański... Ale gdzie jest ta sala?

---------------
Krótko bo krótko, ale długo nie pisałam i uznałam, że lepiej coś krótszego niż nic~ czuję że to zjebię xD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro