Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

19.

Podczas lekcji myślałem jak pomóc Jinowi i spiknąć go jakoś z Namjoonem. Ale nic poza dogadaniem się z Jiminem i spędzaniem z nimi czasu nie przyszło mi do głowy.

- Poświęcam się dla Ciebie. - szepnąłem przyjacielowi do ucha, kiedy zadzwonił dzwonek i wyszedłem czym prędzej na korytarz.

Znowu szukałem Parka. Los jest dla mnie albo łaskawy albo wręcz przeciwnie, ponieważ bardzo szybko wypatrzyłem go w tłumie. Znów stał ze swoimi przyjaciółmi i znów tyłem do mnie.

Czemu ja oszukuję siebie? Przecież chcę dogadać się z Jiminem i mieć z nim dobre relacje, a nawet bardzo dobre. Ugh, dobra, raz się żyje co nie?

Szybko pokonałem odległość dzielącą mnie i tych chłopaków, raz sie odwracając, aby spojrzeć czy moi znajomi są za mną. Byli tam wszyscy z którymi zdążyłem się dobrze poznać. Jin nie rozumiejąc mojego zachowania zmarszczył brwi, tak samo jak Lay. Bezdźwięcznie powiedziałem, że robię to dla Seokjina i ponownie odwróciłem głowę, żeby patrzeć przed siebie.

- Jimin... - odezwałem się, stając za nim.

Chłopak odwrócił się z pytającym spojrzeniem, a ja wpiłem sie w jego usta, łapiąc za przód jego koszulki. Zdziwiony z początku nie widział chyba co się dzieje, jednak po kilku sekundach złpał mnie w pasie i przyciągnął bliżej siebie, oddając pocałunek. Zamruczałem cicho i delikatnie się uśmiechnąłem, dookoła słysząc cichce gwizdy i śmiechy. Jak przyjemnie, tego chciałem. Oderwałem się do Chima i uśmiechnąłem się, spuszczając głowę, bo poczułem jak policzki zaczynają mnie piec.

- Co się stało księżniczce, że nagle buziaków się zachciało? - zaśmiał sie cicho, łapiąc mój podbródek w dwa palce i kierując ku swojej twarzy.

- Chyba tak mocno mu przywaliłeś, że nie wie co robi. - zarechotał Jongin.

- Wiem co zrobiłem. - mruknąłem i cmoknąłem krótko Mina. - Zacznijmy w pewnym sensie od nowa. Dam ci szansę na przekonanie mnie do Ciebie.

- Dziekuję. - zaśmiał się Park i spojrzał na moje podbite oko. - Przepraszam za to oko skarbie, to był odruch obronny. Wybaczysz?

- Tylko pod warunkiem, że dostanę coś słodkiego.

- Oczywiście. - tym razem to on złączył nasze usta. - Mogę cię teraz całować kiedy chcę?

- No możesz... Nawet lubię jak to robisz. - zachichotałem. - Piłeś czekoladę, bo masz słodkie usta.

- Rzeczywiście pił, ale nie czekoladę. - zaśmiał się Namjoon, na co Jimin od razu skarcił go wzrokiem, obracając mnie tyłem do siebie, nadal obejmując w pasie. - Poza tym z tym słodkim to dobry pomysł. Jesteś strasznie chudy, bałem się, że Chim cię złamie.

- Może i jestem szczupły i mam ponoć niedowagę ale przynajmniej mam nogi lepsze od większości dziewczyn.

- Niewątpliwie, kotku. - pocałował mnie za uchem, które lekko przygryzł, przez co krzyknąłem, łapiąc się w tym miejscu.

- Wstrzymaj konie Park Jimin. - nagle moi przyjaciele uznali, że włączą się do rozmowy, a odewać sie raczył Yixing. - Boże, jeszcze nigdy nie musiałem z wami tak często rozmawiać, jak od kiedy Yoongi kest w tej szkole.

- Jednorożcu lepiej stul koński ryjek. - Kris spojrzałem na chłopaka z góry.

- Pierogouszniku, jak ci zaraz dam po tych pierogach to będziesz musiał sobie nowe lepić! (A/n: Nie pytajcie...) - Lay uśmiechnął się uroczo i zamrugał oczkami.

- Eh dobra, koniec! - Tao złapał obu za ramiona i staną między nimi.

- Poza tym, Yoongi pokaż ucho. - Jin wyciągnął rękę w stonę miejsca, które ugryzł Park. - Zaraz przestanie boleć. Wytrzyj te oczy bo pomyślą, że jesteś babą. Lay daj mi chusteczkę.

- No wybacz, że boli jak cholera jasna. - zaskomlałem, a chłopak zaczął wycierać mi ucho z krwi.

- Co cię stało? - zapytał wyraźnie zdziwiony Chim.

- Yoon przebił niedawno ucho, ugryzłeś go, a to przekłucie długo sie goi. Teraz go boli i leci mu krew, bo naruszyłeś przekłucie ryszając kolczykiem. - wyjaśnij Jin, kończąc czyszcić moją "ranę".

- Przepraszam kotku. - trącil nosem mój kark, na co mruknąłem, że spoko i nie ma problemu.

- Chyba czas iść do fryzjera, bo nawet nie widać tego kolczyka. - mruknałem przeczesując włosy, kiedy zadzwonił dzwonek i wyrwałem się z ramion Jimina.

Wcale tego nie chciałem, było mi tam całkiem dobrze. I razem z Seokjinem i Yixingiem ruszyliśmy na nasze zajęcia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro