19.
Podczas lekcji myślałem jak pomóc Jinowi i spiknąć go jakoś z Namjoonem. Ale nic poza dogadaniem się z Jiminem i spędzaniem z nimi czasu nie przyszło mi do głowy.
- Poświęcam się dla Ciebie. - szepnąłem przyjacielowi do ucha, kiedy zadzwonił dzwonek i wyszedłem czym prędzej na korytarz.
Znowu szukałem Parka. Los jest dla mnie albo łaskawy albo wręcz przeciwnie, ponieważ bardzo szybko wypatrzyłem go w tłumie. Znów stał ze swoimi przyjaciółmi i znów tyłem do mnie.
Czemu ja oszukuję siebie? Przecież chcę dogadać się z Jiminem i mieć z nim dobre relacje, a nawet bardzo dobre. Ugh, dobra, raz się żyje co nie?
Szybko pokonałem odległość dzielącą mnie i tych chłopaków, raz sie odwracając, aby spojrzeć czy moi znajomi są za mną. Byli tam wszyscy z którymi zdążyłem się dobrze poznać. Jin nie rozumiejąc mojego zachowania zmarszczył brwi, tak samo jak Lay. Bezdźwięcznie powiedziałem, że robię to dla Seokjina i ponownie odwróciłem głowę, żeby patrzeć przed siebie.
- Jimin... - odezwałem się, stając za nim.
Chłopak odwrócił się z pytającym spojrzeniem, a ja wpiłem sie w jego usta, łapiąc za przód jego koszulki. Zdziwiony z początku nie widział chyba co się dzieje, jednak po kilku sekundach złpał mnie w pasie i przyciągnął bliżej siebie, oddając pocałunek. Zamruczałem cicho i delikatnie się uśmiechnąłem, dookoła słysząc cichce gwizdy i śmiechy. Jak przyjemnie, tego chciałem. Oderwałem się do Chima i uśmiechnąłem się, spuszczając głowę, bo poczułem jak policzki zaczynają mnie piec.
- Co się stało księżniczce, że nagle buziaków się zachciało? - zaśmiał sie cicho, łapiąc mój podbródek w dwa palce i kierując ku swojej twarzy.
- Chyba tak mocno mu przywaliłeś, że nie wie co robi. - zarechotał Jongin.
- Wiem co zrobiłem. - mruknąłem i cmoknąłem krótko Mina. - Zacznijmy w pewnym sensie od nowa. Dam ci szansę na przekonanie mnie do Ciebie.
- Dziekuję. - zaśmiał się Park i spojrzał na moje podbite oko. - Przepraszam za to oko skarbie, to był odruch obronny. Wybaczysz?
- Tylko pod warunkiem, że dostanę coś słodkiego.
- Oczywiście. - tym razem to on złączył nasze usta. - Mogę cię teraz całować kiedy chcę?
- No możesz... Nawet lubię jak to robisz. - zachichotałem. - Piłeś czekoladę, bo masz słodkie usta.
- Rzeczywiście pił, ale nie czekoladę. - zaśmiał się Namjoon, na co Jimin od razu skarcił go wzrokiem, obracając mnie tyłem do siebie, nadal obejmując w pasie. - Poza tym z tym słodkim to dobry pomysł. Jesteś strasznie chudy, bałem się, że Chim cię złamie.
- Może i jestem szczupły i mam ponoć niedowagę ale przynajmniej mam nogi lepsze od większości dziewczyn.
- Niewątpliwie, kotku. - pocałował mnie za uchem, które lekko przygryzł, przez co krzyknąłem, łapiąc się w tym miejscu.
- Wstrzymaj konie Park Jimin. - nagle moi przyjaciele uznali, że włączą się do rozmowy, a odewać sie raczył Yixing. - Boże, jeszcze nigdy nie musiałem z wami tak często rozmawiać, jak od kiedy Yoongi kest w tej szkole.
- Jednorożcu lepiej stul koński ryjek. - Kris spojrzałem na chłopaka z góry.
- Pierogouszniku, jak ci zaraz dam po tych pierogach to będziesz musiał sobie nowe lepić! (A/n: Nie pytajcie...) - Lay uśmiechnął się uroczo i zamrugał oczkami.
- Eh dobra, koniec! - Tao złapał obu za ramiona i staną między nimi.
- Poza tym, Yoongi pokaż ucho. - Jin wyciągnął rękę w stonę miejsca, które ugryzł Park. - Zaraz przestanie boleć. Wytrzyj te oczy bo pomyślą, że jesteś babą. Lay daj mi chusteczkę.
- No wybacz, że boli jak cholera jasna. - zaskomlałem, a chłopak zaczął wycierać mi ucho z krwi.
- Co cię stało? - zapytał wyraźnie zdziwiony Chim.
- Yoon przebił niedawno ucho, ugryzłeś go, a to przekłucie długo sie goi. Teraz go boli i leci mu krew, bo naruszyłeś przekłucie ryszając kolczykiem. - wyjaśnij Jin, kończąc czyszcić moją "ranę".
- Przepraszam kotku. - trącil nosem mój kark, na co mruknąłem, że spoko i nie ma problemu.
- Chyba czas iść do fryzjera, bo nawet nie widać tego kolczyka. - mruknałem przeczesując włosy, kiedy zadzwonił dzwonek i wyrwałem się z ramion Jimina.
Wcale tego nie chciałem, było mi tam całkiem dobrze. I razem z Seokjinem i Yixingiem ruszyliśmy na nasze zajęcia.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro