Objective Deku||Chapter Three
W ostatnim rozdziale: Deku poznaje Dabiego i dostaje propozycję dołączenia do Ligi, a następnie tsuyu go znajduje.
Narrator
Poszedł więc z Tsuyu do kempingu. Po drodze modlił się, aby Tsuyu nie zapytała go o to co wcześniej.
- Wiem że już pytałam, ale kto tam był? Widziałam, że z kimś rozmawiasz.
Nastała chwila ciszy. Deku patrzył w podłogę, trochę zmieszany.
- Tak. To był złoczyńca. Ale gdy tylko zobaczył że idziesz, to uciekł.
- Trzeba zawiadomić pana Aizawę! Pospieszmy się, kum - powiedziała z drżącym głosem Tsuyu. Dlaczego wszyscy są tacy zestresowani?
Deku
- Bakugou... Daj sobie już z tym spokój.
Kiedy przyszliśmy z Tsuyu do reszty z klasy, oczywiście Kacchan darł się na wszystkich. Szczególnie na...
- Zobaczysz, jeśli nas przydzielą razem na ten głupi trening, rozwalę Cię, Ty zasrany mieszańcu! - Kacchan dzisiaj był naprawdę agresywny. Nawet nakrzyczał na Kirishimę, prawdopodobnie najlepszego przyjaciela z klasy.
- Co tu się dzieje? - spytałem wszystkich, szczególnie kirishimę, który starał się jako jedyny opanować sytuację. Jednak zwrócił się do mnie ktoś inny.
- Wiesz, Todoroki jest ostatnio inny, Bakugou to zauważył i zaczął mu wmawiać że go pokona - powiedział Denki sam zdziwiony jak bardzo to nie ma sensu.
Ja jednak wiedziałem, dlaczego Todoroki się tak zmienił. Jedyny.
Była pora kolacji klasy 1-B. My już zjedliśmy, więc była pora, kiedy niektórzy z naszej klasy się spotykali w pokojach. Jak zwykle - dziewczyny z dziewczynami, a chłopaki - no, Bakugou z Kirishimą, Denkim i Sero, a reszta razem. Poza jedną osobą, wiadomo kim.
Wyszedłem za drzwi z mojego pokoju, i czekałem, aż wszyscy już wejdą do pokoi. Gdy nikogo już nie słyszałem, poszedłem do pokoju Todorokiego. Po cichu otworzyłem klamkę, a tam Todoroki siedzi na łóżku i pisze z kimś. Gdy tylko mnie zauważył, od razu odłożył telefon. Ukrywa coś?
- Midoriya-kun, możesz pukać gdy chcesz wejść? - Todoroki najwyraźniej się zirytował że nie może odpisać osobie z którą pisał.
- Uh, tak... Przepraszam. - powiedziałem zakłopotany. - Chciałem z Tobą porozmawiać, ale widzę, że z kimś piszesz, więc...
- Nie, możesz zostać. - powiedział bez zawahania - to o czym chciałeś porozmawiać?
- o tym chłopaku, którego spotkałeś dzisiaj - zauważyłem, że Todoroki nie wie o co chodzi, a raczej ukrywa - Dabi
Wyglądał jakby nie chciał rozmawiać na ten temat.
- Jesteśmy rodziną. Wiem że bliską, ale nie wiem jak bardzo.
Byłem zaskoczony. Jak to możliwe?
- Co?! Ale Twój tata... - Zorientowałem się, że mówię za głośno - Twój tata, bohater numer 1, i ktoś z rodziny, złoczyńca? Jak?
- Nie mam pojęcia, jak to się stało. - powiedział smutny i zmieszany.
Usłyszeliśmy krzyki na korytarzu typu "Todoroki, mogę wejść?" "Todoroki-kun, chodź z nami posiedzieć!"
- Poczekaj, zobaczę czego chcą i zaraz wrócę.
Todoroki wyszedł a ja zostałem sam w jego pokoju. Chciałem tylko spojrzeć, z kim pisał. Sięgłem po telefon, odblokowałem go, (o dziwo nie miał hasła) i zobaczyłem na konwersację. Nie wierzyłem własnym oczom... Na początku się upewniałem, aby stwierdzić, czy to żart, ale to był on. Konwersacja brzmiała tak;
Dabi
Hej, Shouto. Chciałbyś się spotkać?
Shouto
Hej. Uwierz mi, chciałbym, i to chętnie
Ale nie mogę. Sam wiesz dlaczego.
Dabi
Rozumiem. Jeśli chcesz mogę wezwać do Ciebie Kurogiriego, przeteleportuje Ciebie do nas.
Shouto
Wiesz, chętnie bym się z Tobą spotkał ale
TYLKO z Tobą. Nie chcę mieć nic wspólnego z ligą.
Dabi
Jasne. No, my mamy dużo na głowie
Do zrobienia. Jak chcesz się sam na sam spotkać to pisz, ja na razie niestety nie mogę. Okej?
I tutaj się urywa. Kim oni są dla siebie? Podejrzewam, ale wciąż nie chcę w to wierzyć. Szybko odłożyłem telefon, ponieważ usłyszałem otwieranie klamki. Ze zdziwieniem zobaczyłem w nich pana Aizawę.
- Midoriya, szybko, wychodź, liga złoczyńców nas napadła - powiedział głośno przerażony.
Szybko wyszłem z pokoju, zobaczyłem tam całą klasę. Ale kogoś mi tu brakowało... Chwila, Uraraka!
- Aizawa-sensei, nie ma Uraraki - powiedziała przerażona Momo.
- Spokojnie, znajdę ją. Ah, All Mightcie - Pan Aizawa ochłonął na jego widok, choć nie jest już bohaterem. - Zaprowadź ich w bezpieczne miejsce
- Jasne, wszyscy są bezpieczni, spytacie dla-
- Daruj sobie. Mamy uciekać, All Might! - krzyknął jak zwykle zły Kacchan.
All Might miał smutno-zdenerwowaną minę. Nie przedłużając, szliśmy w stronę schodów. Ale tam spotkaliśmy...
- Witaj, All Mightcie. Moja głupia babcia Ciebie szkoliła? Naprawdę? Zabawe! I tak nic Ci to nie dało - Stał tam Shigaraki. Nie byłem przestraszony, bo wiedziałem, że nic mi nie zrobi, ale mimo tego, musiałem udawać.
- o czym Ty mówisz? Zejdź nam z drogi! - powiedział All Might, jednocześnie rozmyślając - Zaraz zaraz, Nana Shimura to Twoja...
Shigaraki po prostu się uśmiechnął. Sam się zdziwiłem.
- Zejdź nam z drogi! - krzyknął jeszcze głośniej All Might.
- Z drogi, idioci! - Kacchan przecisnął się przez nas i użył swojego Quirku na Shigarakim, ale ten się obronił. All Might walczył z Shigarakim, ale ktoś stworzył dym, przez co jakaś dziewczyna wzięła mnie za rękę i przyciągnęła mnie do Shigarakiego. Wiem, komu na tym zależało. Toga.
- Cześć, Izuku! Mówiłam Ci, że jeszcze się zobaczymy! - powiedziała wręcz psychopatycznie Toga - Kurogiri, teraz!
Poszliśmy z nimi do portalu, i przeteleportowano nas do ich kryjówki. Kiedy oni zruzumią, że ja nie będę złoczyńcą?
- Dobra, cel wykonany? - Spytał ciekawski Dabi. Właśnie, nie było go tam, na ataku w U.A... Dlaczego?
- Jak widzisz - Shigaraki podsunął mnie abym był widoczny.
"jak widzisz'? To ja byłem celem?!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro