Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Objective Deku||Chapter Three

W ostatnim rozdziale: Deku poznaje Dabiego i dostaje propozycję dołączenia do Ligi, a następnie tsuyu go znajduje.

Narrator

Poszedł więc z Tsuyu do kempingu. Po drodze modlił się, aby Tsuyu nie zapytała go o to co wcześniej.

- Wiem że już pytałam, ale kto tam był? Widziałam, że z kimś rozmawiasz. 

Nastała chwila ciszy. Deku patrzył w podłogę, trochę zmieszany.

- Tak. To był złoczyńca. Ale gdy tylko zobaczył że idziesz, to uciekł.

- Trzeba zawiadomić pana Aizawę! Pospieszmy się, kum - powiedziała z drżącym głosem Tsuyu. Dlaczego wszyscy są tacy zestresowani?

Deku

- Bakugou... Daj sobie już z tym spokój. 

Kiedy przyszliśmy z Tsuyu do reszty z klasy, oczywiście Kacchan darł się na wszystkich. Szczególnie na...

- Zobaczysz, jeśli nas przydzielą razem na ten głupi trening, rozwalę Cię, Ty zasrany mieszańcu! - Kacchan dzisiaj był naprawdę agresywny. Nawet nakrzyczał na Kirishimę, prawdopodobnie najlepszego przyjaciela z klasy. 

- Co tu się dzieje? - spytałem wszystkich, szczególnie kirishimę, który starał się jako jedyny opanować sytuację. Jednak zwrócił się do mnie ktoś inny.

- Wiesz, Todoroki jest ostatnio inny, Bakugou to zauważył i zaczął mu wmawiać że go pokona - powiedział Denki sam zdziwiony jak bardzo to nie ma sensu.

Ja jednak wiedziałem, dlaczego Todoroki się tak zmienił. Jedyny. 

Była pora kolacji klasy 1-B. My już zjedliśmy, więc była pora, kiedy niektórzy z naszej klasy się spotykali w pokojach. Jak zwykle - dziewczyny z dziewczynami, a chłopaki - no, Bakugou z Kirishimą, Denkim i Sero, a reszta razem. Poza jedną osobą, wiadomo kim.

Wyszedłem za drzwi z mojego pokoju, i czekałem, aż wszyscy już wejdą do pokoi. Gdy nikogo już nie słyszałem, poszedłem do pokoju Todorokiego. Po cichu otworzyłem klamkę, a tam Todoroki siedzi na łóżku i pisze z kimś. Gdy tylko mnie zauważył, od razu odłożył telefon. Ukrywa coś? 

- Midoriya-kun, możesz pukać gdy chcesz wejść? - Todoroki najwyraźniej się zirytował że nie może odpisać osobie z którą pisał. 

- Uh, tak... Przepraszam. - powiedziałem zakłopotany. - Chciałem z Tobą porozmawiać, ale widzę, że z kimś piszesz, więc...

- Nie, możesz zostać. - powiedział bez zawahania - to o czym chciałeś porozmawiać?

- o tym chłopaku, którego spotkałeś dzisiaj - zauważyłem, że Todoroki nie wie o co chodzi, a raczej ukrywa - Dabi

Wyglądał jakby nie chciał rozmawiać na ten temat.

- Jesteśmy rodziną. Wiem że bliską, ale nie wiem jak bardzo.

Byłem zaskoczony. Jak to możliwe?

- Co?! Ale Twój tata... - Zorientowałem się, że mówię za głośno - Twój tata, bohater numer 1, i ktoś z rodziny, złoczyńca? Jak?

- Nie mam pojęcia, jak to się stało. - powiedział smutny i zmieszany.

Usłyszeliśmy krzyki na korytarzu typu "Todoroki, mogę wejść?" "Todoroki-kun, chodź z nami posiedzieć!" 

- Poczekaj, zobaczę czego chcą i zaraz wrócę.
Todoroki wyszedł a ja zostałem sam w jego pokoju. Chciałem tylko spojrzeć, z kim pisał. Sięgłem po telefon, odblokowałem go, (o dziwo nie miał hasła) i zobaczyłem na konwersację. Nie wierzyłem własnym oczom... Na początku się upewniałem, aby stwierdzić, czy to żart, ale to był on. Konwersacja brzmiała tak;
Dabi
Hej, Shouto. Chciałbyś się spotkać?

Shouto
Hej. Uwierz mi, chciałbym, i to chętnie
Ale nie mogę. Sam wiesz dlaczego.

Dabi
Rozumiem. Jeśli chcesz mogę wezwać do Ciebie Kurogiriego, przeteleportuje Ciebie do nas.

Shouto
Wiesz, chętnie bym się z Tobą spotkał ale
TYLKO z Tobą. Nie chcę mieć nic wspólnego z ligą.

Dabi
Jasne. No, my mamy dużo na głowie
Do zrobienia. Jak chcesz się sam na sam spotkać to pisz, ja na razie niestety nie mogę. Okej?

I tutaj się urywa. Kim oni są dla siebie? Podejrzewam, ale wciąż nie chcę w to wierzyć. Szybko odłożyłem telefon, ponieważ usłyszałem otwieranie klamki. Ze zdziwieniem zobaczyłem w nich pana Aizawę.

- Midoriya, szybko, wychodź, liga złoczyńców nas napadła - powiedział głośno przerażony.

Szybko wyszłem z pokoju, zobaczyłem tam całą klasę. Ale kogoś mi tu brakowało... Chwila, Uraraka! 

- Aizawa-sensei, nie ma Uraraki - powiedziała przerażona Momo.

- Spokojnie, znajdę ją. Ah, All Mightcie - Pan Aizawa ochłonął na jego widok, choć nie jest już bohaterem. - Zaprowadź ich w bezpieczne miejsce

- Jasne, wszyscy są bezpieczni, spytacie dla- 

- Daruj sobie. Mamy uciekać, All Might! - krzyknął jak zwykle zły Kacchan.

All Might miał smutno-zdenerwowaną minę. Nie przedłużając, szliśmy w stronę schodów. Ale tam spotkaliśmy...

- Witaj, All Mightcie. Moja głupia babcia Ciebie szkoliła? Naprawdę? Zabawe! I tak nic Ci to nie dało - Stał tam Shigaraki. Nie byłem przestraszony, bo wiedziałem, że nic mi nie zrobi, ale mimo tego, musiałem udawać.

- o czym Ty mówisz? Zejdź nam z drogi! - powiedział All Might, jednocześnie rozmyślając - Zaraz zaraz, Nana Shimura to Twoja...

Shigaraki po prostu się uśmiechnął. Sam się zdziwiłem.

- Zejdź nam z drogi! - krzyknął jeszcze głośniej All Might.

- Z drogi, idioci! - Kacchan przecisnął się przez nas i użył swojego Quirku na Shigarakim, ale ten się obronił. All Might walczył z Shigarakim, ale ktoś stworzył dym, przez co jakaś dziewczyna wzięła mnie za rękę i przyciągnęła mnie do Shigarakiego. Wiem, komu na tym zależało. Toga.

- Cześć, Izuku! Mówiłam Ci, że jeszcze się zobaczymy! - powiedziała wręcz psychopatycznie Toga - Kurogiri, teraz!

Poszliśmy z nimi do portalu, i przeteleportowano nas do ich kryjówki. Kiedy oni zruzumią, że ja nie będę złoczyńcą?

- Dobra, cel wykonany? - Spytał ciekawski Dabi. Właśnie, nie było go tam, na ataku w U.A... Dlaczego?

- Jak widzisz - Shigaraki podsunął mnie abym był widoczny.

"jak widzisz'? To ja byłem celem?!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro