Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

I'm not sure||Chapter Two

Deku

- Kim jesteś?! Czego chcesz od Todorokiego? - spytałem go, i zdawało mi się, czy ktoś mnie przypadkiem nie usłyszał.
- Ciszej bądź, do licha, bo jeszcze Cię usłyszą. Nazywam się Dabi.
- Nic mi to nie mówi. Co łączy Ciebie i Todorokiego?
Dabi popatrzył na Todorokiego, już odchodzącego w oddali.
- Cóż, to nasza tajemnica. Nie ufam Ci na tyle, abym Ci powiedział swoją tożsamość.
Nagle jakaś osoba za mną zaczęła się śmiać.
- Zdaje się, że powinieneś bardziej uważać, pamiętaj że masz do czynienia ze złoczyńcami. Masz wybór, albo do nas dołączasz, albo...
Odwróciłem się, a tam był...
- Zamknij się, Shigaraki. Weźmiemy go ze sobą.
- Nie pozwolę na to, ja... Będę walczył! Wolę walczyć z Wami, niż do Was dołączyć!
- hahaha, Izuku, co za urocze imię! - podeszła do nas jakaś dziewczyna. Nie miałem pojęcia, kim ona jest. - Obiecuję Ci, że gdy do nas dołączysz, będzie Ci o wiele lepiej, niż tutaj, w śmierdzącym U.A! hahaha!
Dopiero w tej chwili zacząłem się bać. Bardziej się jej boję niż samego Shigarakiego czy tamtego Dabiego.
- Toga, proszę Cię, ucisz się. Słuchaj, Midoriya, no chyba nie zaprzeczysz, że bohaterów prawdziwych to już nie znajdziesz.
Cała trójka popatrzyła na mnie. Dabi niezbyt uśmiechnięty, ale w dobrym humorze, Toga, jak zwykle, ze swoim psychopatycznym uśmiechem, a Shigaraki - sam nie wiem. W końcu ma na przerażającej twarzy, równie przerażającą dłoń.
- Zgadzam się z tym, że niektórzy bohaterowie zostają nimi tylko dlatego aby być znani i numerem 1, ale...
Nigdy nie dołączę do ligi.
- Cóż, może jeszcze zmienisz zdanie... Przemyśl to sobie, Izuku, będziemy na Ciebie czekać, hahaha! - Toga znowu się tak psychopatycznie zaśmiała - wiesz, będziemy robić razem wiele rzeczy...
- Toga, ogarnij się - powiedział zirytowany Dabi, i spojrzał na Shigarakiego.
- W takim razie, wolisz zostać tu, w nędznym U.A, czy dołączyć do nas, gdzie jest o niebo lepiej i dowiesz się ciekawszych rzeczy?
Przez chwilę się zawachałem. Czułem się głupio, że w ogóle pomyślałem, aby się sprzeciwić bohaterom, tym, których tak chwaliłem w dzieciństwie.
- Ani to, ani to. - odpowiedziałem szczerze.
- Na pewno? - spytał ironicznie Shigaraki
- Dajcie mi spokój, jeśli mnie nie zostawicie, powiem bohaterom, że tu jesteście. I Wasze plany! - nakrzyczałem.
- A myślisz, że jacyś bohaterzy, jak mój nieszczęsny ojciec, zainteresowaliby się tym? - Dabi wyglądał na smutnego, co mnie zdziwiło u złoczyńcy.
- Twój ojciec... Bohater? Co? - spytałem zszokowany.
- Nieważne, jasne? Nic nie mówiłem. Teraz idź już. Ktoś tu idzie.
Pobiegli za największe drzewo w tym lesie, a tam czekał na nich Kurogiri, i przeteleportowali się do swojej prawdopodobnie kryjówki.
- Uh, Deku-kun! - krzyknęła tym razem Tsuyu.
- Ah, Asui, cześć. - odpowiedziałem drapiąc się po głowie i spoglądając w miejsce, w którym zniknęła liga.
- Mów do mnie Tsuyu - odpowiedziała, i popatrzyła w miejsce, w które ja się patrzyłem - Coś tam jest? Rozmawiałeś z kimś?
- Nic, nic, tylko zdawało mi się... Nieważne. Rozmawiałem z Li... Znaczy, yy, to nie tak, haha.
- Nie przejmuj się, przepraszam, że tak nachodzę, kum. - powiedziała spokojnie, wcale nic nie podejrzewając - chodź, Bakugou coś znowu wymyśla.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro