Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część Bez tytułu 40

3 gimnazjum

Kolejny dzień w Ninjago high. To podobno najlepsza szkoła w Ninjago City. Akurat do szkoły wszedł Andy Smith. Ubrany w czerwoną bluzę i czarne spodnie. Do tego jakieś adidasy. Pod rękę trzymał niższą od siebie dziewczynę Kailę Smith jego siostrę. Są mega popularni a Andy ma duże branie jak to mówią. Każda dziewczyna w tej szkole była w nim chociażby zauroczona. A ja? Już od pierwszego dnia stałam się rozpoznawalna. Dlaczego? No cóż jestem ładna. Tak wiem co mówię w zeszłym roku na dyskotekę zapraszało mnie sześciu chłopaków a ja i tak poszłam z dziewczynami. Ale Andy to jest po prostu ciacho. Ale ja się za nim nie uganiam. Jestem córką Colea Brookstonea. Madi Brookstone. Mam długie czarne włosy i szare oczy w zależności od nastroju robią mi się niebieskie. Moje włosy wiąże w wysokiego ale nie na czubku głowy kucyka a moja grzywka ładnie zasłania mi czoło. Zazwyczaj chodzę na czarno uwielbiam wodę, naturę i jesień. Ale to ostatnie mam chyba po mamie.

-Hej Madi-przywitał się chłopak a ja spojrzałam na niego krzywo

-cześć Andy, Kaila. Gdzie reszta?

-pewnie śpi. No cześć śliczna -przywitał się Andy gdy zawołała go jakaś Barbie.

-Bracie-młodsza Smith pociągnęła go za rękę.

-dobra wiem że tego nie lubisz Kaila- zaśmiał się

-nie szczerz się. Jesteś imbecylem gdy tak robisz.- jego okulary przeciwsłoneczne leżące na jego postawionych na żel włosach opadły mu na oczy.

-jak możesz?! Ja do ciebie zawsze moja najukochańsza a ty co? Jesteś okropna

-wiem-powiedziała i włożyła do buzi lizaka.

-nie jedz tyle słodyczy-zaśmiał się pan Walker o imieniu Alan który trzymał na barana swoją siostrę Letty.-bo będziesz gruba.

-jasne ale nie tak jak ty

-jesteś okropna-powiedział jej brat cioteczny w sumie przybrany bo Jay i Nya zaadoptowali Alana.

-wszyscy jej to dzisiaj powtarzają.

-fajną mam siostrę co Madi?-zapytał Alan a ja gapiłam się w swoje creepersy.-Madi?-pomachał mi ręką przed nosem

-co?-zapytałam w miarę opanowana- masz ciasto? Nie? To po co mnie wołasz?- zaczęli się śmiać

-hej-zawołała Nila jej szaro-niebieskie włosy falowały lekko gdy się poruszała. Podeszła do Andyego i oparła się o jego ramię.-o co znowu się kłócicie?

-księżniczko nie twoja sprawa-Andy puścił jej oczko i poprawił okulary.

-pffff...na mnie nie działają twoje podrywy Królewno.

-ja królewna no chyba nie-reszta się zaśmiała a nasza Smoczyca zachowywała kamienny wyraz twarzy. Udaliśmy się pod sale i czekaliśmy na resztę uczniów. Po chwili doszła do nas Artemida, Auriana i Laila. Jej brat Livian poszedł od razu pod swoją klasę-to co rozchodzimy się?-zapytała a ja patrzyłam na kręcących ze sobą Andy i tą sucz Kristal. Co z tego że ma wielkie cycki i dupę? No hello! Ile można patrzeć na taką...sucz. Ach...

-ej spokojnie-Nila dotknęła mojego ramienia. Spojrzałam na ręce. Miały na sobie pomarańczowo złote znaczki.

-sorry-opuściłam rękawy czarnej bluzy. I przeczesałam czarną grzywkę. Luknełam na Andyego.

-nie patrz tam-do nas podeszła jego siostra.

-na kogo?-uśmiechnęłam się niewinnie.

-wszystkie wiemy na kogo. Madi on się nie nadaje. Mój tata tez taki był ale później poznał Lulu.

-on nie jest taki jak teraz twój tata.

-Smith zawsze mają mieć to co najlepsze. Tak uczył go jego...mój dziadek. Dlatego-złapała łańcuszek który miała na szyi-on się tak zachowuje. Ale jest gorszy od naszego taty jeżeli chodzi o mnie. Tata pilnował ciocię Nyę. A teraz przejął to Andy.

-dziewczynki!-pisnęła Letty.-wiecie że niedługo jest bal bożonarodzeniowy?

-mamy październik do zimy jeszcze daleko.

-dwa miesiące. A ja jestem organizatorką-zaśmiała się.

-gratuluje-naciągnęłam rękawy jeszcze bardziej

-co się stało?

-nic-powiedziałam szybko

-echem Andy echem-dziewczyna na słowa Letty odwróciła głowę akurat gdy on całował tamtą.

-chodźmy.-powiedziała i przeszłyśmy za ścianę.

-mógłbym dać ci cały świat...-mruczała Letty swoją piosenkę

-ej a gdybyśmy zgłosiły się do Talent Show?

-tak chyba ty.-prychnęła Artemida.

-za 3 dzwonek-powiedziała skrótem Laila-spadamy-złapała Artemidę, Alana i Kailę i poszła pod salę

-pa-podeszłam pod salę akurat przyszedł nauczyciel Blins-historyk. Niski, w połowie łysy i sam mógłby być zapisany w podręczniku od historii. Usiadłam w drugiej od końca ławce a było ich tam sześć w jednym rzędzie.

-wolne?-usłyszałam dobrze mi znany głos. Spojrzałam na brązowowłosego.

-jasne-powiedziałam jakby od niechcenia. Usiadł i wyjął zeszyt i zaczął coś pisać. Zdziwiłam się bo nie było jeszcze tematu. Położyłam się na ławce i przymknęłam oczy. Chłopak mnie szturchnął.-co?

-masz może notatki z ostatniej lekcji?-no tak nie było go. Był chory.

-mam.-powiedziałam i podałam mu zeszyt.

-ej ładnie rysujesz.-zaczepił mnie. I pokazał jak stoi on i Nila a obok nich Letty opiera się o Logana.

-nie ten zeszyt!-pisnęłam i chciałam mu zabrać zeszyt ale był ode mnie wyższy.-Luka proszę. Ale on przyglądał się jednej ilustracji. Usiadł i otworzył usta.-oddaj mi go proszę

-ło...-olał moją wypowiedź a ja spojrzałam na rysunek.

-tylko nie to-powiedziałam na głos.

-ale to ładne- oddał mi zeszyt. Na rysunku był Andy patrzący w moją stronę. Mam fotogeniczną pamięć więc uchwyciłam go tak jak był.

-skończ Luka-odezwała się Maisy. Jego była.

-ona już ma chłopaka.

-co przepraszam?-odchyliłam się do tyłu

-a co z Harisonem?

-to...on nie jest moim chłopakiem Barbie.

-o jak słodko.-zaśmiała się-możesz jeszcze raz?-znów zaczęłam się złościć

-ej...-usłyszałam szept z drugiej strony klasy. Letty.-ręce.-szepnęła spojrzałam na moje dłonie i pociągnęłam rękawy.

-nie gadam ze żmijami i pustymi plastikami-uśmiechnęłam się wrednie. Położyłam się na ławce

-właśnie odpuść Maisy.-odezwał się Andy.

Zamknęłam oczy.

-Panienka Brookstone?-usłyszałam nauczyciela.

-mnie by nie było?-zaśmiałam się a nauczyciel wpisał coś do dziennika

-Smith czemu nie siedzisz z Brookstone?

-bo nie chce.

-Teraz będę przesadzał więc

-ja naprawdę muszę z nią siedzieć?-zapytał Andy.

-rozumiem że bardzo chcesz z Walker ?

-no nie ale nie może zostać jak jest?

-niech będzie. Dobrze usiądźcie ale jak będzie głośno będę przesadzał. Dotyczy to wszystkich.

Teraz per Madi

Wyjęłam telefon i zaczęłam pisać z Letty.

co tam?

Siedzę na historii. Ty?

Rozmyślam nad moim bratem a co?

Nic ciekawego a tam???

-z kim piszesz?-zapytał Luka

- z Kaila.

-aha. Nie możecie od siebie odpocząć?

-był Weekend. Wtedy odpoczywałyśmy

Masakra dobra kończę polonistka patrzy kto zrobił zadania.

Spik pa.-schowałam telefon.

-ej a ty z kim idziesz na bal?-zaczepiła mnie Nila siedząca za mną.

-nie wiem a ty?

-z Luką. Będzie super mam nawet już sukienkę-powiedziała lekko podekscytowana- sam mnie poprosił.-mrugnęła do niego.

-hahaha no dobra kumam

-ej możecie gadać ale szeptem

-tak jest per pan. W sumie poszłabym z Alanem.-powiedziałam

-pfff tak bo on nie będzie miał z kim iść kto by z nim szedł-spojrzałam na niego-no wiesz za nim laski tak nie latają.-zaśmiał się Andy i spojrzał w oczy Nili.-no co?

-nic. Nie wtrącaj się królewno.

-lala nie mów tak do mnie.

Time skip przerwa...

-idę za szkołę-powiedziałam do Nili a ona poszła za mną.

-może nie idź z Andym w sensie nie chodź z nim on jest okropny i chciałby zaliczyć pół naszej szkoły.

-tak-otworzyłam plecak i wyjęłam elektryka. Usiadłyśmy na murku.-ale miłość nie wybiera co nie? To jakbym ci kazała przestać chodzić z Luką.

-ale ja z nim nie chodzę-jej policzki zrobiły się czerwone

-ale on chce z tobą chodzić. Zresztą nieważne po prostu to że on nie chce ze mną chodzić rani mi serce-dotknęłam klatki piersiowej

-to ty tam coś masz?-zapytała ze zdziwioną minę a ja dałam jej kuksańca w ramię. Zaśmiała się krótko i zabrała mi E papierosa.-po co ci to?-zapytała a ja wzruszyłam ramionami.-musi być powód.

-odstresuje się.-podała mi przedmiot a ja go użyłam.

-jasne a kto? Ej idź z nią.

-sam se z nią idź ja mam do wyboru wszystkie.

-Czyli mogę iść z twoją siostrą?

-ani się waż

-on ją ogranicza-wyciągnęłam nogi do przodu.

-teraz zauważyłaś?

-a panienki co tu robią?-usłyszałam znów jego głos.

-umawiamy się na bal a ty?-zapytała z wrednym uśmieszkiem Nila.

-to ja spadam-powiedziałam chowając Elektryka do kieszeni.

-a czy ładnie tak kłamać?-zapytał a ja stanęłam naprzeciwko niego

-przepuść mnie ładnie proszę.

-nie.-spojrzał na moją szyję.

-a co chcesz?-zapytałam. Wskazał na policzek.

-z liścia ci dać?-zapytała Nila. A on przewrócił oczami-lizać to się możesz z Kristal-odepchnęła go i przeszłyśmy.

-tak ona bardzo chce żebym ją zaprosił-powiedział do Jordana.

-czyli co kochasz Andyego?

-ja wam powtarzam że nie a poza tym on woli plastiki z tynkiem na twarzy.

-no wiesz nie każdy ma taką cerę jak ty.

-wiem-podrzuciłam włosy-jestem wyjątkowa

-Nova?-usłyszałam nieznany mi głos-odwróciłam się

-pan mnie wołał?-zapytałam a on przyglądał mi się uważnie-jestem Madi a nie Nova... Nova to moja mama.

-tak pamiętam-ręką przeczesał swoje blond włosy a sam ubrany był w zieloną bluzę i dżinsy.-gdzie teraz mieszkacie?

-kim pan jest?-Nila odwróciła mnie w swoją stronę i wskazała na swoją nalepkę na kolorowej torbie. Były tam poprzyczepiane klipsy z postaciami z bajek i innych był w nich jeszcze jeden i ona właśnie go wskazała.-Zielony-powiedziałam na głos a dziewczyna zatkała mi usta i odwróciła w stroną mężczyzny.-Jesteś z Ninjago?

-tak.

-boże zawsze chciałam cię poznać mama opowiadała że razem walczyliście z siłami i zła.

-ta...-uśmiechnął się przypominając stare czasy.

-na rogu stall Street i Hels Street nad Piekarnią. Ale musisz do niej wejść mama ma pierwszą zmianę później przychodzę ja i Nila jak pójdziesz teraz to ją spotkasz

-dzięki mała-potarmosił moje włosy

-ej!...jestem Madi nie mała!-powtórzyłam formułkę

-powtarzasz się-zaśmiał się-jak byłaś malutka to też tak mówiłaś.

-aha-Nila uniosła brew do góry-myślałam że wyprowadzili się zanim się urodziłaś.

-Choćmy-użyłam elektryka i usiadłyśmy bliżej wejścia. Gadałyśmy dobra 16 minut bo nie było następnej lekcji. Nagle ktoś wyrwał mi urządzenie. Wstałam i spojrzałam na napastnika. Andy.

-oddawaj to kretynie.

-a pójdziesz ze mną na bal?-zaśmiał się. Wiedziałam że założył się z Loganem.

-nie. A teraz oddawaj.

-a dlaczego nie?

-bo założyłeś się z Loganem gdyby nie to raczej bym się zgodziła...

-skąd to wiesz?-zapytał opuszczając ręce.

-nie ważne-wstałam i weszłam do szkoły. Podeszłam do szafki i oparłam o nią czoło. Chłodny metal ochładzał mi czoło i moje rozpalone do czerwoności myśli-Kaje es.-szafka kliknęła a zamek się otworzył. Wrzuciłam tam wszystkie książki z mojej torby i spojrzałam na wewnętrzną część drzwiczek gdzie było małe lusterko i kilka przyklejonych fotek. Na jednej z nich byłam z Nila gdy byłyśmy mniejsze, na drugiej zdjęcie wszystkich dzieci bohaterów, trzecie przedstawiało mnie i Andyego na naszych 13 urodzinach. Mama cyknęła je akurat kiedy Andy cmoknął mnie w policzek. Odczepiłam trzymający je magnez i wzięłam fotografie do ręki. To przy murku było chyba jedynym spotkaniem gdzie nie zrobiłam się przynajmniej czerwona w jego obecności. Ale wcześniej tak nie było. Był moim przyjacielem i kiedy zaczęliśmy chodzić do gimnazjum zaczął mi się podobać. Wtedy też stał się takim Bad Boy'em.

-zapomnij głupia wyrzuć z pamięci-upuściłam fotografię i skupiłam się na naturze pięknych rozkwitających liściach Akacji i o pąkach róż.

-nie wiedziałem że dalej to trzymasz-widziałam jak czyjaś sylwetka schyla się i podnosi fotografię-śmieszna historia co nie?-zabrała Andiemu zdjęcie

-Bardzo-warknęłam

-przestań być taka oschła myszko.

-myszko? Przed paroma chwilami całowałeś się z Kristal!!! Największą SUKĄ w szkole!!!

- ona...

-powiedz proszę. Powiedz że jest wspaniała a ja więcej się nie odezwę. Proszę mów.-ponagliłam go, ale on się nie odezwał.-jasne.-zabrałam mu zdjęcie i zatrzasnęłam szafkę. Przeszłam przez korytarz i wyszłam ze szkoły. Minęło dopiero kilka lekcji a ja już miałam dość. Przeszłam za szkołę między drzewa i pożądnie gwizdnęłam. Na polanę podleciał

Wsiadłam na jego grzbiet. Przytuliłam się do jego szyi. Ufałam mu bardziej niż ludziom których znam. Nagle powietrze przede mną przeciął inny smok

<gdy nie lata po lewej gdy lata po prawej>

Zatrzymał się obok mnie a ja zmrużyłam oczy łapiąc mocniej za grzywę mojego smoka.

-nie chciałem ci tego robić!

-zostaw mnie. Idź do tej...Kristal-odwróciłam smoka i zaczęliśmy lecieć na najwyższy szczyt Ninjago.

-proszę Madi ja cię naprawdę lubię!-krzyknął

-super ja ciebie też!-byłam twarda jak skała a przy okazji miękka jak pianka. Ale potrafiłam wyrzec się wszystkich uczuć kiedy tylko chciałam.

-co?-zatrzymał się co zrobiłam i ja.

-bardzo cię lubię! Jesteś zadowolony powiedziałam ci to. Prosze!-przyłożyłam czoło do szyi mojego smoka.

-czekaj czy ty?...

-nie...nie ważne. Andy leć tam gdzie miałeś lecieć.-weszłam do świątyni i zeszłam ze smoka.

-Madi? Co ty tu robisz tak wcześnie?

-dzień dobry sensej Emma.-przywitałam się i usiadłam na schodkach.

-Madi czy coś się stało? Zawiadomić mamę?

-nie.-zamilkłam. Usiadła obok mnie.

-świątynia pozwala mi myśleć.-spojrzała gdzieś w dal. Mój smok podszedł do mnie i włożył mi łeb pod rękę i położył go na kolanach pogłaskałam go a on położył się na ziemi za mną.

-zakochałam się.

-tak wszyscy to wiedzą-zaśmiała się. Kiwnęłam głową.

-wszyscy oprócz niego.

=czemu mu nie powiesz?

-a ty powiedziałaś Lloydowi?

-nie. On powiedział mi.-znów spojrzała w dal.-co zrobisz?

-całował się z Kristal. Wiesz...chyba sobie odpuszczę.

-co? Dlaczego?-spojrzała na mnie z wielkimi oczami.

-łatwiej jest odpuścić-wzruszyłam ramionami-zresztą...nie to nie. Kazał mi czekać tak długo żebym zrozumiała że nic dla niego nie znaczę. Po prostu go mentalnie rzucę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro