Część Bez tytułu 40
3 gimnazjum
Kolejny dzień w Ninjago high. To podobno najlepsza szkoła w Ninjago City. Akurat do szkoły wszedł Andy Smith. Ubrany w czerwoną bluzę i czarne spodnie. Do tego jakieś adidasy. Pod rękę trzymał niższą od siebie dziewczynę Kailę Smith jego siostrę. Są mega popularni a Andy ma duże branie jak to mówią. Każda dziewczyna w tej szkole była w nim chociażby zauroczona. A ja? Już od pierwszego dnia stałam się rozpoznawalna. Dlaczego? No cóż jestem ładna. Tak wiem co mówię w zeszłym roku na dyskotekę zapraszało mnie sześciu chłopaków a ja i tak poszłam z dziewczynami. Ale Andy to jest po prostu ciacho. Ale ja się za nim nie uganiam. Jestem córką Colea Brookstonea. Madi Brookstone. Mam długie czarne włosy i szare oczy w zależności od nastroju robią mi się niebieskie. Moje włosy wiąże w wysokiego ale nie na czubku głowy kucyka a moja grzywka ładnie zasłania mi czoło. Zazwyczaj chodzę na czarno uwielbiam wodę, naturę i jesień. Ale to ostatnie mam chyba po mamie.
-Hej Madi-przywitał się chłopak a ja spojrzałam na niego krzywo
-cześć Andy, Kaila. Gdzie reszta?
-pewnie śpi. No cześć śliczna -przywitał się Andy gdy zawołała go jakaś Barbie.
-Bracie-młodsza Smith pociągnęła go za rękę.
-dobra wiem że tego nie lubisz Kaila- zaśmiał się
-nie szczerz się. Jesteś imbecylem gdy tak robisz.- jego okulary przeciwsłoneczne leżące na jego postawionych na żel włosach opadły mu na oczy.
-jak możesz?! Ja do ciebie zawsze moja najukochańsza a ty co? Jesteś okropna
-wiem-powiedziała i włożyła do buzi lizaka.
-nie jedz tyle słodyczy-zaśmiał się pan Walker o imieniu Alan który trzymał na barana swoją siostrę Letty.-bo będziesz gruba.
-jasne ale nie tak jak ty
-jesteś okropna-powiedział jej brat cioteczny w sumie przybrany bo Jay i Nya zaadoptowali Alana.
-wszyscy jej to dzisiaj powtarzają.
-fajną mam siostrę co Madi?-zapytał Alan a ja gapiłam się w swoje creepersy.-Madi?-pomachał mi ręką przed nosem
-co?-zapytałam w miarę opanowana- masz ciasto? Nie? To po co mnie wołasz?- zaczęli się śmiać
-hej-zawołała Nila jej szaro-niebieskie włosy falowały lekko gdy się poruszała. Podeszła do Andyego i oparła się o jego ramię.-o co znowu się kłócicie?
-księżniczko nie twoja sprawa-Andy puścił jej oczko i poprawił okulary.
-pffff...na mnie nie działają twoje podrywy Królewno.
-ja królewna no chyba nie-reszta się zaśmiała a nasza Smoczyca zachowywała kamienny wyraz twarzy. Udaliśmy się pod sale i czekaliśmy na resztę uczniów. Po chwili doszła do nas Artemida, Auriana i Laila. Jej brat Livian poszedł od razu pod swoją klasę-to co rozchodzimy się?-zapytała a ja patrzyłam na kręcących ze sobą Andy i tą sucz Kristal. Co z tego że ma wielkie cycki i dupę? No hello! Ile można patrzeć na taką...sucz. Ach...
-ej spokojnie-Nila dotknęła mojego ramienia. Spojrzałam na ręce. Miały na sobie pomarańczowo złote znaczki.
-sorry-opuściłam rękawy czarnej bluzy. I przeczesałam czarną grzywkę. Luknełam na Andyego.
-nie patrz tam-do nas podeszła jego siostra.
-na kogo?-uśmiechnęłam się niewinnie.
-wszystkie wiemy na kogo. Madi on się nie nadaje. Mój tata tez taki był ale później poznał Lulu.
-on nie jest taki jak teraz twój tata.
-Smith zawsze mają mieć to co najlepsze. Tak uczył go jego...mój dziadek. Dlatego-złapała łańcuszek który miała na szyi-on się tak zachowuje. Ale jest gorszy od naszego taty jeżeli chodzi o mnie. Tata pilnował ciocię Nyę. A teraz przejął to Andy.
-dziewczynki!-pisnęła Letty.-wiecie że niedługo jest bal bożonarodzeniowy?
-mamy październik do zimy jeszcze daleko.
-dwa miesiące. A ja jestem organizatorką-zaśmiała się.
-gratuluje-naciągnęłam rękawy jeszcze bardziej
-co się stało?
-nic-powiedziałam szybko
-echem Andy echem-dziewczyna na słowa Letty odwróciła głowę akurat gdy on całował tamtą.
-chodźmy.-powiedziała i przeszłyśmy za ścianę.
-mógłbym dać ci cały świat...-mruczała Letty swoją piosenkę
-ej a gdybyśmy zgłosiły się do Talent Show?
-tak chyba ty.-prychnęła Artemida.
-za 3 dzwonek-powiedziała skrótem Laila-spadamy-złapała Artemidę, Alana i Kailę i poszła pod salę
-pa-podeszłam pod salę akurat przyszedł nauczyciel Blins-historyk. Niski, w połowie łysy i sam mógłby być zapisany w podręczniku od historii. Usiadłam w drugiej od końca ławce a było ich tam sześć w jednym rzędzie.
-wolne?-usłyszałam dobrze mi znany głos. Spojrzałam na brązowowłosego.
-jasne-powiedziałam jakby od niechcenia. Usiadł i wyjął zeszyt i zaczął coś pisać. Zdziwiłam się bo nie było jeszcze tematu. Położyłam się na ławce i przymknęłam oczy. Chłopak mnie szturchnął.-co?
-masz może notatki z ostatniej lekcji?-no tak nie było go. Był chory.
-mam.-powiedziałam i podałam mu zeszyt.
-ej ładnie rysujesz.-zaczepił mnie. I pokazał jak stoi on i Nila a obok nich Letty opiera się o Logana.
-nie ten zeszyt!-pisnęłam i chciałam mu zabrać zeszyt ale był ode mnie wyższy.-Luka proszę. Ale on przyglądał się jednej ilustracji. Usiadł i otworzył usta.-oddaj mi go proszę
-ło...-olał moją wypowiedź a ja spojrzałam na rysunek.
-tylko nie to-powiedziałam na głos.
-ale to ładne- oddał mi zeszyt. Na rysunku był Andy patrzący w moją stronę. Mam fotogeniczną pamięć więc uchwyciłam go tak jak był.
-skończ Luka-odezwała się Maisy. Jego była.
-ona już ma chłopaka.
-co przepraszam?-odchyliłam się do tyłu
-a co z Harisonem?
-to...on nie jest moim chłopakiem Barbie.
-o jak słodko.-zaśmiała się-możesz jeszcze raz?-znów zaczęłam się złościć
-ej...-usłyszałam szept z drugiej strony klasy. Letty.-ręce.-szepnęła spojrzałam na moje dłonie i pociągnęłam rękawy.
-nie gadam ze żmijami i pustymi plastikami-uśmiechnęłam się wrednie. Położyłam się na ławce
-właśnie odpuść Maisy.-odezwał się Andy.
Zamknęłam oczy.
-Panienka Brookstone?-usłyszałam nauczyciela.
-mnie by nie było?-zaśmiałam się a nauczyciel wpisał coś do dziennika
-Smith czemu nie siedzisz z Brookstone?
-bo nie chce.
-Teraz będę przesadzał więc
-ja naprawdę muszę z nią siedzieć?-zapytał Andy.
-rozumiem że bardzo chcesz z Walker ?
-no nie ale nie może zostać jak jest?
-niech będzie. Dobrze usiądźcie ale jak będzie głośno będę przesadzał. Dotyczy to wszystkich.
Teraz per Madi
Wyjęłam telefon i zaczęłam pisać z Letty.
co tam?
Siedzę na historii. Ty?
Rozmyślam nad moim bratem a co?
Nic ciekawego a tam???
-z kim piszesz?-zapytał Luka
- z Kaila.
-aha. Nie możecie od siebie odpocząć?
-był Weekend. Wtedy odpoczywałyśmy
Masakra dobra kończę polonistka patrzy kto zrobił zadania.
Spik pa.-schowałam telefon.
-ej a ty z kim idziesz na bal?-zaczepiła mnie Nila siedząca za mną.
-nie wiem a ty?
-z Luką. Będzie super mam nawet już sukienkę-powiedziała lekko podekscytowana- sam mnie poprosił.-mrugnęła do niego.
-hahaha no dobra kumam
-ej możecie gadać ale szeptem
-tak jest per pan. W sumie poszłabym z Alanem.-powiedziałam
-pfff tak bo on nie będzie miał z kim iść kto by z nim szedł-spojrzałam na niego-no wiesz za nim laski tak nie latają.-zaśmiał się Andy i spojrzał w oczy Nili.-no co?
-nic. Nie wtrącaj się królewno.
-lala nie mów tak do mnie.
Time skip przerwa...
-idę za szkołę-powiedziałam do Nili a ona poszła za mną.
-może nie idź z Andym w sensie nie chodź z nim on jest okropny i chciałby zaliczyć pół naszej szkoły.
-tak-otworzyłam plecak i wyjęłam elektryka. Usiadłyśmy na murku.-ale miłość nie wybiera co nie? To jakbym ci kazała przestać chodzić z Luką.
-ale ja z nim nie chodzę-jej policzki zrobiły się czerwone
-ale on chce z tobą chodzić. Zresztą nieważne po prostu to że on nie chce ze mną chodzić rani mi serce-dotknęłam klatki piersiowej
-to ty tam coś masz?-zapytała ze zdziwioną minę a ja dałam jej kuksańca w ramię. Zaśmiała się krótko i zabrała mi E papierosa.-po co ci to?-zapytała a ja wzruszyłam ramionami.-musi być powód.
-odstresuje się.-podała mi przedmiot a ja go użyłam.
-jasne a kto? Ej idź z nią.
-sam se z nią idź ja mam do wyboru wszystkie.
-Czyli mogę iść z twoją siostrą?
-ani się waż
-on ją ogranicza-wyciągnęłam nogi do przodu.
-teraz zauważyłaś?
-a panienki co tu robią?-usłyszałam znów jego głos.
-umawiamy się na bal a ty?-zapytała z wrednym uśmieszkiem Nila.
-to ja spadam-powiedziałam chowając Elektryka do kieszeni.
-a czy ładnie tak kłamać?-zapytał a ja stanęłam naprzeciwko niego
-przepuść mnie ładnie proszę.
-nie.-spojrzał na moją szyję.
-a co chcesz?-zapytałam. Wskazał na policzek.
-z liścia ci dać?-zapytała Nila. A on przewrócił oczami-lizać to się możesz z Kristal-odepchnęła go i przeszłyśmy.
-tak ona bardzo chce żebym ją zaprosił-powiedział do Jordana.
-czyli co kochasz Andyego?
-ja wam powtarzam że nie a poza tym on woli plastiki z tynkiem na twarzy.
-no wiesz nie każdy ma taką cerę jak ty.
-wiem-podrzuciłam włosy-jestem wyjątkowa
-Nova?-usłyszałam nieznany mi głos-odwróciłam się
-pan mnie wołał?-zapytałam a on przyglądał mi się uważnie-jestem Madi a nie Nova... Nova to moja mama.
-tak pamiętam-ręką przeczesał swoje blond włosy a sam ubrany był w zieloną bluzę i dżinsy.-gdzie teraz mieszkacie?
-kim pan jest?-Nila odwróciła mnie w swoją stronę i wskazała na swoją nalepkę na kolorowej torbie. Były tam poprzyczepiane klipsy z postaciami z bajek i innych był w nich jeszcze jeden i ona właśnie go wskazała.-Zielony-powiedziałam na głos a dziewczyna zatkała mi usta i odwróciła w stroną mężczyzny.-Jesteś z Ninjago?
-tak.
-boże zawsze chciałam cię poznać mama opowiadała że razem walczyliście z siłami i zła.
-ta...-uśmiechnął się przypominając stare czasy.
-na rogu stall Street i Hels Street nad Piekarnią. Ale musisz do niej wejść mama ma pierwszą zmianę później przychodzę ja i Nila jak pójdziesz teraz to ją spotkasz
-dzięki mała-potarmosił moje włosy
-ej!...jestem Madi nie mała!-powtórzyłam formułkę
-powtarzasz się-zaśmiał się-jak byłaś malutka to też tak mówiłaś.
-aha-Nila uniosła brew do góry-myślałam że wyprowadzili się zanim się urodziłaś.
-Choćmy-użyłam elektryka i usiadłyśmy bliżej wejścia. Gadałyśmy dobra 16 minut bo nie było następnej lekcji. Nagle ktoś wyrwał mi urządzenie. Wstałam i spojrzałam na napastnika. Andy.
-oddawaj to kretynie.
-a pójdziesz ze mną na bal?-zaśmiał się. Wiedziałam że założył się z Loganem.
-nie. A teraz oddawaj.
-a dlaczego nie?
-bo założyłeś się z Loganem gdyby nie to raczej bym się zgodziła...
-skąd to wiesz?-zapytał opuszczając ręce.
-nie ważne-wstałam i weszłam do szkoły. Podeszłam do szafki i oparłam o nią czoło. Chłodny metal ochładzał mi czoło i moje rozpalone do czerwoności myśli-Kaje es.-szafka kliknęła a zamek się otworzył. Wrzuciłam tam wszystkie książki z mojej torby i spojrzałam na wewnętrzną część drzwiczek gdzie było małe lusterko i kilka przyklejonych fotek. Na jednej z nich byłam z Nila gdy byłyśmy mniejsze, na drugiej zdjęcie wszystkich dzieci bohaterów, trzecie przedstawiało mnie i Andyego na naszych 13 urodzinach. Mama cyknęła je akurat kiedy Andy cmoknął mnie w policzek. Odczepiłam trzymający je magnez i wzięłam fotografie do ręki. To przy murku było chyba jedynym spotkaniem gdzie nie zrobiłam się przynajmniej czerwona w jego obecności. Ale wcześniej tak nie było. Był moim przyjacielem i kiedy zaczęliśmy chodzić do gimnazjum zaczął mi się podobać. Wtedy też stał się takim Bad Boy'em.
-zapomnij głupia wyrzuć z pamięci-upuściłam fotografię i skupiłam się na naturze pięknych rozkwitających liściach Akacji i o pąkach róż.
-nie wiedziałem że dalej to trzymasz-widziałam jak czyjaś sylwetka schyla się i podnosi fotografię-śmieszna historia co nie?-zabrała Andiemu zdjęcie
-Bardzo-warknęłam
-przestań być taka oschła myszko.
-myszko? Przed paroma chwilami całowałeś się z Kristal!!! Największą SUKĄ w szkole!!!
- ona...
-powiedz proszę. Powiedz że jest wspaniała a ja więcej się nie odezwę. Proszę mów.-ponagliłam go, ale on się nie odezwał.-jasne.-zabrałam mu zdjęcie i zatrzasnęłam szafkę. Przeszłam przez korytarz i wyszłam ze szkoły. Minęło dopiero kilka lekcji a ja już miałam dość. Przeszłam za szkołę między drzewa i pożądnie gwizdnęłam. Na polanę podleciał
Wsiadłam na jego grzbiet. Przytuliłam się do jego szyi. Ufałam mu bardziej niż ludziom których znam. Nagle powietrze przede mną przeciął inny smok
<gdy nie lata po lewej gdy lata po prawej>
Zatrzymał się obok mnie a ja zmrużyłam oczy łapiąc mocniej za grzywę mojego smoka.
-nie chciałem ci tego robić!
-zostaw mnie. Idź do tej...Kristal-odwróciłam smoka i zaczęliśmy lecieć na najwyższy szczyt Ninjago.
-proszę Madi ja cię naprawdę lubię!-krzyknął
-super ja ciebie też!-byłam twarda jak skała a przy okazji miękka jak pianka. Ale potrafiłam wyrzec się wszystkich uczuć kiedy tylko chciałam.
-co?-zatrzymał się co zrobiłam i ja.
-bardzo cię lubię! Jesteś zadowolony powiedziałam ci to. Prosze!-przyłożyłam czoło do szyi mojego smoka.
-czekaj czy ty?...
-nie...nie ważne. Andy leć tam gdzie miałeś lecieć.-weszłam do świątyni i zeszłam ze smoka.
-Madi? Co ty tu robisz tak wcześnie?
-dzień dobry sensej Emma.-przywitałam się i usiadłam na schodkach.
-Madi czy coś się stało? Zawiadomić mamę?
-nie.-zamilkłam. Usiadła obok mnie.
-świątynia pozwala mi myśleć.-spojrzała gdzieś w dal. Mój smok podszedł do mnie i włożył mi łeb pod rękę i położył go na kolanach pogłaskałam go a on położył się na ziemi za mną.
-zakochałam się.
-tak wszyscy to wiedzą-zaśmiała się. Kiwnęłam głową.
-wszyscy oprócz niego.
=czemu mu nie powiesz?
-a ty powiedziałaś Lloydowi?
-nie. On powiedział mi.-znów spojrzała w dal.-co zrobisz?
-całował się z Kristal. Wiesz...chyba sobie odpuszczę.
-co? Dlaczego?-spojrzała na mnie z wielkimi oczami.
-łatwiej jest odpuścić-wzruszyłam ramionami-zresztą...nie to nie. Kazał mi czekać tak długo żebym zrozumiała że nic dla niego nie znaczę. Po prostu go mentalnie rzucę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro