Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8

dotarliśmy do szkoły Rocky-smok Cola-wystawił skrzydło do mojego pokoju.

-mam na ciebie czekać?-zapytał chłopak kiedy stałam na parapecie

per cole

-nie-zamknęła okno i położyła się  na łóżku zakrywając się kocem

-coś się stało?-zapytała Lulu kiedy staliśmy przed bramą szkoły. miała w ręce spreje co oznacza że znowu uciekła ze szkoły i robiła Graffiti z paczką. chyba za to kocha ją Kai za porywczość i łamanie zasad. jest kochana i słodka ale mocna z niej buntowniczka. zatrzęsła sprejem i psiknęła na swój mundurek. zrobiła to znowu innym kolorem

-cześć kochana.-Kai dał jej causa.

-nie przeszkadzaj-odepchnęła go lekko

-Dziewczyna lamorożca straciła moce.-odparł Kai

-on nie ma dziewczyny a ona nią nie jest poza tym to chce żeby ktoś ją przytulił a za razem chce być sama.

-skąd wiesz?-zapytałem

-też jestem dziewczyną Cole. Leloyd jak to wygląda z tyłu?-chłopak przekręcił głowę 

-więcej tego fioletowego.-odwrócił się i znów gadał z Jayem.

-powinniście już iść.-odparł mistrz Wu i stworzył smoka i odleciał. Kai pożegnał Lulu i weszliśmy do pokoi.

-ej Kai-zaczepiłem jeża,

-co?

-powinienem do niej iść?-zapytałem a on kiwnął głową.

-najlepiej od razu.-kiwnąłem głową i odwróciłem się ruszając do pokoju nr 32.

zapukałem.

-kto?-usłyszałem zza drzwi.

-żelki,pianki i czekolada?

-może być-otworzyłem drzwi i zobaczyłem że okryła się kocem.

-zimno?-pokręciła głową.zamyśliła się i pokiwała na ,,tak,,-przytulić?-zapytałem a ona wyciągnęła do mnie ręce jak małe dziecko.usiadłem obok niej i przeciągnąłem na moje kolana.przytuliła się.-Nova?-mruknęła-kocham cię.

-ja też.-wtuliła się we mnie. a przeze mnie przeszła fala gorąca.-ej nagle zrobiłeś się gorący.

-tak?

per Nova

-Tak?-zapytał flirciarsko przewróciłam oczami i cmoknęłam go w policzek. 

-chodziło mi o temperaturę-nagle kichnął. dotknęłam mu czoła.-Cole ty masz temperaturę.-wystraszyłam się-idziemy do pielęgniarki.

- o tej godzinie jej nie ma.-mruknął.

-czekaj tu-okryłam go kocem i wyszłam z pokoju. waliłam do drzwi Kaia tak długo aż w końcu otworzył.-Cole jest chory.

-tak na twoim punkcie-walnęłam go w czoło-no co?!

-Cole jest chory. kicha i ma temperaturę.-z pokoju wyszła obudzona Nia.

-co jest?-przetarła oczy a za nią wyszedł Jay.

-co ty robisz w jej pokoju?-rozdrażniło to Kaia.

-nic nie interesuj się-pyskowała Nia.

-on jest chory a ja nie ma nic dla niego.-odwróciłam uwagę chłopaka. westchnął

-prawie nigdy nie choruje-zza jego pleców wyszedł Lloyd.

-chłopaku-odezwał się do niego Jay.-leć no do mistrza co?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro