Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7 podwodna misja cz 2

płynęliśmy do morskiego królestwa. do Mermarii. córka króla jest moją bliską znajomą a raczej dobrą przyjaciółką. wpłynęliśmy na teren zamku.

-na audiencje u króla?-zapytał strażnik.

-nie koniecznie.-zaczęłam

-co to za muszle?-zapytał tamten drugi strażnik. czy to z królewskiego skarbca?

-co?-odpłynęłam kawałek do tyłu. chodziło im tylko o moją muszle bo świeciła się delikatnie.

-tak to ona ta co zaginęła! łapać ją!-dwóch złapało mnie za ręce.

-zostawcie ją!-obok mnie podpłynął Cole.

-nie Cole zostaw. płyńcie do króla.-zawinął ogon wokół mojego.strażnicy pociągnęli mnie i zagrodzili drogę chłopakom.

time skip

-więc czemu ją zamknęliście?-zapytała jakaś dziewczyna przy drzwiach. siedziałam skulona w rogu klatki.-wypuśćcie ją ale już!

-nie możemy pani. głąby. zaraz wracam z królem-popłynęła a ja ściskałam w jednej ręce muszlę która wisiała na mojej szyi.

per Cole

-żądam dopuszczenia mnie do tej syreny-krzyknąłem na strażników.

-nie ma takiej opcji. do króla z nimi.-złapali nas za ręce i zaprowadzili przed tron

-możecie to załatwić później teraz proszę o...spokój co tu się dzieje?-starszy facet zszedł z tronu kto to jest?!

-przybyli tutaj na czele z dziewczyną która jest w więzieniu panie-jeden ze strażników pokłonił się.

-puścić ich.-dookoła moich rąk pojawiły się grudki ziemi, u Kaia jasne światło , u Zanea kawałki lodu,Jay miał błyskawice a u Lloyda latały złote bańki. Pixal miała pozycję do walki a Nia stała obok brata. Talia wirowała wodą (ma moc wiatru i światła.)

-spokojnie co was do mnie sprowadza

-jak wasza wysokość wypuści tą syrenkę to pogadamy.

-Tatko!-pisnęła dziewczyna do króla tak że rozniosło się to po całej komnacie. założyła ręce na piersi-wypuść Nove ale już!-wyszczerzyła bardzo ostre zęby-wypuść ją!(jak wyglądała zdj w mediach.)

-straże przyprowadzić ją!-wyszli a król spojrzał na nas.-opuśćcie ręce młodzi.-zrobiliśmy co kazał.-widzę że jesteście od mistrza Wu?

-tak. a Nova nic nie ukradła.-warknąłem. zapominając że to król.

-nie wiesz o co chodzi chłopcze. ta muszla dawała moc całej oceani a gdy jej nie ma kraina straciła większość mocy i energi to artefakt który nam skradziono

-Nova tego nie ukradła!-krzyknąłem i zobaczyłem poruszenie u straży.

-mogła go dostać od kogoś, nie mowie że nie. ale ma ją więc jest podejrzaną nr 1.-przyprowadzili ją wyglądał jakby była w tym więzieniu od bardzo dawna. wymęczona i blada. jej ogon stracił swój blask. opuściłem ręce i podpłynąłem do niej ale wiry powietrza odepchnęły mnie.-uwolnić ją-zarządził król. zrobili to a ona nie mając siły leciała w dół ale ją złapałem. zawinęła ogon dookoła mojego a ja trzymałem ją jak pannę młodą.

-co jej zrobiliście?-król przyglądał się naszym splecionym ogonom

-srebrne kajdany. wystarczą żeby doprowadzić do śmierci słabego posobnika-powiedziała Talia.

-wy!...

-Cole uspokój się.-przytuliłem ją do siebie.-

-to bezczelne!-krzyknęła Nia i Pixal-wy potwory!-dodały i podpłynęły do mnie.

-nic jej nie będzie-odparł na luzie jeden ze strażników. podałem Nove dziewczyną i podpłynąłem do niego bardzo szybko. wytworzyłem moją złotą kosę.

-czekać-zarządził król i żaden ze strażników się nie ruszył

-jesteś bezczelny jak śmiesz tak mówić najpierw ją torturujecie a potem? że nic jej nie będzie?!-krzyknąłem i przysunąłem mu kose do gardła.

-Cole-usłyszałem jej głos odwróciłem się-lamorożcu zostaw go.-podpłynąłem do niej.-wszystko dobrze-na jej nadgarstkach widniały czerwone ślady. dziewczyny puściły ją a ona podpłynęła i objęła mnie za szyję. puściła i odpłynęła kawałek.

-królu-pokłoniła się.

-liczyłem na jakąś buntowniczą...kobietę-prychnąłem

per Zane

nie odzywałem się i stałem w wodzie. złączyłem ogony z Pixal i nie odzywaliśmy się. Talia oparła mi ręce na ramionach.

-to muszla ukradziona ze skarbca?-zapytał król

-to nie możliwe mam ją od 13 lat.

-tak. wtedy zginęła ale teraz zabrakło mocy.

-mistrz Wu powiedział że ukradły ją duchy gdy atakowały miasto.

-duchy? proszę cię to kłamstwo. a teraz proszę o zwrócenie muszli.-widziałem że Nova zacisnęła na niej rękę

-wtedy nie wypłynę. umrę tutaj.-walczyła o swoje ale jednak ze strachem w głosie.

-nie umrzesz.-odparł Król ze znudzeniem i wyciągnął rękę. dziewczyna niepewnie zdjęła muszlę i w tym momencie ogon zaczął jej znikać. Talia wciągnęła powietrze. muszla została położona na dłoni króla.-na powierzchnię szybko-zarządził i podał muszlę córce. wszyscy wystrzeliliśmy w górę. Nova trzymała się za szyje Cola. ruszał ogonem z taką siłą że ledwo go doganialiśmy. gdy w końcu wynurzyliśmy się mistrz Wu stał na wysepce i pił herbatę. talia osuszyła nas wiatrem a Kai podał Novie sweter.

-co tu robisz sensei?-zapytał potem.

-czekam.

-na co?

-na was. oddaliście muszlę?

-tak ale nie ukradły jej duchy.

-wiem. ale tylko Kai wiedział kto może wam pomóc.-spojrzał na Novę.-daliście radę-dziewczyna nachyliła się ,wypluła wodę i zakaszlała.

-żyję.-odparła bo każdy na nią patrzył.

-widzimy-odezwał się Lloyd

-zamknij się Leloyd.

-Lloyd

-nie. Leloyd.-wstała-do domu?-zapytała kiwnęliśmy na tak i wytworzyliśmy smoki. wsiadłem z Talią Kai z Pix,Cole z Novą,Jay Nię a reszta poleciała sama. 

per Nova

-udało nam się i ja znam twoją tajemnicę a ty moją-Cole uśmiechnął się.

-nie ma już żadnej tajemnicy Cole-krzyknęłam-nic nie ma!

-ej spokojnie. nie chciałem cię urazić.

-AAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!-krzyczałam gdy położyłam się na ogonie smoka-nienawidzę tej krainy nienawidzę życia morza wody króla!!!!!!!!!

-widzę-obok nas podleciał Lloyd-będzie dobrze-przekręciłam głowę w jego stronę

-serio? a jakby tobie zabrali wszystko co kochasz? też by było wszystko dobrze?

-jak to wszystko co kochasz?

-a lomorożec?-doleciał do nas Kai.usiadłam i wyciągnęłam ręce przed siebie bardzo się skupiając.-co robisz?-zapytał lecąc do góry nogami

-wytwarzam wodę by ostudzić twoje gorące  i nudne jak Jaya żarty.

-nie masz mocy w ogóle?-zapytał Zane. Pokręciłam głową.-a gdybyśmy oddali ci nasze muszle?-zapytał znowu.

-nie możecie.-odparłam patrząc na niego.-po pierwsze mogą wam się przydać a po drugie są wam przypisane.








Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro