41
-jesteś pewna?
-tak-wstałam.-miałaś rację świątynia pozwala myśleć. Dziękuje sensej Emma.
-jesteś tu mile widziana-wsiadłam na smoka i wzbiłam się w powietrze. Leciałam w spokoju aż z chmur nie wynurzył się smok w kolorze złoto czarnym. Na nim siedział dumny posiadacz trzech sióstr i ojca robota-Lukas.
-witam moją najlepszą.
-Luka. Wróciłeś!
-jasne że wróciłem-spojrzałam na jego dłoń na której był rozłożony kwiat.
Per Luka
Przyjechałem do Ninjago już wczoraj ale dopiero dzisiaj zacząłem się rozpakowywać. Mama pokazała mi jak wyczarowywać smoka i teraz bez przerwy na nim latam. Po prostu go uwielbiam. Tak więc wzbiłem się w powietrze i leciałem pod chmurami gdy poczułem na ręce delikatne dreszcze a kwiat który kiedyś wyczarowała mi Madi rozkwitł co znaczyło że jest w pobliżu. Pociągnąłem za lejce smoka i chwilę później widziałem jak siedzi lekko zgarbiona na smoku a jaej czarne jak smoła włosy powiewają na wietrze.
-witam moją najlepszą.
-Luka. Wróciłeś-pisnęła a ja się zaśmiałem
-jasne że wróciłem. Do ciebie zawsze.-spojrzałem jej w oczy. Ona od zawsze była zakochana w Andym a ja w niej potem okazało się że on nic do niej nie czuje ale ona ciągle twierdziła że może coś z tego wyjdzie. Ale to ja a nie Andy byłem przy niej kiedy płakała mówiąc mi że widziała go jak całował się z inną. Byłem twardy ale dla niej mogłem zrobić wszystko jeżeli chciałaby skakać ze smoka pozwoliłbym jej tylko po drodze bym ją asekurował.
-nawt nie wiesz jak się cieszę! Nasze wspólne wieczorki filmowe i popcorn karmelowy! Co ty na to? Dzisiaj?
-jasne-pokręciłem głową rozbawiony i podleciałem bliżej.-co się działo gdy mnie nie było?-nagle zasmuciła się, a jej oczy zrobiły się takie bez wyrazu. Zawsze tak robiła gdy coś się działo a ją to bolało.
-rzuciłam go.
-kogo?
-rzuciłam go mentalnie-powiedziała patrząc w grzywę swojego smoka, olewając moje pytanie.-nie był wart 14 lat mojego życia. Chodziłam za nim i przyjaźniłam się z nim patrząc jak wszystkie dziewczyny się do niego lepią a ja? Stałam i patrzyłam.-umilkła-z...zrozumiałam że nie mogę więcej czekać zamykając się na jedną ewentualność.
-nie był ciebie wart
-ty zawsze wiesz co powiedzieć-dalej na mnie nie spojrzała. Zeskoczyłem ze smoka lądując na grzbiecie jej bestii. Odwróciłem ją w moją stronę i teraz siedział tyłem do kierunku lotu.
-Madi...wiesz że możesz na mnie liczyć. Kocham cię nad życie i nie chce żeby coś cię smuciło...
-kochasz nie jak siostrę czy jak dziewczynę?
-co...ja...-byłem pewny że zrobiłem się czerwony a kiedy ona na mnie spojrzał jej policzki zaróżowiły się dość mocno.
-ja ciebie też-cmoknęła mnie w policzek-ale teraz się odwrócę bo mi niedobrze jak latam tyłem-zaśmiałem się a ona odwróciła się i po chwili wylądowaliśmy na jej podwórku. Bestia poszła się napić a my ruszyliśmy do domu. Usiadłem na kanapie w jej pokoju a ona podeszła do laptopa i włączyła jakiś film położyła go na kolanach u usiadła mi miedzy nogami opierając się na mojej klatce piersiowej. Oglądaliśmy film a ona po jakimś czasie usnęła. Wyłączyłem laptopa i sam zasnąłem gdy tylko oplotłem ją rękami.
Per Madi
Rano obudziło mnie trzaskanie drzwi
-kurde!-pisnęła Nila. Dopiero po jakimś czasie zauważyłam że na kimś leżę a ten ktoś trzyma zaplecione ręce na moim brzuchu. Spojrzałam na dłoń chłopaka na której spoczywał czarny pierścionek. Dotknęłam go a Luke lekko się poruszył. Spojrzałąm na zegarek na ścianie. Była 6:40.
-Lukas...-szepnęłam. Chłopak otworzył na chwile oczy i znów je zamknął.-Lukas musimy iść do szkoły-tyknęłam go w rękę na co się zaśmiał.
-czemu tak wcześnie?-mruknął.
-choć już i nie marudź
Per Kleopatra (siostra Lukasa)
-jak to go nie ma?!-krzyknęła Auriana. Co jak co ale ona martwiła się o Lukasa od zawsze była od niego starsza o rok i bała się go gdziekolwiek puścić.
-normalnie a teraz szykuj się do szkoły bo mama znów będzie krzyczeć-wyszłam z naszego pokoju i ruszyłam na podwórko gdzie stały nasze smoki. Tylko Luka umie wyczarowywać smoka my za to mamy takie... prawdziwe. Wsiadłam na jednego z nich a z racji że byłam ubrana w czarną spódnicę i bluzkę z napisami ,,fuck boy,, było mi trochę trudno. Po chwili na swoje smoki usiadły też siostrzyczki i razem wzbiłysmy się w powietrze. Smoki przez pewien czas były czymś normalnym prawie połowa ninjago miała smoki. Potem zajęły się tym odpowiedzieć rządy po zmienię prezydenta i teraz te stwory są uznawane za niebezpieczne i żeby je posiadać potrzeba specjalnego pozwolenia a dodatkowo żeby na nich latać trzeba mieć smocze prawo jazdy. Czy to nie idioci wymyślili?!
-gdzie on może być?-zamartwiala się Auriana.
-pewnie jest już...
-leci-wskazala Arachna. Faktycznie złoto czarny smok wyleciał spod chmur a chłopak siedzący nam ciągle się śmiał. Przed sobą trzymał czarnowłosą dziewczynę. Położył jej głowę na ramieniu i zamknął oczy oplatając ja rękami w pasie a to właśnie ona sprawnie sterowała smokiem.
-jest bezpieczny to córka Novy-powiedziała Arachna.
-żyej Novy? Córki jesieni która ocaliła ninjago?
-tak razem z naszymi rodzicami...i wieloma innymi mistrzami...
Per Luka
Gdy wstaliśmy Madi dała mi pudło z moimi rzeczami które kiedyś i niej zostawiłem gdy rodzice z siostrami wyjechali i musiałem tu nocować. Szybko się przebrałem i ogarnąłem moje włosy. Potem poszliśmy zjeść śniadanie. Po tym zabraliśmy swoje torby (na szczęście wszystkie książki mam w szafce) i na wyczarowany przeze mnie smoku polecieliśmy do szkoły po drodze wlatując na trasę która zawsze latam z siostrami do szkoły i szybko wyczułem ich obecność.
-ale super-pisneła dziewczyna trzymając lejce. Miała większe doświadczenie że smokami ale tak naprawdę to chyba je lepiej latałem. Wylądowaliśmy na parkingu i parę osób spojrzeli na nas dziwnie. Zeskoczylem że smoka a po tym jak to samo uczyniła dziewczyna złapałem ją i zniknalem smoka. Pod rękę z Madi ruszyłem do szkoły a ludzie cały czas się patrzyli. Na początku było tak że byliśmy ,,sławni,, bo nasi rodzice uratowali ninjago. Potem część dzieci mistrzów zmieniła szkoły a naszą paczka została i jesteśmy rozpoznawalni. Często obcy ludzie patrzą na nas i witają się chociaż ja nie wiem kto to jest. I chociaż tak jak Andy ja też jestem typowym BadBoy'em to przy Madi mięknie całkowicie.
-i ja do niego hej wcale nie powiedziałam ci że masz tu jakieś szanse kumasz?-spojrzałam na jakąś dziewczynę potem na mnie.-nie słuchałeś mnie znowu?-oplotłem ręce na jej talii i położyłem głowę na ramieniu.
-nie wyspałem się.
-trzeba było jechać do domu.
-ta...fajny film.
-no świetny a ta końcówka...
-usnelas w 16 minucie
-cicho bądź nie znasz się. Już go oglądałam.
Per Madi
Razem z chłopakiem poszliśmy do sali od biologii gdzie siedziała na krześle już nasza wychowawczyni ale jeszcze nikogo nie było.
-co tak wcześnie?-spojrzala na nas znad okularów.
-żyej...znaczy wyszliśmy za wcześnie z domu.
-przyjadę niej raz któreś z was się nie spóźni.
-są plusy-stwierdził Luke i usiadł w ławce ja zaraz obok niego. Rozmawialiśmy aż do momentu gdy wszyscy zaczęli się zbierać. Potem siedzieliśmy już cicho. Ostatni wszedł Andy i rozejrzał się po klasie a potem usiadł przy oknie. No ta...zawsze na biologii siadam z nim.
-hej co taka nijaka?
-nie wiem jakoś tak nie mam siły na nic.
-kiedy ostatnio widziałaś mamę?
-nie wiem-opadłam położył ręce na ławce a zaraz potem głowę na rękach i spojrzał na mnie.-wyjechala już dawno temu. Tata miał wrócić przed wczoraj.
-dlaczego nic nie powiedziałaś. Wróciłbym szybciej nawet sam.
-nie chciałam cię martwić...zresztą mam jeszcze Nile. Od kiedy odkryła że jej rodzina to smoki często jej nie ma ale ostatnio portal się zamknął więc siedzi w domu. Mam w niej duże oparcie jeżeli chodzi o rodziców bo zawsze to oni się nią zajmowali. Ale wiesz co...może nic im nie jest i nie powinnam się przejmować?
-dokładnie. Napewni są cali i zdrowi. To co wieczór filmowy i popcorn-ziewnął-karmelowy...-głupi zamknął oczy i usnął. Mieliśmy dwie biologię więc mogliśmy nie wychodzić z sali. On spał a ja oparłam się na jego ręce i rysowałam w swoim szkicowniku.
-o rodzeństwo spod ciemnej gwiazdy-zssmial się ktoś przy oknie a ja się wyprostowałam. Dziewczyny czyli siostry Lukasa siedziały na kamieniach obok boiska. Był tam cień a Kleopatra cebula sobie swoją bardzo jasna karnację. Luka nie dołączysz?-chłopak podniósł głowę i spojrzał na Mikela który się śmiał.
-dołącze. Zresztą ty i tak nie masz u nich szans-kiwnal mi głową żebyśmy wyszli. Zgarnęłam książki i po chwili byliśmy już na kamieniach.
-Mikel znów o was gadal-powiedział Lukas zamiast przywitania.
-cześć braciszku miło cię widzieć?-zaczeła Kleopatra smarując ręce*pachnącym jak piernik*kremem.-czemu cię nie było w nocy? Ta oto pannica bardzo się o ciebie bała. Ariana wypowiedz się.
-możesz nie wracać.
-wlasnie.
-też was kocham-zabrał Arachnę kawałek czekolady i usiadł obok nich.
-to co chodzicie już ze sobą czy jeszcze nie-zapytała Kleopatra jedząc winogrona.
-a co cię to?-zaśmiałam się na słowa Lukasa.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro