Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15

otworzyłam zeszyt

pierwszy dzień poszukiwań kart księgi historii.

-gdzie one mogą być?-powiedziałam na głos

-Ararat-odpowiedział smok

-nie znam smoczego.-mruknęłam leciałam nad miastem i zastanawiałam się kto może pomóc mi znaleźć karty księgi

-poszukiwana na skrzyżowaniu alei 5 i 6. powtarzam skrzyżowanie alei 5 i 6!-usłyszałam w słuchawce. ale ja lecę nad aleją 5. to kogo oni szukają?

-kto jest poszukiwany?-zapytałam do słuchawki i nagle nastała cisza

-nikt.-usłyszałam i odwróciłam się i zobaczyłam skręcające za blokiem smoki.

-chłopaki-powiedziałam do słuchawki-radze wam się uspokoić imnie nie śledzić

-kto? że my? nie.-zaśmiał się Jay

-ty Nia słyszysz?

-słyszę.

-pilnuj ty swojego mate.

-że co?-zdziwiła się

-no tego...chłopaka właśnie chłopaka.

-czy ty się naoglądałaś za dużo ,,Wilkołaków,, po nocach?-usłyszałam głos Lulu

-może a co wy w ogóle robicie? 

-my niespodziankę-odparła ucieszona Talia

-Tili!miałaś nie mówić!

-ogólnie ukradły nam smoki i zniknęły

-czekajcie to was pięciu na dwóch smokach?

-nie. leci tylko Cole i Lloyd a i no...

-ja!-krzyknął Kay. ucieszony.

-i co się tak szczerzysz?-zaśmiałam się. -chłopaki ja muszę coś zrobić proszę nie przeszkadzajcie.

-sensei tez tak mówił

-trzeba było słuchać.-odleciałam z daleka od nich.

time skip night.

latam już od jakiś 4 godzin Rocky jest już zmęczony.

-przekimamy się na dachu dobrze Rocky?-smok warknął i poleciał na dach. zsiadłam i spojrzałam na miasto wszyscy już spali a lampy na dachach świeciły żółtym i czerwonym światłem.-śpij już. rano ruszamy zobaczyć co się dzieje w starej świątyni.-powiedziałam do smoka.

-aarar

-Chcesz to milcz,
Milczenie złotem jest, ja wiem.
Nie mam nic,
A ciszy nie potrafię znieść.
Tylko szept
Przed chwilą opuszczonych miast,
Tylko przez rozbite okno śpiewa wiatr.-zanuciłam-dobranoc Rocky.

położyłam się obok łap smoka.i usnęłam

per Talia

-Lulu ile można smok mi już pada. skończymy jutro

-nie. nie możemy. jeżeli ktoś to zobaczy?-poklepałam smoka po głowie a on zamroził ścianę

-może być?

-tak-polecieliśmy do środka a smoki wleciały do mini zagrody. o ile można nazwać to ,,mini,,.

-wróciłyście-do pokoju wszedł Cole.-co wy tam robiłyście?-spojrzałam na chłopaka. krótkie czarne spodenki,czarne adidasy i mokre nieuczesane włosy. nie miał koszulki a jego klatka mięśniowa...piersiowa...jego tors był zniewalająco dobrze zbudowany.

-a ty wiesz?-zapytała Lulu. oderwałam oczy od jego sylwetki i spojrzałam na dziewczynę-no wiesz? gdzie poleciała Nova?-złapałam za muszlę lewą ręką a prawą wyciągnęłam przed siebie. zamknęłam oczy ale zobaczyłam tylko ciemność.

-nie-opuściłam ręce-nie wiem ale...-coś łupnęło o dach Perły na której teraz byliśmy.

-co to?-zapytała dziewczyna.

-idę sprawdzić zostańcie.-chłopak wyszedł z pokoju i my siedziałyśmy nie ruszając się.

per Cole-wyszedłem na pokład i spojrzałem w niebo. nic tam nie było. nagle na plecach poczułem zimny oddech. powoli się odwróciłem ale zobaczyłem tylko nie większego niż mój ciemno szarego smoka z kolorowymi plamami.

-hej maluchu zgubiłeś się?-smok cofnął sie parę kroków i zionął nocnym ogniem. ogień ten ma kolor granatory i ma w  sobie małe białe kropeczki. spojrzałemm na smoka ale w tym momęcie zaczął świecic i ukazała mi się dziewczyna. niebieskie włosy, mały nosek i usteczka była niewysoka i ubrana w granatowo złotą zbroję. nagle otworzyła oczy i sojrzała na mnie. jej oczy były bardzo zielone. niczym moc mistrza energi.-kim albo czym ty jesteś?

-Jestem Zefira-mrugneła a jej oczy przybrały soczysto czerwoną barwę. wyciągnąłem miecz.-co?

-co z twoimi oczami?-zapytałem podnosząc broń na wysokość jej gardła.

-ech... głupi ludzie-jednym palcem obniżyła ostrze-no...jestem smokiem...i...to jest ten wolo...hloro...widzenie w ciemności-położyłem miecz na deskach.-ale jestem po strone światłą czy jak wy tam to nazywacie. ale to noktowizja.

-załapałem

per Zefir

ale on ma ładne oczy. i fajnie się śmieje. mogłam przyjechać tu już dawno...ooo

-ej żyjesz?

-co? tak tak po prostu...no...kim jesteś?

-Cole. Mistrz Ziemi.

-mistrzowie pomogli smokom a teraz my pomagamy wam.

-od zawsze smoki nam pomagały-ale jest umięśniony-ale wiesz od kiedy świat został-ty czy on nie był w naszej krainie?-to możemy żyć-to ten od ziemi,złotej broni itd.-i tyle.-skończył a ty?

-co ja?-spojrzałam mu w oczy.

-no...kim jesteś itd.

-jestem Zefir.

-ale coś o sobie powiedz.

-należę do krainy Oni i teraz władają tam bardziej smoki ale żyjemy w zgodzie z tamtymi mieszkańcami tak jak tutaj. tak naprawdę te smoki które macie tutaj tez mogły się kiedyś zamieniać w ludzi ale wolały zostać w swojej łuskowatej postaci

-słyszę to Zefir-usłyszałam głos Smoka Lodu-ty się pilnuj a on jest echem chłopakiem córki jesieni.

-o-cofnęłam się o dwa kroki

-no właśnie-dodał smok i zamilkł. założyłam jedno pasemko włosów za ucho.

-ja...powinnam się zbierać.

-co? gdzie niby?-zapytał. a mi zrobiło się na max głupio.

-no wiesz zwiedzić świat a ten...

-czekaj!-zawołał gdy stałam już na desce z której wyrzucają ludzi rekinom.-może ty wiesz gdzie są kartki z księgi Historii?

-no tak ale nie moge ci powiedzieć bo innaczej naruszy to wsz świat i na przykład coś się nie wydarzy

per Cole

-lećcie ale ostrożnie i jesteście Ninja nie pokażcie się jej to może pomóc jej w znalezieniu swojego wewnętrznego ja.

-może odkryć swoje wewnętrzne ja?

-tak bo ten...-zamilkła na chwilę i spojrzała w stronę smoków.-ech...-usiadła na deskach-dawno dawno temu jeszcze przed powstaniem ninjago istniała ,,matka natura,,-zrobiła cudzysłów-ona wybrała czwórkę która będzie odpowiedzialna za pory roku. i...te cztery osoby...nie robiły nic. ale później gdy powstało ninjago i drugi świat mistrzowie pór obudzili się i sprawiali że każdego dnia coś się działo. jednego padał śnieg w inny słońce prażyło niemiłosiernie. dlatego pierwszy mistrz spindżitsu nakazał zaprzestać. wtem uzgodnili że co trzy miesiące zarządzać pogodą będzie ktoś inny.ale to tylko taka historia. wiesz w końcu oni mieli dzieci a dzieci swoje dzieci i tak jak Nova jest jeszcze czwórka posiadający taki dar.

-czekaj jaki dar? coś na...wzór Mistrza błyskawic tak ona jest mistrzynią wiosny?

-jesieni.

-jeszcze lepiej przecież ona boi się burzy!ech...chyba nie masz zamiaru jej tego mówić?

-nie. i tobie też to radzę.Cole mistrzu Ziemi.

-to...gdzie masz zamiar lecieć?

-tam gdzie mnie skrzydła poniosą.

-a może zostaniesz? wiesz bez Novy zrobiło się bardzo cicho.-zaśmiała się

-jasne. ale jak wróci to ja odlatuje tak?

-to...no...jak będziesz chciała.

per Nova 

-Nova obudź się. leć do krainy gdzie nikt nie wie co się wydarzy

-ale tą krainą jest Ninjago. nasz świat.

-tam znajdziesz karty księgi

-ale gdzie?

-jeżeli rozwiążesz zagadkę podam ci ich miejsce-powiedziała stojąca przede mną kobieta

-dobrze.-jej suknia zrobiona z zielonych i złotobrązowych liści szeleściła lekko a płatki śniegu pokrywały jej włosy. na szyi miała wisiorek w kształcie słońca.-ale kim ty jesteś?

-jestem sifat ibu

-Sifat?

-ale to znzcy

-tak. ale to moje inie i nazwisko dziecino. jesteś moją następczynią

per Kris

-moim następcą

per Anabeth

-Moją następczynią

per Hariku

-moim następcą.

per.

-córką Jesieni. synem zimy,córka wiosny,synem lata

szykujce się bo nadchodzi ciemność...


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro