Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10

per Talia

razem z Zanem wybrałam się do pobliskiego parku. dzisiaj była środa więc Kay i Lulu wyszli razem do galerii.

-Zane?

mmm?

-niedługo masz urodziny...

-rocznice stworzenia?

-tak Zane. co chcesz dostać?-spojrzał na mnie i zamrugał.

-jak to dostać?-zapytał zdziwiony

-no na urodziny dostaje się prezenty. wiec...?

-możemy po prostu gdzieś razem wyjść. nie chce nic dostać.-zmieszałam się ja dostałam od niego na urodziny ogromnego miśka w zeszłym roku.

-co powiesz na nowy obraz?-zapytałam z nadzieją? albo pójdziemy na jakiś koncert co ty na to?

-Talia...-zatrzymał się-naprawdę nic nie potrzebuje. jestem robotem-uśmiechnął się pobłażliwie.

-ale...ale no...-wpadłam-nie będę się czuć z tym dobrze że nic ode mnie nie dostałeś Zane.

-och...no to coś wykombinujesz co ty na to?-poddał się. uśmiechnięta zaczęłam skakać dookoła niego

-świetnie mam już plan będzie cudownie!-pisnęłam

-mam się bać?

-siema mordeczki.-podszedł do nas Kai z dziewczyną.przybił piątkę z Zanem i przytulił mnie ja przywitałam Lulu przytulasem tak samo z Kaiem.

-co tu robicie?-zapytała słodkim głosem Lulu.

-chodzimy.-zaśmiałam się-a wy?

-właśnie wracamy z galerii.

-kupiła nowe no wiesz...-ściszył głos.

-co to jest ,,no wiesz,,?-zdziwił się mój chłopak. zastanawiam się czy Pix nie jest bardziej ludzka.

-Siemaneczko!!!!!!!!!-krzyczała już z daleka moja kuzynka. jej różowe włosy wyglądały jak u pinkie pie-wróciłam!!!!!!!!!-krzyczała stojąc przy nas.

-Candy po co tak krzyczysz?

-trenuje głos przed nagrywkami. miałaś przyjść do studia już nie pamiętasz?

-pamiętam ale...

-piosenka jest poświęcona Ninjasom więc potrzebuje żebyś pomogła mi ze strojami.

-ale...

-a dodatkowo chce żebyś przyszykowała przesłuchanie

-eee...kim jesteś?-zapytał Zane.

-jestem jej kuzynką

-chodziło mi o...no wiesz.

-Candy Kind.

-ta Candy Kind?-podekscytowała się Lulu. boże słuchm tej twojej...

-dobra załatwie ci stroje i przesłuchanie ale proszę cię...

-jasne-podrzuciła włosami-do następnego!

jakiś czas później w pokoju Kaia

-dlaczego nie powiedziałaś że jesteście rodziną?!--ekscytowała się Lulu. w sumie to ona nie może tu przebywać ale czerwony ninjas dosłownie podrzucił ją tutaj...oknem. teraz siedziała na jego kolanach i ciągle o niej nawijała. mam już dość spięłam się co zauważył Zane.

-ej a co z Colem?

-leży całe dnie pod kocem jak Nova jest na lekcjach zajmuje się nim jego siostra. wiesz marwię się o niego-powiedziałam wtulając się w Zanea.-będzie dobrze prawda?-zapytałam z nadzieją.

-jest mocny.

-tylko na zewnątrz Kai. znasz go. mięknie przy Novie. jest jego słabością

-każda z was jest naszymi słabościami...

per narrator.

czy mądrym pomysłem było mówić na głos co jest ich słabością? szczerze wątpię i gdyby ktokolwiek odwrócił głowę w stronę okna zauważyłby że za nim mignął jakiś cień zasłaniający księżyc ale to nie wszystko...owy cień nie miał dobrych zamiarów.skąd to wiedziałam?-jestem autorką wiem wszystko.

cień pognał na wschód więc polećmy za nim wszedł do małego domku który ledwo się trzymał.

-spokojnie za niedługo uciekniemy i wszystko będzie dobrze-powiedział do kobiety leżącej na łóżku. -daj mi jeszcze chwilę...-powiedział i wyleciał oknem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro