Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

[32] What Are You Thinking About?

Słońce wpadało do pokoju długimi, jasnymi smugami. Drażniło moje oczy, a gdy je otworzyłam, musiała minąć chwila, żeby się przyzwyczaić. 

Zegar cyfrowy wskazywał 6:23. Godzina, o której zwykle wstaję do pracy. Nawet na urlopie mój własny organizm nie chce współpracować. I chociaż poprzedniego dnia razem z Niallem spędziliśmy wieczór oglądając horrory prawie do północy, ja i tak nie mogłam ponownie zamknąć oczu. 

Przeciągnęłam się, przewracając na drugi bok. Zobaczyłam wciąż śpiącego Nialla. Wyglądał uroczo z lekkim rumieńcem i nieładem na głowie. Wyciągnęłam dłoń i przeczesałam jego bujną fryzurę. mój mężczyzna mruknął pod nosem.

- Nie masz co  robić z życiem?

Uśmiechnęłam się na ten tekst. 

- Może i nie mam - powiedziałam radośnie i zagryzłam wargę. Blondyn otworzył oczy. 

Cholera. To powinno zostać uwiecznione na obrazie. Najlepiej, gdyby to był Turner. Niebiańskie oczy Nialla to była sztuka godna zawiśnięcia tuż obok ''Mona Lisy'' Leonarda da Vinci. Nie przesadzam.

Zagryzłam wargę czując to znane uczucie, które towarzyszyło mi przez większość czasu, gdy byłam blisko Nialla. Zagryzłam paznokieć, patrząc na jego idealnie skrojone usta. Nie były dziełem przypadku. Zostały stworzone właśnie po to, aby je podziwiać. Znaczy ja. Ja mogę na nie patrzeć i tylko ja. 

Dotknęłam tym samym palcem miękkich ust mężczyzny. Niall nie przyzna się, ale kilka razy widziałam jak używał pomadki ochronnej. Bo przecież to nie tak, że w XXI wieku zadbani mężczyźni są atrakcyjniejsi. 

- Mogę ci znaleźć zajęcie - wychrypiał porannym głosem. Przeżyłam mini-zawał, gdy nagłym ruchem wspiął się nad moje ciało, zmuszając mnie tym samym do przekręcenia się na plecy. 

Uśmiech sam pojawił mi się na ustach widząc go w takiej pozycji. Jeżeli mam być szczera, rzadko widywałam go nade mną. A z kolei gdybym miała wyciągać nasze intymne sprawy na wierzch, Niall zdecydowanie wolał mnie na górze, ale tak, aby wciąż mieć kontrolę.

- O czym myślisz? - zapytał, a ja otrząsnęłam się. Patrzyłam na niego, a moje myśli były wszędzie indziej.

- Uh, o niczym - założyłam ręce na jego kark i zaczęłam się bawić miękkimi kosmykami, które smagały moją dłoń. 

- Tak myślałem... - oparł się na swoich łokciach ponad moimi ramionami. - Może zostaniemy dzisiaj w hotelu? Mam na myśli w łóżku - uśmiechnął się do mnie szeroko. 

- Niall - jęknęłam. - Nie przyjechaliśmy tutaj leżeć w łóżku. Chcę zobaczyć londyńskie muzeum.

- Kto mówi o leżeniu? - zanim zdążyłam ponownie wysunąć argument, przycisnął swoje usta do moich. Nie byłam w stanie nic powiedzieć, chociaż usilnie próbowałam. Ale kiedy poczułam jego dłoń w okolicach mojego bikini, zmieniałam zdanie. 

Jeden dzień w hotelu dobrze nam zrobi. 

- Nie pal tutaj - powiedziałam, zakładając jego zbyt dużą koszulkę. Oczywiście w niej pływałam, chociaż wbrew pozorom Niall był ode mnie tylko o trzy centymetry wyższy. 

- Hej! - jęknął, gdy wyrwałam mu papierosa z pomiędzy ust.

- Hej - przedrzeźniłam go. - Jak zaraz spotkasz strażaka, poczęstuj go papierosem. 

Kiedy odwróciłam się  z zamiarem wyrzucenia papierosa do zapalniczki, poczułam siarczyste uderzenie w pośladek. Zerknęłam na Nialla z zabójczym wzrokiem, ale uśmiechnęłam się zaraz po tym jak puścił do mnie oczko. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro