[31] I Want To Move Out To Ireland.
Niall i ja wspólnie stwierdziliśmy, że potrzebujemy oddechu.
Praca, dom, obowiązki, rachunki. Dzień za dnie ten sam scenariusz. Wpadliśmy w rutynę i trzeba się z niej wydostać.
Pojechaliśmy w tym celu do Londynu. Właściwie polecieliśmy. Niall znalazł hotel, na który było nas stać i zdecydowaliśmy, że zostaniemy w nim cztery dni
Taka mała wycieczka zanim Niall zagłębi się w nową pracę, a mój projekt pisma wejdzie w życie.
Naprawdę cudownie było zwiedzić Londyn samemu. Poszliśmy do Big Bena, gdzie Niall stwierdził, że będziesz udawał Brytyjczyka, więc wszyscy się na nas dziwnie bawili. Później zaliczyliśmy London Eye.
Powiem tyle, szyby zmacane, drogo jak nigdzie. Widok piękny, ale myślę, że z Big Bena widziałam więcej. I mniejszym kosztem.
Co do kosztów to faktycznie musieliśmy się pilnować. Niall miał oszczędności i stwierdził, że spokojnie da radę, ale nie chciałam go zostawiać pod kreską.
Pierwszy dzień zleciał naprawdę szybko. Ulice Londynu po zmroku są cudowne. Gdy tak spacerowaliśmy brukowanymi uliczkami, myślalam o tym jak świetnie było by się tutaj przeprowadzić. Myślę, że mogłabym mieszkać w Londynie. Ludzie mili, dobre jedzenie, podobno dobrze płatne prace.
- Muszę cię kiedyś zabrać do Irlandii - w pewnym moje Cię wyszło z ust Nialla. Ale powiedział to w taki sposób, że naprawdę mogła to być prawda.
- Jeżeli jest tam dobre jedzenie, to jadę - zażartowałam.
- Jest. Lubię na przykład Boxty. To coś jak kebab. Albo fraughans.
- Co? - spojrzałam na niego zdziwiona. - Brzmi jak zapowiedź filmu z Greyem.
- To dzikie jagody głupku.
- Oh - zrobiłam lekki dziubek. Niall skręcił w jedną z uliczek. Prawdopodobnie nie wiedział gdzie jesteśmy.
Trafiliśmy do małego, brukowanego parku z fontanną i kilkoma ławkami. Doskonale widzieliśmy London Eye, kiedy zajęliśmy miejsce na brzegu fontanny.
Zerknęłam na profil Nialla, kiedy obserwował nieczynną już atrakcję. Pomyślałam, jak to jest niesamowicie dziwne, że jeszcze jakiś czas temu go nienawidziłam.
A teraz trzymaliśmy się za ręce, patrząc w niebo. W Londynie. Absurd.
- Co? - zapytał, kiedy niekontrolowanie prychnęłam.
- Nic - pokręciłam głową, po czym oparłam głowę na jego obojczyku i objęłam go rękami w talii. - Myślę jak bardzo cię nienawidziłam.
- A, no to luz.
Zadarłam głowę, żeby zobaczyć jego uśmiech. Trzy sekundy musiały minąć zanim pochylił się i mnie pocałował.
Czy go kochałam? Tak. Za każdym razem, gdy wchodził do pomieszczenia, uśmiech cisnął mi się na usta. Kiedy o nim myślałam, gorące fale zalewały moje ciało. Czułam, że gdyby mu się coś stało, cały mój świat mógłby się zawalić.
Jak bardzo to jest szalone, że nagle, jednego dnia, powierzamy wszystkie sekrety i uczucia na ręce innej osoby?
- Chcę się przeprowadzić do Irlandii - powiedziałam nagle, przerywając pocałunek.
- Nawet jej nie widziałaś.
- Nie ważne. Tak długo, jak ty też tam będziesz, chcę w niej mieszkać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro