[27] Will You Play Something For Me?
Katy: Jutro mi wszystko opowiesz! :D
Uśmiechnęłam się do telefonu widząc SMS-a od przyjaciółki. Właśnie stałam pod drzwiami do mieszkania Nialla i czekałam aż mi otworzy.
Kiedy to zrobił, omal nie zemdlałam widząc go w ciasnej, białej koszuli. Umówmy się, Niall nigdy nie był kulturystą, ale mimo to, jego mięśnie z jakiegoś powodu wywoływały u mnie uczucia.
- Hej, chodź. Kurczak już dochodzi.
- Dochodzi, mówisz - mruknęłam pod nosem, rozglądając się po jego mieszkaniu. Właściwie był to mały apartament. Dobrze wyposażony, schludny, przestrzenny. Modnie urządzony. Minimalizm, a jednocześnie dusza Nialla, co było widać na przykład po obramowanej mapie Irlandii na ścianie w salonie czy zdjęciach rodzinnych umieszczonych wszędzie indziej.
Niall był bardzo rodzinny. Kiedy przekonał się do mnie i zaczął traktować jak kogoś wartego zaufania, dużo wspominał o swojej rodzinie. A o Irlandii chyba wiedziałam już wszystko.
- Jedno ci w głowie. Poczekaj aż zjemy - rzucił żartem, kiedy odbierał ode mnie płaszczyk.
- Zabawne - przedrzeźniłam go.
- Muszę ci powiedzieć, że tak właściwie to nie gotuję. Dlatego może się okazać, że ten kurczak to w ogóle patologia.
Zaśmiałam się na jego słowa. Kiedyś wyciągnął kurczaka z piekarnika, myślalam, że się uduszę.
- To, że piekarnik się świeci, nie oznacza, że jest włączony, głupku.
- Kurwa. Starałem się - mruknął, rzucając rękawice kuchenne na surowe mięso.
Ostatecznie zamówiliśmy pizze, co było wielce romantyczne. W połowie butelki wina Niall przyniósł piwo, bo stwierdził, że pizza nie może się bez tego obejść. Randka udana.
Kiedy zjedliśmy, Niall zaczął pokazywać mi różne zdjęcia ze swojego dzieciństwa. Miał ich dość sporo.
Na jednym ze zdjęć Niall grał na skrzypcach z jakimś innym chłopakiem. Mieli wtedy może kilka lat.
- Potrafisz grać na skrzypcach? - zapytałam go, a on kiwnął głową. - Oczywiście - uśmiechnęłam się. Na czym on nie potrafi grać? W jego mieszkaniu naliczyłam osiem instrumentów, a wciąż nie widziałam sypialni i biura.
- Zagrasz mi coś? - zapytałam w pewnym momencie i mogłam zobaczyć, że Niall nie był wcale za tym pomysłem. - Czemu nie? Wstydzisz się? - uśmiechnęłam się, ponieważ to było urocze. Niall zamknął album i odłożył go na stolik.
- Myślę, że to nie jest czas na granie.
Uniosłam brew.
- A na co jest?
Głupie pytanie. Niall pochylił się, a ja do samego końca zostałam w szoku, ponieważ nigdy nie wierzyłam, że te usta mogą mnie kiedyś dotknąć.
Spodziewałam się tego, oczywiście, że tak. Gdyby on tego nie zrobił, zrobiłabym to ja.
Niall miał bardzo miękkie usta, świetnie całował. Nie potrzebowałam niczego innego. Nigdy nie czułam się tak swobodnie przy żadnym mężczyźnie. Niedługo później do wiedziałam się, że w jego sypialni stoi perkusja, ale kto by się tym do cholery przejmował, kiedy Niall jest w tym samym łóżku.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro