Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

[17] Can We Go To The Dinner?

Jeszcze tego samego dnia spotkałam Nialla, gdy zamówiłam taksówkę podczas zwiedzania Paryża. Kierowca przyjechał z innym pasażerem i zgadnijcie kto to był.

- Prześladujesz mnie, Horan - powiedziałam wsiadając na tył. Niall miał miejsce obok kierowcy i śmiał się z nim. Na szczęście mężczyzna mówił po angielsku.

- Chyba ty mnie, glonojadku.

- Glonojadku? - uniosłam brew na jego słowa. Że kurwa glon wpierdalam?

Blondyn zacmokał, a ja przewróciłam oczami. Horan stwierdził, że nie pojadę do centrum handlowego tak jak miałam w planach, ponieważ musiałam my pomóc w wyborze garnituru na dzisiejszy wieczór.

Szefowi udało się załatwić dla nas miejsca w pokazie nowej reklamy z Britney Spears. Nie wiem na czym to miało polegać. Niall mówił coś, że ten spot nigdy nie zostanie wyemitowany i mają do niego dostęp tylko wybrani ludzie.

Nigdy bym się nie spodziewała, że zostanę VIP-em. Zazwyczaj nie było mnie stać.

- Czemu mam ci pomagać? - zapytałam, kiedy Niall przebierał się w brązowy garnitur jakiejś polskiej marki.

- Ponieważ jesteś kobietą - spojrzałam na niego. I aż mi się zrobiło gorąco. Materiał idealnie opinał jego chudą talię, szerokie ramiona i wręcz idealnie uwydatniał pośladki. Może nie powinnam na to patrzeć z tej strony, ale nic nie poradzę.

- Są trochę ciasne - wskazał na spodnie od kompletu. Dokładniej wskazywał na rozporek. Oczywiście.

Złapałam go tam i ścisnęłam aż zapiszczał.

- Lepiej? - zapytałam z niebywałym zadowoleniem, a on pokiwał szybko głową i złapał oddech, kiedy puściłam. Pół personelu się na mnie parzyło. Na zasadzie "co odpieprzasz babo?".

- Ty niczego nie bierzesz?

- Mam jakieś sukienki w bagażu.

- "Jakieś" sukienki nie wystarczą.

Tak oto skończyłam w rękach najlepszego projektanta mody Nialla Horana, który z lekarską precyzją dobierał wszelkie dodatki.

Makabra.

Niall wybrał dla mnie prostą pudrowo różową sukienkę z gorsetem i rozcięciem na tyle spódnicy. Miała ramiączka, była luźna, ale jednocześnie podkreślająca moje kobiece kształty. Przeglądałam się w lustrze i nie mogłam dojść do siebie. Wyglądałam jak nie ja.

- Tak możesz iść - stwierdził Niall. Spojrzałam na metkę. XEZ 114 projektu Elle Zeitoune. Cena... 1090 dolarów.

- Matko, Niall. Przecież mnie na nią nie stać! Chyba ześwirowałeś!

- Przecież to nieco ponad tysiąc dolarów. Zluzuj.

- Nie jestem tobą i nie mam takiej kwoty. Gdybym ją teraz kupiła, prawdopodobnie wracałabym do domu kajakiem!

Niall zaczął się śmiać i stwierdził, że on mi ją kupi. Na co absolutnie nie mogłam się zgodzić. Ale powiedział, że jeżeli odmówię, i tak będę płynąć tym kajakiem.

Cholera jasna. Nie chciałam robić sobie z niego sponsora. Z drugiej strony to jedna sukienka. Chociaż warta całą moją miesięczną wypłatę.

Dobrze, odwdzięczę mu się kiedyś.

Jakoś.

Nie wiem jak, ale coś wymyślę.

Właściwie już wymyśliłam.

- Pójdziemy na obiad? - strzeliłam z głupa, a on spojrzał na mnie dziwnie. Jakby zaskoczony, że w ogóle mogłabym mu coś takiego zaoferować. Przecież to nie tak, że przed chwilą wydał na mnie (dobrowolnie) ponad tysiąc dolarów.

- Obiad? Ty i ja?

- Tak. To w ramach podziękowania za sukienkę - powiedziałam, opuszczając sklep z nim u boku i torbą, w której była sukienka.

- Cholera. A założysz tą kiecke?

- Niall...

- Pójdę - uśmiechnął się i ja też się uśmiechnęłam. Niall nie jest taki zły. Czasami jest okrutny. Bez serca. Złośliwy, arogancki, pogardliwy i niemiłosierny, ale to tylko czasami.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro