Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

[14] I Wanted to Talk

Może w skrócie wam opowiem co się stało, bo sama nie jestem w stanie wyodrębnić szczegółów.

Arcady faktycznie pojechał do biura Horana. Na nieszczęście blondyn był wtedy w pracy i co gorsze okazał się być silniejszy od  mojego przyjaciela.

Weszłam do biura Nialla akurat na scenę, kiedy Arcady przycisnął mężczyznę do blatu biurka i miał zamiar udusić. To właśnie wtedy Niall uderzył go (dość profesjonalnie) w szczękę i Arcady upadł na podłogę.

Serce mi zadudniło w piersi. Bałam się, że go zabił. Tyle krwi jeszcze nie widziałam i byłam pewna, że złamał mu szczękę.

Później był szpital, gdzie również była policja i musiałam złożyć zeznania. Horan nie wniósł oskarżenia, ponieważ byłam obok i doskonale wiedział o tym, że mogłabym go zabić.

- Nie musiałeś zostawać. Policja już poszła - powiedziałam, kiedy wyszłam z pokoju, gdzie leżał Arcady, ponieważ lekarz przyszedł na kontrolę. Niall siedział na jednym z krzeseł przed drzwiami i robił coś na telefonie.

- Chciałem pogadać.

Zrobiło się poważnie, kiedy wstał, chowając telefon i podszedł do mnie. Założyłam ręce na piersi, czekając na pytanie.

- To twój chłopak?

Prychnęłam.

- Nie. Arcady nie jest moim chłopakiem.

- To czemu dostałem w mordę? - uniósł brew i też założył ręce na piersi.

- Ponieważ... Ponieważ jest zazdrosny.

- Widzę - tym razem on prychnął.

Przez chwilę byliśmy cicho. Czułam się w obowiązku go przeprosić. W końcu mnie nie zgwałcił, więc to nie była jego wina.

- Słuchaj... Przepraszam Cię za to. Nie potrzebnie mu powiedziałam, że z tobą spałam.

- Chciałaś się pochwalić, rozumiem.

- Mówisz poważnie? - spojrzałam na niego z byka.

- Śmiertelnie.

- Naprawdę jesteś takim pajacem czy udajesz?

- Zgaduj.

Przewróciłam oczami. Lekarz wyszedł, mówiąc, że wszystko jest w porządku i że szczęka jest pęknięta, ale nie złamana. Tak czy siak Arcady chwilę będzie w szpitalu. Pożegnałam się z Niallem i weszłam jeszcze do pokoju Arcady'ego, który spał.

Wykorzystałam to dzwoniąc do Katy. Musiałam jej o wszystkim opowiedzieć. Łącznie z imprezą.

- Czyli Arek w szpitalu, a Ty w ciąży?

- Nie jestem w żadnej ciąży, Katy - przewróciłam oczami na słowa kobiety. - Martw się o Arcady'ego.

- Robię to. Mam wracać?

- Nie, zostań. Jego siostra wraca za dwa dni. Do tego czasu będę się nim zajmować.

- No dobrze kochanie. W razie czego jestem pod telefonem.

- Czekaj! Nie powiesz jak jest w Polsce?

- Uhm, widziałam tylko Warszawę. Ładnie, dużo alkoholu, ludzie nie za mili, ale mają dobre pierogi.

- Pierogi? - zaśmiałam się.

- No! Muszę kończyć, lecę na spotkanie. Pa.

Odłożyłam telefon na stolik przy łóżku Arcady'ego i skuliłam się w fotelu obok.

Wiem, że chłopak nie może nic powiedzieć, ale muszę mu wytłumaczyć pewne rzeczy. Nie będzie to przyjemne.

Taka okazja może się nie powtórzyć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro