Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział 7

- Lewis, muszę już wychodzić, rusz się - poganiałam go.

- Idę, idę- Mmm, pani inżynier, nie wiedziałem, że nosi pani okulary - objął mnie od tyłu, gdy przeglądałam się w lustrze.

- Zazwyczaj noszę soczewki, ale chyba muszę podbudować sobie trochę autorytet, bo inaczej wszyscy będą mnie traktować jak dziecko. Nie jestem głupia. Swoją drogą, jeśli wygrasz w ten weekend, będzie to twoje 44 zwycięstwo z numerem 44 - uśmiechnęłam się.

- Mhm... - nie był zbyt zainteresowany tym, co mówię.

- Dobra, zostaw mnie, wychodzimy. No już, już. 

Wkrótce później zameldowaliśmy się na torze w Hockenheimie. 

- O, jesteś, Raven! - Bono ucieszył się na mój widok.

- Wujek Bono! - Oli wskoczył mu na ręce.

- Hejka, urwisie. Dobra młoda, chodź, mamy kupę roboty i parę spraw do ogarnięcia.

Poszliśmy do garażu.

- Tu masz służbowe ciuchy - wskazał na kupkę ułożonych w kostkę ubrań. - Przebierz się w coś z tego i przyjdź, zgoda?

- Jasne.

Założyłam na siebie t-shirt, który zgodnie z tym, o co wczoraj poprosiłam, był za duży i mogłam nosić go jak sukienkę. Związałam włosy w kucyk i założyłam czarną czapkę z daszkiem, pozostałe rzeczy zaniosłam do samochodu.

- Do twarzy ci! - zaśmiał się Toto.

- O, cześć. Widziałeś Bono?

- Tak, pilnuje chłopaków przy przygotowywaniu auta, idź do niego.

Wróciłam do garażu. Bono po kolei pokazał mi co gdzie jest i kto jest od czego. Półtorej godziny przed kwalifikacjami Toto podszedł do mnie i powiedział:

- Idziesz ze mną na konferencję.

- Jaką konferencję? - zdziwiłam się.

- Prasową. Będziemy się musieli gęsto tłumaczyć. Widziałaś nagłówki?

- Nie...?

- Może lepiej dla ciebie. Chodź, to ważne - wyciągnął mnie z warsztatu.

- Czekaj czekaj - zatrzymałam go. - Lewis! - krzyknęłam do niego. - Zajmij się Oliverem błagam!

- Jasne, słońce!

W drodze na konferencję mężczyzna wyjaśniał mi:

- Będą pytać. O ciebie, twoje wykształcenie, a raczej jego brak, o twój związek z Lewisem i o to, czy zasługujesz na tą robotę i czy to nie tak, że jesteś dla niej z Lewisem... No, wiesz, wywołaliśmy burzę. Odpowiadaj zdawkowo, bo z każdego zbędnego słowa są w stanie dopowiedzieć sobie jakieś kłamstwo, okej? - zatrzymaliśmy się przed drzwiami. Toto stanął twarzą do mnie i złapał mnie za ramiona. - I nie stresuj się. Upewnię się, że będą pisać o tobie dobrze, to już moja głowa. Zaufaj mi i pamiętaj, że... Kiedyś moja żona powiedziała mi, że w tym biznesie trzeba mieć "wrażliwość księżniczki i wytrzymałość kurwy". Nie daj im się zmanipulować, nie wiedzą, kim jesteś lepiej, niż ty.

Weszliśmy do budynku, gdzie było mnóstwo dziennikarzy i szefowie innych zespołów.

- Cześć - Toto przywitał się z nimi.

- Cześć wam - odparł Christian Horner. - Raven? Dużo o tobie słyszałem.

- Wszyscy słyszeliśmy. Claire Williams - kobieta wyciągnęła do mnie rękę.

- Śmiem twierdzić, że ciężko było o mnie nie słyszeć, z tego co wiem. Miło mi was poznać.

- Zapraszam państwa na miejsca - powiedziała jakaś kobieta. 

Udaliśmy się na nasze siedzenia i czekaliśmy, aż zbiorą się wszyscy dziennikarze.

- Czy mogę zadać niedyskretne pytanie? - zwrócił się do mnie Zak Brown.

- Tak - zaśmiałam się.

- Ile masz lat?

- Dwadzieścia jeden. Spokojnie, nie obrażam się o takie pytania.

- Masz dwadzieścia jeden lat? - niedowierzała Claire.

Wszyscy spojrzeli na Toto jak na idiotę.

- Nie patrzcie tak na mnie. Wiem co robię, a ona w najbliższym czasie wam to udowodni. Nie upadłem na głowę.

- Przecież to jeszcze dziecko - zażartował Guenther.

- Jeśli ktoś powie tak jeszcze raz, mój autorytet w tym zespole całkowicie upadnie - mruknęłam.

- E tam, nie martw się tym. W końcu zobaczą, co robisz w tym zespole. Na początku swojej kariery w Williamsie miałam to samo.

- Oh rzeczywiście, pocieszyłaś mnie.

- Nikt nie mówił, że będzie łatwo.

- Proszę o ciszę, rozpoczynamy konferencję - usłyszeliśmy. - Witamy państwa na konferencji szefów zespołów. Wyjątkowo gościmy dziś również Raven Ashe, nową inżynierkę Mercedesa - odmienili zawód "inżynier" w wersji żeńskiej, to wprost krzyczało, że kobiety zaczynają rewolucjonizować ten "męski sport". - Prosimy o zadawanie pytań po kolei.

Pierwsze pytania były skierowane głównie do zespołów Renault, Toro Rosso i Williamsa i ich porażkę w ostatnim wyścigu, potem ktoś zapytał:

- Pytanie do Toto, co skłoniło was do zatrudnienia tak młodej i niedoświadczonej osoby, jak Raven?

- A kto powiedział, że jest niedoświadczona? - spojrzał na dziennikarkę swoim morderczym spojrzeniem.

- Cóż, z naszych informacji wynika, że nie ma wykształcenia-

- To, że nie mam wykształcenia nie znaczy, że nie posiadam wiedzy - powiedziałam ostro.

- Raven może nie mieć na to papierów, ale myśli lepiej, niż większość z nas. Potrzebowałem jednego weekendu, żeby zobaczyć, że ma "to coś", a jest to przede wszystkim: pasja, niekonwencjonalne i mniej schematyczne myślenie, oraz wiedza praktyczna. Szybko się uczy. Wiem, że to będzie udana współpraca. Chcesz coś dodać? - zwrócił się do mnie.

- Może tyle, żeby nie odwoływać się cały czas do mojego wieku, bo on wcale nie świadczy o moim doświadczeniu życiowym - uśmiechnęłam się sztucznie.

- Prosimy następne pytanie - powiedziała spikerka. 

- Pytanie do Raven, jaki związek ma twoje zatrudnienie w zespole, a twoja relacja z Lewisem?

Cicho parsknęłam.

- Nie odpowiadaj na to pytanie - burknął Toto.

- Dlaczego niby?

- Bo jest głupie, nie odpowiada się na głupie pytania. 

- Ale to tak, jakbym naprawdę miała coś do ukrycia, a nie mam.

- Wykończysz mnie, ale jeśli sobie życzysz, to proszę bardzo.

- Tak więc... Związek między tymi dwoma rzeczami jest... Żaden? Może tylko taki, że gdybym nie znała Lewisa, nigdy prawdopodobnie nie znalazłabym się na wyścigu w Silverstone, nie zostałabym zauważona i tak dalej, i tak dalej. To był po prostu cudowny zbieg okoliczności, z którego oboje z Lewisem bardzo się cieszymy, bo gdyby nie to, musiałabym wybierać między własną aktywnością zawodową, a byciem z nim, w pobliżu. Dzięki temu nie musimy rezygnować z żadnej z tych rzeczy. Swoją drogą, ta konferencja miała chyba dotyczyć tego weekendu, a nie mojego życia prywatnego, chyba, że się mylę?

- Czy można zadać ostatnie pytanie w tym temacie? - odezwał się jakiś dziennikarz.

- Ostatnie - westchnął Toto.

- Masz pięcioletniego synka, zdaje się - jestem pod wrażeniem researchu. - Stąd moje pytanie, jaki jest twój pomysł na działania w tym zespole i jak dziecko ci to utrudnia?

- A w czym dziecko ma mi przepraszam przeszkadzać? Chcę... Wnieść w ten zespół coś swojego. Tak jak wspomniał Toto, mam na to wszystko inną, mam nadzieję, że dobrą perspektywę i wierzę, że wszystko, na co mam plan, uda mi się wprowadzić. A syn jest dla mnie największą motywacją. Chcę, żeby był ze mnie dumny i mam też świadomość, że dzięki temu zapewnię mu życie, o którym miesiąc temu nie mogliśmy nawet marzyć.

Konferencja potrwała jeszcze kilkadziesiąt minut, później wróciliśmy do garażu. Bono pokazał mi jeszcze szczegóły na monitorach, a w krótce potem rozpoczęły się kwalifikacje. Trudne kwalifikacje.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro