rozdział 7 - akcja ratunkowa na balkonie
-Załóż tą szarą! Albo dajcie mu ten t-shirt w paski. JUŻ!
Już od kilku godzin zdenerwowana Heidi biegała po swojej garderobie. Zawsze się tak zachowywała gdy zespół miał jakieś wydarzenie w terminarzu. Nawet zwykły wywiad, który chłopcy mieli praktycznie codziennie traktowała bardzo poważnie. Może była wredna, ale jeśli chodzi o pracę była profesjonalistką.
Jednak nie tylko Heidi stresowała się wywiadem. Przerażona Sonya siedziała na salowej kanapie bawiąc się nerwowo warkoczykami. W myślach powtarzała afirmacje z wczorajszych zajęć jogi. Jednak tym razem nic się nie działo.
-Cholerna guru. - prychnęła. - Pewnie w tym kadzidle były jakieś psychotropy.
Blondynka po prostu nie rozumiała, że nad problemem trzeba pracować. Pewności siebie nie da się zbudować w jeden dzień medytując przez trzy godziny. Wczorajsza praktyka była jedynie wstępem. Z nerwów przygryzła wargę i ponownie zanurzyła się w swoich obawach. Postanowiła jeszcze raz spróbować z afirmacjami.
„Wybieram miłośc, mam nieograniczone możliwości, jestem wszechświatem." - powtarzała w głowie próbując się uspokoić. Czuła się trochę jakby wariowała.
-Jak się czujesz? - Tom zauważywszy blondynkę usiadł obok niej. Wiedział, że dziewczyna często się zawiesza jednak tym razem dodatkowo trzęsła się niemiłosiernie. Więc postanowił jej pomóc. - Wszystko okej?
Sonya zlustrowała go wzrokiem jedynie głośno przełykając ślinę.
-Dobrze. - ponownie spojrzała na podłogę.- Ale wiesz co chyba pójdę się przewietrzyć.
Nic nie mówiąc po prostu wstała i szybkim krokiem wyszła na balkon studia. Mocno złapała się barierki i próbując uspokoić swoje drżące ciało zamknęła oczy.
-Wierzę w swoje możliwości. - powtórzyła powoli. - Cholera! Sonya przestań zachowywać się jak pizda.
Mówiła do siebie z nadal zamkniętymi oczami głośno oddychając. Jednak z każdą sekundą zamiast lepiej było coraz gorzej. Jej oczy zaszkliły się, a po policzku spłynęła pojedyńcza łza. Znowu zwątpiła w siebie.
-Właśnie widzę jak dobrze. - prychnął Tom z założonymi rękami stojąc w ramie drzwi balkonowych. - Co jest?
-Nawet nie wiem. - załamana spojrzała na bruneta. - Po prostu sam fakt, że tam będą ludzie, pełno kamer. Poz tym-
-Jeszcze Heidi.
-Jak ty umiesz pocieszyć człowieka na duchu. - rzuciła ironicznie śmiejąc się przez łzy.- Jeszcze ta sytuacja ze strojem. Boje się w co mnie ubierze. Albo jak ludzie mnie odbiorą.
Na jednym wdechu powiedziała mu wszystko co leżało jej na sercu. Tom westchnął po czym zmniejszył dystans między nimi i obejmując blondynkę ramieniem rozmierzwił jej włosy.
-Oj Sonya, kiedy ty w końcu zrozumiesz, że jesteś świetna.
Przerywając tę klimatyczną chwile na balkonie pojawił się również Bill. Jakby nigdy nic z papierosem w ustach minął próg drzwi. Zapatrzony w jeden punkt zatrzymał się przeszukując kieszeń w poszukiwaniu zapalniczki. Gdy ją znalazł z lekkim uśmiechem na ustach zaczął odpalać używkę. Jednak gdy kątem oka zobaczył dwójkę przyjaciół w dziwnej sytuacji spojrzał na nich podejrzliwie od razu odkładając zapalniczkę.
-A wy co tu robicie?
Dwie głowy momentalnie odwrociły się i spojrzały na szatyna.
-Pocieszam twoją ulubioną basistkę.
Bill ignorując prześmiewczy tekst bliźniaka wpatrywał się jedynie w zaczerwienione od łez oczy blondynki.
-Czy ty płakałaś? - momentalnie wyjął papierosa z ust i podszedł do niej zmartwiony. - Co się stało?
-Heidi kazała założyć jej czarny lateksowy strój kota. - rzucił Tom nadal obejmując dziewczynę.
-Nie wkurwiaj mnie Tom. - prychnął Bill posyłając mu ostrzegawcze spojrzenie. - Co się dzieje?
Zwrócił się do Sonyi.
-Nie wiem już czy mam się śmiać czy płakać. - zaśmiała się wycierając kolejne łzy. - To nic takiego Bill, po prostu strasznie się stresuje.
Szatyn spojrzał na nią troskliwie. Nie mogł patrzeć na jej smutne oczy pozbawione charakterystycznych iskierek. Prawym kciukiem delikatnie zebrał łzy z jej kącików.
-Czego się obawiasz?
-Tom! Heidi cię woła. Chodź! - Gustav wychylił się zza drzwi. Zauważywszy łzy blondynki natychmiast spojrzał na nią zmartwionymi oczami. - Boże Sonya co się stało?
Blondynka lekko uśmiechnęła się do niego, a Bill wycierał jej kolejne łzy.
-To tylko stres Gustav.
Blondyn poslał jej smutny uśmiech. Już chciał podejść pocieszyć dziewczynę jednak przerwał mu Tom.
-Nigdzie nie idę. - prychnął. - Widzisz w jakim jest stanie? Zostaje. Powiedz Heidi żeby zajęła się teraz Georgem.
-A-ale Tom. - zająknął się.
-Idź. - rzekł bez emocji Bill wpatrując się brata bliźniaka.
-Nigdzie nie id-
-Idź. - dodał wymownie.
Brunet prychnął pod nosem i z lekkim uśmiechem pokręcił głową. Następnie objął blondynkę i pogłaskał ją po głowie..
-Dziękuje Tom.
Tom schował ręce do kieszeni i z kpiącym uśmiechem ruszył w stronę drzwi.
-Więc chodźmy Gustav.
Dodał posyłając bratu cwany uśmiech. Pociągnął blondyna za koszulkę po czym opuścili balkon. Bill został z Sonyą sam na sam.
Balkon na którym się znajdowali był można powiedzieć zabudowany. Znajdował się między jakąś kamienną uliczką a ich studiem. Więc zamiast podziwiać Berlin z góry widzieli rozpadającą się ściane i jakieś stare grafiti. Wprost przed nimi znajdował się jeden lekko zniszczony już mural. Przedstawiał niebieskie niebo, zieloną trawę i wokół w kółku postacie z mitologii. Nie były jednak namalowane z dokładnością. Większość elementów rozmyła się od deszczu. Obydwoje wpatrywali się w niego kurczowo trzymając się barierki.
-Więc co się stało? - ponownie spytał szatyn.
Blondynka spojrzała w dół.
-Wiesz dzisiaj wywiad, za pare dni wyruszamy w trasę. Nie wiem... - westchnęła. - Boje się po prostu.
Bill nie przerywał jej, dokładnie wsłuchiwał się w wypowiadane przez nią słowa.
-Pamiętasz jak mówiłam ci o tej jodze?
-Oczywiście.
-Myślałam, że to wszystko już minęło. Cały strach i stres. - spojrzała na niego. - Po tej medytacji czułam się tak cudownie. A teraz jakby nie wiem...Wszystko zniknęło.
Zaśmiała się, a kolejna pojedyńcza łza spłynęła po jej policzku.
Bill położył rękę na jej ramię i odwrócił blondynkę w swoją stronę. Ponownie wytarł jej łzy. Wpatrywał się w nią z troską. Całym sobą chciał jej pomóc.
Delikatnie położył ręke na jej policzku i pogłaskał go powolnie. Sonya na ten gest zadrżała. Tym razem nie ze strachu.
-Jesteś cudowna i jestem pewien, że świetnie sobie poradzisz. - uśmiechnął się lekko nie odrywając od niej wzroku. - Wszyscy z zespołu cię uwielbiają, więc fani będą tymbardziej.
Lekki wiatr zawiał muskając grzywkę szatyna na bok. Jednak nawet to nie zniszczyło narastającego napięcia między nimi.
-Poza tym. - dodał przesuwając rękę na jej podbródek. - Spójrz na siebie! Jak by mieli cię nie polubić?
Blondynka zaśmiała się.
-Jak widać Heidi mogła.
-Ale ona jest wyjątkiem w każdej kategorii.
Sonya pokręciła głową na słowa Billa. Na jej ustach pojawił się już szeroki uśmiech. Bill ucieszył się na ten widok.
-Cieszę się, że się uśmiechasz.
-Spokojnie jak zobaczę panią H to zaraz przestanę. - zaśmiała się.
-Gadałem już z Heidi. - rzekł Bill z ekscytacją. - Powiedziała, że tylko trochę zmieni twój wizerunek. Obiecała, że pozwoli ci nosić fioletowy.
-Żadnej gołębiej czerni? - radośnie zapytała.
-Żadnej.
Energicznie przybili piątkę. Może te afirmacje jednak działały.
-Pamiętaj że zawsze jestem. - dodał po chwili. - I zawsze będę. Możesz przyjść do mnie nawet z największą głupotą.
-Dziękuje. - uśmiechnęła się z zaszklonymi oczami. - Strasznie ci dziękuje Bill. Za wszystko.
-To nic. - zaśmiał się ukazując kwadratowy uśmiech. - A teraz pozwól, że sobie zapalę.
Szatyn wyjął wcześniej trzymanego w ustach papierosa z kieszeni. Chwycił zapalniczkę i już miał odpalić jednak Sonya złapała za końcowkę używki i spojrzała mu prosto w oczy.
-Od dwóch godzin byłeś na tarasie cztery razy. - westchnęła. - Nie uważasz, że to lekka przesada?
-Obserwowałaś mnie? - uśmiechnął się cwanie.
-Nie drocz się ze mną. - blondynka zaśmiała się wyrywając mu papierosa z ust. - Serio pytam.
-Czasem mi się zdarza. - wzruszył ramionami. - Raz wypalę siedem, raz dwa. Zależy od dnia. A teraz oddawaj.
Zaśmiał się i zamachnął, aby zabrać blondynce używkę. Blondynka w tym samym czasie odsunęła rękę do tyłu przez co Bill złapał powietrze. Z uśmiechem pokręciła palcem.
-Proszę cię. - teatralnie zapłakał. - Jak możesz być taka okrutna?
Sonya zignorowała go i zwinnym ruchem wyjęła szatynowi z kieszeni całą paczkę. Ku jej zaskoczeniu trzymany w ręku papieros był ostatnim. Paczka była pusta.
-I jeszcze marnujesz ostatniego. - prychnęła spoglądając na niego z politowaniem.
Szatyn zaśmiał się unosząc jedną brew do góry.
-Oddasz mi moje uzależnienie?
-Nie. - odrzekła posyłając mu teatralny uśmiech.
Schowała trzymanego papierosa do kieszeni jeansów i następnie rozejrzała się po balkonie. Na barierce wisisła duża prostokątna doniczka z kolorowymi kwiatkami. Chwyciła malutkiego kwiatka i włożyła go do pustej po papierosach paczki. Zwinnie zamknęła pudełko nadal sie uśmiechając.
-Nie pal. - wymownie oddała mu paczkę po czym weszła do środka.
Bill otworzył pudełko i uśmiechnął się pod nosem. Podniosł kwiatka i obrócił nim pare razy. Blondynka coraz bardziej intrygowała go swoją osobą.
•••
-Gotowe! - Heidi złapała sie teatralnie za serce. -Wreszcie wyglądasz jak człowiek.
-Oh dziękuje Heidi. - blondynka szepnęła do siebie ironicznie.
Przejrzała się w dużym lustrze z każdej strony. Z przodu, z tyłu i z boku. Wyglądała świetnie. Miała szerokie jeansowe spodnie z niskim stanem, a w nich znajdował się czarny skórzany pasek z czaszką. Na górę Heidi założyła jej ciemno-fioletowy top z długim rękawem z czarnymi vintage wzorami. Na szyi miała czarny rzemyk z drewnianym krzyżem i czarny cienki choker.
Bill stanął obok niej w lustrze i zaczął się wygłupiać.
-Jesteś teraz prawie taka jak ja. - rzekł nawiązując do dzielących ich centymetrów. Otworzył buzię i z udawanym szokiem pomachał ręką nad jej głową. Normalnie Sonya była dosyć niska w porównaniu do wokalisty. Jednak dzisiaj czarne sandały na platformie dodały jej kilka centymetrów.
-Wyglądasz cudownie. - szatyn zlustrował ją wzrokiem uśmiechając się - Heidi świetna robota.
-Dziękuje! - stylistka rozanielona klasnęła w dłonie. Jednak gdy tylko przeniosła wzrok z Billa na resztę zespołu uśmiech zszedł jej z twarzy. - Jesteście gotowi, a teraz na wywiad. Do widzenia.
Odrzuciła włosy do tyłu i z gracją opuściła pomieszczenie ze stukotem obcasów. To było dla niej charakterystyczne.
Sonya spojrzała na pozostałych członków. Wszyscy wyglądali nieziemsko. Nie dziwiła się już czemu Tokio Hotel ma aż tylu obsesyjnych fanów. Gdyby miała 16 lat z pewnością oszalała by na ich punkcie.
Dziś inspiracją w wyborze outfitów dla Heidi były czaszki. Więc każdy członek zespołu miał ten motyw na sobie.
George jak zwykle miał rozpuszczone włosy. Na sobie miał szary t-shirt i ciemne jeansowe dzwony. Heidi zarzuciła mu jeszcze na szyję jeden srebrny naszyjnik z małą czaszką. Tom natomiast wyglądał jak to określił George „jak menel." Miał na sobie za duże o 3 rozmiary spodnie i tak samo dużą białą koszulkę z ogromną rozmazaną czaszką. Na głowie miał białą czapkę z daszkiem z której tyłu wychodziły związane w kucyka dredy. Gustav nałożył czarny t-shirt, ciemne jeansy i tego samego koloru czapkę z daszkiem. Motyw czaszki występował u niego na skórzanym pasku. Miał matching z Sonyą. Najbardziej spektakularnie wyglądał Bill. Heidi jak zawsze strasznie postarała się ze strojem dla niego. Szatyn ubrany był w białą bluzkę w paski z długimi rękawami i ciemne szerokie jeansy. Czarny pasek z diamencikami przesieszony był w pasue jego spodni. A stylizację wykończył srebrny gruby wisior z ową czaszką. Makijaż również miał idealny. Czarne smokey-eye podkreślało jego tęczówki.
Wszyscy wyglądali świetnie.
-A tak się bałaś, że Heidi ubierze cię w coś okropnego. - rzucił Tom. - A wyglądasz świetnie.
-To akurat sprawka Billa. - zaśmiała się. - Pogadał z nią.
-Przyjacielska przysługa. - powiedział szatyn.
-Czuje się jakby coś mnie ominęło. - jęknął Georg krzyżując ręce.
-Tylko akcja ratunkowa na balkonie. - prychnął Tom. - Ale już po sprawie.
Bus podjechał pod studio wyczekując zespołu. Nastęonym kierunkiem była siedziba TeenTV w centrum miasta.
-Zaraz chyba zemdleje. - dodała Sonya gdy ujrzała czarny bus. Wiedziała, że już za chwile pojadą na wywiad. - Cholera to się dzieje.
Tom spojrzał na George i rzekł ironicznie:
-Teraz będzie akcja ratunkowa w busie.
•••
Droga minęła im szybko, wręcz za szybko. Chłopcy cały czas próbowali uspokoić blondynkę. Opowiadali jej różne śmieszne historie z poprzedniej trasy, aby chociaż na chwilę zapomniała o stresie. Co chwile wybuchali głośnym śmiechem, a w szczególności gdy Tom z Georgem droczyli się ze sobą.
W środku już nie było czasu na nic. Od razu po wejściu do budynku zespół zagarnęła grupa elegancko ubranych ludzi.
-Witamy! - rzekła rudowłosa kobieta w czarnej sukience. - Zapraszam do windy za mną! Szybko!
W pośpiechu zaciągnęła ich do windy. Pokój nagrywek znajdował się aż na siódmym piętrze, więc jechali pare minut. Wnętrze windy również było utrzymane w eleganckim stylu. Ciężko było im uwierzyć, że to właśnie tak wygląda budynek telewizji dla nastolatków.
Po wyjściu z windy rzuciła się na nich tamtejsza makijażystka. Każdego z osobna obsypała pudrem i następnie popchnęła dalej. Tam przypięto im mikrofony i pozostałe potrzebne do wywiadu rzeczy. Gdy ekipa w końcu skończyła przygotowywać zespół posadziła ich na ogromnej czarnej kanapie.
Sonya siedziała na środku kanapy. Siedzieli w kolejności: Gustav, Bill, Sonya, Tom i Georg.
Jak wnętrze budynku było eleganckie tak sala w której się znajdowali w ogóle. Jako jeden z nielicznych pokoi tutaj utrzymana była w młodzieżowym stylu. Białe ściany obklejone były mnóstwem różowo-czarnych plakatów. Obok nich wisiały też autografy i zdjęcia każdego gościa biorącego udział w programie. Na środku stała ogromna kanapa przeznaczona dla gości, a na przeciwko dwa fotele: jeden cały różowy, a drugi w zebrę. Te dwa przeznaczone były dla prowadzących. Pomiędzy leżał mały szklany stolik, a na nim mały bukiet kwiatów i czasopisma niemieckiego Bravo.
Na widok setek kamer, naświetlenia i mikrofonów Sonya zamrugała dwukrotnie. Pierwszy raz była w takiej sytuacji i była zaskoczona, że aż tyle sprzętu potrzeba do nakręcenia jednego odcinka. Stresowała się już mniej jednak strach całkowicie nie opuścił jej ciała.
-Przygotujcie się wchodzimy za 3 minuty. - rzekła jakaś kobieta z czarną słuchawką przy uchu.
-Cholera. - ledwo co powiedziała blondynka. - Uszczypnijcie mnie.
-Okej. - Tom bez zająknięcia ścisnął kawałek jej skóry.
-Ała! To bolało.- prychnęła popychając go. - Debilu to był żart.
-Ale teraz stresujesz się mniej prawda? - posłał jej cwany uśmiech.
-Wyzywanie cię to terapia. - prychnął Bill po chwili zerkając na blondynkę z uśmiechem. - Będzie dobrze, dasz radę.
Chwycił jej rękę ściskając ją. Po chwili odłożył jej dłoń. Ułożył ją na jej kolanie. Ostatni raz delikatnie ją pogłaskał po czym zabrał swoją rękę. Jakby nigdy nic.
Sonya przygryzła wargę na ten gest. Szatyn miał bardzo delikatne dłonie.
Na salę przyszły prowadzące. Były to dwie popularne niemieckie dziennikarki. Lara Muller, długonoga piękność o blond włosach oraz Emilia Weber. Ta druga miała brązowe włosy z cieniutkimi różowymi pasemkami. Zasiadły w fotelach i z uśmiechem przywitały się z zespołem.
-Cześć! - Emilia pomachała im. - Dawno was tutaj nie było.
-Tęskniłaś prawda? - rzucił Tom posyłając kobiecie flirciarski uśmiech.
-Długo was nie było, ale on nadal taki sam. - zaśmiała się Lara. - Witaj i ty Sonya.
-Właśnie! - dodała Emilia. - Każdy jest ciekawy twojej osoby. Dlatego też emitujemy odcinek na żywo. Fani nie mogą wytrzymać z ciekawości kogo Tokio Hotel wybrali na basistę!
-Miło cię poznać. - Blondynka wyciągnęła rękę w jej stronę.
-Was również. - Sonya jeszcze lekko zestresowana uścisnęła jej dłoń.
Krótka rozmowa z dziennikarmi pomogła jej się wyluzować. Wcześniej widziała je tylko w telewizji, a teraz można powiedzieć, że są znajomymi. Jednak mimo wszystko wizja programu na żywo nadal była przerażająca.
-Wchodzimy za 3,2,1. TERAZ!
Wywiad rozpoczął się.
-Witajcie w kolejnym odcinku naszego show! - rzuciła entuzjastycznie Emilia. - Dzisiaj jesteśmy z zespołem, który dawno u nas nie był. Prawda Lara?
-Prawda Emilia. - odrzekła blondynka. - Jednak dzisiaj nie są w takim samym składzie co wcześniej.
-Wszędzie czytałam o tych przesłuchaniach na basistę.
-Jednak informacje te nie zostały jeszcze upublicznione.
-Aż do teraz. - uśmiechnęła się Lara. - Przed nami Tokio Hotel w nowym składzie!
W pomieszczeniu rozbrzmiał nagrany wcześniej aplauz. Kamera skierowana została w stronę zespołu, który machał do niej wesoło. Twarz Sonyi w telewizji jednak nadal była zamazana.
-Więc co? - zaśmiała się Emilia. - Poznajmy aktualną basistkę zespołu!
Ponownie w pomieszczeniu rozbrzmiał aplauz, a kamera skierowana została na Sonye. Dziewczyna z uśmiechem pomachała do fanów. Wyglądała na wyluzowaną jednak w środku krzyczała ze strachu.
-Cześć! Jestem Sonya. - powiedziała. - I będę zastępować Georga na nadchodzącej trasie.
Uśmiechnęła się niezdarnie nie wiedząc co dalej powiedzieć. Reszta zespołu wraz z prowadzącymi zaczęła bić brawa. Gdy się uspokoili Lara rzekła:
-Jest nam strasznie miło móc cię w końcu poznać. Cały świat zastanawiał się kim jesteś!
-Teraz już wiemy. - dodała Emilia. - Powiedz nam jak się z tym czujesz? To w końcu dosyć niecodzienna sytuacja.
-Szczerze? - westchnęła. - Strasznie się bałam. W zasadzie to nadal się boję.
-To prawda. - Tom rozsiadł się szeroko. - Dzisiaj rano musieliśmy ratować ją na balkonie. Cała się trzęsła.
Na jego komentarz wszyscy zaśmiali się. A blondynka wyzbyła się stresu na dobre. To wcale nie było takie straszne jak myślała.
-Oczywiście bardzo się cieszę, że tutaj jestem. - dodała po chwili. - Ale nie ukrywam, że było to stresujące. Mam nadzieję, że fani polubią mnie i będą dla mnie mili.
Zaśmiała się, a za nią reszta.
-A jak z waszymi relacjami? Polubiliście się? - zapytała Lara.
-Strasznie dobrze się dogadujemy. - rzekł Bill. - Myślę nawet, że Sonya idealnie uzupełnia cały zespół.
-Ja nadal jestem w szoku jak dobrze sie dogadujemy. - George tą sprawną ręką złapał się za serce teatralnie i zaśmiał. - Poczucie humoru mamy identyczne.
-Czyli lepiej być nie mogło. - również zaśmiała się prowadząca. - Bardzo się cieszę w takim razie.
-Zmieniając temat. - zaczęła Emilia. - George jak twoja ręka?
-To dobre pytanie. - zaśmiał się George. - Szczerze to był jakiś cud, że złamałem tą rękę!
Sonya śmiejąc się złapała za głowę.
-Inaczej nigdy nie poznalibyśmy Sonyi. - zauważył Gustav.
-Teraz możecie mi uroczyście podziękować. - rzucił teatralnie basista.
-W twoich snach. - zkontrował Tom.
-Czyli mimo złamanej ręki George jedziesz na trasę z zespołem?
-Tak. - potwierdził.
-Fanki z pewnością się cieszą. - uśmiechnęła się Lara.
Jeszcze chwilę porozmawiali o trasie, zespole i Sonyi. Prowadzące idealnie odnajdywały się z zespołem, więc aż miło się to oglądało.
-Przygotowałyśmy dla was dzisiaj pewną grę. - zaczęła Emilia. - Wybrałyśmy kilka komentarzy z ostatniego odcinka.
-Pewnie zastanawiacie się po co. - dodała Lara. - Zagracie w Whisper challenge!
Zespół spojrzał na siebie zaciekawiony. Po chwili ekipa montażowa podała każdemu z nich parę słuchawek. Wszyscy założyli je.
-Jak głośno. - jęknął Gustav nadal przytrzymując słuchawki przy głowie.
-Oj tak. - rzekła Emilia. - Ustawcie się w rządku, zaraz przaczytamy wam wybrane komentarze.
-Ostatnia osoba przeczyta hasło. Jeśli poda prawidłowe słowa otrzymacie jeden punkt.
-Przypominamy, że w naszym programie jest ranking zespołów. - dodała ponownie Emilia.
-Oprócz waszych głosów liczą się też punkty z gier zespołowych. Więc trzymajcie kciuki i głosujcie na Tokio Hotel!
-Zaczynamy! - prowadzące krzyknęły z uśmiechem.
Stali w poziomym rządku tyłem do siebie. Lara stanęła na początku rzędu, aby przeczytać Gustavovi, który był pierwszy hasło. Poklepała go w plecy na co ten odwrócił się do niej przodem.
-Tom ma duże ego. - przeczytała z kartki.
-Tom ma duże ego. - powtórzył blondyn. - Banalne!
Gustav walnął Toma w plecy. Brunet odwrocił się, a ręce miał schowane w kieszeni.
-Dawaj. - rzucił kiwając do blondyna głową.
-Tom ma duże ego.
-Tom ma duże ego. - powtórzył od razu z uśmiechem po czym prychnął. - Pewnie napisała to jakaś fanka Georga.
Wywołało to śmiech na sali. Następna w kolejce była Sonya. Tom zastukał jej palcem w plecy.
-Tom ma duże ego. - powtórzył powolnie.
-Co. - blondynka zamrugała dwukrotnie śmiejąc się. - Jeszcze raz.
-T-o-m m-a d-u-ż-e e-g-o. - brunet przeliterował każde słowo.
-Tom ma dużeg- Cholera Tom nie powiem tego! - zaśmiała się łapiąc za głowę. Prowadzące śmiały się w niebogłosy.
-Nie! Nie! - Tom również zaczął się śmiać. - Słuchaj mnie! TOM MA DUŻE E-G-O.
Sonya złapała się za policzki z zakłopotania. Nie rozumiała co chłopak do niej mówi.
-Ego? - zapytała po chwili analizowania.
-TAK! TAK! CHOLERA! - Tom podskoczył z radości. - TOM MA DUŻE EGO!
-TOM MA DUŻE EGO! - Sonya też podskoczyła radośnie. Przybili sobie piątkę po czym
blondynka zaczęła przekazywać hasło dalej.
-Tom ma duże ego. - powiedziała szybko patrząc na Billa wyczekująco.
Bill usłyszywszy co innego odpowiedział:
-To nie prawda. - prychnął szatyn.
Wszyscy ponownie zaśmiali się. Tom na ten komentarz podszedł do brata i złapał go teatralnie za szyję. Obydwoje zaśmiali się. Po chwili puścił go i wrócił na miejsce.
-Tom ma duże EGO. - powtórzyła. - EGO!
-Tom ma duże ego?
-TAK! - szcześliwa blondynka klasnęła w dłonie.
Bill również uśmiechnął się po czym ruszył w stronę Georga.
-Słuchaj mnie. - rzekł teatralnie. - Tom ma duże ego.
-GŁOSNIEJ NIC NIE SLYSZE! - krzyknął George. Muzyka w słuchawkach grała mu za głośno.
-TOM MA DUŻE EGO.
-TOM MA DUŻEGO?
Sonya walnęła się w czoło, a pozostali zaśmiali się.
-NIE! - Bill narysował w powietrzy znak „X." - SKUP SIĘ! TOM MA DUŻE E G O.
Emilia, która stała za Georgem zdjęła mu słuchawki.
-I jakie jest hasło?
George uśmiechnął się unosząc brwi do góry. Jeszcze przez chwilę analizował wypowiedziane przez przyjaciela słowa. Pozostali stanęli wokół niego wyczekując odpowiedzi. Chcieli zdobyć jak najwięcej punktów.
-Tom ma duże ego?
Wszyscy podskoczyli do góry, a Gustav rzucił się na Georga z radości. Prowadzące zaśmiały się. Zdobyli jeden punkt. Następnie zagrali jeszcze pare razy. Hasła były następujące: „Bill proszę weź mnie na scenę." „Nienawidzę Tokio Hotel." i „Kto do cholery jest nowym basistą." Takie komentarze wybrały prowadzące.
Zdobyli łącznie 4 punkty. Czyli maksimalną ilość. Strasznie śmiali się grając w tą grę. George nic nie słyszał, a Sonya przekręcała każde zdanie. Jednak udało im się. Na koniec programu prowadzące ogłosiły, że oprócz wielu punktów z gry zdobyli aż 50 tysięcy głosów online. I tym zostali numerem jeden w tabeli TeenTV.
Po zakończeniu wywiadu zespół zmęczony rozwalił się w busie.
-I jak było? - George rzucił w stronę Sonyi.
-Było super! - uśmiechnęła się szeroko. - Kiedy następny?
Wszyscy wybuchnęli śmiechem. A tak strasznie bała się tu przyjść.
____
hej! jest w końcu rozdział. piszcie co sądzicie, a ja mam do was parę pytań.
1. długie czy krótkie rozdziały?
2. skupić się bardxiej na dialogach czy opisach? wsn że co poprawić
kocham was i dziękuje za kazdy komentarz i głosy<3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro