Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział 3 - test na psychofanke

-Wiem, że celowaliśmy w basiste płci męskiej. - zaczął George. - Alee moim zdaniem ze wszytskich występów jej występ był najlepszy.

-Ma ogromny talent. - dodał Gustav.

-Ja mówiłem od początku, że gorąca basistka będzie okej. Myślę, że kobiecy pierwiastek udoskonali nasz zespół. - rzekł Tom ironicznie kładąc nogi na stole.

-Czyli dzwonimy do niej dziś wieczorem.

-Ej bo trochę przypał. - Georg podrapał się po głowie. - Bo jeśli chodzi o ten jej numer to...to właściwie nie mamy go. Nie podała.

Chłopcy wymienili między sobą nerwowe spojrzenia. Tak bardzi wciągnęli się w występ dziewczyny, że zapomnieli wypytać o numer. Numer był rzeczą wymaganą przy przedstawieniu się. Jednak blondynka niestety o tym zapomniała, a pozostali po prostu zapomnieli ją zapytać. Bill momentalnie wstał po czym wybiegł z sali koncertowej. Po przekroczeniu progu drzwi obejrzał się po holu. Udało mu się ujrzeć fioletowy dziergany top i włosy pełne warkoczyków. Sonya właśnie wychodziła z trochę wyższą od siebie dziewczyną. Bill szybkim krokiem ruszył w ich stronę jednak fanki z kolejki nie pozwoliły mu na to.

-Bill! Boże! Bill! - zaczęły zmierzać w jego stronę. - Czy mogę autograf?!

Blask fleszy komórek oślepił Billa. Jednak mimo to mężczyzna próbował przedostać się przez tłum podekscytowanych fanek. One jednak zdążyły otoczyć wokaliste z każdej strony.

Sekundę pózniej ochroniarze odepchnęli tłum od wokalisty, a jego samego wprowadzili z powrotem do sali koncertowej.

-Czyli się nie udało. - rzucił Georg.

-Czemu takie pojebane akcje zdażają się tylko nam? - Tom złapał się za głowę.

•••

-Jak ci poszło? - Lisa obrzuciła Sonye górą pytań od razu po wyjściu z budynku. - Mówili ci coś?

Sonya zaśmiała się kierując się w stronę pasów.

-Stara było zajebiście. - Blondynka uśmiechnęła się szeroko łapiąc się za policzki. - Nadal nie mogę w to uwierzyć. Byli strasznie mili.

-Wiedziałam, że świetnie ci pójdzie. - objęła ją ramieniem. - Może faktycznie to wymanifestowałaś.

-Zobaczymy czy zadzwonią. - rzuciła blondynka idąc przed siebie. Po chwili stanęła na sekundę.- Chwilę...O kurwa. Nie podałam mojego numeru!

Przyjaciółki wymieniły między sobą przerażone spojrzenia. Zatrzymały się na środku chodnika i stały tam nieruchome przez około minutę.

-Cholera co teraz! - Lisa złapała się za głowę. - Nie ma szans, że przedostaniemy się przez tą kolejkę jeszcze raz. NIE MA OPCJI NAWET.

-Kurwa. - westchnęła i załamana usiadła na krawężniku.

-Skoro ty przeklinasz to znaczy, że sytuacja jest poważna. - Lisa dosiadła się do niej obejmując ją. - Sonya nie martw się pójdziemy tam jutro. Albo wieczorem. Gdy będzie już pusto, damy numer i po sprawie.

-Lisa. - dziewczyna westchnęła ponownie. - Do tego czasu na pewno zdążą kogoś wybrać. Tam było z pare tysięcy osób. Nawet jeśli strasznie im się spodobałam nie będą tracić czasu na szukanie mnie skoro jest już zastępstwo.

- Idziemy tam dziś wieczorem. - brunetka posłała przyjaciołce smutny uśmiech. - Nie poddawaj się.

Podkreśliła te słowa badając reakcje przyjaciółki. Ta jednak nawet na nią nie spojrzała wpatrywała się w swoje czarne platformy.

-Muszę pobyć chwilę sama. - blondynka wstała pozostawiając przyjaciółkę samą.

W jej głowie panowała zacięta dyskusja. Nie mogła uwierzyć, że zmarnowała swoją prawdopodobnie ostatnią szansę na sukces. Czuła się jakby wszystko legło w gruzach, ktoś zdeptał jej marzenia. Może była głupia, ale naprawdę wierzyła, że uda jej się wygrać to przesłuchanie. Ale niestety przez stres zapomniała podać najważniejszej informacji. Jebanego numeru telefonu.

Usiadła na ławce w pobliskim parku. Zaczynało już się ściemniać, a park nocą jest magicznym doświadczeniem wizualnym. Liczyła na to, że może piękne miejsce poprawi jej humor. Jednak nawet to nie było w stanie.

Czarna z licznymi zdobieniami latarnia oświetlała uliczkę parku rzucając cień na dziewczynę z opuszczoną głową. Blondynka głośno westchnęła.
Hałas przestraszył pobliskie ptaki, które odleciały z chodnika w ciągu sekundy. Brakowało tylko, aby jeszcze spadł deszcz. Sonya nadal patrzyła na swoje platformy dopóki nie poczuła zapachu dymu papierosowego. Rozejrzała się i ujrzała postać w czarnym kapturze palącą na ławce obok. Dziewczyna nie popierała palenia jednak teraz było już jej wszystko jedno. Podeszła do zakapturzonej postaci.

-Mogę jednego?

Mężczyzna opuścił okulary na nos i spojrzał na dziewczynę od góry do dołu.

-Pani zapominalska? - prychnął po czym zdjął kaptur ukazując swoje spięte w kucyka dredy. Zobaczywszy go Sonya uśmiechnęła się. - Możesz, ale nie ma nic za darmo.

Sonya uniosła jedną brew ku górze spogladając na Toma pytająco.

-D a w a j n u m e r.

Blondynka uśmiechnęła się.

-Cholera już myślałam, że nie mam żadnej szansy. - usiadła obok Toma. - Czyli jeszcze nie wybraliście?

Oparła łokiec(IDK JAK TO NAPISAC) o kolano i spojrzała na bruneta wyczekując odpowiedzi.

-Właściwie to wybraliśmy. - zaciągnął się.

-Kogo?

-Nie powiem ci. - uśmiechnął się zawadiacko wypuszczając dym z ust.

-Widzę, że faktycznie mocno wyznajesz filozofię „Coś za coś." - rzuciła ironicznie. Mimo wszystko dobrze jej się z nim rozmawiało.

-Powiem ci jak zdasz test o Tomie Kaulitzie. - brunet objął ją ramieniem z cwanym uśmiechem.

Blondynka wywróciła oczami.

-Faktycznie jesteś strasznym babiarzem. - chwyciła kawałek jego bluzy po czym delikatnie zabrała jego ręke ze swojego ramienia. - Dawaj ten test.

-Pytanie numer jeden: Co na śniadanie zjadłby Tom Kaulitz?

-Żartujesz sobie ze mnie? - spojrzała na niego zirytowana.

-No dawaj. - zaśmiał się pod nosem.

-Naleśniki. - rzuciła.

-Źle, następne! Ile tatuaży ma Tom Kaulitz?

-Nie wiem... - podrapała się po głowie. - Pięć?

-Źle. - Tom zrobił pseudo-smutną minę. - Ostatnia szansa.

-Tylko nie pytaj jaki jest ulubiony kolor Toma Kaulitza bo chyba ci jebnę. - ostrzegła go ironicznie.

-Twoje słowa są dla mnie rozkazem. Jaki ulubiony kolor ma Tom Kaulitz?

Brunet zaśmiał się wystawiając ręce w celu obrony przed uderzeniem, a blondynka ukryła twarz w dłoniach.

-Niebieski. - jęknęła ponownie na niego spoglądając.

-Brawo moja droga test zdany.

Sonya spojrzała na niego pytająco.

-Nie jesteś psychofanką. - wstał z ławki wskazując głową na wyjście z parku. - Chodź, idziemy poznać zespół.

-Co?

Blondynka już totalnie nie rozumiała o co chodzi. Ponownie spojrzała na niego pytająco.

-Mam cię oficjalnie przedstawić? - prychnął. - Nowy członku Tokio Hotel.

Rzucił ironicznie, podkreślając każde słowo z drwiną w głosie.

Sonya tylko wytrzeszczyła oczy i szybko chwyciła za telefon.

-Czekaj dam znać mojej przyja-

-Chodź. - brunet westchnął po czym pociągnął blondynkę za nadgarstek. Mimo sprzeciwów razem ruszyli w stronę miejsca gdzie właśnie przebywał zespół.

•••

-Zrozum Gustav, że stalkowałem ją na facebooku i nie znalazłem jej. - rzekł Georg. - Wiem, że ciężko to pojąc twojemu małego mózgowi, ALE jest tysiacę Sonyi Meier na tym świecie.

Członkowie Tokio Hotel przebywali w salonie. Gustav z laptopem na kolanach rozłożył się na ciemno zielonej kanapie a tuż obok niego siedział ciągle narzekający Georg.

-Debilu to nie ona!

Bill natomiast leżał na dywanie zaraz obok nich. Rownież szukał jakichś informacji o blondynce jednak na google.

-Może wygrała kiedyś jakiś konkurs nie wiem. - rzekł Bill. - W artykułach zawsze piszą o takich rzeczach.

Ich rozmowę przerwał jednak dzwonek do drzwi.

-OTWARTE! - zirytowani krzyknęli jednocześnie.

-Witajcie chłopcy. - rzucił Tom rzucając czapkę na stolik kuchenny. - Nie uwierzycie co znalazłem.

-Masz rację. - prychnął Georg. - Nikogo to nie obchodzi.

-Boże strasznie sobie dogryzacie. - Sonya zaśmiała się wchodząc do salonu.

Trójka stalkerów spojrzała na nią z niedowierzeniem, a Tom uniósł brwi do góry.

-Podobno cię to nie obchodzi Georg. - rzucił siadając na oparciu fotela.

-Tego się nie spodziewałem. - Gustav zlustrował wzrokiem nowo przybyłą.

-To co gdzie moje „Boże Tom jesteś świetny! Co byśmy bez ciebie zrobili?" - teatralnie rzekł. - Tak tak ignorujcie mnie dalej.

Bill nie zwracając większej uwagi na brata uśmiechnął się do znajdującej się przed nim blondynki.

-Hej, jestem Bill. - wstał i wyciągnął dłoń w jej stronę.

-Wiem. - zaśmiała się lekko ściskając jego rękę.- Sonya.

-Wiem. - również się zaśmiał ukazując szereg białych zębów.

Dziewczyna stwierdziła, że ma śliczny uśmiech jednak zachowała to dla siebie.

-Tom pewnie już wszystko ci powiedział.

-Tak. - kiwnęła głową. - Ma trochę dziwny sposób rekrutacji, ale było w porządku.

-Stresowałaś si-

Szatynowi przerwał piskliwy dźwięk komórki. Blondynka szybko odebrała telefon.

-He-

-BOŻE SONYA GDZIE TY JESTEŚ? JEST JUŻ CIEMNO A TY NIE WRÓCIŁAŚ? CO TY SOBIE WYOBRAŻASZ? MYŚLAŁAM, ŻE COŚ CI SIĘ STAŁO!

Sonya lekko odsunęła komórkę na bok. Zdenerwowana Lisa potrafiła bardzo głośno krzyczeć.

-To długa historia. - westchnęła. - Wyślę ci adres i przyjedź tu po prostu. Wytłumaczę ci wszystko na miejscu.

-JESTEŚ NIENORMALNA, GDZIE TY JES-

Sonya zakończyła połączenie.

-Przyjaciółka. - wskazała na telefon. - Czasem jest nadopiekuńcza. O co pytałeś?

Wszyscy rozsiedli się na kanapie śmiejąc się głośno. Rozmawiali o przesłuchaniach, wystepie Sonyi i nieznośnych fankach, które udawały, że umieją grać na gitarze. Sonya usiadła pomiędzy Billem a Georgem. Natomiast Tom rozsiadł się na fotelu. Gustav właśnie zaczął opowiadać historie o fance, która włamała mu się do domu gdy przerwał mu dzwonek do drzwi.

-To pewnie Lisa.

-OTWARTE! - krzyknął Tom nawet nie ruszając się o milimetr z fotela.

Usłyszeli dźwięk otwieranych drzwi i już po chwili brunetka ciężkim krokiem weszła do salonu.

-SONIA CO TY ODPIERDALASZ? - krzyknęła wściekła następnie rozglądając się po pokoju. - Yyy...Tokio Hotel?

-Właśnie tak. - blondynka uśmiechnęła się nerwowo w porównaniu do pozostałych członków, których strasznie bawiła ta sytuacja.

-Czyli cię przyjęli! Mówiłam ci. - Lisa momentalnie się uspokoiła. - Później wszystko mi opowiesz.

Tom zlustrował ją od góry do dołu dwukrotnie. Następnie wstał i złapał ją za nadgarstek.

-Chodź pokażę ci kuchnie.

Brzmiało to podejrzanie jednak owa dwójka zniknęła za drzwiami bez żadnych problemów.

-Poszło lepiej niż myślałam. Lisa zazwyczaj jest strasznie nerwowa.

-To tak jak George. Chyba z 10 razy zwyzywał Gustava gdy cię szukaliśmy. - zaśmiał się Bill.

-Raczej stalkowaliście. - poprawiła go blondynka.

-Trochę tak. - szatyn zaśmiał się spoglądając jej w oczy. Znowu nie potrafili oderwać od siebie wzroku.

-To my zobaczymy co u Toma i Lisy. - Gustav i Georg spojrzeli na siebie porozumiewawczo. Po czym powoli wyewakuowali się z salonu zostawiając Sonye i Billa samych.

-Są strasznie awkward no nie?

-To prawda. - prychnęła oglądając się za zamykającymi się drzwiami. - Ale teraz chociaż możemy lepiej się poznać.

-Też wolisz rozmowy w cztery oczy?

-Totalnie.

Chwilę porozmawiali o swoim życiu, planach i zespole. Strasznie śmiejąc się przy tym. Matchingowali poczuciem humoru, więc praktycznie cały czas się śmiali.

Po dwudziestu minutach Lisa wyszła z Georgem trzymającym ją w talii(tą sprawną ręką.) Dziewczyna podobnie jak basista lekko kiwała się z boku na bok cały czas się śmiejąc. Za nimi stał Tom z Gustavem, których również coś strasznie bawiło.

Tak byli wstawieni.

-To co? Impreza zapoznawcza? - Georg uśmiechnął się zawadiacko spoglądając na Billa i Sonye.

Dziewczyna widząc grupę niemogących ustać nastolatków zaśmiała się pod nosem. Spojrzała na Billa, a następnie na Georga.

-Idziemy. - rzekła. - Ale jak ją tkniesz chociaż jednym palcem to nie tylko rękę bedziesz mieć złamaną.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro