Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

smooth operator

Mogłoby się zdawać, że Harry ma wszystko i niczego nie potrzebuje - i bardzo wtedy byłoby się bliskim prawdy.

Stacy, gdy weszła do klubu po kolejnym męczącym dniu w kancelarii, nie zdawała sobie sprawy, że coś w jej nudnym życiu się zmieni.

Siedząc przy barze, Harry obserwował kto wchodzi i kto wychodzi; jego przyjaciele określali ten stan „czekaniem na rażenie piorunem” - chłopak czekał na kogoś, kto przyciągnie jego uwagę na dłużej niż pięć minut.

Gdy do pomieszczenia wślizgnęła się Stacy, w korporacyjnej koszuli nieco rozchełstanej pod szyją, podwiniętej ołówkowej spódnicy i szpilkach z ozdobną kokardą na czubkach, Harry nawet nie zwrócił na nią uwagi - tuż za nią szła dumna brunetka, wysoko unosząc głowę i czarując wszystkich wokół jednym, powłóczystym spojrzeniem.

Harry od razu wiedział, że tego wieczora znajdzie zajęcie na parę nocnych godzin, które normalnie spędziłby w samotności.

Stacy zamówiła ulubiony drink i ciężko wzdychając, opowiedziała barmanowi o ostatnim procesie, w którym brała udział, dodając o wzmiankę o samotności. Joe, przyzwyczajony do wynurzeń klientów, tylko kiwał głową, nie przerywając polerowania kieliszków.

- Chciałabym się zakochać - wzdycha Stacy, obracając w dłoniach szklankę z drinkiem.

- Czy chciałabyś się zakochać? - pyta Harry, gdy brunetka, która zwróciła jego uwagę przy wejściu w końcu usiadła przy kontuarze. - Nie mówię, że we mnie. W ogóle.

- Nie twoja liga, koleś - warczy barczysty facet, zjawiając się nie wiadomo skąd za rozchichotaną brunetką. Harry przełyka ślinę, by po chwili odzyskać rezon i wzrusza ramionami, po czym zmywa się jak niepyszny i wraca do swojego boksu, by znów obserwować bywalców klubu.

Tymczasem Stacy wykłada kilka funtów na ladę, uśmiecha do Joe’ego i ześlizguje się ze stołka barowego, po czym nieco chwiejnym krokiem kieruje w stronę toalet. Staje naprzeciw lustra, patrzy na swoje odbicie i wybucha głośnym śmiechem, gdy zauważa rozmazaną szminkę i tusz do rzęs. Poprawia makijaż, wygładza brzeg bluzki i wychodzi z zamiarem powrotu do domu.

Harry siedzi ze skwaszoną miną i dalej obserwuje wchodzących ludzi, zastanawiając się, dlaczego jego dzisiejszy piorun był tak cholernie trefny. Wtedy zauważa wychodzącą Stacy, idącą boso, z butami w prawej dłoni i torebką w lewej.

I wtedy uderza kolejny piorun, Harry zrywa się z miejsca i wybiega za dziewczyną, jednak ona zdaje się rozpłynąć w powietrzu. Harry rozgląda się wokół, idzie kawałek ulicą i w końcu słyszy cichy szloch z ławki znajdującej się po drugiej stronie ulicy.

Bez zastanowienia przechodzi na drugą stronę, siada obok dziewczyny i wyciąga w jej stronę chusteczkę.

- Wiesz, mam pytanie. Czy chciałabyś się zakochać?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro