Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

only one who knows

Kiedy wpadasz w rutynę, coś się w środku niszczy. Nie chodzi mi tutaj o faktyczny uszczerbek na zdrowiu - przynajmniej w sensie organizmu i działania poszczególnych organów. Bardziej o uszczerbek na marzeniach i ambicjach, gdy w końcu zdajesz sobie sprawę z tego, że to, czego byś chciał, nigdy nie stanie się prawdą.

A jeśli jakimś pokręconym sposobem marzenie się ziści, nie będziesz umiał sobie z tym poradzić; surrealizm tej sytuacji obejmie kontrolę nad twoim życiem. Zaczniesz się zastanawiać, jak długo to będzie trwać, dlaczego to w ogóle się stało, jakim cudem wyrwałeś się z jarzma rytyny, aż w końcu przyjmiesz to do wiadomości i...

Twoje marzenie stanie się dla ciebie rutyną.

- Dlaczego wciąż mnie pytasz, dlaczego tutaj jestem?

- Bo w to nie wierzę.

- Ale zobacz - Chłopak wyciągnął przed siebie dłoń i zaczął zaciskać ją w pięść i rozluźniać uścisk, raz po razie. - Jestem. To nie duch. Ani sen, we śnie masz więcej palców, no nie?

- Och, pewnie.

Mówi się, że rutyna to podstępna bestia, która zniszczy wszystko, co stanie jej na drodze. A gdy dobierze się z wątpliwością, kompleksem i niepokojem, zmienia się w monstrum.

- Mam dosyć tego, że wciąż węszysz wszędzie jakieś podstępy! Jestem z tobą dla ciebie, nie dla żartu, nie z litości, dla ciebie! Nienawidzę widoku, twojego wymuszonego uśmiechu, chociaż w oczach masz łzy, nienawidzę słuchać twojego łamiącego się głosu, bo to trafia do mnie podwójnie, wiesz? Nienawidzę tego, że za wszelką cenę chcesz się zmienić, dopasować do mnie, a ja nie jestem tego wart, nikt nie jest! Powinnaś być sobą, nie ważne co by się działo i...

Słucha, mruży oczy, zastanawiasz się, czy to wszystko było aż tak oczywiste; czy faktycznie dała jakiś znak coraz słabszej kondycji psychicznej; czy faktycznie nie umiała zachować się tak, jak przystało - zwyczajnie i wesoło. Kręci głową, wzrusza ramionami, zaprzecza, macha ręką - przecież to nic takiego.

Wtedy on ciężko wzdycha, opada na kanapę, chowa twarz w dłoniach i milknie, by w końcu wypuścić ze świstem powietrze i spojrzeć ci prosto w oczy.

- Jesteś piękna dla mnie. Jesteś mądra, jesteś wyjątkowa, nie ma takiej drugiej osoby jak ty. Lubisz słodką herbatę, nienawidzisz zapachu papryki, ale możesz ją zjeść i właśnie dzięki temu jesteś moja. Nie jesteś ich, kimś z gazety albo z kina, jesteś moja, nieidealna, nieperfekcyjna, ale moja. Nigdy więcej nie próbuj ukrywać przede mną łez, i tak, powiedziałem że ich nienawidzę, ale tylko wtedy, gdy je przede mną ukrywasz. Nie chcę, żebyś była sama i samotna. Proszę - Harry ujmuje twarz w dłonie i patrzy z bladym uśmiechem na oczy, nos, usta, dołeczek w lewym policzku. - Pozwól, żeby to wszystko było dla ciebie prawdziwe.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro