is there somebody who can watch you
Związek z drugą osobą powinien opierać się na wzajemnym zaufaniu; na tym, że obie strony się zaangażują i będą się wspierać, bez względu na okoliczności.
Związek z drugą osobą nie powinien być platoniczny, stworzony z niczego i na niczym się opierającym; bezpodstawna i pusta relacja, która nic nie wniesie.
Oddawanie całego siebie drugiej osobie może wydawać się zbyt dużym poświęceniem, zwłaszcza wtedy, gdy nie jesteśmy pewni, czy ów obdarowany będzie chciał przyjąć nasz prezent.
Czasami jest tak, że wszystko się wali, na łeb, na szyję; gubimy się w odczuciach, kłócimy bez powodu o najmniejszą bzdurę, usiłując sobie wszystko wyjaśnić czy usprawiedliwić, chociaż to do niczego nie prowadzi.
- Bardzo bym chciała, żebyś wrócił.
Jak można definiować relację z drugim człowiekiem, nie mając żadnych doświadczeń z poprzednich tego typu, nazwijmy je umownie, zdarzeń?
Czy można oprzeć swoje wrażenie na tylko jednym związku? Czy to, że czasami nie wiemy, co zrobić, zdradzamy się, nie potwierdza tego, że mimo iż jesteśmy zwierzętami stadnymi, to nie umiemy żyć w grupach?
- A ja chciałbym, żebyś to ty wróciła. Proszę.
Czy zrywając z kimś kontakt, jesteśmy w stanie go całkowicie usunąć z pamięci tak, żeby nic nie pamiętać? Żeby idiotyczna piosenka w radiu nam o tym nie przypominała, żebyśmy nie wpadali w szał, gdy ktoś powie zakazane imię, gdy będziemy w emocjonalnym dołku i nasza podświadomość postanowi nam dokopać - czy aby na pewno pozbyliśmy się tamtej osoby z życia tak, jak byśmy tego chcieli?
- Nie wiem, czy umiem, wiesz?
Dotyk na policzku. Zwyczajny uśmiech. Ton głosu. Bałagan na głowie zaraz po przebudzeniu się z drzemki. Niedomyty kubek w zlewie. Zwisające niedbale spodnie. Samotna skarpetka w pralce. Pusta puszka po ciastkach. Ulubiony brelok. Zabrudzone trampki, rzucone w kąt szafki. Porozrzucane na półce książki.
- Nie możesz być sama. Nie dzisiaj.
Żarty, których nikt nie rozumie. Obsesja na punkcie seriali. Dziwna zdolność do balansowania łyżeczki na czubku nosa. Strzelanie palcami. Pstrykanie w chwilach szczególnego zdenerwowania. Pedantyzm. Brak słuchu muzycznego. Idiotyczna miłość do rozmiękłych biszkoptów. Picie zimnej i nieosłodzonej herbaty.
- Spójrz na mnie, słońce.
Oboje dramatyzujemy, prawda?
- Nie dam rady.
Jesteśmy żałośni, na litość boską.
- Spójrz.
Skończmy z tym, co?
- Ale...
Pamiętasz ten stary tekst? Nie czuję ust, mogę spróbować twoich?
Happy Valentine's Day.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro