Rozdział 60 Część 1
Przez jakiś czas Baekhyun był w szale pełnej zaprzeczenia. W pewnym sensie, być może od dwóch miesięcy, a może od chwili, gdy opuścił dom, był w gównianej rozterce. Kiedy Baekhyun obudził się pewnego ranka i rutynowo zjadł jego nijakie płatki, rozejrzał się dookoła i uświadomił sobie raz jeszcze, jak czuje się całkowicie samotny i pusty w środku.
Nugget był przez większość swoich dni towarzystwem Baekhyuna, ale nawet czepliwe i grube szczenię nie mógłby naprawić pustki, którą odczuwał Baekhyun. Zastąpienie Luhana w firmie towarzyskiej miało swoje zalety. Godziny zależały od tego, kiedy Baekhyun chciał pracować, a jeśli był dobry w służbie. Baekhyun czasami otrzymywał prezenty od swoich kochanków.
Jednak spędzanie kilku godzin w nocy będąc towarzyszem.
Wpadnięcie na Chanyeola było całkowicie przypadkowe. Przebiegnięcie przez parking w celu uniknięcia dotknięcia było całkowicie przesadne, ale poczucie strachu, które miał, było nierozsądnie przytłaczające. W tamtym czasie Baekhyun nie wiedział dlaczego, ale kiedy minęło kilka dni od czasu, gdy zaczął uciekać przed byłym chłopakiem, Baekhyun zdał sobie sprawę, że uciekał od swoich uczuć.
Może myślał, że wszystkie uczucia, których doznał, zniknęły po tym, jak się odizolował na jakiś czas, ponieważ na pewno tak się czuł. Chanyeol czasami pojawiał się w umyśle, ale brak tych uczuć niekiedy doprowadzały go do przekonania, że idzie dalej. Jednak nagłe wejście na imprezę otwierającą było jak zimne wiadro wody rozpryskujące się na jego słodkim śnie, budząc go z fałszywego poczucia potwierdzenia.
Ucieczka i ukrycie najwyraźniej nie zrobiły wiele dla jego serca. Sam widok Chanyeola udowodnił to. Po tym, jak pogrążony w myślach przez kilka dni, odtwarzając wszystko, co powiedział mu gigant, Baekhyun doszedł do wniosku, że powodem, dla którego nie mógł się ruszyć, był kontrakt.
Mógłby uciec, ile tylko zechce, pomyślał, ale zawsze będzie miał papiery działające jak ostatni sznur łączący go z Chanyeolem i tym, czym kiedykolwiek byli. Pytanie, które Chanyeol zadał mu tamtej nocy, dzwoniło w głowie Baekhyuna przez wiele dni, aż pewnego dnia musiał stawić temu czoła.
Dlaczego wcześniej nie anulował umowy? Być może powodem było to, że nigdy nie przyszło mu to do głowy, ale ta wymówka była zbyt daleko. To nie tak, jakby nigdy nie myślał o kontrakcie. Papiery były wszystkim, o czym mógł pomyśleć po wieczorze, gdy odkrył prawdę. Ale nawet wtedy nigdy nie dotknął akcji, która doprowadziła do unieważnienia.
Przy wszystkich logicznych sposobach być może był to klucz do dalszego działania. To był jedyny moment, którego Baekhyun jeszcze nie złamał, ale być może najważniejszym z nich było wyrwanie się z nich wszystkich.
****
Baekhyun zazwyczaj nie lubił się ubierać. Praca towarzyska tego wymagała, ale okupacja ta przynosiła zyski. Wejście do domu rodziny, by legalnie rozpaść się, było kolejną okazją, ale Baekhyun nie czuł się tak, jakby to było właściwe, aby pojawić się na progach swojej rodziny w graficznej koszulce i szortach.
Mając na sobie najlepszy sweter, który posiadał, łącząc go z subtelnym kolorem pod spodem i dżinsami, które pasują jak ulał, Baekhyun pojawił się na frontowych schodach budynku, który kiedyś był przeznaczony do tego, aby stać się jego właścicielem.
Spacerując z podporą, która oznaczała, że miał interes, Baekhyun wkroczył do dużego budynku, kiwając głową do odźwiernych, którzy powitali syna szefa z szacunkiem i zdziwieniem, gdy otworzyli podwójne szklane drzwi. Piskliwe dźwięki, które jego odwrotne buty ułożyły na podłodze, stanowiły kompletny kontrast z dźwiękiem obcasów i formalnych butów klekoczących wokół niego.
Ruszając prosto do recepcji, Baekhyun nie tracił czasu, aby się tam dostać. Upewnił się, że uśmiechał się do starszych ludzi wokół niego, którzy poświęcili czas na przywitanie się z nim po raz pierwszy, gdy mijał ich. Nie trzeba było długo czekać na recepcję, ani nie zajęło mu długo, aby dowiedzieć się, gdzie jest Kim Minseok.
****
- Puk puk!
Zatrzymując się przy pracy, prawnik spojrzał znad kartoteki papierów i natychmiast zobaczył twarz Baekhyuna przyciśniętą do szyby jego biura. Przez chwilę był podniecony na ten widok i natychmiast wstał z krzesła. Pół roku minęło bez słowa o dziecku poza biurem, więc zobaczenie Baekhyuna niespodziewanie było zaskakującym widokiem.
- Wejdź, Baek. - Zawołał Minseok, doskonale wiedząc, że nie musiał nawet odpowiadać i dawać pozwolenia. Drzwi zawsze były otwarte dla wszystkich, ale Baekhyun miał zwyczaj pytać o jakiś nieznany cel. Obserwował uważnie, jak Baekhyun wydął wargi, gdy rozejrzał się po biurze w podejrzliwy sposób, mimo że starał się sprawić, by wyglądało to inaczej, chodząc z silną podpórką.
- Podoba mi się to, co zrobiłeś w biurze. - Zauważył Baekhyun, gdy w końcu zatrzymał swoje wędrujące oczy i skupił swoją uwagę na prawniku przed sobą. - Musi być miło pracować wyłącznie dla rodziny, prawda?
- Ma dla mnie korzyści. - Minseok wzruszył ramionami, gdy usiadł w chwili, gdy Baekhyun zatrzymał się tuż przed biurkiem.
- Ach. - Westchnął Baekhyun, uśmiechając się w sposób, który Minseok uważał za nieco psotny. - Przypuszczam, że wypłata jest miła. Mahoń stołu, prawda? Tak myślałem. To miły wybór, Minseok. Pasuje do twoich nowo pomalowanych ścian.
Przewracając oczami na bezmyślną pogawędkę Baekhyuna, Minseok oparł się o krzesło i splótł palce. - Tak, zmieniłem moje biuro od czasu, kiedy ostatnio tu byłeś.
- Co było jakieś rok temu. - Baekhyun uśmiechnął się.
- Kiedy podpisałeś te papiery? - Spytał Minseok, sarkastycznie przekrzywiając głowę. - W takim razie tak. Byłeś tutaj rok temu.
- Dokładnie. - Powiedział Baekhyun, lekko marszcząc nos. Po odłożeniu siedzenia bliżej biurka usiadł, skrzyżował nogi i odchylił się do tyłu. - Myślę, że mieliśmy nieporozumienie rok temu.
Podnosząc brew, Minseok nucił. - Na czym?
Baekhyun ze stoickim uśmiechem na chwilę wstrzymał oddech, pochylił się i przechylił głowę w prawo. - Mogłem przypadkowo podpisać moją rękę w małżeństwie? - Próbował.
Nie mogąc się powstrzymać, prawnik za biurkiem parsknął, przewracając oczami. - Oczywiście, że tak. - Powiedział lekko.
- Albo. - Powiedział Baekhyun, podnosząc palec. - Mogłem być lekko zmanipulowany przez moich rodziców i moje emocje w tym czasie, aby naprawdę zdać sobie sprawę z tego, na co się podpisuję.
Minseok obdarzył Baekhyuna poważnym spojrzeniem, zanim westchnął i poprawił swoją postawę. - O co chodzi, Baekhyun? Bierzesz mój lunch.
- Zabiorę więcej, jeśli się nie zamkniesz i mi pomożesz. - Zaśmiał się Baekhyun, wyraźnie sugerując, że rzeczywiście grozi mężczyźnie przed nim. Po tym jak Minseok stracił swój sarkastyczny talent, uśmiech Baekhyuna stał się szerszy, gdy zyskał kontrolę nad sytuacją. - Chciałbym teraz, żebyś odzyskał papiery i, może, rozdzielił je na strzępy.
- Baekhyun. - Powiedział surowo Minseok.
Kednak Baekhyun nie dopuścił by mężczyzna przerwał swój punkt widzenia. - Zrobiłem trochę myślenia i doszedłem do wniosku, że nie jest prawdopodobne, aby taki kontrakt nie miał miejsce. - Zaczął, utrzymując stały kontakt wzrokowy. - Ponieważ jeśli w pewnym momencie nie chciałem poślubić pana Parka, umowa nie obowiązywałaby, gdyby obie strony nie chciały zapłacić konsekwencji za naruszenie moich praw człowieka.
- Baekhyun, zanim podpisałeś umowę, wiedziałeś, w jaki sposób masz zamiar. - Argumentował Minseok, wyglądając na lekko sfrustrowanego, gdy próbował podnieść postawę Baekhyuna. - Wyjaśniłem ci wszystko poza biurem i kiedy siedzieliśmy w sali konferencyjnej, żeby omówić szczegóły.
Tracąc części do swojego uśmiechu, Baekhyun powoli oparł się o krzesło. - Cóż, cóż więc mogę powiedzieć poza tym, że wtedy byłem zarezerwowany na to, co chcieli moi rodzice?
- Wiem, że byłeś, ale to nie takie proste. - Powiedział Minseok twardym tonem. - Możesz myśleć, że to łatwe, ale Baekhyun, nie byłeś tu wystarczająco długo, by wiedzieć, co się dzieje, gdy chodzi o to, co robi firma.
- To nie ma nic wspólnego z firmą. - Warknął Baekhyun, powoli tracąc rezerwę. - Ma to związek ze mną i faktem, że jestem legalnie zaręczony z kimś, kogo nie chcę poślubić...
- Ale wiedziałeś o tym! - Minseok powtórzył głośniej. "
- Wiedziałeś, że zamierzasz poślubić kogoś, kogo nie wybrałeś, więc nie rozumiem, dlaczego teraz go wychowujesz.
Blokując szczękę, Baekhyun rozprostował nogi i wstał. - Wtedy miałem głupią fantazję, jak to jest poślubić kogoś, kogo nie znałem. Na szczęście teraz zdaję sobie sprawę, że jest inaczej. Małżeństwo ma być intymnym zobowiązaniem dwóch osób, które się znają, a nie negocjacji biznesowych z małymi nadziejami i marzeniami na boku.
Pochylając ramiona Minseok westchnął. - Baekhyun, umowa jest bardziej skomplikowana niż myślisz.
- Jesteś prawnikiem. - Powiedział Baekhyun, uspokajając głos. - Zrób coś z tym. Nie obchodzi mnie, co musisz zrobić, ale po prostu anuluj zaręczyny. To jest wszystko czego chcę...
Minseok wstał z biurka i pochylił się nad telefonem. Baekhyun patrzył, jak prosi, by jego sekretarz przyniósł akta sprawy, które wywnioskował, zawierające te same papiery, które miał na myśli. Po zakończeniu rozmowy Minseok podniósł palec z telefonu i położył obie dłonie na biurku, patrząc w górę na Baekhyuna.
- Rodzina Parków stworzyła sieć bezpieczeństwa dla ich partii, kiedy kontrakt był spisywany. - Poinformował Minseok, przerzedzając usta w poważny sposób. - Zasadniczo, jeśli umowa zostanie naruszona w naszym imieniu w każdych okolicznościach, nadal otrzymają częściową część firmy. To niewiele, ale wciąż jest znaczące.
Baekhyun stał nieruchomo przez chwilę, przeglądając nowe informacje w swojej głowie, zanim opadł na twarz uśmiech. Marszcząc głęboko oczy, intensywnie wpatrywał się w prawnika stojącego przed nim. Odwraca je na dźwięk sekretnej sekretarki Minseoka, która szybko wchodzi do pokoju, by dostarczyć teczkę i wyjść.
Kiedy mężczyzna za biurkiem wyciągnął papiery, które trzymały razem spinacze i zszywki, Baekhyun wydał z siebie cichy pomruk, przeczesując włosy i próbując chodzić tam iz powrotem, jakby chciał uspokoić powstające myśli. które zaczynały w nim płonąć.
- Więc, naprawdę, niezależnie od tego, czy go poślubię, czy nie, drań nadal będzie z tego czerpał korzyści... - Wymamrotał Baekhyun.
- Tak, ale to miało nam wszystkim pomóc, gdybyście dwoje dostali...
- Minseok. - Nagle przerwał Baekhyun - Ta sprawa anulowania jest zbyt skomplikowana.
- Tak, tak właśnie jest. - Zgodził się Minseok, mając nadzieję, że to był punkt zwrotny, w którym Baekhyun zmienił zdanie. - Jeśli spojrzymy na wszystkie karty na stole, myślę, że byłoby najlepiej w interesie firmy, gdybyś...
- Musi istnieć jakeś wyjście, prawda? - Zapytał Baekhyun, pełen nadziei i przechylając głowę. Zanim Minseok zdążył odpowiedzieć, Baekhyun kręcił się na pięcie i krążył po biurze.
- Wszystko ma wyjście! Nawet wszechświat ma luki, które lubię nazywać czarnymi dziurami. Nikt nie wie, co się w nich dzieje, ale teoria ma prowadzić do innego wymiaru.
- Baekhyun.
- Znajdź czarną dziurę w mojej umowie. - Powiedział Baekhyun ostrym tonem. - Znajdź moją czwartą luke, ucieczkę od tej małej transakcji. Wolałbym, żebyś znalazł coś, co utrzyma firmę w nienaruszonym stanie, bez konieczności przekazywania jej kontroli nad parkami.
- Nie mogę!
Baekhyun zmarszczył brwi. - Ale ty jesteś prawnikiem!
- Jestem prawnikiem, a nie magikiem. - Powiedział Minseok, sfrustrowany brakiem kompetencji Baekhyuna w zrozumieniu sytuacji. - Przeszukiwałem papiery niezliczoną ilość razy, a część umowy, w której coś otrzymają, jest martwa. Nie zmienia to. Unieważnienie aspektu małżeństwa jest w porządku. Możemy to zrobić. Jednak nic nie mogę zrobić dla firmy. Został ustawiony tylko jako sieć bezpieczeństwa, tak jak powiedziałem.
Gdy jego prawa były zamknięte, a opcje ograniczone, Baekhyun przygryzł wargi. - Naprawdę nic nie mogę zrobić, żeby się wyrwać bez ranienia interesów mojej rodziny, prawda?
Gdy już miał potrząsnąć głową, Minseok zatrzymał się, gdy przyszła mu do głowy pewna myśl. Wydawało się, że jest to możliwa odpowiedź na ich problem, ale całkowicie przekazała całą władzę drugiej stronie - jeśli nie była to już całkowicie ich własna.
Szybko przejrzał papiery i wyskoczył z pamięci, a potem przeskoczył do sekcji opisującej sieć bezpieczeństwa, która została umieszczona rok temu. - Czekaj.
Baekhyun przerwał, a jego oczy się rozjaśniły. - Słyszałem coś - Powiedział szybko - I brzmiało to jak nadzieja.
Minseok pochylił się przez chwilę, mrużąc oczy, a potem spojrzał tam iz powrotem na papier i na pełną nadziei twarz Baekhyuna. - Mam pomysł, ale nie wiem, czy ci się to podoba. To zależy od tego, jak osobiście znasz Pana Parka i jak bardzo jesteś gotów...
- Padnę na kolana i polizę czyjś tyłek.
- Nie chcę tego słuchać! - Minseok przerwał, machając ręką przed sobą. - Wiem, że jesteś gotów zrobić wszystko, ale to wymaga rozmawiania z niektórymi ludźmi.
Baekhyun nie odpowiedział natychmiast. Pomyślał o tym, kiwając głową z boku na bok, organizując swoje myśli. Jego wzrok wędrował po suficie, zanim w końcu odwrócił uwagę prawnika.
- Mogę rozmawiać z ludźmi. - odpowiedział w końcu. "Jestem z tym dobry. Czy powinienem się ubrać? Tradycyjny czarno-biały smoking jest seksowny, prawda? Czy powinienem wyglądać tak, jakbym dostał to, czego chcę, czy to na nogach, czy na kolanach, czy też powinienem nosić białą, wyglądać jak biedna, bezradna dusza?
- Baek. - Powiedział Minseok poważnym głosem. - Jak myślisz, z kim będziesz musiał porozmawiać?
Baekhyun wzruszył beztrosko ramionami. - Prawnik z parku. - Odpowiedział po prostu. - W zależności od tego, jak ten człowiek wygląda, zdecyduję wtedy o tym, jaki urok muszę włączyć, aby uzyskać pewną swobodę w umowie...
Potrząsając głową, Minseok dał znak, by Baekhyun przestał mówić. - Baekhyun, nie rozmawiasz z prawnikiem z rodziny Park.
Zdezorientowany Baekhyun zbliżył się do miejsca, w którym stał Minseok, powoli krzyżując ramiona. - Więc z kim?
Wzdychając Minseok odłożył papiery i stwierdził, że ma już dość stania. Przyciągając swoje miejsce do siebie, usiadł z powrotem, nie przejmując się tym, że Baekhyun praktycznie podniósł go i biurko. - Musisz porozmawiać z Park Chanyeolem. Gdybyśmy tylko mówili o aspekcie małżeństwa, to niekoniecznie musielibyśmy być nim, ale skoro teraz szukamy sposobu na oddzielenie firmy od tej sieci bezpieczeństwa, musisz bezpośrednio z nim porozmawiać, ponieważ on jest dyrektorem generalnym korporacji Park.
Na sekundę Baekhyun został zamrożony. Potem wydął wargi i cała jego twarz opadła z wyrazu. - Dlaczego moi rodzice nie mogą sobie z tym poradzić! - Burknął, odsuwając fotel i rzucając się na niego. - Nie jestem nawet dyrektorem generalnym ani nic w tej firmie. Jestem po prostu dzieckiem, które to dziedziczy. Nie mam żadnej jego części. Moi rodzice powinni sobie z tym poradzić...
- Bardzo wątpię, że wzmocni to naszą sprawę. - Powiedział Minseok. - To jest między nim a tobą.
- To między firmami...
- Jest między nim a tobą. - Powtórzył Minseok. - Bardzo niewiele osób wie, gdzie byłeś przez cały czas, ale jestem jednym z nich, więc cokolwiek to będzie między wami, to między wami. Masz dwadzieścia dwa lata i on też. Jeśli chcesz przerwać zaręczyny, teraz, gdy jest to bardziej osobiste, powinno to zostać omówione między wami osobiście na poziomie osobistym. Jednak jeśli chodzi o firmę, trzeba z nim o tym porozmawiać w sposób cywilny.
Baekhyun zmarszczył głęboko brwi, gdy przygarbił się. - Nie chcę go widzieć...
- Jeśli chcesz anulować...
- Mogę anulować bez spotkania z nim. - Powiedział Baekhyun.
- Nie możesz anulować, nie szkodząc interesom tej firmy. - Wyjaśnił Minseok. - Odłóż na bok swoją dziecinną stronę i po prostu rób to dla dobra rodziny.
- Ale on jest taki frustrujący!
- To nie jest wystarczający powód...
- On tego nie zmieni. - Jęknął Baekhyun, odrzucając głowę. - On zatrzyma to, co może uzyskać z tego...
- Nie próbowałeś. - Uzasadniał Minseok. - Skąd wiesz? Może będzie miły.
- Park Chanyeol nie wie, co to znaczy być miłym... - Mruknął mały mężczyzna. - On jest osłem.
- Cóż, jeśli mieszkasz z nim przez ponad pół roku, to zakładam, że nie jest tak źle, jak próbujesz go przekonać.
- To cud, że mogę chodzić z ilością seksu, którą ten dupek kazał mi z nim zrobić. - Wypuścił Baekhyun, postawa wyprostowana, nagle podniecająca. - Och, życie w tym więzieniu było okropne, Minseok. Nie rozumiesz. Nawet nie pozwolił mi otworzyć okna mojej sypialni. W pewnym momencie groził, że wrzuci na nie kraty. Czasami mówił mi, że chce, żebym pływał w oceanie w ciemności, więc jeśli się utopię, nikt nie będzie w pobliżu, żeby zobaczyć, jak to się dzieje.
Przewracając oczami Minseok pokręcił głową. - Przestań z niedorzecznymi oskarżeniami, Baekhyun. - Zbeształ się. Zanim Baekhyun mógł odpierać, Minseok przerwał mu machnięciem ręki. - Jeśli chcesz wyjść z tego kontraktu, pomogę ci legalnie, ale musisz wykonać swoją część. Porozmawiaj z nim.
Kopiąc nogi, Baekhyun wycofał się z powrotem. -Nie chcę z nim rozmawiać.
- W takim razie nie mogę wiele zrobić dla firmy. - Wzruszył ramionami Minseok. - Mam nadzieję, że jesteś gotów wziąć na siebie winę za zranienie kontroli nad rodziną i własność tego zakładu z powodu faktu, że odmawiasz obywatelstwa z potencjalnym byłym narzeczonym i po prostu prosząc go o zmianę warunków...
- Przestań próbować czuć się winowajcą!
-Nie...
-Tak, jesteś, ty kutasie! - Powiedział Baekhyun, nagle wyskakując ze swojego miejsca. - Próbujesz sprawić, żebym się źle poczuł, chociaż wciąż mówię ci, że nie chcę go widzieć!
- Czy naprawdę trudno ci z nim porozmawiać?
Gorączkowo poruszając rękoma, nim opuścił je obok siebie, Baekhyun skinął głową. - Tak! Równie dobrze możesz trzymać otwarte okno, jeśli zdecyduję, że już go nie znoszę!
Minseok posłał Baekhyunowi zdezorientowane spojrzenie. - Sprawiasz, że dźwięk przypomina bardziej gorzki rozwód niż zwykłe unieważnienie.
- Rozstajemy się z tym człowiekiem emocjonalnie i prawnie. - Powiedział Baekhyun spokojniejszym głosem.
Odkładając papiery z powrotem do folderu, Xiumin powiedział: - A co, jeśli on jest twoją bratnią duszą? Nie możesz duchowo rozstać się z bratnią duszą.
Do tego oświadczenia Baekhyun nic nie odpowiedział. Uznając jego milczenie za znak współpracy i zwycięstwa Minseok uśmiechnął się i wyciągnął teczkę do Baekhyuna, który nie spieszył się, zabierając go pod opiekę. - Jeśli chcesz się z nim rozwieść na wszystkich poziomach, idź z nim porozmawiać. Zacznę od papierkowej roboty, a kiedy skończę, przekażę ci ją. Twoim zadaniem jest spotkać się z panem Parkiem i nakłonić go do podpisania dokumentów unieważniających i zmiany pierwotnej umowy, tak aby firma nie musiała cierpieć dużych lub małych od tej decyzji.
Rysując teczkę przy piersi, Baekhyun zmarszczył brwi i przerzedził wargi. - A jeśli on tego nie zmieni? - Zapytał cicho.
Minseok nie odpowiedział natychmiast. - W takim razie będziemy musieli uporać się z warunkami. - Potem uśmiechnął się lekko. - Byłoby miło, gdyby to zmienił, ale naszym głównym priorytetem tutaj jest unieważnienie, więc po prostu każ mu podpisać umowę, kiedy skończę z odpowiednią dokumentacją, w porządku?
Poruszywszy się z tym, co musiał zrobić, Baekhyun skinął głową. - W porządku. - Odwrócił głowę do drzwi. - Cóż, powinienem iść do domu. Mam spotkanie.
- Spotkanie?
- Mam pracę. - Odpowiedział Baekhyun, usta wykrzywiły się w uśmiechu.
Wiedząc, że lepiej nie pytać, Minseok tylko powoli pokiwał głową. - Cóż, niczego nie złap. - Zauważył lekko.
Łapiąc dryf adwokata, Baekhyun roześmiał się, przechylając głowę. - To interesująca linia pracy, ale nie jestem prostytutką, jeśli o tym myślisz.
- Nie myślałem o niczym.
- I nie myślałem o tym, jak bardzo nie chcę tego robić. - Baekhyun uśmiechnął się. Schował plik pod pachą i spojrzał na Minseoka. - Chop Chop, prawnik. Wyjeżdżam teraz. Muszę się zatrzymać w sklepie i kupić trochę jedzenia w drodze do domu.
- Czy chcesz, żebym zadzwonił do kierowcy firmy?
Potrząsając głową, Baekhyun opuścił fotel i ruszył w kierunku drzwi. - Jadę metrem, więc nie martw się o to. Porzucę tę teczkę z sekretarką na zewnątrz. - Oznajmił, chwytając za klamkę. - Oczekuję od ciebie telefonu za kilka dni!
- Nie mam twojego numeru!
W trakcie zamykania drzwi Baekhyun zatrzymał się. Nie myślał o tym aspekcie. Spoglądając w przeszłość, zastanawiał się przez kilka sekund, po czym wrócił do biurka Minseoka i wyciągnął prawą rękę.
Adwokat nie wiedział, co się dzieje, zwłaszcza gdy Baekhyun obszedł się i zaczął wkładać ręce w miejsca, w których nie należały. Wściekły, Minseok próbował uciec i zapytał, co u diabła robi mężczyzna.
Jak się okazało, wszyscy Baekhyun chcieli mieć telefon od prawnika. Zapytany, dlaczego go potrzebuje, Baekhyun wyjaśnił po prostu, jak go nie ma, a on będzie go potrzebował do wykonywania rozmów biznesowych.
Tylko Baekhyun wiedział, że to kłamstwo. Suho dał mu telefon, kiedy powiedział, że go potrzebuje, ale ten był zarezerwowany dla biznesu, a Baekhyun nie miał ochoty, by jego osobiste życie migało na ekranie urządzenia, które reprezentowało coś zupełnie od niego oderwanego.
Ale Minseok tego nie wiedział i nie mógł znaleźć się w sytuacji, w której mógłby odmówić synowi swojego szefa. Nie było tak, jakby Baekhyun nadużywał swojej władzy jako przyszłego prezesa firmy, aby odebrać telefon, ponieważ Minseok wiedział, że ich związek był czymś więcej niż tylko technicznym szefem i prawnikiem.
Nie przejmując się kłótniami z młodym mężczyzną, Minseok poddał się swojemu urządzeniu. Potem, po tym, jak Baekhyun opuścił swoje biuro, prawnik musiał powiedzieć swojemu sekretarzowi, aby zadzwonił do każdego z jego klientów i kazał im skierować wszystkie przyszłe telefony do jego komórki zapasowej.
****
- Puk puk.
Odrywając się od myśli w głowie, Chanyeol podniósł wzrok, nie zawracając sobie głowy ustaleniem nieformalnej pozycji na krześle. Zobaczył, jak głowa Krisa wbita w jego biuro, zanim wspólnik zdecydował się wejść do pokoju i przyciąć go prosto do niego. - To miły dzień, a minęły tygodnie. - Zauważył lekko, wymachując małą kartką papierów w dłoni. - Odrzuć złowieszcze brwi na minutę i uśmiechnij się, dlaczego nie? Oto harmonogram spotkań na najbliższe dwa tygodnie, więc rozjaśnij się, ponieważ masz potencjalnych klientów i partnerów do spełnienia.
Kiedy Kris opuścił papiery krótko na swoim biurku, Chanyeol milczał, patrząc, jak papiery spadają i lądują. Wrócił do swojej głowy i Kris patrzył, jak Chanyeol znowu się zatraca w swoich myślach. Wtykając dłonie w przednie kieszenie, Kris pochylił ramiona i lekko kopnął ciemne biurko swojego szefa.
- Musisz się z tego wyrwać...
- Co on mógł, do cholery, robić tamtej nocy? - Wybuchnął Chanyeol, nie dbając o to, jak niepowiązane jest to pytanie. - Dlaczego on tam był, Kris?
- Nie jestem Baekhyunem, więc nie wiem. - Odpowiedział nonszalancko Kris. - On może robić, co chce.
Bezmyślnie biorąc harmonogram w ręku, Chanyeol przypadkowo niech jego uchwyt zgiąć papier. - Wiem, że może robić, co chce, ale po prostu unika mnie tak, jakbym był tą cholerną plagą! - Warknął. - Nie mogę tego znieść. Znika, zanim będę mógł w ogóle coś naprawić lub wyjaśnić. Rozumiem, że kłamałem, ale on kłamał o tym, kim był i nic z tego by się nie działo, gdyby nie doprowadził mnie do przekonania, że zrozumiał wszystko, co powiedziałem tej nocy.
Kris odwrócił wzrok, ale skinął głową, gdy na wpół słuchał przekleństw Chanyeola. - Daj mu czas.
- Minęły już prawie trzy miesiące. - Powiedział zirytowany Chanyeol. - Jak długo muszę czekać, aż wyjdzie z ukrycia!? Już nawet nie wracam do domu, ponieważ bycie tutaj daje mi większą szansę wpadnięcia na niego.
- Raz wpadłeś na niego, zrobisz to ponownie.
Nagle na twarzy Chanyeola pojawił się mroczny wyraz. - Dobrze. Może następnym razem zobaczę go z tym samym facetem, z którym był na otwarciu...
Wzdychając, Kris doszedł do wniosku, że minie trochę czasu, zanim Chanyeol rzeczywiście dał mu szansę na odejście, nie kończąc rantu. -Jeśli chce mieć chłopaka, może...
- Nie, nie może. - Odrzucił stanowczo Chanyeol. - On nie może mieć chłopaka, bo co wtedy by nam to zrobiło?
Rozglądając się, Kris wzruszył ramionami. - Ex?
- Nie zerwaliśmy. - Jęknął gigant za biurkiem. - Unikanie mnie to nie to samo, co formalne zerwanie. Przysięgam, ten facet nigdy wcześniej nie był w odpowiednim związku, co prawdopodobnie tłumaczy, dlaczego uważa, że unikanie mnie równa się zerwaniu.
Kris zauważył, jak sfrustrowany stał się Chanyeol i zdecydował, że pozwolił sobie na wystarczającą rozmowę w ciągu dnia. Proste zadanie polegające na dostarczeniu wydrukowanego harmonogramu spowodowało, że coś przypomina bardziej sesję terapeutyczną. Podnosząc się, Kris poprawił skafander, zanim podszedł do swoich włosów.
- Miłość znajdzie sposób. - Powiedział Kris, nie wierząc w słowa, ale nie miał nic do zaoferowania.
- A jeśli tak nie jest? - Mruknął ponuro Chanyeol. - Co powinienem wtedy zrobić?
- Będziesz musiał iść dalej.
Parskając, Chanyeol potrząsnął z furią głową, odrzucając ten pomysł jako po prostu niemożliwy. - Nie mogę tego zrobić. - Powiedział, zniekształcając własne słowa, gdy przebiegał dłońmi po jego twarzy, ciągnąc go w udręce. - Jak, u licha, mam iść dalej, kiedy mam stosy głupich romansów uporządkowanych w jednej z sypialni? Albo jak nie mogę już wyjść na własną plażę bez potknięcia się o głupią, pieprzoną psią zabawkę?
Zamknąwszy usta na moment, Chanyeol zacisnął zęby, gdy odwrócił wzrok. - Jest szafka pełna kardiganów, Kris, i co mam z nimi zrobić? Nie mogę się w nich zmieścić, bo są dla mnie za małe. W mojej szufladzie na skarpety jest głupia kartka z dziesięcioma przyczynami, dla których powinienem zainstalować słupek w domu. Nie mogę ruszyć z tym całym tym głupim gównem wszędzie...
- Więc pozbądź się tego.
- Nie.
Podnosząc ręce w górę, Kris poddał się. - Potem zacznij od początku. - Sapnął, natychmiast odsuwając się od pokoju, nie chcąc być wciągniętym w kolejną konwersacyjną przejażdżkę rollercoasterem.
Dopiero gdy Kris zamknął za sobą drzwi, jego ostatnia rada wbiła się w głowę Chanyeola i wymamrotał, że jest to jedyna dobra rada, którą jej towarzysz dał w sprawie jego sytuacji z narzeczonym.
****
Czekanie, aż Minseok powiadomi go, że gazety są gotowe, było jak czekanie na ogłoszenie o rozwodzie, z wyjątkiem tego, że Baekhyun nie czuł się chętnym rozwodem. To było trochę mieszane uczucie. W rzeczywistości było to trochę nieaktualne. Być może pod tym wszystkim był błysk gorliwości, by uwolnić się od obowiązku, ale jednocześnie było uczucie żałoby po czasie, który nawet Baekhyun musiał przyznać, był szczęśliwy.
Kiedy pewnego popołudnia oglądał program telewizyjny, a Nugget stał przy jego nogach, obgryzając ucztę, która była zarówno zdrowa, jak i dobra dla oddechu szczeniaka, Baekhyun przeszedł mentalną listę kontrolną. W rzeczywistości zawsze robił listy kontrolne podczas oceny związku, w którym się znajdował. Często powodowało rozczarowanie.
Czy wciąż był zakochany w Chanyeolu? Baekhyun chciał powiedzieć nie, ale odpowiedź brzmiała tak. Życie Nuggeta było codziennym przypomnieniem tej miłości, biorąc pod uwagę, że Chanyeol praktycznie dał mu psa jako prezent. I choć minęły trzy miesiące, Baekhyun nie mógł się pozbyć emocjonalnie, co go denerwowało. We wszystkich innych związkach, w jakich się znajdował, łatwo było iść dalej. Park Chanyeol był jednak innym przypadkiem i Baekhyun był całkowicie zablokowany.
Drugie pytanie, które przychodziło do głowy, zakwestionowało, czy postępuje słusznie. Na to Baekhyun z wahaniem odpowiedział tak. Było trochę wątpliwości, ale w końcu doszedł do wniosku, że związek oparty na kłamstwie i zobowiązaniu nie jest wcale związkiem.
Po trzecie, zadał sobie pytanie, czy Chanyeol naprawdę ponosi winę za wszystko i czy ocenił go zbyt surowo. Upieranie się było straszną cechą, ale Baekhyun zmusił się, by opuścić tę stronę, aby mógł przyznać, że być może Chanyeol nie był jedynym błędem.
W rzeczywistości, kłamał gigantowi o tym, kim był - technicznie. Nigdy nie wyjaśniono w pełni jego tożsamości i jego pochodzenia jako kłamstwa. A może przesadził i oskarżył Chanyeola o rzeczy, które nie były prawdą, ale Baekhyun nie tak szybko to przyznał. Obawiano się, że ktoś go zamieszka, a on przyznał, że być może myśl o Chanyeolu, który go używał, przeraził go tak bardzo, że wszystko, co chciał zrobić, to ucieczka i zapobieżenie temu.
W noc, w której Chanyeol wyznał wszystko, Baekhyun był zbyt emocjonalny, co było kolejną rzeczą, na którą był gotów się przyznać. Cokolwiek autentycznego, co mógłby powiedzieć Chanyeol, zostało całkowicie zamalowane przez negatywny obraz, który Baekhyun automatycznie oszukał.
Baekhyun starał się pomyśleć o byciu tym, którego niesłusznie nie ma w głowie i przejść do następnego pytania na swojej mentalnej liście kontrolnej, ale odkrył, że im dalej zapisywał się na liście, tym bardziej był zdenerwowany Fakt, że Chanyeol i jego błędy ciągle nadchodziły. W końcu, zanim zaczął się zastanawiać, czy jest szczęśliwy, usta Baekhyuna trzęsły się, gdy pokręcił głową.
Odpowiedź była zdecydowanie nie. Nie był szczęśliwy. Bycie samotnym, odizolowanym od wszystkich, których kiedykolwiek kochał lub troszczył się o niego, nie było dla niego szczęściem. Baekhyun tęsknił za zapachem gotowania Kyungsoo i tym, jak Kai sprzeczał się z kucharzem, gdy tylko musiał bronić się przed głupawym gniewem Kyungsoo. Sehun, który nie robił nic poza przycinaniem trawy co chwilę i sadzeniem kwiatów na podwórku, również był nieobecny. Nugget, który był niezdolny do mówienia, mógł nie być w stanie biegać po wielkim parkingu, w przeciwieństwie do mieszkania, w którym był praktycznie ograniczony.
Baekhyun ominął leżenie w łóżku i krzyknął, aby zamknąć okno w upalny dzień, gdy klimatyzator był uruchomiony. Brakowało mu też starej pracy. Nie dlatego, że nie lubił być eskortą, ale wymagało to wiele pracy tylko po to, by sprawić przyjemność ludziom. Jego praca pod domem Chanyeola wymagała pracy, ale było inaczej, ponieważ był otoczony przez przyjaciół i luźny harmonogram pracy.
Na koniec, ze wszystkich rzeczy, których mu brakowało, Baekhyun niesłusznie przyznał, że tęsknił za palantem, choć tak naprawdę nie mógł nazwać Chanyeola palantem, ponieważ wiedział, że olbrzym to nic. Bez względu na to, czy Baekhyun nadal wierzył, że uczucia Chanyeola są całkowicie nieprawdziwe, czuł nostalgię, gdy wszystko wydawało się idealne.
Im więcej Baekhyun zwlekał ze wszystkimi rzeczami, których mu brakowało i jak nieszczęśliwy był, tym bardziej chciał wracać. Potem była jego część, która życzyła sobie innej paraleli, w której wszystko było takie same, poza tym, że nigdy nie było umowy.
Żałował, że nie spotkał Chanyeola, ale bez umowy, która kiedykolwiek istniała. Jeśli cokolwiek, chciał świata, w którym obaj upadliby na miejsce, tak jak gdyby to był naturalny proces.
Pod koniec swojej listy kontrolnej Baekhyun doszedł do wniosku, że nie lubi miejsca, w którym się znajduje. Chciał wrócić do domu, z powrotem do Chanyeola, Kyungsoo, Kaia i Sehuna.
Bycie prostym i głośnym było czymś normalnym, ale po raz pierwszy w dorosłym życiu Baekhyuna cofnął się, by kulić się w swojej skorupie, pozwalając upartej stronie - stronie, która nie chciała wyjść z ukrycia i przeprosić - zdobyć.
Kiedy jednak wyjął telefon z kieszeni, Baekhyun nie mógł powstrzymać się od robienia tego, co zamierzał zrobić. Nawet Nugget, który zatrzymał się, by go obserwować, zastanawiał się, co jego tata robi tak gorączkowo i emocjonalnie, że lekko się trzęsie.
Otwierając pożyczoną komórkę, Baekhyun szybko poszedł napisać nową wiadomość tekstową, wpisując liczby, które zapamiętał na pamięć. Przygryzł wargi, by zmusić się do wycofania, mówiąc sobie, że jeśli ma być upartą małą suką na punkcie bycia odosobnionym draniem, to powinien przynajmniej zdobyć się na odwagę, by wysłać sześciopunktowy tekst.
Kiedy skończył, oczy Baekhyuna szybko przejechały nad słowami, a potem odwróciły wzrok, gdy wysłał wiadomość z napisem - Tęsknię za tobą i przepraszam.
****
Tuż przed wejściem na posiedzenie zarządu Chanyeol zadbał o pozostawienie wszystkich osobistych problemów w drzwiach. Wiedział, że Kris miał rację i że musi skupić się na pracy, jeśli ma być obecny. Baekhyun musiał zostać wypchnięty z umysłu i musiał skupić się na mniej atrakcyjnych wykresach i wykresach przedstawionych mu na końcu bardzo długiego stołu konferencyjnego.
Odkładanie myśli na narzeczonego przebiegło dobrze przez pierwsze dwadzieścia minut spotkania, dopóki telefon komórkowy Chanyeola nie drgnął, co spowodowało, że głośnik się zatrzymał i cała uwaga została przekazana dyrektorowi generalnemu, który był równie zaskoczony dźwiękiem, jaki był. Trzymając palec, Chanyeol przerwał spotkanie, wyciągając telefon z kieszeni. Kiedy zobaczył, że to zwykła wiadomość tekstowa, dał znak, by spotkanie zostało wznowione.
Podczas spotkania Chanyeol przyciągnął wzrok do tekstu, zamierzając po prostu rzucić okiem na wiadomość. Nie spodziewał się jednak, że jego serce się zatrzyma, a cały otaczający go świat nagle stanie się nieistotny.
- Tęsknię za tobą i przepraszam...
Wiadomość pochodzi od prawnika, który pracował dla Byunów, ale Chanyeol nie widział powodu, dla którego wysłałby mu wiadomość tekstową o tej treści. Nic nie miało sensu, gdy umysł Chanyeola ścigał się, dopóki nie pojawiła się jedyna osoba, której nie mógł powstrzymać od myśli, pasując do podejrzeń Chanyeola.
Szybko odpowiedział, zadając proste pytanie.
- Baek?
Chanyeol czekał na odpowiedź, ciągle sprawdzając telefon, ale nigdy go nie otrzymał.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro