Rozdział 56
Kiedy Chanyeol obudził się na pustym i zimnym łóżku, nie miał wątpliwości, że Baekhyun odszedł. A kiedy po jego poszukiwaniach nie było nigdzie chłopaka ani śladu psa, potwierdziło przeczucie Chanyeola, że duet dawno już zniknął.
Było wiele powodów, dla których Chanyeol był zły jak diabli. Głównym powodem był fakt, że Baekhyun uniknął całego problemu, wychodząc w środku nocy po tym, jak miał czelność egoistycznie zaakceptować swoje ciało.
Kyungsoo trzymał się z dala od pracodawcy, od niechcenia i spokojnie mówiąc mu, żeby się uspokoił, kiedy gotował. Ze wszystkich pozostałych w domu Kyungsoo był jedynym, który nie był podniecony wrzaskami i przekleństwami Chanyeola. Pracując dla niego od tak dawna, Kyungsoo już wszystko widział.
Kiedy Chanyeol nie pojawił się podczas śniadania, Kyungsoo podjął się poszukiwania swojego niezrównoważonego emocjonalnie szefa. Po przeszukiwaniu biura i starej sypialni Baekhyuna, która pozostała nietknięta, jak wszystkie inne rzeczy w domu. Kyungsoo westchnął, wchodząc do głównej sypialni Chanyeola i podążając za odgłosami bieżącej wody.
W chwili, gdy wszedł do środka, Chanyeol wyszedł z prysznica zupełnie nagi. Z szacunku i dyskomfortu Kyungsoo podniósł wzrok i nie spuszczał wzroku z sufitu.
- Wszyscy jedzą. - Powiedział Kyungsoo nonszalancko, jakby to było zupełnie normalne, aby stanąć przed ich nagim szefem.
- Będę potrzebował byś zapakował mi coś do zjedzenia. - Odpowiedział Chanyeol, gdy złapał ręcznik, szybko próbując wysuszyć włosy.
Wzrok Kyungsoo wędrował po suficie. - Czy wybierasz się gdzieś w szczególności?
- Baekhyun pewnie wrócił do domu. - Mtuknął Chanyeol, biorąc suchy ręcznik i owijając go wokół talii. - Będzie w domu rodziców, więc go tam znajdę.
Marszcząc brwi, Kyungsoo przerwał na chwilę, zanim w końcu uniósł głowę i spojrzał Chanyeolowi w oczy. - - Może nie powinieneś. - Powiedział po prostu głosem, który nie był szkodliwy. - Może powinieneś dać mu czas - trochę przestrzeni, wiesz.
- Kyungsoo, nie mogę...
- On nie będzie cię słuchał. - Powiedział nagle Kyungsoo tonem znacznie ostrzejszym. - Wyszedł w środku nocy, Chanyeol. I uciekł z domu, bo nie chciał się żenić. Istnieje duża szansa, że jeśli pójdziesz za nim teraz, on po prostu ucieknie.
Chanyeol przerwał to, co robił, i spojrzał z zakłopotaniem na Kyungsoo. Z początku wydawało się, że chce się przeciwstawić, ale w miarę upływu sekund reakcja Chanyeola ustabilizowała się, aż w końcu pochylił ramiona, pokazując oznaki porażki.
-Więc, co powinienem zrobić? - Zapytał cicho.
- Nie idź za nim. - Odpowiedział spokojnie Kyungsoo. - Daj mu czas. Kiedy będzie gotowy, możesz spróbować ponownie. Na razie zostaw sam Byun Baekhyuna.
****
Czasami Baekhyun zastanawiał się, czy powieści romantyczne kiedykolwiek wypaczyły jego umysł z tego, jak powinna wyglądać realistyczna miłość. Może jego rycerz nie był tak oczywisty jak bohaterowie w opowiadaniach, które czytał. Często wszystko, co musiał zrobić, to patrzeć na okładkę i instynktownie wiedzieć, kogo bohaterka będzie się kłócić i zakochiwać.
Gdy Baekhyun siedział na krawężniku półzabiegowej ulicy, westchnął, przyciągając do siebie kolana i przytulając je.
Jeśli w książkach była możliwa miłość, Baekhyun był pewien, że w prawdziwym życiu będzie to możliwe. Wiedział, że niektóre aspekty w romansach są absolutnie absurdalne, ale ogólna podstawa, że miłość nigdy nie była niemożliwa, była wierząca w Baekhyuna.
Jednak znalezienie tej miłości było wyzwaniem.
Gdy Baekhyun utwierdził się w swoich myślach, powrócił do myślenia o olbrzymu, którego zostawił.
W głębi duszy Baekhyun miał niejasną listę kontrolną tego, jak wyobrażał sobie swojego idealnego człowieka. Chanyeol nie pasował do niczego na liście życzeń, ale Baekhyun stwierdził, że w tym czasie nie obchodziło go to. Chanyeol był tuż nad wszystkim, o czym myślał, że kiedykolwiek będzie chciał.
Kiedy wyszedł, Baekhyun zdążył się uspokoić. Nugget spał na jego kolanach. Momenty, w których Chanyeol i on kochali się wcześniej tego wieczoru, wydawało mu się odległym wspomnieniem, gdy ujrzał światło zewnętrznego świata, które przemknęło w bezruchu.
Przez jeden dzień Baekhyun wątpił we wszystko, za czym kiedykolwiek oskarżył Chanyeola. Może gigant był prawdziwy. Być może Chanyeol naprawdę dbał o niego, a może ich związek nie opierał się tak bardzo na seksie i pieniądzach, jak na uczciwej atrakcyjności.
Baekhyun trzymał się nadziei, że się myli przez dwadzieścia cztery godziny, ale później nienawidził siebie za bycie głupim. Trzymanie się kochanka, która nigdy nie była prawdziwa, było trudne.
Kiedy po kłótni pozostawiały kochankom złamane serce, mężczyzna zawsze szedł za nimi, niezależnie od tego, o co walczyli. W sercu Baekhyuna pojawiła się przelotna nadzieja, gdy żałował, że Chanyeol nie prześladuje go w chwili, gdy dowiedział się, że go nie ma. Jeśli już, to byłby znak, że Chanyeol starał się go odzyskać.
Ale gdy minęły godziny i słońce pierwszego dnia zniknęło na horyzoncie, Baekhyun stłumił wszystkie swoje oczekiwania, ostatecznie mówiąc sobie, że były dziecinnymi oczekiwaniami, które należały tylko do książek.
****
Wykorzystując pieniądze, które miał na niego w tym czasie, Baekhyun zapłacił za jedną noc w hotelu, dopóki nie odkrył, że nie ma wystarczająco dużo na kolejny pobyt. Miał swoje karty kredytowe i rodzinną kartę bankową, ale myślenie o wszystkim, na czym się opierało, zniechęciło go tak bardzo, że odmówił wypłacenia pieniędzy z banku.
Po tym, co zostawił, Baekhyun kupił dla niego torbę pełną fast foodów i kilka puszek karmy dla Nuggeta. W drugim dniu nowego życia w hobo Baekhyun zamieszkał w parku. Kiedy jadł, pozwolił Nuggetowi swobodnie poruszać się. Dzieci w parku podeszły do szczeniaka i po raz pierwszy, odkąd Baekhyun opuścił dom. Uśmiechnął się.
Gdy zapadła noc, obaj drzemali na trawie i pozostawali nieprzerwani aż do rana, kiedy Baekhyun obudził się odgłosami dzieci, które do niego wołały, pytając, czy wszystko z nim w porządku. Po kilku minutach rozglądania się dookoła, ponownie zapadło mu w pamięć, że nie jest już w domu Chanyeola. Świadczy o tym odgłos trąbiących w tle samochodów.
****
Nigdy, nawet milion lat, Baekhyun nigdy nie myślał, że będzie żył z bezdomnymi. Trzeciego dnia zdał sobie sprawę, że nie może dalej tak żyć. Bolały go plecy, a jego włosy krzyczały o mycie. Nugget był na swojej ostatniej puszce i nie jadł nic, ale niezdrowe jedzenie straciło swój urok.
Ale, jakkolwiek przygnębiająca jego wojenna wojna w tej chwili, Baekhyun odmówił powrotu do domu.
Kilka razy mijał budynek jego rodziny i zastanawiał się, czy powinien wejść i poprosić o pieniądze bez żadnych zobowiązań, ale ostatecznie Baekhyun zawsze odchodził.
Nigdy nie będąc osobą, która martwiła się o pieniądze, Baekhyun zdał sobie sprawę, że bez niej nie mógłby nic zrobić. Technicznie miał pieniądze, ale jego uparta strona zbuntowała się przeciwko logice. Przez chwilę Baekhyun myślał o znalezieniu pracy, dopóki nie zorientuje się, że nie ma żadnych umiejętności.
Bycie służącą Chanyeola było jedyną pracą, do której się zapisał, ale doświadczenie zakończyło się gorzko.
Poza matematyką, inżynierią i mechanikami nie był zbyt dobry, ale wszystkie te rzeczy przypominały mu Chanyeola, a jedynym celem odejścia było próba zapomnienia o olbrzymie. Robienie czegokolwiek związanego z trzema tematami byłoby szkodliwe, a Baekhyun nie spał w parku tylko po to, by biegać w kółko.
****
Czwartego dnia Baekhyun był gotowy na wejście do jaskini i wykorzystanie swoich kart kredytowych, ale jak los chciał, spotkał kogoś z przeszłości. Kiedy szedł haniebnie w kierunku pobliskiego banku, Nugget przyciągnął nieznajomego w ciemnych okularach przeciwsłonecznych. Będąc przyjacielem nieznajomego, Nugget żartobliwie warknął i okrążył stopy mężczyzny.
Baekhyun roześmiał się nerwowo, zanim spróbował wybrać Nuggeta, który został zatrzymany przez nieznajomego. Mrugając, Baekhyun uniósł brwi, obserwując mężczyznę niosącego Nuggeta i gruchającego rzeczy, które ktoś mógłby powiedzieć swojemu zwierzakowi.
- Jak ma na imię? - Zapytał mężczyzna, nie odrywając wzroku od Nuggeta, który próbował zlizywać wszystko, na co mógłby położyć swój język.
- Nugget. - Powiedział Baekhyun z uśmiechem.
- Nugget? - Potem nieznajomy odwrócił głowę, by spojrzeć na Baekhyuna, ale stwierdził, że jego głos się kończy. - To... Czekaj, Baek?
Z początku Baekhyun nie sądził, że usłyszał poprawnie, ale w chwili, gdy nieznajomy zdjął okulary, Baekhyun natychmiast przypomniał sobie, kto stoi przed nim. - Luhan?
Baekhyun patrzył, jak Luhan odkłada Nugget i zamyka przestrzeń między Baekhyunem a nim. Kiedy próbował uścisnąć Baekhyuna, strona Baekhyuna podeszła do niego i uniknęła go. - Nie kąpałem się od czterech dni. Nie chcesz mnie dotykać. - Powiedział, posyłając Luhanowi ostrzeżenie.
Zrozumienie, Luhan kiwnął głową. Wokół nich przechodzili ludzie, spoglądając na nich, stojąc przy chodniku. Po kilku sekundach czystej ciszy Luhan rozejrzał się wokół i zapytał: - Co więc robisz? Wracasz do domu?
- Uh, nie. - Odparł Baekhyun, pochylając wargi. - Jestem teraz bezdomny, więc...
- Zostałeś wyrzucony? - Zapytał Luhan, zaniepokojony.
- Po prostu nie chcę wracać do domu.
Potem kliknął w umysł Luhana. - Och, uciekłeś. - Kiedy Baekhyun wzruszył obojętnie, oświadczenie Luhana zostało potwierdzone. - Czy masz miejsce na pobyt?
- Śpię w parku. - Powiedział Baekhyun, wzruszając ramionami, jakby to nie było nic wielkiego.
Patrząc na psa Baekhyuna, Luhan myślał mentalnie o swoich możliwościach. Dla Baekhyuna wydawało się, że zastanawia się nad decyzją i był zaskoczony, że znów spotkał mężczyznę. - Chcesz zostać ze mną? Moje mieszkanie jest niedaleko stąd.
Baekhyun nie spodziewał się tej oferty. Rozejrzał się dookoła, jakby chciał sprawdzić, czy ktoś inny nie udzieli mu jakiejś rady. Potem uśmiechnął się do Luhana i postanowił skorzystać z oferowanej mu pomocy. - Chciałbym, aby...
- Wspaniale! - Ponownie przestawiając uwagę na szczenię, Luhan podniósł Nuggeta. - Czy on dogaduje się z innymi zwierzętami?
Nigdy nie myśląc o tym, Baekhyun wzruszył ramionami. - On nigdy nie mial spotkania z innymi zwierzętami, więc nie wiem.
- W porządku. - Zapewnił Luhan, kiedy zaczął iść, upewniając się, że Baekhyun wiedział, że powinien za nim podążać. - Po prostu mam w domu trochę zwierząt. Są nieszkodliwe i przyjazne, więc jeśli temperament Nuggeta jest w porządku, powinno być dobrze.
Nadążając za Luhanem, Baekhyun włożył spodnie do kieszeni. Chodzili bez wymieniania słów na chwile końca. Dopiero kiedy dwukrotnie przekroczyli ulicę, Baekhyun próbował nawiązać rozmowę.
- Czy nie zapytasz mnie, dlaczego przez kilka ostatnich dni byłem bezdomny? - Zapytał Baekhyun od niechcenia.
- Powinniśmy porozmawiać u mnie - Odpowiedział Luhan. - To czas karmienia. Nugget może dołączyć do Tabby i P.B.
Zakładając, że dwa ostatnie imiona były imionami zwierząt Luhana, Baekhyun uśmiechnął się szeroko. Przez kilka minut zatrzymali się na rogu kolejnego bloku, czekając na zielone światło. Baekhyun nie spuszczał z niego wzroku, tylko spoglądał na bok, żeby sprawdzić, czy Nugget zachowuje się właściwie. Potem światło się zapaliło i ruszyli dalej.
- Widzisz kogoś? - Zapytał Luhan po drodze.
- Już nie. - Mruknął Baekhyun, nawiązując kontakt wzrokowy z jednym kierowcą, który czekał, aż się przebiją. - Zerwaliśmy.
- Miłość jest ciężka. Nie wiem, czemu zawracasz sobie głowę. - Zauważył Luhan bez litości i współczucia dla mężczyzny obok niego.
Baekhyun jednak nie miał nic przeciwko temu.
Kiedy Luhan zaczął podnosić swoje tempo, gdy zbliżali się do budynku, Baekhyun wywnioskował, że dotarli do celu. Kiedy Luhan uderzył w swój numer rezydenta, Baekhyun obserwował strukturę, biorąc pod uwagę, jak podstawowy i adekwatny wyglądał. Wydawało się proste, ale Baekhyun i tak się nie spodziewał. To nie było tak, jakby mu na tym zależało.
Gdy znaleźli się w środku, skorzystali z windy, aby przejść trzy piętra wyżej. Baekhyun nastąpił nie za daleko. Wiedział, że powinien być tym, który nosi Nuggeta, ale Luhan upierał się, że chce nosić czarnego szczeniaka przez całą drogę, a Baekhyun nie mógł znieść, mówiąc nie.
Kiedy Luhan wbił oczy w drzwi, Baekhyun usłyszał charakterystyczny odgłos zwierzęcia tuż za drzwiami. W chwili, gdy Luhan pchnął otwartą drogę, mały pies ruszył biegiem za nogami, obejmując go podekscytowaniem, zanim puścił się i pobiegł z nadpobudliwością.
- Kto to jest? - Baekhyun uśmiechnął się, wchodząc do domu i klęcząc, aby pogłaskać psa.
- To jest P.B - Odpowiedział Luhan, zamykając drzwi stopą. - Skrót od Pan Blanco, co oznacza biały chleb.
Patrząc na futro psa, Baekhyun roześmiał się. - Rozumiem.
Prowadząc Baekhyuna do salonu, Luhan przekrzywił głowę w kierunku pomarańczowej, futrzanej kuli, która spała na kanapie. - To jest Tabby. Jest leniwa. - Następnie Luhan szepnął żartobliwie do Nuggeta. - Ona nie będzie ci przeszkadzać.
Następnie Baekhyun zajął miejsce obok kota Luhana, podczas gdy Luhan odwiedził kuchnię i zaczął służyć zwierzętom. Zwrócił uwagę na mieszkanie, zauważając, że meble były minimalne, a kilka pudełek było ułożonych tak, jakby Luhan był w ruchu. Baekhyun odczuwał ciekawość w odpowiedziach, ale wiedział, że nie ma na to roboty.
Gdy Tabby i P.B jedli obok siebie, Nugget jadł w kącie sam, ale zadowolony z faktu, że nie musiał dzielić miejsca z innymi zwierzętami.
Podczas gdy zwierzęta zjadały, Luhan ponownie skierował swoją uwagę na Baekhyuna. - Chcesz wziąć prysznic? - Zapytał.
Wstając, Baekhyun skinął głową i podążył za Luhanem, dopóki nie dotarli do łazienki w małym korytarzu jego byłego kolegi z klasy. Przed wkroczeniem Baekhyun dotknął ramienia Luhana.
- Nie mam żadnych ubrań. - Powiedział ze wstydem.
Luhan wzruszył ramionami. - W porządku. Możesz nosić niektóre z moich rzeczy. Zawsze i tak nosiłeś moje ubranie w college'u. - Zauważył, kiedy zostawił Baekhyuna w łazience, by odzyskać część swojej odzieży.
W czasie, kiedy Luhan zniknął, Baekhyun podjął się tego, by zacząć się rozbierać, ostatecznie stając się nagi w ciągu kilku minut, zanim włączył prysznic. Kiedy czekał, aż woda się rozgrzeje, Luhan wrócił z koszulą, spodenkami i świeżą, nową bielizną, którą dostał z nieotwartej paczki.
Widząc nagiego Baekhyuna nie zdziwił tego człowieka. Podszedł tylko do lady i położył na niej ubranie, zanim skrzyżował ramiona i uśmiechnął się do Baekhyuna, który nieustannie sprawdzał temperaturę wody.
- Nie zmieniłeś się zbytnio fizycznie. - Powiedział.
Baekhyun odwrócił głowę, dając mężczyźnie sarkastyczny, a jednak złośliwy wzrok. - Dojrzałem.
- Nie od kiedy ostatni raz cię widziałem.
Luhan roześmiał się, ale Baekhyun nie mógł powstrzymać się od spojrzenia na tę uwagę. Gdy woda nadawała się do jego upodobania, wszedł, mimo że Luhan jeszcze nie odszedł. Nie mając żadnych rezerw, Baekhyun zaczął myć się, nie zamykając zasłony. Po chwili bycia świadomym obecności Luhana, Baekhyun podniósł wzrok spod cieknącej wody i rzucił mu spojrzenie.
- Czy chcesz dołączyć do mnie czy coś?
Luhan przekrzywił głowę, zanim odrzucił pomysł. - Nie ... Przepraszam, jestem trochę stłumiony. Widzenie nagiego ciała jest teraz frustrujące.
- Jak długo to trwało? - Zapytał Baekhyun, który szybko przeszukał różne marki szamponów Luhana.
- Parę miesięcy.
- O.
Wzruszywszy ramionami, Luhan westchnął. - Tak...
Rozumiejąc, skąd przybył Luhan, Baekhyun zatrzymał się na sekundę, by obdarzyć mężczyznę sympatycznym spojrzeniem, zanim włożył żel do włosów. - Mógłbyś mnie oglądać pod prysznicem, gdybyś chciał. - Powiedział Baekhyun z łatwością. + Możesz zająć miejsce w toalecie i możemy porozmawiać tutaj...
- Wolę usiąść na mojej kanapie z Tabby. - Luhan uśmiechnął się, zanim zdecydował, że powinien wyjść i pozwolić Baekhyunowi trochę prywatności. - Dzięki za ofertę, ale będę potrzebował czegoś bardziej fizycznego niż oglądanie ciebie. Tak czy inaczej, poczekam w salonie.
Kiedy potarł szampon w powietrzu, Baekhyun uśmiechnął się do Luhana, gdy mężczyzna wyszedł. - Oferta zawsze jest aktualna.
Luhan prychnął, gdy zaczął zamykać za sobą drzwi.
- Jesteśmy zbyt swobodni w tej sprawie. - Zawołał Baekhyun, upewniając się, że dotarło do niej, zanim Luhan całkowicie zamknął drzwi.
Luhan uśmiechnął się szeroko w kierunku Baekhyuna. - Jesteśmy byłymi kochankami. Jak inaczej mamy działać?
- Niezręcznie. - Powiedział Baekhyun, wzruszając ramionami, gdy zajmował się swoim biznesem.
- To kiepskie. - Odpowiedział Luhan, zanim zamknął drzwi.
A kiedy Baekhyun w końcu był sam w łazience, spojrzał w górę i wymamrotał: - Chyba.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro