Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 55

Oświadczenie Baekhyuna o zbliżającym się rozpadzie ich związku, nie zmieniło podejścia Chanyeola. Dla niego Baekhyun był pijany i głupi - żadna z nich nie była idealną cechą w każdej sytuacji. Nie było zbyt dużej ilości amunicji do słów Baekhyuna, dlatego Chanyeol odłożył sprawę na bok, uznając ją za nie grożącą.

Fakt, że Baekhyun zrobił sobie drzemkę, opuścił dom, aby być wyjątkowo cichym. Poza tym telewizja lub Sehun majstrujący w salonie, nie było w pobliżu tyle hałasu, ile Baekhyun zwykle robił na co dzień. Chanyeol, wolny od wszelkich prac i obowiązków od tamtego popołudnia, odkrył, że milczenie było dość samotne. Baekhyun mógł nie być typem osoby, która w ogóle nie udzieliłaby jakiegoś tematu - zwłaszcza o tematyce seksualnej - ale z jakiegoś powodu Chanyeol zaczął myśleć, że słuchanie głosu Baekhyuna było częścią normy.

Dopiero obiad został podany i zjedzony. Chanyeol zdecydował, że Baekhyun miał dość snu na jeden wieczór. Nawet Kyungsoo i Kai wypełzli ze swojej jaskini wstydu, aby dołączyć do reszty. Do czasu, kiedy wszyscy zjedli, Chanyeol wziął na siebie odpowiedzialność, aby wyciągnąć Baekhyuna do kuchni.

Wiedząc, że Baekhyun zamknął drzwi, Chanyeol szybko odwiedził swój pokój, by wyciągnąć główny klucz do domu z jednej, z szafek, za lustrami w łazience. Po tym, jak dostał klucz, udał się do pokoju Baekhyuna - miejsca, które było niezamieszkane, odkąd zaczęli spać razem - włożył klucz, przekręcił gałkę drzwi i spodziewał się łatwego dostępu, ale spotkał się z krzesłem, którymi Baekhyun manewrował, żeby zamknąć drzwi.

Chanyeol musiał przekazać to Baekhyunowi za użycie zmysłów do stworzenia linii obrony. Na szczęście dla jego szczęście było po jego stronie tego wieczoru. Ciągłe pchanie i ciągnięcie drzwi wyrwało Nuggeta ze snu, powodując obracanie się szczeniaka i przypadkowe uderzenie o jedną z nóg krzesła.

Chanyeol raz był wdzięczny psu. Potem podziękował bogom, że Nugget jest równie niezręczny i głupi jak jego ojciec. Przechodząc przez pokój do pakunku, który leżał na łóżku, Chanyeol zignorował szczekanie i skomlenie psa, który próbował złapać jego stopy.

Pies szczekał z jednego z dwóch powodów. Szczeniak próbował albo przestraszyć wysokiego olbrzyma przed ojcem, albo ostrzec ojca o obecności giganta. Jednak wysiłki Nuggeta były daremne, kiedy Chanyeol zaczął ściągać prześcieradła, które Baekhyun używał do zasłaniania całego ciała, jakby był gąsienicą w swoim kokonie.

Zajęło mu to kilka sekund. I jedno naciśnięcie, aby rzucić Baekhyuna na plecy. Ostatecznie Chanyeol zdołał powoli oderwać arkusze od Baekhyuna, zaczynając od jego twarzy. Z małym uśmiechem zakrzywionym na ustach Chanyeol obserwował, jak Baekhyun zaczyna powoli otwierać oczy, budząc się z drzemki.

Widząc, że Baekhyun wygląda, jakby był całkowicie poza zasięgiem rzeczywistości, Chanyeol usiadł na łóżku, wyciągnął rękę i delikatnie złapał jedno z policzków Baekhyuna. - Cóż, najwyższy czas, żebyś się obudził. - Piwiedział z rozbawieniem. - Daj spokój. Wstań. Musisz jeść. Wszyscy inni już to zrobili.

Wciąż pogrążony w śnie, Baekhyun wymamrotał coś, co brzmiało jak równania w uszach Chanyeola i przewrócił się na bok. Chanyeol lekko pociągnął go, by znów położył się na plecach. - Daj spokój. Wstań z łóżka. - Powiedział, przyciskając dłoń do ciała Baekhyuna. - Wasze jedzenie czeka w kuchni.

Kiedy Baekhyun nadal narzekał, zakrywając twarz dłońmi, Chanyeol zaskamlał i trzymał nadgarstki Baekhyuna. - Jeśli nie chcesz wstać z łóżka, równie dobrze mogę do ciebie dołączyć, hm? - Zamruczał.

Pochylając się naprzód, próbował sprowokować Baekhyuna, ingerując w jego włosy, ale niemal natychmiast Baekhyun uchylił się, odsuwając ręce. - Nie...

Chanyeol zamrugał. - Nie, co?

- Nie chcę jeść. - Powiedział Baekhyun gniewnym głosem. - Chcę, żebyś odszedł...

- Nie możesz tego mieć. - Powiedział Chanyeol. - Musisz jeść.

- Powiedziałem, że nie chcę jeść. - Warknął gniewnie Baekhyun, przewracając się i przyciskając twarz do materaca. Kiedy poczuł, że Chanyeol dotyka jego ramienia, wzruszył ramionami. - Wyjdź.

Marszcząc brwi, Chanyeol oderwał resztę pościeli od Baekhyuna i rzucił ją na podłogę, zostawiając Nuggetowi do zabawy. Próbując ponownie, walczyć z szamoczącym się Baekhyunem. - Cóż, nie jesteś trochę zrzędliwy? - Powiedział Chanyeol, próbując rozjaśnić sytuację. - Może powinieneś wrócić do snu.

Wpatrując się w twarz Chanyeola, Baekhyun mocno zagryzł wargi, zanim znów się zatrzasnął. - Przynajmniej nie jestem kłamcą. Splunął, zaskakując Chanyeola. - A ponieważ jesteś takim kłamcą, może powinniśmy ponownie ocenić ten związek, jaki mamy.

Nagle Chanyeol został zepchnięty, gdy Baekhyun usiadł. - Zacznijmy już teraz. - Powiedział ze śmiertelnym wyrazem twarzy. Uczucie w żołądku Chanyeola krzyczało na niego, że coś jest nie tak. - Po pierwsze, cześć, nazywam się Baekhyun. Jesteś Pan Park Chanyeol. Jestem służącą na co dzień przez dwadzieścia cztery godziny, także w weekendy.

W tym momencie Chanyeol zaczynał kwestionować, co do diabła stało się z Baekhyunem podczas snu. Przy okazji, jak mówił, wydawało się, że Baekhyun miał jakieś uszkodzenie mózgu. Chanyeol skinął głową. - W porządku...

- Pan Park Chanyeol. - Powiedział Baekhyun z nutą goryczy, którą załapał Chanyeol. - Jesteś moim szefem. Otrzymuję taką samą kwotę jak kucharz, pomocnik kucharza i ogrodnik. Nawet nie robią połowy tego, co robię, ale wszyscy płacimy jednakowo. Ale wiesz, myślę, że nie mają tego, co robię. Dostaję twoją kartę kredytową, dostaję zwierzaka i każę ci się pieprzyć, kiedy tylko zechcę.

Szczęka opadła, Chanyeol nie wiedział, co powiedzieć. Wiedział, że coś jest nie tak. Baekhyun wrócił do domu, krzycząc o rozstaniu, a tu był, od razu zły po swoim śnie, przeklinając go słowami, które ociekały wulgarnością i goryczą.

- Baek...

- Mam wszystkie pieprzone profity, prawda? - Zapytał Baekhyun, nagle brzmiąc smutniej. - Mam wszystkie korzyści, które sprawią, że będę chciał zostać z tobą? Tutaj? Dałeś mi wszystko, czego normalna osoba nigdy by nie dała gospodyni domowej, Chanyeol. Jaki człowiekwręcza służącej kartę kredytową na wszystko, czego chcą, na miłość boską?

- Dałem ci tę kartę, poniewa...

- I dlaczego mnie nie zwolniłeś? - Baekhyun zaczął. - Zostawiłem cię na słońcu, byś palił się na słońcu godzinami. Zwalczałem cię niezliczoną ilość razy. Uderzyłem cię, wrzasnąłem na ciebie i zatrzasnąłem drzwi przed tobą więcej niż raz. Przywiozłem psa do twojego domu i kazałem ci zatrudnić mojego przyjaciela!

Z lekko drżącymi ustami Baekhyun spojrzał na chwilę, gdy pokręcił głową, po czym spojrzał na Chanyeola. - Dlaczego nie zostałem zwolniony? - Zapytał cicho. - Dlaczego nie pozwoliłeś mi odejść? Na początku byłem złą pokojówką. Powinieneś był mnie zwolnić dawno temu, ale nie zrobiłeś tego. Dlaczego? - Baekhyun czekał. - Dlaczego mnie trzymasz?

Chanyeol wiedział, że Baekhyun oczekiwał odpowiedzi, ale stwierdził, że nie może. Nie wiedział, czy Baekhyun zrozumie, ponieważ wszystko wymaga pełnego wyjaśnienia. Przerzedzając usta, skrzywił się. - Trzymałem cię w pobliżu, ponieważ ja...

- I nie dawaj mi wymówki. - Powiedział Baekhyun, praktycznie błagając w swoim głosie. - Nie mów mi, że to zrobiłeś, ponieważ mnie lubiłeś, ponieważ wiem, że tego nie zrobiłeś. Nie na początku, nie zrobiłeś tego. Nie wtedy, a może nawet teraz...

- Co? - Głos Chanyeola odciął Baekhyuna ostrym tonem.

Bez pośpiechu Baekhyun nie spuszczał wzroku z Chanyeola. - Powiedziałem, że możesz mnie nawet polubić. - Warknął Baekhyun. - Czy twoje tłuste uszy mnie nie usłyszały, panie Park Chanyeol...

- Co do diabła w ciebie wstąpiło!? - Powiedział Chanyeol. Miał tego dość.

- Po prostu chcę wiedzieć dlaczego! Krzyknął Baekhyun. Wstając, opuścił łóżko i podniósł Nuggeta z podłogi, uspokajając szczenię, które tak bardzo się niepokoiło z powodu gorzkiego napięcia. - Powiedz mi, dlaczego chciałeś, żebym został... - Błagał. - Po prostu mi powiedz...

Wyglądając na zmartwionego, Chanyeol również wstał, górując nad krócej. - Co się stało, gdy spałeś? Zapytał. - Miałeś zły sen czy coś?

Oczy Baekhyuna rozbłysły, gdy Chanyeol unikał odpowiedzi na pytanie. - Nie, nie miałem. - Powiedział. - Dlaczego nie możesz mi odpowiedzieć? Dlaczego mnie nie zwolniłeś? Dlaczego dostaję ulgi? Dlaczego... Dlaczego jesteś ze mną? - Baekhyun zaśmiał się cicho. - Czy ty też jesteś częścią pakietu? Ponieważ wiedziałeś, że gdybym cię kochał, nigdy bym nie uciekł?

Prawda płonęła mu w gardle w celu uwolnienia, ale Chanyeol wszystko załatwił. Nie nadszedł jeszcze czas, aby cokolwiek powiedzieć. Dla niego Baekhyun był histeryczny i nie był w dobrym stanie umysłu, aby wszystko zrozumieć w pełni.

Chanyeol nie miał pojęcia, co się u diabła dzieje podczas prostej wycieczki spożywczej, którą Baekhyun zabrał z Krisiem, ale był pewien, że coś poszło tak pokręconego, że sprawiło, że Baekhyun stał się w tym stanie.

Zaciskając szczęki, Chanyeol spojrzał na Baekhyuna z żalem. - Nie mogę.

Baekhyun zamrugał. - Co?

- Nie mogę ci powiedzieć. - Wyznał Chanyeol, przerażony spojrzeniem, jakie dostał od Baekhyuna. - Nie teraz. Nie w tym stanie...

- W takim razie chcę wrócić do domu... - Baekhyun powiedział najniższym głosem, że Chanyeol kiedykolwiek słyszał. - Chcę to rzucić, chcę zrezygnować i chcę zerwać... Panie Park, chcę uciec od ciebie.

Stali przed sobą twarzą w twarz przez minutę, zanim Baekhyun stracił ochotę na wyjście. Chanyeol złapał go za rękę.

- Co to przynosie?

Baekhyun wzdrygnął się, chwytając dłoń Chanyeola. - Panie Park...

- Dla ciebie Chanyeol, Baekhyun. - Puszczając rękę Baekhyuna, Chanyeol spojrzał na Nuggeta i zabrał psa z ramion Baekhyuna.

Kiedy szedł szybko do drzwi, nie zwracał uwagi na krzyk Baekhyuna i wołanie o powrót psa. Po odłożeniu psa na korytarz i upewnieniu się, że zamknął drzwi, Chanyeol odwrócił się, by poradzić sobie z Baekhyunem, który zaczął go uderzać pięściami. I choć nie bolało to fizycznie Chanyeola, zrobiło mu to krzywdę, widząc, że Baekhyun jest na niego tak zły.

- Jesteś okropny! - Mniejszy płakał, uderzając w pierś Chanyeola. - Boże, nienawidzę cię... Za wszystko..

Chanyeol milczał, pozwalając Baekhyunowi zaatakować go, ale ostatecznie uderzenia Baekhyuna stały się słabsze i słabsze, gdy jego głos zaczynał się łamać.

- Kogo ja oszukuję? Tak bardzo cię kocham... Mówiłem ci już tyle razy - Powiedział słabo Baekhyun, trzymając głowę w dół, odwracając wzrok od giganta. - Myślałem, że jesteś moim szczęśliwym zakończeniem, Yeol. Chcę, żebyś był, ale to niemożliwe, prawda? Ponieważ żadna z tych rzeczy nie jest w rzeczywistości prawdziwa?

- O czym mówisz...

- Przestań! - Baekhyun przerwał, cofając się. W milczeniu Chanyeol patrzył, jak Baekhyun się dystansuje, odmawiając spotkania z jego oczami. - Możesz rzucić akt, Park! Możesz przestać, bo już wiem!

Niezdecydowanym ruchem Baekhyun potrząsnął głową, zasłaniając twarz przedramieniem, pozostawiając Chanyeola w przekonaniu, że mały mężczyzna przed nim zaczyna płakać. Co dziwne, czuł się bezradny. Nie wiedział, co robić, ponieważ Baekhyun nie pozwalał mu w żaden sposób go dotknąć. Zamiast tego po prostu słuchał.

- Czy dobrze się bawiłeś? Śmiejesz się za moimi plecami? - Och, patrz, Baekhyun myje łazienkę. On robi pranie. On ściela łóżka. On chętnie rozpostarł dla mnie nogi!

Nagle Chanyeol wziął Baekhyuna za koszulę i zaciągnął go do łóżka, rzucając na materac. - Zamknij się. - zażądał Chanyeol. - Jesteś teraz cholernie histeryczny. Myślałem, że to już koniec. Myślałem, że rozmawialiśmy już o twojej małej niepewności!

Baekhyun przestał walczyć, dając Chanyeolowi wyraz niedowierzania. - Myślisz, że to dlatego, że jestem niepewny? O nas?

- Tak! - Powiedział stanowczo Chanyeol, choć wiedział, że to coś więcej. - Mówisz o dodatkach, które dostajesz i pytasz, czy jesteśmy prawdziwi. Miałem cię tyle razy w moim łóżku, żeby ci powiedzieć, tak, to coś między nami? To cholernie prawdziwe...

- O mój Boże...

- Więc jeśli naprawdę musimy to powtórzyć, to...

- Stop! - Zawołał Baekhyun, wijąc się pod ciałem Chanyeola. Jego oczy błyszczały, mokre od tego, co groziło spływaniem po jego twarzy. - Przestań. Próbujesz mnie rozproszyć. Tu nie chodzi o moją niepewność, więc przestańcie próbować sprawiać wrażenie, jakby tak było!

- Więc co to jest, do cholery!?

- Chodzi o to, że jesteś moim narzeczonym, Chanyeol! - Wrzasnął Baekhyun.

Kiedy to powiedział, poczuł, jak krwawi mu serce, sam wypowiadając prawdę. Desperacko chciał, żeby Chanyeol sam to wyznał, ale po wszystkim Baekhyun zrozumiał, że Chanyeol nigdy nie pójdzie; nigdy nie powiedział prawdy przed nim z powodu tego, że gdyby to zrobił, wszystko by się rozpadło. I tak się stało.

Chanyeol wstrzymał oddech, gdy usłyszał te słowa. Pytał, czy dobrze słyszał, ale z wyglądu mokrych oczu Baekhyuna, wiedział, że to rzeczywistość. Baekhyun wiedział, i nagle wszystko nabrało sensu.

- Baek...

- Czy ci się podobało? - Zapytał Baekhyun, kładąc mu gorzki uśmieszek na twarzy. - Posiadanie mnie pod tobą? Czy naprawdę wierzę, że zaakceptowałeś każdą część mnie? Czy podoba ci się, że syn twojej konkurencji bierze cię jak dziwkę i krzyczy za każdym razem, kiedy mnie uderzyłeś? - Powoli, uśmieszek odszedł w zapomnienie. - Dobrze się bawiłeś...

Patrząc na niego, Chanyeol nie wiedział, jak zareagować. - Kto ci powiedział? - Zapytał cicho.

Baekhyun odwrócił głowę na bok. - Oczywiście nie ty. - Odpowiedział cicho. - Byłoby lepiej, gdybym usłyszał od ciebie... Ale myślę, że nigdy nie chciałeś mi powiedzieć.

Górując nad nim, Chanyeol zmusił Baekhyuna, by odwrócił twarz, by spotkać się z nim. - To był Kris, prawda?

- Czy to ma teraz znaczenie? - Powiedział gorzko Baekhyun. - Ponieważ tak nie jest. Jedyne, co się liczy, to to, że przez cały ten czas trzymałeś to ode mnie! I po co? Żebym się w tobie zakochał i podjął się małżeństwa bez walki? Wiedziałeś, że nie chcę być częścią zaaranżowanego małżeństwa, więc karmiłeś mnie kłamstwami, wykorzystując fakt, że po prostu chciałem kogoś...

Zamykając oczy na moment, Baekhyun zagryzł wargi, gdy wściekle otarł twarz. - Powinieneś był mi powiedzieć, że wiesz... - Powiedział nierównomiernie. - Powinieneś był mi powiedzieć, ponieważ teraz czuję się jak idiota. Zostawiłem się dla ciebie podatny. Powiedziałem ci moją przeszłość, otworzyłem się przed tobą i kochałem cię ze wszystkim, co miałem... ale ty po prostu to wykorzystałeś, prawda?

- Co dokładnie powiedział ci Kris?

- Wszystko. - Roześmiał się Baekhyun. - Powiedział mi wszystko... I nie zamierzam kłamać. Kiedy mi powiedział, chciałem płakać - tak jak teraz. Czemu? Ponieważ cię kocham... Nie dbałbym tak bardzo, gdybym tego nie robił, ale robię to. Bardzo mnie to obchodzi, ponieważ jesteś naprawdę jedynym, którego tak bardzo kochałem. Więc kiedy usłyszałem... że moja wartość w twoim życiu oznaczała kilka projektów i trochę pieniędzy, po prostu... chciałem umrzeć.

Baekhyun zacisnął usta. - Zawsze mi mówisz, że wszyscy inni faceci w moim życiu nie zasługiwali na mnie. Powiedziałeś mi, że nie zasługuję na to, by być traktowanym tak, jak byłem... Ale, wiesz, nikt nigdy nie sprawiał, że czułam się tak źle jak teraz, Yeol... Wykorzystałeś mnie i sprawiłeś, że poczułam się tak głupio i bezwartościowo jak nikt inny nie może porównywać.

Oświadczenie trafiło do domu, zmuszając Chanyeola do działania. Czołgał się na Baekhyuna, całkowicie nad nim. Kiedy Baekhyun próbował się wydostać spod buta, Chanyeol złapał przednią koszulę pięścią i pchnął młodszego na materac ręką.

- Wszystko jest w porządku. - Pomylił się Chanyeol. - Jesteś źle poinformowany i założyłeś wszystko na najgorsze...

- Jesteś Park Chanyeol, prawda? Od rzekomej rodziny Park, z którą moja rodzina konkurowała od zawsze!?

- Tak ale...

- A ty jesteś narzeczonym, do którego jestem zaręczony przez cały ten czas?

- Tak...

- A w zamian za moją rękę, nasze firmy łączą się, moi rodzice dostają pieniądze, by ulepszyć naszą rodzinną firmę na twoją korzyść, i przejmujesz projekty i intelekt pod swoją operacją, prawda!?

Z zaciśniętą szczeką Chanyeol znalazł się w pobliżu. - Tak, ale, Baek, to jest...

- W takim razie nie jestem źle poinformowany! - Zawołał Baekhyun.

- Tak, jesteś! - Odparował Chanyeol. - Jesteś źle poinformowany o nas, i do cholery, to moja główna pieprzona troska!

Rycząc, oddech Baekhyuna zaciął się. - A dlaczego miałoby to być? I tak naprawdę nie jesteśmy razem, kurwa. Nie obchodzi cię to. Wszystko, czego chciałeś, to rzeczy, które dostałeś od poślubienia mnie. Nie obchodzi mnie ani nic innego o mnie w tej sprawie...

- Tam właśnie się myślisz. - Powiedział Chanyeol, niebezpiecznie blisko. - Zależy mi na tobie...

- Racja, ponieważ potrzebujesz mnie żywego, żeby wszystko podpisać, prawda? - Baekhyun opadł na ramiona, wpatrując się w oczy Chanyeola. - Dlatego trzymałeś mnie cały czas. Musiałeś mnie ślepo kochać, aż do momentu, w którym zrobię dla ciebie wszystko...

- Trzymałem cię w pobliżu, ponieważ myślałem, że próbujesz głupio infiltrować i sabotować moją firmę, a także umowę zawartą wcześniej. - Wyjaśnił Chanyeol. - Gdybym nie zakochał się w tobie, wykopałbym cię w momencie, gdy zdałam sobie sprawę, że nie masz pojęcia, kim do cholery jestem. Gdybym nic dla ciebie nie czuł, to nie zabrałbym ci niezliczonej ilości razy, a ja na pewno, do diabła, nie zgodziłbym się na wszystkie twoje szalone jak pieprzone wydatki na seks - Uczciwy wobec Boga, Baekhyun, który Piekło chce być przykute kajdankami do drzewa kokosowego, ale ty?

Potrząsając głową, Baekhyun nie chciał uwierzyć w słowa Chanyeola. - Wiesz, to tylko seks dla ciebie. To wszystko dla ciebie...

Chwytając Baekhyuna za brodę i zmuszając się do kontaktu, Chanyeol spiorunował go wzrokiem. - Myślisz, że dotknęłbym cię, gdybym się tym nie przejmował?

Baekhyun zakręcił ustami, dając Chanyeolowi bolesny uśmiech. - Straciłem dziewictwo z jakimś facetem, którego twarzy nawet nie pamiętam. Nie wolno mi było uprawiać seksu w moim pokoju w akademiku, zostałem umieszczony w więzieniu w centrum handlowym za uprawianie seksu w łazience, a ja rozpowszechniałem się w tak wielu ludziach, byłbyś zniesmaczony. Chanyeol, nie musisz się mną opiekować, żeby mnie dotknąć. Jestem Byun Baekhyun, żywy dowód, że możesz pieprzyć kogoś, kogo nawet nie kochasz, w porządku?

Chanyeol zaklął pod nosem, po czym odchylił się i usiadł na łóżku. - Jesteś taki cholernie frustrujący. - Zacisnął zęby. - Za każdym razem, kiedy próbuję ci udowodnić, że Cię kocham, wyciągasz kartę niepewności!

- Tak! Jestem Park Chanyeol, twój pieprzony narzeczony. Jestem dyrektorem naczelnym tej samej firmy, która konkuruje z Byunami. - Zaczął. - Jeśli ożenię się z tobą, w zasadzie uzyskałem większość kontroli nad rodziną i danymi twojej rodziny. Prawdę mówiąc, korzystam z tego zaaranżowanego małżeństwa bardziej niż ty lub twoja rodzina. Jednak nie waż się mnie pomylić i gdzie są moje uczucia. I nawet jeśli moje słowa nie przekonują cię do tej chwili, powinieneś już wiedzieć, jak się czuję po drodze, kocham cię w łóżku.

Baekhyun wykorzystał swoją szansę i podniósł się. - Przestań...

Szybko Chanyeol skorzystał z okazji. Obiema rękami z boku twarzy Baekhyuna pochylił się nad ustami Baekhyuna. Baekhyun oparł się plecami o materac, gdy Chanyeol zacisnął usta.

Po raz kolejny Baekhyun wiedział, że jego wysiłki, by spróbować odepchnąć Chanyeola, były daremne. Nie wiedział, co go spotkało, ale gdy minęły sekundy i zmęczył się walką, poddał się, dając Chanyeolowi dostęp do ust.

Chanyeol nie był głuchy na skowyt, jaki wyszedł z ust Baekhyuna, ale nie był też zdrętwiały, kiedy poczuł, że mniejszy mężczyzna reaguje delikatnym pędzelkiem języka. Dłonie Baekhyuna zacisnęły się mocno na przedniej stronie koszuli Chanyeola. Chanyeol nie dbał o to, gdy manewrował między nogami Baekhyuna.

Baekhyun doznał wygaśnięcia, kiedy odsunął swoje usta, kiedy miał taką szansę. W chwili, gdy Chanyeol je odzyskał, oddawał z powrotem, jego uścisk z każdą sekundą. Jedyna chwila, w której Chanyeol pozwolił im się rozerwać, znajdował się pomiędzy wdechami, ale nawet wtedy Baekhyun nie był całkowicie wolny - szczególnie gdy poczuł, jak ręka Chanyeola stopniowo wsuwa się pod jego koszulę.

- Wiesz. - Mruknął Chanyeol, gdy obaj dyszeli: - Nigdy nie chciałem tak bardzo cię okłamywać. - Kiedy Baekhyun zaczął skomleć i skręcać się pod nim jeszcze raz, szybko połączył ich wargi. - Powinienem był ci powiedzieć wcześniej, ale bałem się, że zareagujesz jak teraz.

- Ty... aaaa ... - Westchnął Baekhyun, zdejmując koszulę Chanyeola i kopiąc palce w ramiona olbrzyma, gdy wstrząsał, gdy poczuł, że Chanyeol go dotyka. - Wciąż... wciąż - nghh - nadal kłamałeś. Jak mam ci teraz zaufać, Yeol...

Kiedy Chanyeol wszedł mu na szyję, Baekhyun nie odrywał wzroku od oczu, gdy odwracał głowę. Kiedy Chanyeol położył na jego ciele lekkie pocałunki, delikatnie mówiąc słowa czułości pomiędzy każdym oddechem, Baekhyun wpatrywał się w ścianę, zagłuszając wszystko, co mówił Chanyeol.

- Jeśli nie wierzysz, że cię kocham słowami, pozwól, że ci pokażę...

Baekhyun nie sprzeciwiał się niczym, gdy Chanyeol ruszył w dół. Kiedy usłyszał, jak Chanyeol rozpina jego dżinsy, Baekhyun zamknął oczy i uniósł biodra, ułatwiając Chanyeolowi rozebranie go. Jego koszula spadła dalej, a nawet wtedy Baekhyun chętnie pozwolił rzucić kolejny artykuł na podłogę.

Powoli poczuł, jak Chanyeol całuje jego tors, zatrzymując się tylko po to, by delikatnie ssać pofałdowany brzuszek, oczarowując Baekhyuna, by wygiąć mu się w tył i jęczeć z szokującej przyjemności.

- Kochałem cię od momentu, w którym śmiech stał się pieśnią, którą moje serce bije w rytmie... Za każdym razem, gdy widzę cię obok mnie, gdy się budzę, dziękuję Bogu, że przez jakąś zmianę losu skończyłeś tutaj przez przypadek lub nie...

W chwili, gdy oboje sie rozebraliz a nagie ciało Chanyeola przycisnęło się do niego, Baekhyun przygryzł wargi do uczucia pełnego szczęścia, jakie miał. Uczucie ciepłego ciała Chanyeola przeciwko niemu było czymś, co kochał. Ciepło sprawiło, że wszystko stało się prawdziwe dla Baekhyuna. Było to pocieszające i zapewniało go, że ktoś na świecie go pokochał - lub tak chciał ...

- Ahh... Nawet jeśli nigdy nie uciekniesz i nawet jeśli oboje przejdziemy przez plany małżeństwa, nadal myślę, że skończylibyśmy w ten sposób. Razem. Tak to zawsze będzie...

Pocałunki Chanyeola stały się intensywne. I za każdym uderzeniem języka Baekhyun dopasował intensywność do własnych. Zrobił wszystko, co mógł, aby zaspokoić swoją potrzebę kochanka, czując się tak pusty w środku po tym, jak wszystko zostało zrobione.

Czuł twardy członek Chanyeola przyciśnięty do jego własnego i wiedział, że istnieje potrzeba wzajemnej potrzeby. Jednak oślepiony pożądaniem Baekhyuna był nadal świadomy umysłowo, by zakwestionować cel, jaki mieli dla siebie.

Dla siebie wiedział, że naprawdę chce Chanyeola. Chciał być kochany i dotknięty przez olbrzyma, w którym się zakochał. Nic na świecie nie odpowiadało jego potrzebie odczuwania, jakby Chanyeol szczerze go kochał.

W pewnym sensie chciał wrócić do ignorancji. Chciał wrócić do czasów, kiedy nie wiedział nic o sekretach Chanyeola - czasie, w którym Baekhyun nie musiał kwestionować motywów Chanyeola, by w ogóle go kochać.

Kiedy poczuł, że jest przygotowywany, Baekhyun zamknął oczy i jęknął każdym wkładem palców Chanyeola.

Chanyeol mówił do niego cicho. Słowa jego czułości opadły z jego ust, ale opadły płasko, gdy dochodziło do uszu Baekhyuna. Usłyszał te słowa, ale tylko tyle słyszał. Dla niego wszystko, co powiedział Chanyeol było tak samo święte, jak się czuł w tej chwili.

- Powiedz mi, że chcesz tego teraz, Baek... Albo odepchnij mnie...

Baekhyun skinął głową, zaspokajając potrzebę, jaką miał dla olbrzyma.

Wciągnął powietrze, gdy poczuł, że Chanyeol wsuwa się do środka. Wstrzymanym oddechem chwycił Chanyeola za ramiona, gdy mężczyzna dyszał ciężko na jego szyi pod naciskiem, że został pochowany głęboko w ciele Baekhyuna.

Kiedy Chanyeol zaczął poruszać się rytmicznie, Baekhyun ścisnął mocno ciało Chanyeola, jakby bał się odejść.

A kiedy jęknął pod kochankiem, Baekhyun nie zamknął oczu, próbując utrzymać ciała w ruchu. Jego ramiona były owinięte wokół ramion Chanyeola, a jego nogi owinięte wokół jego talii.

- Kocham Cię.

Te słowa ostatecznie go wywołały.

Kiedy Chanyeol wziął go w ramiona, powoli kochając go na swój sposób fizyczny, Baekhyun przylgnął do niego, wdzięczny, że Chanyeol nie mógł zobaczyć, jak cicho płakał przez to wszystko.

- Kocham Cię...

Z całą pewnością Chanyeol nieustannie intonował te słowa jak mantrę, czując, jakby wszystko dotarło do rdzenia Baekhyuna, nie znając smutnej prawdy, że najgorsza część wypowiadania tych słów była tą częścią, w której Baekhyun nie mógł znaleźć w sobie wiary.

****

Było około pierwszej nad ranem, kiedy Baekhyun podjął decyzję.

Chociaż Baekhyun kochał leżącego obok mężczyznę, nie mógł odstraszyć myśli, że nic nie jest prawdziwe.

Rozpaczliwie pragnął, by fantazja Chanyeola naprawdę go kochała, a nie jakaś głupia operacja biznesowa, była prawdziwa, ale mimo wysiłków nie mógł pozbyć się ponurych uczuć.

Chanyeol nie był jego rycerzem, a jego życie nie miało być książkową fantazją.

Powoli Baekhyun wyrwał się z rąk Chanyeola. W świetle księżyca, które przesiąkły przez okno, Baekhyun nie mógł nic poradzić, ale nienawidzieć, jak pogodna twarz Chanyeola wzywała go do pozostania.

Odrywając wzrok, Baekhyun szybko przeszukał jego ubranie. Brał to, co było jego na początku i zostawiał wszystko inne.

Cicho opuszczając pokój, zastał Nugget śpiącego w kuchni i delikatnie obudził szczeniaka, kiedy wziął go w ramiona. Powoli Baekhyun podszedł do telefonu i zadzwonił po taksówkę.

Po zamówieniu taksówki zgasił wszystkie światła i opuścił dom, ostrożnie zamykając za sobą drzwi. A potem przez trzydzieści minut czekał na zewnątrz z Nuggetem na kolanach, zanim przyjechała taksówka.

Wstając, Baekhyun ostatni raz przeszedł przez podjazd, zanim otworzył drzwi i po cichu wślizgnął się do środka. Kiedy samochód się zawrócił i zaczął odjeżdżać, Baekhyun delikatnie gładził Nuggeta, gdy usiadł na swoim miejscu, nie zawracając sobie głowy, by rzucić okiem na dom ostatni raz.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro