Rozdział 53
Izolacja pozostawiła Chanyeola, by pomyślał sam. Kiedy pracował półświadomie nad zadaniem, które miał przed sobą, połowa jego mózgu zastanawiała się nad wielokrotnymi próbami przyznania wszytkiego Baekhyunowi. Kręcąc ołówkiem w dłoni, Chanyeol wpatrywał się w kartkę papieru i zupełnie przestał pracować, gdy zdał sobie sprawę, że jego związek z Baekhyunem całkowicie przejął jego myśl.
Ostatnie dni były dla niego dziwne. Zachowanie Baekhyuna wokół niego było odległe, mimo że ten mniejszy mężczyzna próbował udawać, że wszystko w porządku. Jak na ironię, im więcej Baekhyun go całował i działał nadpobudliwie, tym bardziej czuł, że coraz lepiej się między nimi układa. Na swoją korzyść, Chanyeol wiedział dokładnie, co się dzieje i co dokładnie nadwyręża ich związek.
Zaczęło go jeść, że Baekhyun boryka się z problemami z samym sobą. Dziwna próba - jak to ujął Chanyeol - była częścią większej próby, która dotyczyła problemu Baekhyuna z jego tożsamością i tym, co przedstawił wszystkim innym.
Opierając się o krzesło i wpatrując w sufit, Chanyeol wreszcie zrozumiał, że nadszedł czas, aby przestać odkładać sprawę na bok. Im szybciej skończą projekt i wypchną Krisa do drzwi, tym szybciej będzie mógł obawiać się Baekhyuna, by odpoczywał i lepiej spał w nocy.
Po wzięciu głębszego oddechu Chanyeol wciągnął go i kontynuował przyspieszanie przez resztę swojej pracy, finalizując i podwójnie sprawdzając wszystko dla odejścia Krisa.
****
Mimo że ściany nie były dźwiękoszczelne, Chanyeol zauważył, że nie słyszał, jak Baekhyun krzyczał lub śmiał się przez ściany w połowie popołudnia. Kiedy skończył ostatnie szczegóły, Chanyeol zebrał wszystko i uporządkował papiery i plany w folderach. Po czym ułożył je na biurku, by przedstawić je Krisowi jeszcze tego samego dnia.
W chwili, gdy wyszedł z pokoju, Chanyeol spodziewał się usłyszeć jakieś zamieszanie w domu, ale ku jego zdziwieniu było znacznie ciszej niż kiedykolwiek od miesięcy, odkąd Baekhyun wstąpił do domu. Zaciekawiony, Chanyeol wsunął głowę do pokoju Baekhyuna, żeby sprawdzić, czy cicho jęczy w łóżku z wibratorami, czy po cichu czyta jedną z jego książek. Ale kiedy Chanyeol rozejrzał się, Baekhyuna nigdzie nie było.
Idąc do głównej przestrzeni życiowej, Chanyeol najpierw zwrócił się do Baekhyuna, ale kiedy zrozumiał, jak pusty jest ten dom, zaczął wzywać imienia każdego - nawet Nuggeta. Nie otrzymawszy żadnej odpowiedzi, Chanyeol zmarszczył brwi i podszedł szybko do rozsuwanych drzwi i otworzył je. Wchodząc na pokład, Chanyeol rozejrzał się i poczuł lekką ulgę, widząc, jak ktoś śpi w hamaku - wyraźny znak, że nie wszyscy tajemniczo zniknęli, kiedy nie chciał pracować.
Schodząc po schodach i przechodząc przez ścieżkę, Chanyeol wyciągnął głowę, by zobaczyć, kto to spał. Niewielka jego część chciała, żeby to był Baekhyun. Nic nie sprawiłoby, że poczułby się odrobinę szczęśliwszy, gdyby po prostu spędził kilka minut z samcem przez minutę lub dwie. Ale kiedy Chanyeol się zamknął, był rozczarowany, gdy zobaczył, że to Sehun. Wzdychając, podszedł i przebudził ogrodnika.
Chanyeol czekał, aż Sehun przestanie być zaskoczony, zanim zadał zmęczonemu chłopcolu pytania. - Gdzie są inni?
- Co? - Sehun jęknął ochryple, gdy przetarł oczy.
- To tak, jakby wszyscy zginęli. - Powiedział Chanyeol, obserwując Sehuna. - Chciałem wiedzieć, czy wiedziałeś, gdzie oni są.
Sehun nie spieszył się z ponownym poznawaniem rzeczywistości. - Opuściłem dom, gdy Kyungsoo i Kai walczyli ze sobą. Było za głośno.
- A co z Baekhyunem?
Ziewając Sehun wzruszył ramionami. "Nie wiem. Kiedy go widziałem, był nagi, ale... - Przerwał i spojrzał za siebie w kierunku oceanu. - Cóż, nie ma go już tam, ale był tam, kiedy ostatni raz sprawdzałem.
Kiedy Chanyeol zobaczył kierunek, w którym patrzył Sehun, skrzywił się. - Czy on znowu zchudnął?
- Tak. - Powiedział nonszalancko Sehun. - On właśnie zaczął zdejmować ubranie, kiedy biegł. Upadł dokładnie tam. - Wskazując na miejsce, w którym upadł Baekhyun, Sehun spojrzał na Chanyeola, zauważając nieszczęśliwe spojrzenie na jego twarzy. - Potem zaczął się ubierać... no Cóż, wiesz. Myślę, że próbował złagodzić ból, który, jak sądzę, nie pomógł, ponieważ wyglądał na bardzo zmartwionego, kiedy pobiegł do wody i...
- Gdzie on teraz jest? Chanyeol ostro wtrącił, przygnębiając potrzebę krzyczenia do świata na temat poziomu głupoty swojego kochanka.
- Zasnąłem... Która godzina?
Chanyeol potarł grzbiet nosa i próbował przypomnieć sobie, co powiedział zegar, zanim wyszedł z domu. - Około trzeciej?
Sehun wykrzywił usta. - W takim razie jestem na zewnątrz przez około dwie godziny... Ach, cholera. - Wstając z hamaka, Sehun westchnął. - Ciągle muszę wyciągać chwasty przed domem... - Mruknął.
Czując, że nie będzie już otrzymywać odpowiedzi od chłopca, który spał w czasie, w którym Chanyeol potrzebował odpowiedzi, skinął głową. - W porządku. Możesz to zrobić jutro. Muszę znaleźć wszystkich innych. Nawet pisa nie ma w pobliżu...
- Pewnie jest w moim pokoju. - Zaproponował Sehun.
- Lub z jego idiotycznym ojcem.
****
Baekhyun znalazł komputerową kawiarnię trzydzieści pięć minut po wyjściu ze sklepu. Zauważył, że rozprasza go bar, który mu się wyróżniał. Z początku minął go, ale potem zmienił zdanie i włączył się na piętach. Bez namysłu wszedł do środka.
Oczy natychmiast na niego padły. Baekhyun wiedział, że się wyróżnia. Wielu klientów wyglądało tak, jakby byli stałymi bywalcami i analizowało Baekhyuna jako dwudziestodwuletniego, który był outsiderem w bardzo obcisłych spodniach, które kształtowały jego uda i sweter, który sprawiał, że wyglądał wygodnie - zbyt wygodny dla sceny barowej.
Idąc do baru, Baekhyun wyprostował usta, gdy barman zapytał go, czego chce. Nie zastanawiając się długo, zamówił butelkę typowego piwa i usiadł obok nieznajomego. Kiedy siorbał, podszeło do niego kilku ludzi. Niektóre z nich były nieco bardziej drażliwe niż inne, ale Baekhyun stwierdził, że nie przeszkadza mu to tak bardzo.
Przyzwyczajony do uczuć innych, nie cofnął się z szoku, gdy poczuł dłonie na swojej talii. Dopiero gdy dłonie zaczęły podróżować w dół lub bliżej szczeliny pomiędzy jego udami, Baekhyun uśmiechnął się i szybko odepchnął ich dłoń.
- Przepraszam. Już należę do kogoś.
Jedna osoba błędnie zinterpretowała jego wypowiedź i zapytała, czy Dom Baekhyuna chciał dzielić go za kilkaset dolarów. Baekhyun uśmiechnął się tylko, gdy podjął się błędnej interpretacji, mówiąc swemu wielbicielowi, że Chanyeol był jedynym Domem, dla którego był gotów się rozprzestrzenić.
Po rozdawaniu rozczarowania jednej osobie po drugiej, Baekhyun pozostawił poprzeczkę nieco zakłopotaną, ale wystarczająco luźną na to, co musiał zrobić. Kiedy znalazł kafeterię komputerową, wziął łyk powietrza, kiedy oczyścił głowę na tyle, by przypadkiem nie rzucić się na osobę odpowiedzialną za firmę.
Gdy skończył płacić za ilość czasu, w jakim byłby przy komputerze, Baekhyun znalazł miejsce i usiadł. Po zalogowaniu czekał, aż otworzy się przeglądarka internetowa, zanim kliknie pasek wyszukiwania.
Alkohol znieczulił go do pewnego stopnia z powodu wyczekiwania, które odczuwał, ale po chwili położył palce na klawiszach i zaczął pisać, czego potrzebował, by spojrzeć w górę.
Byun Baekhyun.
****
Pukanie do drzwi Kyungsoo nigdy nie było trudne dla Chanyeola. Kiedy usłyszał charakterystyczny jęk kucharza, Chanyeol prawie odwrócił się, by poszukać samego Baekhyuna. W końcu było już za późno, gdy usłyszał, że zamki drzwi się otwierają.
Mniej więcej ku jego zaskoczeniu, to Kai spotkał się z nim w drzwiach bez jego koszuli, a jego dżinsy pospiesznie podciągnięte. - O...
Chanyeol nie odniósł się do niezręcznego powitania. - Gdzie jest Baek?
- Jest z Krisiem - Odparł zgodnie z prawdą Kai.
Pochylając brwi, Chanyeol wystąpił naprzód. - Co?
- Poszedł z Krisem, żeby pójść do sklepu spożywczego. - Wyjaśnił Kai. - Wyjechali może godzinę temu. Nugget szedł dalej. Baekhyun powiedział, że musi kupić karmę psa, który jest jego ulubioną marką.
Chanyeol jęknął, przewracając oczami. Wszystko brzmiało jak coś, co zrobiłby Baekhyun, więc nie wziął tego pod uwagę. Chanyeol wymamrotał podziękowania i odwrócił się, by odejść, zanim zapytał: - Co tam robisz?
Spodziewał się ogólnych odpowiedzi dotyczących seksu.
Kai wzruszył ramionami, gdy podniósł prawą rękę i spojrzał na swoje palce - środkowe i wskazujące. - Uczę się jak dać przyjemność palcem.
Żałując, że nigdy się o to nie pyta, Chanyeol powoli skinął głową, po czym zostawił samego Kaia, by zmierzyć się z zakłopotanym krzykiem Kyungsoo. Im dalej Chanyeol odszedł, tym słabszy był ich głos. Zanim skręcił za róg, nie mógł usłyszeć, jak Kyungsoo rozbija Kaia o drzwi, krzycząc: - Kutas!
****
Baekhyun próbował cofnąć się, jak długo nie było go w domu. Zanim się zorientował, zdał sobie sprawę, że od prawie siedmiu miesięcy żyje z dala od swojej rodziny.
To było coś więcej niż życie z dala od nich przez siedem miesięcy. Baekhyun wiedział, że to między innymi. Przez siedem miesięcy uciekał także od swoich formalnych obowiązków. Szykując się do siebie, czytając artykuły po artykułach. Baekhyun nawet nie ośmielił się pomyśleć o narzeczonym, któremu zgodnie z prawem był związany umową.
Martwił go fakt, że nie tylko był pod wartością Chanyeola pod względem czystości, ale także kłamcą. Gigant nie wiedział, że ma gdzieś narzeczonego i pomimo tego, jak bezwstydny Baekhyun wiedział, że jest, nie zawracało mu to głowy.
Czytając aktualizacje na podstawie jego nazwiska, stwierdził, że cały jego plan się nie poprawił. Zgodnie z tym, co przeczytał, kiedy uciekł, umowa miała się rozpaść, ale kilka miesięcy temu wydawało się, że wszystko zostało przywrócone, a jedyną rzeczą, której mu brakowało, był on.
Wszystko było na swoim miejscu. Wciąż był zaręczony. Ucieczka nie zrobiła nic znaczącego, jak sądził.
Żadna ilość alkoholu nie zdołała go znieczulić na tyle, by cios, który spowodował jego plan, dotarł do jego jelit. Baekhyun wiedział, że musi się tym zająć. Wewnątrz był przekonany, że wkrótce musi powiedzieć Chanyeolowi.
W tym momencie Baekhyun zdał sobie sprawę, że trochę się boi. Nie chciał stracić Chanyeola; nie chciał, żeby się na niego gniewał; i nie chciał zostać wyrzucony za bycie kłamcą. Było dla niego ironią, jak bardzo chciał być beztroski, ale wtedy cała jego istota obawiała się, czy nie chce tego przyznać na głos.
Im dłużej siedział w swoim komputerze, tym bardziej Baekhyun zdawał sobie sprawę z negatywnej strony wszystkich swoich romansów. Rozmyślając coraz głębiej nad fabułą swoich książek, pod wszystkimi aktami komediowymi i romansem między rozdziałem pierwszym a siódmym, po blichtrze i blasku zawsze dochodziło do złamanego serca.
****
Kris tkwił w samochodzie z Nuggetem przez dwadzieścia minut, a po Baekhyunie nie było ani śladu. Próbował zadzwonić pod numer Baekhyuna, który mu dał przed wyjazdem, ale raz po raz wszystko, co dostał, to jego kochanek szefa, mówiąc: - Ring Ring, zostaw wiadomość!
Jeśli chodzi o Nuggeta, Kris był zmuszony wysłuchać psa, który szczekał na tylnym siedzeniu, jakby narzekał na przejażdżkę rakietą. Nie będąc w stanie porozumieć się ze zwierzętami, Kris nie był pewien, czy Nugget nienawidzi samej jazdy, czy też nie znosi, jak to trwało tylko minutę i trzydzieści sekund.
Po przejechaniu bez celu przez kilka minut, Kris zatrzymał się, gdy jego telefon zaczął dzwonić. Patrząc na rozmówcę indyfikatora, mentalnie jęknął, zanim podniósł słuchawkę. - Tak?
- Wracasz teraz do domu?
Przewracając oczami na pytanie Chanyeola, Kris dał sobie proste wyjście. - Tak, właśnie skończyliśmy.
- Możesz przekazać telefon Baekowi?
Kris zamarł. - Zasnął.
Nastąpiła pauza. - Myślałem, że robi zakupy z tobą.
- Tak, ale zmęczył się. - Odpowiedział Kris. Gdy płacz Nuggeta zaczął stawać się coraz głośniejszy, Kris machnął ręką, by uspokoić psa. - Spał w samochodzie.
Przez telefon Kris usłyszał przekleństwo Chanyeola. - Powinien był zostać w domu, gdy był zbyt zmęczony, by ci pomóc.
- No, wstydźcie się. - Mruczał Kris. - Cóż, wrócimy zaraz...
- Nie, czekaj. - Powiedział szybko Chanyeol. - Przekaż mu telefon. Obudź go i przekaż...
Uwaga Krisa była rozdarta z rąk Chanyeola, gdy telefon zaczął wibrować, a zdjęcie Baekhyuna pojawiało się. Natychmiast Kris uchylił się przed prośbą Chanyeola. - Mam kolejne połączenie. Do zobaczenia, kiedy wrócimy.
- Kris...
Kris odebrał telefon od Baekhyuna. Spodziewał się, że normalny głos mężczyzny mówi mu dokładnie, gdzie jest Baekhyun, ale zamiast tego, dostał tylko Baekhyuna, który płakał i pociągnął nosem, wydzierając swoje Kris i Przyjdź po mnie, gdy próbował mówić.
Po wielu próbach uspokojenia Baekhyuna przez telefon, Kris poddał się i pojechał do każdego baru, który mógł znaleźć, aż wszedł w jedno z Baekhyunem siedzącym samotnie w kącie z kilkoma butelkami przed sobą.
Kiedy usiadł przed mężczyzną, czerwone oczy Baekhyuna spojrzały na niego z poczuciem smutku. - Przykro mi... - Pisnął cicho. - Piłem... i zostawiłem cię.
- No cóż... Najwyraźniej masz jakieś gówno w głowie. - Zadrwił Kris. Biorąc jedną z nowych butelek na stole, otworzył ją i nalał sobie zastrzyku. - Chcesz mi powiedzieć, co się dzieje, żebym mógł wyjaśnić Chanyeolowi później, dlaczego sprowadzam jego kochanka z powrotem pijanego?
Baekhyun przygryzł wargi i milczał przez chwilę. - Jestem kłamcą. To wszystko.
Kris spojrzał na niego. - Co chcesz przez to powiedzieć?
Powoli Baekhyun potrząsnął głową. - Nie zasługuję na niego - mam na myśli, że myślałem o tym od dłuższego czasu. Zdałem sobie sprawę, że nie jestem dla niego wystarczająco dobrym człowiekiem - przynajmniej nie teraz.
- Dlaczego tak mówisz? - Zapytał cicho Kris. - Wiesz, Chanyeol się zmienił...
- Chcę z nim zerwać.
Nastąpiła niewielka wymiana ciszy między nimi. Potem Kris mruczał, patrząc na butelkę w dłoni Baekhyuna. - Wydaje mi się, że trochę za bardzo nam to wychodziło.
- Jestem poważny.
Kris zmarszczył brwi. - Nie, lepiej nie bądź. Będziesz cierpiał, Baekhyun. Muszę nie tylko wyjaśnić, dlaczego wypuszczam cię z oczu, żeby iść na drinka, ale teraz Chanyeol będzie miał moją głowę, gdy powiesz mu, że chcesz zakończyć swój związek.
Opierając ramiona, Baekhyun zapłakał. - Nie chcę go stracić. Ja tylko...
- Więc uważasz, że najlepszym sposobem, aby go nie stracić, jest zerwanie z nim? - Zapytał Kris z niedowierzaniem.
- Tylko przez chwilę...
Kris zmarszczył brwi. - Co do diabła masz na myśli tylko przez chwilę ? Jak do cholery to działa!?
Zatrzaskując dłoń na stole, Baekhyun jęknął. - Muszę oddzielić się od niego na jakiś czas - muszę zająć się kilkoma sprawami. Potrzebuję...
- Baek, Chanyeol tego nie polubi... - Ostrzegł Kris.
- Cóż, jeśli nie pójdę, nadal będę zaręczony z moim narzeczonym i nie będę całkowicie jego. - Powiedział Baekhyun lekko łamiącym się głosem. - Muszę to skończyć. Nie chcę już być w tym układzie.
- Narzeczony?
Śmiejąc się, Baekhyun skinął głową. - Jestem już zaręczony z kimś innym. Chanyeol nie wie. Dlatego myślę o odejściu. Muszę to oficjalnie zepsuć.
Kris patrzył, jak Baekhyun patrzy na swój palec serdeczny. Mniejsze usta mężczyzny drżały z upływem czasu. - Chanyeol zrozumie. - Zapewnił Kris. - Nie musisz z nim zerwać.
- Nie, nie chce... - Powiedział Baekhyun cichym głosem. - On tego nie zrobi. - Ciężko westchnął. - Jestem dziwką, Kris. Nie chcę już być kłamcą... Muszę poradzić sobie z tym narzeczonym. Wtedy mogę wrócić i możemy zacząć od nowa.
- Co złego dzieje się z twoim narzeczonym? - Zapytał ostrożnie Kris. - Jest brzydki?
Baekhyun pokręcił głową. - Nie wiem jak on wygląda. Nie znam jego imienia. Nigdy nie czytałem jego akt.
- Więc skąd wiesz, że ten facet nie jest wart próbowania?
Przyciągając wzrokiem do Krisa, Baekhyun spiorunował się. -Małżeństwo oznacza, że muszę dzielić się wszystkim z tym facetem. Oznacza to, że moje pieniądze, moje uprawnienia do firmy, akcje, a nawet część mojego spadku. Poza tym, że nie chcę być używany jak bank, nie chcę uczestniczyć w czymś tak systematycznym jak zaaranżowane małżeństwo, Kris.
Kris zamrugał, stukając palcami w stół. - Brzmisz jak z bogatego tła, Baek.
- Czy już tego nie wiesz? - Wymamrotał Baekhyun. Bez namysłu sięgnął i wziął kieliszek, którego Kris nigdy nie opuścił i wypił go dla siebie.
Kris zamarł. - Co?
- Nazwałeś mnie Byun, pamiętasz? - Powiedział Baekhyun, próbując przywołać wspomnienie. - Już wiesz, kim jestem... Myślałeś, że jestem zbyt pijany, aby pamiętać, ale trudno jest zapomnieć.
Kris wyprostował usta i odwrócił wzrok. - W porządku. Wiem, kim jesteś, ale to nic wielkiego, bo mnie to nie obchodzi.
- Wiem, że nie. - Mruknął Baekhyun.
- Jednak nadal nie uważam, że trzeba się rozstawiać z Chanyeolem. - Zaproponował Kris. - Myślę, że to tylko alkohol mówiący za ciebie i nie powinieneś martwić się zbytnio o tego narzeczonego.
- Nie wiem nic o tym gościu, ale mogę powiedzieć, że wszystko, o co mu chodzi, to moje pieniądze i interesy mojej rodziny. - Powiedział Baekhyun z przygnębiającym głosem. - On nie pozwoli mi tak łatwo. Nie chcę Chanyeola.
- Więc wolałbyś złamać mu serce, kiedy sam wyruszysz, by samemu rozwiązać ten problem. - Wyjaśnił Kris.
- Tak, to też był błąd. - Baekhyun, zaciskając usta, odwrócił wzrok. - Nie powinienem był wdawać się w ten związek z Chanyeolem. Jestem już zaręczony i wiedziałem o tym od samego początku. Okłamywałam go przez cały ten czas. Nazwie mnie kłamcą, Kris.
Kris patrzył, jak Baekhyun potrząsnął głową i powoli zaczął się rozpadać. - Będzie się na mnie gniewał i spyta, czy byłem szczera przez cały ten czas - mam. Kocham go, ale już mi nie wierzy, i przeraża mnie to, że straciłem go z tego powodu, wiesz.
Baekhyun pociągnął nosem i przetarł oczy rękawem swetra. - On już akceptuje mnie i moją rozwiązłość. - Powiedział. - Ale nie wiem o tym...
- Baek...
- Wiesz, on jest pierwszym, który sprawia, że czuję się tak szczęśliwy? - Baekhyun sucho się roześmiał. - Był dla mnie uczciwy i wszystko, co robiłem, to grałem i udawałem, że nie należę już do kogoś innego. Chcę mu powiedzieć, kim jestem. Najwyraźniej nic mu nie powiedziałeś, ponieważ jeszcze nie wie. - Westchnął. - Powinien wiedzieć, z kim się umawia...
- Baekhyun, posłuchaj...
- Podejmuje obsesję na punkcie mojej książki. Dał mi Nuggeta. Dba o mnie, nawet kiedy wykłada we mnie penisa. - Baekhyun rzucił Krisowi spojrzenie mokrymi oczami. - On jest doskonały, Kris.
Kris czekał. - Skończyłeś?
Baekhyun skinął głową. Kiedy spróbował wziąć kolejny napój, Kris wziął od niego butelkę. - Pracuję dla waszego tak zwanego narzeczonego.
Trochę potrwało, zanim wszystko wyszło w głowie Baekhyuna. - W takim razie twój szef jest moim narzeczonym... - Powiedział, próbując wyjaśnić samemu sobie, jak również uzyskać mocne potwierdzenie.
Powoli kiwając głową, Kris potwierdził zbędne stwierdzenie. - Racja... niespodzianka, Chanyeol...
- Jestem zaręczony z szefem Chanyeola... - Bez kontroli nad kanałami łzowymi Baekhyun poczuł, jak łzy płyną mu po twarzy. - O mój Boże, Kris. - Zawołał Baekhyun, "Chanyeol będzie zły .. Muszę mu powiedzieć. Muszę wyjść. Muszę wszystko naprawić...
Zakrywając oczy rękawem, Baekhyun przygryzł wargi, próbując opanować się. - Chcę być z nim, Kris... Jest wszystkim, czego mogłem potrzebować, ale czymś, na co zasługuję. Kocham go... - Pociągnął nosem. - Ale ja się boję... Wiesz. Nie chcę go stracić nad tym - naprawdę nie. Boję się go stracić.
Zaciskając zęby, Kris odkrył, że jego wewnętrzne ściany pękają, gdy patrzył, jak Baekhyun płacze pijany w barze, wywołując zamieszanie. Kiedy mniejszy mężczyzna ukradł szybki napój z butelki, Kris poddał się. - Przestań płakać. - Rozkazał, pochylając się i biorąc wszystkie butelki, ciągnąc go po swojej stronie. - Chanyeol zrozumie! -Powtórzył.
- Nie, nie zrozumie. - Rozpaczliwie płakał Baekhyun. - On ma zamiar...
- Zamknij się, nie, on nie jest. - Odparł Kris.
- Skąd wiesz, że...
- Bo Chanyeol już wie! - Warknął Kris.
W tym momencie Baekhyun znieruchomiał, wpatrując się w Krisa. - Co?
- Powiedziałem. - Powtórzył Kris, - Chanyeol wie.
Baekhyun nie mógł znaleźć słów, by odpowiedzieć przez minutę. Jego mózg próbował przeanalizować każdy możliwy sposób, w jaki Kris mógł mieć na myśli zdanie, ale cała analiza doprowadziła do jednego. - On wie o moim narzeczonym?
Wzdychając Kris wziął serwetkę ze stołu i złożył ją. Pochylając się w kierunku Baekhyuna, Kris trzymał twarz i odgarniał łzy Baekhyuna. A gdy powoli otarł twarz Baekhyuna, spojrzał na niego łagodnie.
- Nie, Baek. - Powiedział cicho. - To bardziej jakby był twoim narzeczonym.
Ps. Przepraszam za błędy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro