Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 51

- Wiesz, już wcześniej... innych ludzi, prawda?

- Tak...

- Wiesz więc, że nie jesteś dokładnie moim pierwszym.

- Wiem...

- A ja jestem...

- Baekhyun, przestań. - Rozkazał Chanyeol. Natychmiast Baekhyun przestał kołysać hamakiem, gdy uświadomił sobie, co robił nieświadomie. - Przestań stać przy drzewie i kołysać tym cholernym hamakiem. Chodź tu.

Wzdychając, Baekhyun pomachał gołymi stopami o piasek i ruszył do hamaka, wchodząc do środka. - Tak jak mówiłem. - Powiedział, stękając, gdy osiadł w przestrzeni, którą dla niego zrobił Chanyeol. - Nie jestem dziewicą.

- Myślę, że to stara wiadomość. - Powiedział Chanyeol, ponieważ Baekhyun użył swojej ręki jako zagłówka. - Wiem, że nie jesteś.

Zwinięty w kłębek, Baekhyun odwrócił się na bok, żeby wyraźnie widzieć twarz Chanyeola. - Miałem wielu facetów... i dziewczyn... - Powiedział cicho. - Do góry nogami, sześćdziesiąt dziewięć, wsteczny, bok, grupa...

- Tak, wiem, że byłeś dość seksualną lisicą. - Westchnął Chanyeol, przyciągając Baekhyuna i odgarniając mu włosy z twarzy. - Jestem prawie pewien, że jasno dałeś do zrozumienia, że ​​jestem daleko od twojego pierwszego.

Baekhyun nadymał policzki i wydmuchał powietrze w kierunku Chanyeola. - Jesteś jak numer...

- Naprawdę nie chcę wiedzieć, jaki jest mój numer klienta, Baek. - Beztrosko powiedział Chanyeol.

Mrugając, Baekhyun nagle usiadł i odwrócił się do Chanyeola z wykrzywioną twarzą. - Nie jesteś klientem, Chanyeol. - Powiedział Baekhyun lekko drżącym głosem. - Ty... - Przerwał i odwrócił wzrok. - Ja... Czasem się źle czuję, Chanyeol...

Chanyeol wpatrywał się w plecy Baekhyuna, gdy mężczyzna nie spojrzał na niego. Wziąwszy przewagę, Chanyeol wyciągnął rękę i odciągnął Baekhyuna, kładąc go na plecach i odwrócił się na bok, aby upewnić się, że będzie miał mniejszą uwagę samca. - Nie powiedziałbym tego w ten sposób. - Wymamrotał Chanyeol, przesuwając kciukiem po zmarszczonych wargach Baekhyuna.

- Nie powinieneś też mówić o kilku innych sprawach... - Wykrzyknął Baekhyun, wyciągając rękę i trzymając Chanyeola za rękę.

Jakby uderzony spokojnym stwierdzeniem, dłoń Chanyeola zamarła na sekundę, po czym lekko uderzył go w policzek Baekhyuna. - Co jeszcze powiedziałem, że jesteś zdenerwowany?

Kiedy słowa utkwiły mu w gardle, Baekhyun potrząsnął głową. - Nic.

Dając Baekhyunowi znużone spojrzenie, Chanyeol uniósł brodę Baekhyuna. - Wyczuwam kłamcę.

- Wyczuwam, że Kris zastanawia się, gdzie jesteś...

Ściskając usta Baekhyuna, Chanyeol pokręcił głową. - Nie. Nie zamierzasz mnie sprowadzić na boczny tor.

Z psotną iskrą w oczach, Baekhyun złapał Chanyeola za nadgarstek i powoli polizał czubki jego palców, gdy odrywał rękę. - Nie mam zamiaru cię sprowadzać z drogi.

- Jesteś tak pełen bzdur... - Mruknął Chanyeol, próbując walczyć z uczuciem, które odczuwał z małego uwodzicielskiego gestu.

- Wiesz, czego kiedyś było pełno? - Powiedział powoli Baekhyun niskim głosem. Chanyeol spodziewał się miłosnego uczucia, ale zamiast tego Baekhyun ponownie usiadł i zsunął się z hamaka, pozostawiając huśtawkę w przód i w tył z Chanyeolem pozostawionym w tym samym miejscu. - Penis. Różne rozmiary różnych osób. Rozmiar nie ma większego znaczenia - zbudowałem przekonanie, że to sposób, w jaki go używasz - w każdym razie, czasami będzie to jeden, ale były czasy, w których byłby to...

Mając dość częstego dyskursu Baekhyuna z tego tematu i wreszcie rozwścieczony przypomnieniem, że jego kochanek był niegdyś rozwiązłym osobnikiem, Chanyeol również wstał z hamaka i wstał, górując nad wahającym się Ja Baekhyuna. - Co do diabła próbujesz udowodnić?

Utrzymując jego milczenie, Baekhyun nadal utrzymywał kontakt wzrokowy. Powoli wycofał się - tylko po to, by oprzeć się o drzewo. - Po prostu ci mówię...

- Nie musisz mi mówić, Baekhyun! - Warknął Chanyeol. - Ja już wiem. Z miłości do Boga mógłbym napisać książkę na podstawie tego, co mi powiedziałeś. Ale wiesz co? - Zapytał, wskazując palcem. - Zamiast mówić o tym, co już wiem, dlaczego nie powiesz mi, po prostu, do diabła, że ​​to robisz, bo mam wrażenie, to jest powód dla ciebie i twojej dziwnej postawy ostatnio.

- Moja postawa nie była ostatnio dziwna! - Bronił się Baekhyun.

- Och, naprawdę? - Chanyeol rzucił wyzwanie. - Kilka nocy temu odmówiłeś seksu po tym, jak spróbowałem zainicjować - i po tym, jak uczestniczyłeś w połowie drogi. Odkąd rozmawiałeś z Krisem w łazience, byłeś trochę dziwny, Baekhyun. Co on ci powiedział?

Biorąc głęboki oddech, Baekhyun odwrócił wzrok. - Nic nie powiedział.

- Skończ z kłamstwami, Baek...

- Naprawdę nic. - Stanowczo stwierdził Baekhyun. - To... - Z rozkołysaną klatką piersiową Baekhyun zacisnął dłonie w pięści. - Ja tylko...

- Baekhyun, przysięgam na Boga, jeśli nie powiesz mi, co się do cholery dzieje...

- Jestem zdzirą, Chanyeol. - Powiedział Baekhyun z udawanym śmiechem. - Oczywiście, wolę określenie selektywny otwarty kochanek, ale może dlatego, że nie podoba mi się ta druga wytwórnia. - Wszystko w porządku? - Cmoknął ustami. Baekhyun spojrzał na Chanyeola z małym uśmiechem. - Wyglądasz trochę bardziej zły niż przed sekundą.

Zaciskając szczękę, Chanyeol spojrzał na niego gniewnie. - Czy po prostu zadzwoniłeś do siebie?

- Dziwka? - Baekhyun wzruszył ramionami. - Tak. Jestem dziwką na poziomie dziesięć tysięcy. Myślę, że złamałem najwyższy wynik ostatniego mistrza slutów.

Próba rozładowania nastroju Baekhyuna nie powiodła się, gdy Chanyeol zdał sobie sprawę z tego, o czym mówił ten mniejszy mężczyzna. Postąpił naprzód, próbując złapać Baekhyuna, ale Baekhyun przesunął się na lewo, unikając go. - Baekhyun...

- W każdym razie, ostatnio. - Powiedział Baekhyun głosem powoli wstrząsając się. - Zastanawiałem się nad kilkoma rzeczami - Rzeczy wokół nas.

- Baek...

Baekhyun poczuł, że jego dłoń zaczyna się pocić, a on nadal powoli się cofał - Zastanawiam się... dlaczego jesteś ze mną. - Powiedział cicho. Potem roześmiał się, ale był słaby, a Chanyeol skulił się na ten dźwięk. - Zastanawiam się, czy jesteś zdegustowany późną nocą, kiedy mnie trzymasz. Zastanawiam się, czy kiedykolwiek obudziłeś się rano myśląc o tym, że jestem takim przypadkiem dobroczynności. Jestem pewien, że pewnie się śmiejesz, ilekroć zaczynam rozmawiać o moich romansach - a może kiedy opowiem ci o moich głupich snach, ale...

- Cholera, Baekhyun! - Krzyknął Chanyeol, robiąc dwa kroki do przodu i chwytając Baekhyuna za ramiona. - Słyszałeś, jak mówiłem, że masz doświadczenie dziwki, ale nie chciałem...

- Wiem. - Powiedział Baekhyun, przygryzając wargi. - Wiem, że nic nie chciałeś - może, nie wiem. Nie wiem, jak działa twój umysł, ale nie sądzę, żebyś naprawdę to zrobił. - Przerwał. - To tylko sprawiło, że pomyślałem, Yeol... Naprawdę chcę wiedzieć, czy jesteś przez to zgrubiony. Umawiamy się teraz, więc po prostu... chcę tylko wiedzieć. Czy to Ci przeszkadza?

Porzucając uścisk na Baekhyuna, Chanyeol tylko marszczył brwi na chwilę, po czym gniewnie odwrócił wzrok. - To nie tak, że jestem zdegustowany. Nie chodzi o to, że mi to przeszkadza - do diabła, to gówno nie jest nawet w moim umyśle przez większość czasu. Ale czy naprawdę chcesz wiedzieć? W porządku. To mi przeszkadza. Martwi mnie to, że pozwalasz się traktować. Martwi mnie, że kilka pieprzonych kutasów wkładało w ciebie dłonie na jeden nocny ruch. Nie mogę tego znieść, kiedy o tym mówisz. Czemu? Nie chcę, żebyś wracał do starego gówna, kiedy jesteś ze mną, bo nie powinieneś tego robić.

Znów idąc do przodu, Chanyeol wskazał palcem na pierś Baekhyuna. - Nie pamiętam, żebym dawał ci pozwolenie na to, żebyś wpadł w depresję z powodu takiego głupiego gówna. Kiedy mówię, że przeszłość jest przeszłością, mam to na myśli. Kiedy mówię, że mnie to nie obchodzi, przez większość czasu, tak, nie obchodzi mnie to. Dbam tylko o to, kiedy się smucisz nad tym, czego nie chcę, żebyś robił. - Wpatrując się w uważne oczy Baekhyuna, Chanyeol odetchnął głęboko. - Tak, powiedziałem poziom dziwactwa, który wydaje się wywoływać to całe fiasko niepewności. Przepraszam. Jestem idiotą, w porządku? Jestem zły na słowa i nie mogę powiedzieć pewnych rzeczy, dobrze. Przykro mi, że nie pieprzę Damiena z tej jednej twojej książki. Przykro mi, że nie jestem pieprzonym Lachlanem, angielskim brutalem, który nie umie mówić poprawnie. Jestem...

Chanyeol zatrzymał się, gdy Baekhyun nagle opuścił głowę, zasłaniając oczy dłońmi. Najwyraźniej słysząc mniejszego męskiego pociągnięcia, Chanyeol zaklął pod nosem i odsunął dłonie Baekhyuna, odsłaniając zasmarkany bałagan. - Dlaczego płaczesz? - Chanyeol powiedział ostrym, ale łagodniejszym głosem. - Masz tylko płakać, jeśli zerwę z tobą...

- Zrywasz ze mną? - Zawołał Baekhyun, przygotowując się do mimowolnego tworzenia nowych łez.

- Kurwa-nie! Baekhyun, dlaczego spontanicznie płaczesz? - Spytał Chanyeol.

Baekhyun próbował zacisnąć dłonie, by zakryć twarz, ale Chanyeol powstrzymał jego próby. - Ty... Ty... - Baekhyun wzruszył ramionami, by wytrzeć policzek. - Jesteś bardzo kiepskim olbrzymem, Chanyeol.

- Ty płaczesz.

- Ale to ty masz odniesienia do złych romansów.

Chanyeol wzruszył ramionami. - To twoje książki. Nigdy ich nie czytam.

Kiwając głową, Baekhyun pociągnął nosem. - Uszczęśliwiasz mnie, Yeol - nawet jeśli nazwałeś Lachlan angielskim brutalem. Korekta, gigancie, był Szkotem...

Chanyeol wytarł kciukiem mokre ślady z oczu i policzków Baekhyuna. - Nie obchodzi mnie to. Mówił bełkacząc.

- Nazywa się to brogue.

Przewracając oczami, Chanyeol odrzucił korektę. Cokolwiek. Kiedy Baekhyun znów się uspokoił, Chanyeol podniósł jego podbródek. - Czy jednak słyszałeś moje przesłanie przez cały twój płacz?

- Którą część?

- Nie baw się ze mną.

Baekhyun uśmiechnął się. - Nie bawię.

Chanyeol uśmiechnął się. - Nie zgadzam się z tym.

Potem uśmiech na twarzy Baekhyuna lekko opadł. Biorąc wdech, wyglądał, jakby wahał się, czy coś powiedzieć, ale po chwili zdecydował się ruszyć dalej. - Mam jeszcze coś do powiedzenia...

- Więc powiedz to, zanim zwariuję, ponownie cię rozgryzłem.

- Nie wykorzystujesz mnie, prawda?- Zapytał Baekhyun, wyrzucając to. - To znaczy, może na początku. To rozumiem. Może chciałeś przeżyć fantazję pokojówki albo coś takiego, ale...

- Baek...

- Nie używasz mnie tylko dlatego, że zawsze mam ochotę na seks, prawda? - Zapytał Baekhyun, starając się nie brzmieć desperacko w chęci poznania. - Lubię bawić się z tobą - jesteś fantastyczny, ale chcę tylko wiedzieć...

Ze stoickim wyrazem twarzy, Chanyeol oświadczył: - To dlatego poprosiłeś, żeby przestać uprawiać seks, prawda?

- Może...

Z chwiejącymi się ramionami Chanyeol pokręcił głową. - Baekhyun, gdybym cię nie kochał poza twoim spojrzeniem i umiejętnością doprowadzania mnie do szaleństwa w łóżku, uwierz mi, już dawno bym się ciebie pozbył.

- Dlaczego nie? - Zapytał Baekhyun.

Znając swoje powody na początku, Chanyeol odwrócił wzrok na sekundę. Nie mając nic prawdziwego do zaoferowania, wzruszył ramionami. - Byłem ciekawy.

- Mnie?

Chanyeol zachichotał. - Tak. - Powiedział. - Ciekawiło mnie to. - W tych słowach była prawda i choć Chanyeol nie był w pełni szczegółowy, wiedział, że nie kłamie.

Po chwili Baekhyun uśmiechnął się i przytaknął. - W porządku. - Powiedział. Potem stanął obok Chanyeola i wrócił do hamaka, odskakując na niego. - To było naprawdę miłe do powiedzenia, Chanyeol.

- Zrobiłem to? - Powiedział Chanyeol, unosząc brew. - Musiałem mieć mnóstwo bólu, żeby się z tym pogodzić, jeśli mnie poprosisz.

- Nie pamiętam, żebyś został zraniony w ciągu ostatnich trzydziestu minut. - Powiedział Baekhyun, wpatrując się w niebo.

Kiedy Chanyeol dołączył do niego, jego wysoka postać przysłoniła widok Baekhyuna. - Zabawny fakt, twardy niezadowolony penis boli jak diabli.

- Zabawny fakt, zawsze jest masturbacja. - Powiedział śmiejąc się Baekhyun.

- Zabawy fakt, nie chcę się masturbować. - Powiedział Chanyeol, kiedy wrócił na hamak, zabierając przestrzeń, którą wykonał dla niego Baekhyun. - Wolałbym cię mieć.

Zbliżając twarz do Chanyeola, Baekhyun uśmiechnął się, gdy hamak delikatnie się obrócił. - To słodkie.

Spoglądając w dół na usta Baekhyuna, Chanyeol zapytał: - Czy zasada zakazu seksu wciąż trwa?

- To tylko sugestia. - Powiedział Baekhyun.

- Nie chcę cię zmuszać do robienia czegokolwiek, czego nie chcesz robić. - Powiedział surowo Chanyeol, przyciągając wzrok do Baekhyuna.

Baekhyun roześmiał się i szybko pocałował usta Chanyeola. - W porządku. Lubię bawić się z tobą.

- Miłej zabawy lub kochania?

Zawstydzony Baekhyun prychnął. - Czy nie możesz...

- Odpowiedz mi, Baekhyun. - Ponaglał złośliwie Chanyeol.

- Obie.

- Który wolisz?

Zajęło to chwilę, ale ostatecznie Baekhyun odpowiedział. - Lubię, kiedy się ze mną kochasz.

Uśmiechając się, Chanyeol pochylił się i ułożył dłuższy pocałunek w kuszące usta Baekhyuna. - Co za zbieg okoliczności. Ja też.

- Jesteś naprawdę wulgarny. - Powiedział Baekhyun, wzdychając, opierając głowę na ramieniu Chanyeola. Nastała chwila milczenia, zanim Baekhyun nagle ogłosił: - Mam jeszcze coś do powiedzenia.

- Czy to ważne? - Zapytał Chanyeol, obserwując przechodzące chmury.

Usadowiwszy się obok Chanyeola, Baekhyun skinął lekko głową. - Tak...

Po chwili Chanyeol zapytał: - Czy to może poczekać na kolejny dzień? Myślę, że rozmawialiśmy wystarczająco dużo dzisiaj. Po prostu chcę tu leżeć... - Zerknął w dół. - Czy to jest ok?

Nie mówiąc ani jednego przeciwnego zdania, Baekhyun skinął głową i włożył osobiste sprawy w jego umysł na inny dzień. - Tak.. To może poczekać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro