Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 40

Chanyeol odprowadził ich do miejsca piknikowego, gdzie znaleźli Kyungsoo siedzącego samotnie przy stoliku z Nuggetem na kolanach. Gdy zbliżyli się, Kyungsoo oderwał wzrok od psa, spojrzał na nich i pomachał. Podczas gdy Nugget stawał się coraz bardziej podekscytowany, Kyungsoo postanowił ustawić Nuggeta na ziemi. W ciągu sekundy Nugget pobiegł w kierunku Baekhyuna, a Chanyeol stracił kontakt z mężczyzną, gdy tylko chłopak puścił jego dłoń.

Podczas gdy Baekhyun podniósł Nuggeta i zatańczył z nim tak, jakby nie widzieli się od lat, Chanyeol przeszedł obok niego i zajął miejsce obok Kyungsoo. Położył łokieć na stole i oparł się o jego ramię, sprawiając, że Kyungsoo wyglądał na zmęczonego. - Jak było?

Kyungsoo wzruszył ramionami, przebierając dłonią włosy. - Właściwie to miło spędzam czas. Cóż, to rodzaj kłopotów, próbujących dowiedzieć się, gdzie iść dalej. Kris chce iść w jedną stronę, Kai w drugą. - Wzdychając, Kyungsoo wyciągnął ręce. - Z drugiej strony Nugget był dobrym psem.

- Hm.. - Chanyeol spojrzał na Baekhyuna, który był na ziemi, bawiąc się z Nuggetem. - Gdzie jest Sehun?

- Tam. - Odparł Kyungsoo, wskazując w kierunku food court, gdzie Sehun zamawiał coś w kabinie, gdy Kris i Kai stali wokół, czekając, aż skończy.

- Czy ten pies nie powinien być z nim? - Mruknął Chanyeol. - Co ślepiec krąży bez swojego psa przewodnika. - Kiedy Kyungsoo nie odpowiedział, Chanyeol westchnął i wezwał Baekhyuna. - Baek, co chcesz zjeść?

- Nie wiem. - Odparł Baekhyun, podnosząc głowę. Patrząc na miejsca, gdzie Sehun, Kai i Kris stali, uśmiechnął się. - Zobaczę, co tam mają.

Podnosząc Nuggeta, Baekhyun szybko podbiegł do Chanyeola i rzucił psa na kolana. Baekhyun pocałował Nuggeta w pysk. Dla Chanyeola pochylił się i pocałował go w usta. Po złapaniu wzroku Kyungsoo na sobie, Baekhyun uśmiechnął się. Pochylił się nad Chanyeolem, pociągnął Kyungsoo za koszulę i pocałował go szybko w policzek.

- Nie chciałem, żebyś czuł się jak trzecie koło. - Powiedział Baekhyun.

- Wszystko było w porządku. - Odparł Kyungsoo, zerkając na wyraz twarzy Chanyeola. - Nie muszę być pocałowany - nigdy.

Baekhyun posłał mu krzywy uśmiech. - Przypomnij mi, żebym cię kiedyś znowu pocałował. - Powiedział, śmiejąc się. Ignorując wyraz twarzy Chanyeola, Baekhyun na chwilę zacisnął policzek, po czym odwrócił się na pięcie. Potem bez słowa Baekhyun szybko podszedł do food courtu.

Po chwili Kyungsoo zaśmiał się cicho. - Przypadkowe, jak może być.

- Całowanie nie powinno być czymś zwyczajnym. - Mruknął Chanyeol. Gdy Nugget stał na tylnych łapach i klapnął na klatkę piersiową Chanyeola, Chanyeol musiał kołysać jego ciałem, aby spróbować uciec od psa. W końcu Kyungsoo musiał zabrać Nuggeta i umieścić go na stole.

Po odgarnięciu koszulki Chanyeol spojrzał na psa. - A co z tobą? - Zapytał. - Czy dobrze się bawisz, pilnując psa?

- To nie jest miłe do powiedzenia. - Powiedział Kyungsoo, pocierając plecy Nuggeta. - Był dobry. Spoglądając na Chanyeola, zapytał: - A co z jego tatą? Czy był dobry?

Nie mogąc powstrzymać chęci, Chanyeol uśmiechnął się złośliwie. - Niezwykle.

- Nie zrobiłeś nic niestosownego, prawda? - Kyungsoo zapytał z niewielkim zainteresowaniem.

Potrząsając głową, Chanyeol zaprzeczył. - Nie mam zamiaru pieprzyć go w toalecie, jeśli o to ci chodzi.

- Dobrze to wiedzieć. - Kyungsoo odwrócił wzrok od Nuggeta i spojrzał w górę. - Och, dobrze byś na to spojrzał?

- Co? - Z zainteresowaniem wywołał Chanyeola, który odwrócił głowę w kierunku, w którym patrzył Kyungsoo. Kiedy zobaczył parę dziewczyn, Chanyeol odwrócił się. - Co z nimi?

- Patrzą w tę stronę. - Mruknął Kyungsoo. Potem powiedział: - Szkoda, że ​​Kaia tu nie ma. Lubi takie dziewczyny.

Parskając, Chanyeol przewrócił oczami. - Skąd miałbyś wiedzieć?

- Nigdy nie zapomina o tym, jak bardzo kocha płeć żeńską. - Odpowiedział Kyungsoo. - Zwłaszcza, gdy spędzasz jedną noc z Baekhyunem.

Spoglądając jeszcze raz, Chanyeol zauważył, że rzeczywiście na nich patrzą. - Pewnie myślą, że jesteśmy gejami.

- Jesteśmy.

- Ale ze sobą. - Dodał Chanyeol. Wzruszył ramionami, westchnął. - Cokolwiek. Co on do diabła robi? - Zapytał.

Swoimi dwoma oczami Chanyeol patrzył, jak Baekhyun szepnął coś w ucho Krisowi, tak jak wcześniej, ale tym razem mniejszy mężczyzna niespodziewanie poklepał prywatny obszar Krisa - obszar, który Chanyeol mógłby docenić, gdyby Baekhyun nigdy więcej się nie dotknął. Po niepotrzebnym poklepie Kris wyciągnął portfel i wręczył Baekhyunowi trochę pieniędzy.

Z punktu widzenia Chanyeola wydawało się, że Kris zapłacił Baekhyunowi, aby go dotknął, ale potem zdał sobie sprawę, że nie dostarczył Baekhyunowi pieniędzy na jedzenie. Wiedząc, że to jego wina, Chanyeol przygryzł wargi i spróbował się powstrzymać. W swojej walce z samym sobą Chanyeol nie zdawał sobie sprawy, że chwyta go i nieświadomie ciągnie za smycz Nuggeta. Dopiero kiedy Kyungsoo położył rękę na swoim, wyrwał się z niego.

- Uspokój się, Romeo. - Powiedział Kyungsoo. - Twoja Julia nie ma granic, pamiętasz?

Chanyeol zmarszczył brwi. - Chciałbym, żeby to zrobił.

- Wszyscy tak... Och, przystojny, Chanyeol. - Powiedział Kyungsoo, gdy jego oczy zaczęły dryfować od Chanyeola. - Te dziewczyny kroczą po drodze.

Przewracając oczami w kierunku nieba, Chanyeol mentalnie jęknął, zanim odwrócił się i zachowywał, jakby był zaskoczony, widząc dziewczyny. Uśmiechając się uprzejmie, Chanyeol i Kyungsoo przywitali się z dziewczynami, próbując przebić się przez to, co mieli do powiedzenia, aby szybciej odeszli.

- Co chciałbyś zamówić?

Baekhyun spojrzał na menu i postukał palcami w ladę. Gdy sekundy zaczęły mijać, Baekhyun zaczął stukać stopą, aż wydawało się, że jego całe ciało dotyka czynności. Potem trzasnął swoją dłonią.

- Jaka jest wartość kaloryczna dużej pizzy i bardzo dużej pizzy?

- Czy to ma znaczenie? Sehun powiedział od tyłu. - Nadal sprawią, że jesteś gruby.

- Może powinieneś to dostać, Baek. Zasugerował Kai. - Czy Chanyeol nie powiedział, że chciał cię z większym tyłkiem?

- Chanyeol może zatkać jego tętnice i umrzeć za wszystko, na czym mi zależy... - Mruknął Baekhyun, gdy przypomniał sobie tę uwagę. Znowu pomyślał, westchnął. - Nie wiem, czego chcę.

Dochodząc z tyłu, Kris wspiął się na Baekhyun i pochylił się nad nim. - Weźmie sałatkę i pudełko owoców. - Kiedy Baekhyun podniósł głowę, Kris uśmiechnął się do niego. - Owoce sprawiają, że smakujesz lepiej.

Baekhyun otworzył usta, żeby się odepchnąć, ale kiedy wypowiedź zapadła, poruszył palcem. - Och, tak. - Nagle pewny czego chciał, Baekhyun pokiwał głową. - Chcę owoców. Proszę i dziękuję.

Posuwając Baekhyuna z tyłu, Kris zapytał: - Czego chce ten twój chłopak?

Zanim się złapał, Baekhyun zamierzał poprawić Krisa. Chanyeol nie był jego chłopakiem, choć nie był pewien, co jest w tej chwili w związku. To naprawdę było jak prawdziwy związek, ale żaden z nich nie powiedział niczego, co potwierdzałoby to uczucie. W końcu Baekhyun porzucił słowo chłopak. Nie przeszkadzało mu to, że Kris odwołał się do Chanyeola w tym sensie. W każdym razie brzmiało to przyjemnie w uszach.

- Nie wiem, czego on chce. - Baekhyun odwrócił się. - Nie powiedział mi - och.

Interesując się tym, co Baekhyun nagle uniósł brwi, wszyscy spojrzeli w kierunku stołu. Najmniej dotknęli Sehun i Kris, ale Kai i Baekhyun zostali rzuceni w pętlę. Kai jadł kawałek pizzy, ale zatrzymał się, gdy spojrzał na dziewczyny chichoczące i uśmiechnięte.

Baekhyun był pierwszym, który wyskoczył z transu. Potem zmarszczył brwi. - Czuję się teraz dziwnie.

Pochylając brwi, spojrzał na niego z góry. - Jak to?

- Nie wiem... - Wymamrotał Baekhyun. Opuszczając miejsce, machnął ręką do Krisa. - Czy możesz wziąć moje jedzenie, kiedy będzie gotowe? - Zapytał. - Zamierzam zapytać Chanyeola, czego chce.

Z wargami zwiniętymi w kłębek, Kris uśmiechnął się, gdy zobaczył, że Baekhyun usprawiedliwia jedzenie jako przyczynę interwencji w małej grupie.

Kiwając głową nieprzerwanie, Chanyeol zmęczył się udawaniem, jakby był zainteresowany tym, co dziewczyny mają do powiedzenia. Kyungsoo działał bardziej autentycznie. Często zwracał uwagę na coś istotnego, w przeciwieństwie do Chanyeola.

- A więc. - Powiedziała jedna z dziewcząt, sprawiając, że Chanyeol spodziewał się końca nudnej rozmowy - Zastanawiałyśmy się, czy dwoje z was może podać nam swoje numery...

- Chanyeol!

Chanyeol poczuł ulgę, gdy usłyszał jęczący głos Baekhyuna. Obecność mniejszego mężczyzny wystrzeliła bańkę, która wytworzyła niezręczną atmosferę w okolicy.

- Co, Baek?

Baekhyun zatrzymał się przed stołem i zamrugał. - Zapomniałeś mi powiedzieć, czego chciałeś - nie wiedziałem, co chcesz.

- Wszystko w porządku?

- Nawet rozwijająca dupę pizza?

Chanyeol lekceważąco kiwa głową. - W porządku.

Czując, że Chanyeol go raźno otrzepywał, uśmiech Baekhyuna nieco się załamał. - W porządku...

Kiedy się odwrócił, jedna z dziewcząt zaczęła mówić. Nie mogąc znieść jego ciekawości, Baekhyun obrócił się i przechylił głowę. - A propos, o czym ty mówisz?

Dziewczyny momentalnie straciły uśmiech i spojrzały na niego. Wtedy jeden z nich powiedział: - Przepraszam, ale to rozmowa dotyczy A, B, D. Jesteś C, więc możesz wyjść.

Chanyeol uniósł brwi i natychmiast rzucił okiem na Baekhyuna. W połowie spodziewał się, że mężczyzna wróci do jakiegoś dowcipnego powrotu, ale kiedy Baekhyun zachwiał się, by znaleźć przekierowanie, Chanyeol przerzedził usta. Gdy już miał zabrać głos Baekhyunowi, Baekhyun uśmiechnął się - a ten uśmiech był dobrze znany Chanyeolowi.

- Czy chcesz, żebym ci kupił trochę wody? Wydajesz się rozpaczliwie spragniony. - Powiedział Baekhyun, biorąc duży kawał dumy z jego ofiary.

Twarze dziewczyn zrobiły się czerwone, dziewczęta wyszły, mrucząc obraźliwe słowa wymierzone w Baekhyuna. Nie był głuchy ani głupi, więc słyszał każdą zniewagę. Ale to nie miało znaczenia. Nie przejmował się tak bardzo. Wiedział tylko, że poczuł się trochę lepiej z tym faktem, że nikt nie unosił się nad gigantem.

Zadowolony z siebie Baekhyun uśmiechnął się bardziej normalnie do Chanyeola i Kyungsoo. - Nie ma za co!

Zanim Chanyeol zdążył go wypytać o kilka rzeczy, Baekhyun natychmiast się odwrócił i szybko wrócił do stoiska z żywnością. Z dala od poglądu Chanyeola, twarz Baekhyuna skręcała się w nienawiść do samego siebie z powodu jego zawstydzającej konfrontacji i mylącego uczucia, które zaraziło go przed nim.

Kiedy wrócił do stoiska z jedzeniem, Kris przygotował sałatkę i owoce Baekhyuna. Biorąc przedmioty, Baekhyun podziękował Krisowi. Po chwili Kris zapytał: - Co z tą twarzą?

Baekhyun spojrzał na chwilę w dół. - Kris, czym jest zazdrość?

Kris spojrzał na niego sceptycznie. - Nie wiesz? - Zadrwił.

- Po prostu nie wiem. - Powiedział Baekhyun. Kiedy patrzył, jak Sehun zabiera jedzenie ze stołu, wzruszył ramionami. - Nie podobało mi się to, w jaki sposób patrzyły na nich - ich, Chanyeol i Kyungsoo - głupi uśmiechnięty Chanyeol, nie Kyungsoo. Uśmiechy Kyungsoo jest najlepszy, idioto.

Po przekąsce w ustach, Baekhyun sapnął, rzucił Krisowi spojrzenie i kazał mu jeszcze raz przytrzymać swoje rzeczy. - Powiedziały mi, abym wyszedł z rozmowy! To rozmowa dotyczyła A, B, D. A ja jako C miałem stąd wyjść. - Powiedział. - I długo trwało mi, aby odpowiedzieć! Uderz mnie, Kris! w twarz - zasłużyłem na to - Zawołał, zbliżając się do Krisa i karcząc ubranie. - Jak skrępowany - jestem zawstydzony, potknąłem się i podrapałem kolana - metaforycznie, ale rozumiesz, prawda?

Próbując trzymać sałatkę Baekhyuna i filiżankę świeżo pokrojonego owocu, nie upuszczając ich, Kris kiwnął głową, by uspokoić mniejszego mężczyznę chwytającego za koszulę. - Okej, ok. Jesteś zakłopotany, rozumiem, wszyscy jesteśmy zakłopotani oparzeniami drugiego stopnia. - Spoglądając za siebie, zobaczył Sehuna i Kaia, którzy ich obserwowali. - Chodźmy, już mamy wszystko.

- Nie. - Jęknął Baekhyun, opierając czoło o ramię Krisa. - Nie chcę go widzieć - za wcześnie, wciąż jestem zawstydzony.

Dając Sehunowi i Kaiowi zachęcające skinienie głowy, Kris poradził im, by szli naprzód. Potem przeniósł Baekhyuna i siebie ze stoiska na bok. - W porządku, jestem pewien, że Chanyeol to nie obchodzi. - Powiedział, próbując uspokoić Baekhyuna. - Nadal cię lubi - może, nie wiem, każdy ma te złe dni...

Baekhyun odsunął się. - Kris, jesteś w tym naprawdę zły.

- Jestem bardziej człowiekiem czynu.

- Ja też - Powiedział Baekhyun, wykrzywiając usta. - Ale wolałbym tu siedzieć, niż stawić mu czoła.

- Baek, zazdrość sprawia, że ​​robisz rzeczy, których później będziesz żałować, ok? - Kris westchnął. - Musisz sobie z tym poradzić - no cóż, albo nauczyć się.

- Nie ma czegoś takiego jak zazdrość w trójkątach - lub czworakach ... Jakikolwiek rodzaj orgii, naprawdę, nie możesz sobie z tym poradzić, bo inaczej wszyscy walczą o największy burrito w grupie. - Westchnął Baekhyun.

Dając Baekhyunowi klepnięcie po plecach, mruczał Kris. - No cóż, myślę, że musisz teraz walczyć o burrito Chanyeola.

- Nie lubię walczyć o jego chleb mięsny. - Zawołał Baekhyun. - Nie mam do tego wystarczającej zniewagi.

- Powinniśmy po prostu wrócić, Chanyeol tu idzie. - Mruknął Kris, obserwując, jak Chanyeol zaczyna chodzić.

Zaniepokojony Baekhyun odwrócił się i zobaczył, że Chanyeol rzeczywiście zmierza w ich stronę. Zakłopotanie znów się ułożyło i wycofał. Rozejrzał się na chwilę, po czym wykrzyknął, że pilnie potrzebuje iść do toalety.

Baekhyun pobiegł piętnaście stóp dalej, ale nagle znieruchomiał. Pobiegł z powrotem do Krisa i wziął z niego kielich owoców, wbijając mu do ust plaster jabłkowy. Potem wyjechał ponownie, skręcając za róg i znikając na ścieżce.

- Twoje brwi są niesymetryczne.

- Twój głos jest jak uderzenie Boga w twarz.

- Twój makijaż nie pasuje do odcienia twojej skóry.

- Jestem ładniejszy od ciebie.

Baekhyun spojrzał na własne odbicie w lustrze toaletowym i odgryzł kawałek gruszki. Gwałtownie żując owoc, postukał stopą o podłogę. - Tracisz swój dotyk. - Mruknął do siebie.

Kończąc gruszką, Baekhyun sięgnął do filiżanki i stwierdził, że wszystko zjadł. - O...

Nie mając nic do zgrzytnięcia zębami, Baekhyun opuścił obszar zlewu i wyrzucił plastikowy kubek. Kiedy się odwrócił, spotkał się z widokiem Chanyeola stojącego przy wejściu. Od niechcenia Baekhyun uśmiechnął się do niego. - Cześć!

Chanyeol nie odpowiedział od razu. Zamiast tego skrzyżował ramiona. - Hej. - Powiedział powoli. - Dobra zabawa z jedzeniem owoców w toalecie?

- Tak, ale skończyłem. - Powiedział Baekhyun wzruszając ramionami. Podszedł do wyjścia i próbował stanąć obok Chanyeola, ale za każdym razem, gdy próbował, gigant blokował mu drogę. Uśmiechając się, Baekhyun roześmiał się. - Przepraszam, olbrzymie.

- Nie. - Powiedział Chanyeol, kręcąc głową. - Co tutaj robiłeś przede wszystkim?

Baekhyun spojrzał w dół i balansował na piętach, kołysząc się tam i z powrotem. - Lubię ten zapach tutaj. Lubię zapach straganów i - i nieznajomych.

Chanyeol spojrzał na niego. - Baek, twoje kłamstwa ulegają pogorszeniu.

Słysząc słowa Chanyeola o powolnym rozkładaniu się jego uwag, Baekhyun przygryzł wargi, a potem zwiesił głowę. - Wiem. - Wymamrotał. Chwycąc dłoń Chanyeola, Baekhyun minął go i zaczął go ciągnąć. - Moja sałatka jest prawdopodobnie zimna.

Przewracając oczami, Chanyeol pozwolił się wynieść z toalety, ale gdy tylko znów znaleźli się na otwartej przestrzeni, pociągnął za holownik Baekhyuna i zatrzymał go. - Baek, chodź tutaj. Wytłumacz mi, dlaczego byłeś tam przez dwadzieścia minut.

- Jadłem owoce.

- Dlaczego jadłeś owoce w toalecie? - Zapytał Chanyeol jeszcze bardziej wymagająco.

- Lubię zapach...

- Baek, nie lubisz zapachu obcych w cholernej toalecie. - Jęknął Chanyeol, ściskając dłoń Baekhyuna. - Teraz powiedz mi, dlaczego do cholery byłeś tam tak długo.

Otworzył usta, Baekhyun wzniósł ramiona. - Czemu? Kris pewnie już ci powiedział.

- Jestem pewien, że wy dwaj nie mówiliście o burrito i jedzeniu. - Zauważył Chanyeol. Po stłumieniu ciszy i stoickiej twarzy Baekhyuna przebiegł sfrustrowaną dłonią przez włosy. - Czy to były dziewczyny?

- Masz na myśli spragnionych?

Spoglądając w górę, Chanyeol westchnął. - Tak, Baek. Te spragnione.

- Nie... - Baekhyun szybko się powstrzymał. Przez chwilę kiwał głową, jakby się nad tym zastanawiał. - Tak-Eh, mam na myśli... No cóż, widzę tylko, argh-trzydzieści! Spragniony, ale dowcipny, Yeol!

- Czy możesz mówić pełnymi zdaniami? - Parsknął Chanyeol. Ciągnąc Baekhyuna, Chanyeol zaczął je odzyskiwać. Kiedy poczuł, że Baekhyun szarpie go trochę, Chanyeol otoczył go ramieniem, zmuszając go do poruszania się. - W ciągu następnych czterech minut, kiedy będziemy wracać do stołu, wszystko mi wyjaśnisz.

- Wszystko zaczęło się, gdy się urodziłem...

- Począwszy od kiedy przyszedłeś. - Wyjaśnił Chanyeol.

- O...

Zajęło Baekhyunowi trzydzieści kroków do przodu, aby mógł zacząć. Biorąc głęboki oddech, podniósł prawą rękę i chwycił koszulę Chanyeola, pociągając jego uwagę. Przez chwilę mrugał na wysoką postać, zanim zacisnął wargi.

- Czy wiesz, że cię chcę?

Zaskoczonemu, Chanyeolowi zająło sekundę, by odpowiedzieć, próbując pozostać zebranym.- "Przypuszczam.

- Życie to nie orgia seksualna.

Chanyeol nie wiedział, co myśleć o małej filozofii Baekhyuna. Nie był pewien, czy powinien się zgodzić, że życie nie jest stosunkiem seksualnym z innymi ludźmi. Logika przeszła mu przez głowę i nie był pewien, co miał na myśli Baekhyun. Pomyślał, że gdyby skinął głową Baekhyuna, kontynuowałby i wyjaśniał, zrobił to.

- Więc nie jest to sytuacja, w której mogę dzielić tego samego faceta z kimś innym i nie czuć się z tym źle. - Powiedział, lamicznie ożywiając lewą rękę. - Nie widzę, w orgii, mogę potroić się przez trzech facetów, ale po tych pięciu minutach nie będę się źle czuł, kiedy zdecydują się na gang innego faceta. Właściwie to zachęcam do tego - wiesz jest troskliwy.

- Baek...

- W tej sytuacji nie muszę się źle czuć w związku z niczym - o dzieleniu się. - Powiedział Baekhyun cichym głosem. "Ale wtedy zobaczyłem cię z tymi dziewczynami i wszyscy się uśmiechaliście i śmialiście się - Yeol, nie robicie tego ze mną. To zawsze marszczy brwi i tę twarz robisz tuż przed przyjściem - kocham tę twarz, przy okazji. Nie masz pojęcia. - Powiedział, przechylając głowę na ramieniu Chanyeola.

- Więc mówisz mi, że byłeś zazdrosny... - Powiedział powoli Chanyeol, czując się trochę podekscytowany.

- Może... nie wiem. - Powiedział Baekhyun, posyłając mu krzywy uśmiech. - Czym jest zazdrość i czym jest miłość? Kilka rzeczy, których naprawdę nie wiem, jak określić.

- Nie. - Powiedział Chanyeol. - Wiesz o nich. Nie jesteś pewien, co czują - oczywiście, to nie znaczy, że nie czujesz ich teraz.

- Może.

Gdy ich stół zaczął stawać się coraz jaśniejszy i wyraźniejszy dla ich wizji, Baekhyun odetchnął głęboko. - I wtedy ta dziewczyna zrobiła tę uwagę na temat alfabetu...

- Słyszałem.

- Yeol, prawie jąkałem się, kiedy powiedziałem, że wróciłem. - Jęknął Baekhyun. - Tracę swój kontakt. Sprawiłem, że jestem miękka bułka, przysięgam.

- Jeśli już, to sprawiłam, że czujesz się na siłach więcej niż raz.

- Wiesz, to było naprawdę seksualne. - Mruknął Baekhyun, naciskając na Chanyeola. - W porządku. Lubię to.

- Dobry.

Zapadła krótka cisza, zanim Baekhyun spytał: - Jesteś technicznie moim chłopakiem, prawda?

Chanyeol przestał chodzić i spojrzał na niego. - Jeśli nie masz nic przeciwko temu...

- Ale ty też jesteś moim szefem.

- Będę twoim chłopakiem przed twoim szefem.

Baekhyun uśmiechnął się. - W porządku... chłopak.

Chanyeol jęknął. - Baek...

- Przy okazji! - Liszczał Baekhyun, odcinając Chanyeola. - Mam piekarnik!

- Piekarnik. - Powtórzył Chanyeol.

- I masz bochenek mięsa.

Chanyeol zmarszczył brwi. - Mam pieczeń...

- Teraz włóż swój mięsny bochenek do mojego piekarnika, chłopaku! - Baekhyun roześmiał się. - Bo to moje - mój bochenek z mięsem burrito, to ty. - Zagruchał, zanim uwolnił się od Chanyeola i resztą drogi z powrotem wrócił na piknik, by dołączyć do syna.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro